Fakty i Mity 11-2005.pdf

(8300 KB) Pobierz
96458667 UNPDF
Drugi na liście najbogatszych Polaków musi zwrócić 570 mln zł
SOLORZ STRACI INVEST-BANK?
Str. 7, 9
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 11 (263) 24 MARCA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Marek Dochnal był ambitny i bezwzględ-
ny. Gdyby mu pozwolono, sprzedałby
całą Polskę – szybko i za ćwierćwarto. Ko-
rumpował tych, którzy mieli mu później
pomagać. Był przy tym skąpy – na fun-
dację Kwaśniewskiej rzucił ledwie parę
tysięcy, choć na obłaskawieniu prezyden-
ta zależało mu najbardziej.
Dlaczego więc pewnej fundacji kościel-
nej ofiarował aż pół miliona? Zaoferowa-
li mu błogosławieństwo papieża?
Rozbój nielimitowany
Masz do zapłacenia milion zł podatku dochodowego
za 2005 rok? Żaden problem! Poszukaj zaufanego księdza,
np. swojego proboszcza. Rzuć mu tylko hasło: darowizna na
kościół, a on odpowie odzewem: daj mi, synu, 100 tys. w gotówce,
a ja ci dam zaświadczenie, że dałeś milion. W ten sposób tobie
zostanie 900 tys. w kieszeni, bo na państwo nie dasz już, synu, NIC! Jak
Polska długa i szeroka takie rozmowy odbywają się w zaciszu kancelarii i plebanii.
Wyrok NSA z 14 marca grozi państwu polskiemu bankructwem...
Str. 7
96458667.015.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 11 (263) 18 – 24 III 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Jak zapowiadaliśmy, powstała nowa partia Radia
Maryja – na antenie Rydzyjka i w TV Trwam ogłoszono na-
rodziny Ruchu Patriotyczny Obóz Polski. Nowy twór – men-
talny klon Ligi Polskich Rodzin – obejmie Macierewicza, Ło-
puszańskiego i Olszewskiego oraz grupkę ich przybocznych.
Na razie, bo trzy miliony moherowych beretów z RM stoi
w odwodzie. Glemp stwierdził, że Kościół „jest poza polityką”
i nie będzie się mieszał do inicjatyw politycznych Rydzyka.
Rydzykowi gratulujemy pomysłu, czyli dobrowolnego rozbicia
poddanych radiomaryjców na dwie wrogie sobie kanapy.
Dziecko szczęścia
Wbrew własnym zapowiedziom, a zgodnie z tym, co przewi-
dzieliśmy („FiM” 9/2005), Episkopat RP nie zajął się sprawą
Radia Maryja. Biskupi określili za to, jak mają wyglądać wy-
stąpienia księży w mediach – zawsze w strojach służbowych.
Kiedyś pojawienie się w telewizji mundurów oznaczało stan wo-
jenny. Jak nazwać inwazję czarnych worków na media – wprowa-
dzenie stanu duchownego?
opatrzność, czy jakiś inny fart – ale faktem jest, że wszyst-
ko mi się w życiu udaje. Postanowiłem zostać księdzem i zo-
stałem, a przecież w ciągu 6 lat seminarium ubywa do 70
proc. „powołanych” na I rok. Szybko udało mi się przejrzeć na
oczy i już po 3 latach od święceń zrzuciłem sutannę. Decyzję
tę poprzedziło 28 lat indoktrynacji: w domu, w parafii (12 lat
ministrantury), w seminarium i na służbie u biskupa. Jestem
z tej decyzji bardzo dumny, bo naprawdę niewielu księży na nią
stać, a jeśli już odchodzą, to raczej za własnym ogonkiem, niż
nawróceni na katolicką niewiarę. Później wielu z nich bieduje
albo cierpi z powodu ostracyzmu w rodzinie i wśród znajomych.
Skutek jest taki, że większość żałuje zerwania z firmą, która
gwarantowała życiową stabilizację, dostatek materialny i czo-
łobitność wiernych. Mnie zno-
wu się udało – poznałem pięk-
ną i mądrą, po prostu cudow-
ną dziewczynę, ożeniłem się
z nią, mamy dwóch wspania-
łych synów. A pieniądze? Aż
sam się dziwię, skąd ich tyle
mam. Najpierw zarobiłem ma-
jątek na sprzedaży ogrodo-
wych, betonowych grillów,
a później jeszcze ze trzy takie
majątki na trzech książkach
z serii „Byłem księdzem”. Cza-
sami wcale nie myślę, że na
czymś zarobię, a potem i tak
jest z tego niezły szmal. Choć-
by z tymi moimi książkami.
Przez dwa lata po napisaniu
pierwszego tomu jak świa-
dek Jehowy pukałem do drzwi
większości wydawnictw książ-
kowych w Polsce. Nie my-
ślałem o zarobku, chciałem tyl-
ko podsumować, zamknąć
w ten sposób ważny etap ży-
cia. Na próżno – nikt nie był
zainteresowany TFUrczością
byłego księdza. Byli i tacy, co
pukali się w głowę. W końcu zostałem zmuszony do wydania
własnej książki. Ta przez trzy lata zajmowała pierwsze miejsce
w rankingu „Rzeczpospolitej”, a ja zamiast gaży autorskiej, czy-
li kilku procent zysku, jako wydawca i autor zgarnąłem cały
dochód z jej sprzedaży. Nie wiedziałem, co robić z pieniędzmi.
Kiedyś w towarzystwie kolegi wracałem samochodem z War-
szawy, wioząc w teczce 20 tys. zł z jednej hurtowni. Po dro-
dze wstąpiliśmy do restauracji na obiad. Gadka szmatka, zje-
dliśmy i dalej w drogę – do Łodzi. Pół godziny później przypo-
mniałem sobie o teczce. Nie ma najmniejszych szans... przy-
drożna polska knajpa to nie wioska mormonów w Ameryce
– pomyślałem. Nawet wątpiłem, czy opłaca się wracać, bo re-
stauracja była pełna ludzi, a teczka z 20 tys. zł leżała jak wół na
szerokiej ławie. Zajechaliśmy i szok – była, nietknięta. Co wię-
cej – były w niej wszystkie pieniądze. Anioł Stróż czy ki diabeł!
No i w końcu gazeta. Włożyłem w jej rozruch wszystko,
co miałem, ale przede wszystkim – całą duszę i przekonania.
Wcześniej konsultowałem pomysł z ludźmi z branży – wydaw-
cami, redaktorami. Prawie wszyscy mi szczerze odradzali:
– Stracisz, człowieku, kupę kasy i będziesz miał kaca jak cho-
lera. Nie takie pomysły i nie takie fortuny upadają co i rusz na
rynku prasy. Sztaby znawców tematu rozkładają ręce, bo wszy-
scy się już zameldowali, nie ma miejsca na nowe gazety,
a już na pewno nie na tygodnik antyklerykalny w Polsce kle-
rykalnej, he, he... Tak mi mówili. Na próżno, bo zdecydowa-
łem już wcześniej. Nawet specjalnie nie szukałem wspólników.
Wiedziałem, że ryzykuję przyszłość rodziny i że moje dzieci mo-
gą już wkrótce bawić się pod mostem, oczywiście zanim się
pod nim położą spać, a ja zamienię profesję wydawcy praso-
wego i redaktora naczelnego na prezesurę jednoosobowej, za
to dwukołowej spółki „Wózek złomiarza”. Tymczasem już pierw-
szy numer „FiM” przyniósł zysk. Obecnie sprzedajemy tyle ga-
zet, co „Wprost” lub „Nie”, zaś „nieistniejący” wcześniej
w Wojtyłowie antyklerykalizm – pod przewodem założonej prze-
ze mnie RACJI – stał się silnym ruchem społecznym. Taki pry-
mas Glemp na pewno uważa, że czuwa nade mną opatrzność
boża. Ale czy ja wiem...
Po co o tym wszystkim piszę? Bynajmniej nie po to, żeby
się chwalić. Otóż trzy tygodnie temu delegaci na Kongresie APP
RACJA wybrali mnie na kandydata partii w jesiennych wybo-
rach prezydenckich. Obiecałem się zastanowić i oto moje sta-
nowisko: ja, Roman Kotliński „Jonasz”, zdrowy na ciele i umy-
śle, po spisaniu testamentu
u notariusza, niniejszym zga-
dzam się kandydować na
urząd Prezydenta RP. Z ramie-
nia RACJI i wszystkich, któ-
rzy zechcą mnie poprzeć. Sta-
nowisko moje motywuję tym,
że bycie prezydentem bardzo
by mi odpowiadało, chociaż
zdecydowanie bardziej wolał-
bym być dyktatorem. Mam
też odpowiednie predyspozy-
cje – jestem prawdziwym ma-
gistrem, znam dobrze angiel-
ski, klerykalizm uważam za
chorobę, a żona, wymarzona
first lady , twierdzi nawet, że
mam prezencję. Jesteśmy do-
robieni, więc małżonka nie mu-
si zakładać fundacji. Nieskrom-
nie dodam, że nigdy w życiu
nie byłem taki mądry jak te-
raz. Ponadto jestem dzieckiem
szczęścia – co udowodniłem
we wstępie, a na najwyższym
urzędzie w państwie może to
być bardzo przydatne. Ludzie
kochani! Z moim fartem mo-
że się okazać, że jeśli nie zastąpię Kwaśniewskiego, to przynaj-
mniej zdołam zebrać 100 tysięcy podpisów poparcia i jako
kandydat całą gębą załapię się na czas antenowy w publicznej
TVP. Wiecie, co to będzie oznaczać? Zadymę, jakiej ten kraj
jeszcze nie widział!
Jest jeden istotny warunek powodzenia całej akcji – mu-
sicie mi pomóc: WY WSZYSCY. Tajemnica mojego cudowne-
go losu polega bowiem także na tym, że fartowi staram się po-
magać, ale tym razem ode mnie nie zależy prawie NIC. Bez
Waszej bieganiny, poświęcenia wolnego czasu i zbierania de-
klaracji poparcia – guzik z pętelką, a na dodatek obciach u lu-
dzi. Cały plan kampanii jeszcze sobie omówimy. RACJA musi
zaangażować się jak nigdy dotąd – od zarządu aż po struktury
gminne. Mam też gazetę i nie zawaham się jej użyć. Jeśli da-
cie mi szansę przemówić do narodu, obiecuję, że będę mówił
za Was. Z „FiM” w ręku i sztandarem RACJI za plecami wy-
garnę wszystkim, co mi leży na wątrobie – zażądam zerwania
konkordatu i zaprzestania dalszej grabieży ojczyzny; poustawia-
nia wszystkiego na swoim miejscu, łącznie z największymi
„świętościami”. W kampaniach prezydenckich w Polsce kan-
dydaci reklamowali już literaturę antysemicką (Bubel), wkład-
ki do butów (Pawłowski) i czarną skórzaną teczkę (Tymiński).
Ja zareklamuję ideę antyklerykalnego odrodzenia Polski. Będę
walił faktami i obalał mity. Chcecie igrzysk – dam je Wam! Do-
łożę do pieca. Zrobię szoł na cały kraj – taki, że nie zdziwcie
się, kiedy w samym środku mojego wystąpienia wyłączą
Wam prąd, a do pałaców biskupich będą jeździły karetki na sy-
gnale. Ludzie, pomóżcie mi!
Nasza narodowa prawidłowość – im wyższe stanowisko, tym
większy idiota (i szkodnik) – znowu się potwierdziła. Minister
spraw zagranicznych polskiego mocarstwa – Adam Rotfeld (je-
dyny oficjalny Żyd na salonach władzy, więc chyba naprawdę
głupi...) – skrytykował państewko rosyjskie za zabicie „umiar-
kowanego terrorysty” Maschadowa. Rosjanie odpysknęli! Ode-
brali to jako „niezrozumienie przez Polskę problemu terrory-
zmu w ich kraju”. Tymczasem nasz Czytelnik z Białorusi usły-
szał komentarz wypowiedziany w studiu jednego z prorządo-
wych rosyjskich kanałów telewizyjnych: „Czy powinniśmy za-
praszać prezydenta Kwaśniewskiego do Moskwy na obchody
rocznicy zakończenia II wojny światowej, skoro Polska robi Ro-
sji największą antyreklamę?” (mowa o polskim filmie „Dzieci
z Leningradzkiego”, nominowanym w Hollywood do Oscara).
Ponieważ rząd polskiego mocarstwa mówi podobno jednym gło-
sem, wkrótce usłyszymy od ministra rolnictwa: Dlaczego ci źli Ro-
sjanie nie chcą kupować naszego mięsa i mleka?!
„Lewicowy” rząd Belki przygotowuje plany wprowadzenia po-
datku liniowego, a wstępem do tego jest przygotowywana usta-
wa budżetowa na 2006 r. Ministerstwo Finansów twierdzi, że po-
datek liniowy ma przygotować Polskę do przyjęcia euro w 2009 r.
Tak „lewica” schlebia polskim elitom finansowym przed wyborami,
a przecież żaden kraj ze strefy euro nie wprowadził podatku liniowego.
Rząd postanowił sprywatyzować kopalnie, które po chudych
latach zaczęły wreszcie przynosić zyski. Jednak górnicy w zor-
ganizowanym referendum aż w 97 proc. odrzucili plany pre-
miera Belki. Na Śląsku doszło też do manifestacji w obronie
hutnictwa – okazuje się, że hinduska firma Mittal Steel, któ-
rej sprzedano (raczej oddano) polskie huty, nie wywiązuje się
z obietnic inwestycyjnych zawartych w kontrakcie.
Po co Hindusy mają inwestować? Skończy się koniunktura na stal, to
tereny, na których stoją huty, sprzedadzą z zyskiem, a resztę na złom...
Kolejne kłopoty ma poseł Gruszka z PSL, hodowca kaczek
i gęsi, szef komisji badającej sprawę Orlenu. Jego kolejny
asystent (pierwszy ma związki z mafią paliwową) ma kłopoty
z prawem: Marek T. jest podejrzany o szpiegowanie na rzecz
Rosji. Na dodatek matka zatrzymanego T. oskarżyła Gruszkę
o publiczne kłamstwo.
Tak to jest – dać sołtysowi z Kwiatkowa 16 asystentów, to się
chłopina pogubi!
Prokuratura zwróciła się do władz USA o wydanie Edwarda
Mazura – polskiego biznesmena z amerykańskim obywatel-
stwem – podejrzewanego o zlecenie zabójstwa byłego szefa
policji Marka Papały. Zabójstwa mieli dokonać płatni mor-
dercy z Trójmiasta.
Cienko widzimy tę ekstradycję. Bush II zlecił zabójstwo tysięcy Ser-
bów, Afgańczyków, Irakijczyków. I niech ktoś z ich rodzin lub
państw spróbuje go dorwać...
GŁOGÓW Zapadł precedensowy wyrok w sprawie kierownicz-
ki jednego ze sklepów sieci Biedronka: kobietę skazano na
5 miesięcy więzienia w zawieszeniu za uporczywe łamanie praw
pracowniczych. Dodatkowo obciążono ją kosztami procesu
i ukarano grzywną (600 zł). Zarzucono jej fałszowanie list nad-
godzin oraz niewypłacanie wynagrodzeń za dodatkową pracę.
Szkoda, że nie ukarano tych, którzy do łamania prawa ją zmuszali.
WATYKAN Papa wrócił z kliniki Gemelli, tyle że teraz
w szpital zamieniono jego prywatne pokoje w Watykanie. Ma
w nich kroplówki, aparat do oddychania, butle z tlenem,
a nawet elektrokardiogram. Pomieszczenia są sterylne. Leka-
rze, w tym doświadczony w reanimacji kardiolog, będą przy
nim nieustannie czuwać. Watykaniści twierdzą, że teraz papież
będzie ewangelizował głównie swoim widokiem. Kiedy to się
znudzi czekającym na konklawe kardynałom?
Wkrótce zwiedzający Bazylikę Świętego Piotra będą musieli za-
kładać białe kitle i folię na buty... jak w meczecie.
SŁOWACJA Rządząca prawica przygotowała kuriozalny projekt
ustawy o klauzuli sumienia, dzięki któremu m.in. katoliccy sędzio-
wie nie będą musieli uczestniczyć w rozprawach rozwodowych,
a nauczyciele – nauczać darwinowskiej wersji ewolucji. Słowacja
zobowiązała się do takich zmian w prawie umową z Watykanem
z 2000 r. W kraju wrze, ponieważ przywileju odmowy wypełnia-
nia obowiązków zawodowych i wobec państwa ze względu na swo-
je sumienie pozbawieni będą ateiści, agnostycy i pacyfiści.
Kościół naucza przecież, że ateusze i inne diabły pozbawione są
nie tylko moralności, ale i sumienia. Przywileje im niepotrzebne.
JONASZ
N ie wiem, czy to zbieg okoliczności, chichot kosmitów,
96458667.016.png 96458667.017.png 96458667.018.png 96458667.001.png
Nr 11 (263) 18 – 24 III 2005 r.
GORĄCY TEMAT
3
Najsłynniejszy
ostatnio lobbysta
twierdzi,że kupił
sobie żonę prezydenta
za kilka tysięcy
złotych wpłaconych
na rzecz jej fundacji.
Z kolei pewnej funda-
cji kościelnej
ofiarował sumę kilka-
dziesiąt razy większą.
Czyżby zaoferowali
mu błogosławieństwo
papieża?
Nawiasem mówiąc, poseł – choć
łapówki brał – nie spisywał się na
miarę oczekiwań sponsora: „ Maciek
( Popenda , z namaszczenia Konfe-
deracji Polski Niepodległej poseł
I i II kadencji Sejmu. O III kaden-
cję ubiegał się, bez powodzenia,
z listy Akcji Wyborczej Solidarność
– dop. red.), trzeba zrobić porządek
chyba z tym palantem, co? (…) Trze-
ba się zorientować na jakieś... w ogó-
le, na jakieś inne działanie, z jaki-
miś politykami, bo na pewno nie
z takimi szmaciarzami i złodzieja-
mi. (…) wracam do tematu tego skur-
wiela, tego złodzieja, jednego złodzie-
ja, drugiego oszołoma, którzy wycią-
gają nie wiadomo jaką kasę za nic,
skurwysyny, kurde” – zauważył Do-
chnal podczas telefonicznej narady
ze swoim asystentem, skrupulatnie
zarejestrowanej przez ABW.
W ostatnich dniach znowu sta-
ło się o Dochnalu głośno. 5 marca
dowieziono go z aresztu przed ob-
licze komisji śledczej ds. Orlenu. Po-
czątkowo trochę się droczył, że od-
mawia zeznań, bo obawia się o ży-
cie swojej rodziny, ale w zamian za
obietnicę rychłego uwolnienia (zło-
żoną z inicjatywy Romana Gierty-
specyficzne metody działa-
nia ( vide Pęczak) można
śmiało założyć, że kupował
ich sobie na pęczki. Dodaj-
my, że trzy dni po spotkaniu
z komisją prokuratura po-
stawiła mu kolejny zarzut
– dotyczył „złożenia obietni-
cy wręczenia korzyści mająt-
kowej bardzo ważnym funk-
cjonariuszom państwowym
na kwotę 20 milionów dola-
rów” – jak to określił zastęp-
ca prokuratora generalnego
Kazimierz Olejnik .
Ale przejdźmy do rzeczy,
czyli przemilczeń lobbysty.
Zacznijmy od darowizn
dla organizacji charytatyw-
nych. Na ogół były to śmiesz-
ne – jak na jego możliwości
– kwoty w granicach 2–5 tys.
zł. Nawet w przypadku fun-
dacji Kwaśniewskiej nie był
zbyt rozrzutny. „Fundacja Po-
rozumienie bez Barier to po
pierwsze, że była przeze mnie
finansowana dawno temu do-
syć, a zakres tego finansowa-
nia nie był znaczny” – zeznał
przed komisją śledczą.
roku, 45-letni Marek Aloj-
zy Dochnal , lobbysta i wła-
ściciel firmy konsultacyjno-
-doradczej Larchmont Capital (ob-
sługa zagranicznych inwestorów za-
interesowanych prywatyzacją naj-
większych polskich przedsiębiorstw),
znany był wyłącznie w kręgach po-
DOCHNAL DAWAŁ WSZYSTKIM, TYLKO NIE SKARBOWI PAŃSTWA
Przemilczane miliony
1 z 23 sierpnia 2002 r. do „Umowy
sprzedaży akcji”) na odsunięcie
w czasie zobowiązań podwyższenia
kapitału spółki Tractabel o 61,6 mln
euro oraz dokonania w Połańcu in-
westycji o wartości nie mniejszej niż
45 mln euro. Następnie (aneks nr
2 z 21 lutego 2003 r.) zostali całko-
wicie zwolnieni z wydatkowania
owych 61,6 mln euro , zaś czas na
inwestycje wydłużono im o 2 lata.
„Powyższe zmiany umowy wska-
zują, iż po upływie stosunkowo krót-
kiego okresu od podpisania umowy,
Ministerstwo Skarbu Państwa zgodzi-
ło się na zmianę istotnych warun-
ków, według których dokonano wy-
boru Inwestora. Wycofanie się w 2002
i 2003 r., z zobowiązań inwestycyj-
nych zawartych w umowie sprzeda-
ży akcji Elektrowni, było działaniem
niezgodnym z interesem Skarbu Pań-
stwa oraz z jednym z podstawowych
celów prywatyzacji, jakim jest zapew-
nienie modernizacji, gospodarki”
– czytamy w jeszcze ciepłym spra-
wozdaniu z kontroli doraźnej prze-
prowadzonej w Połańcu przez Naj-
wyższą Izbę Kontroli.
ABW zbada teraz, jakim cudem
udało się Belgom (przy wydatnej
pomocy Dochnala) zaoszczędzić po-
nad 100 mln euro...
Co ciekawe: Ministerstwo Skar-
bu stanowczo zaprzecza, aby lob-
bysta kręcił się koło Połańca. „MSP
nie posiada dokumentów dotyczą-
cych udziału Marka Dochnala w pro-
cesach prywatyzacji Elektrowni Po-
łaniec lub innej polskiej elektrowni”
– zapewnia podsekretarz stanu Da-
riusz Witkowski w piśmie z 15
grudnia 2004 r.
Pewnie była to robota sił nad-
przyrodzonych, których przychylność
zaskarbił sobie pan Marek połową
dużej bańki, sprezentowanej ludziom
Pana B. ANNA TARCZYŃSKA
lityczno-biznesowych i wśród czytel-
ników kolorowych pisemek, opisu-
jących pierdnięcia „wyższych sfer”
(m.in. spotkanie pana Marka z kró-
lową angielską). Sławę ogólnopol-
ską zdobył na skutek „korumpowa-
nia funkcjonariusza pełniącego funk-
cje publiczne” – tak aresztowanie
Dochnala tłumaczył we wrześniu
2004 r. rzecznik Agencji Bezpieczeń-
stwa Wewnętrznego. Nieoficjal-
nie wiadomo było wówczas, że
chodzi o posła Andrzeja Pęcza-
ka , ale biznesmen oczywiście po-
szedł w zaparte: „Jestem niewin-
ny. Stanowczo oświadczam, że
w czasie swojej działalności biz-
nesowej zawsze kierowałem się za-
sadami etyki i prawa. Nie złama-
łem tych zasad w stosunku do Pa-
na Pęczaka w naszych relacjach
zarówno prywatnych, jak i bizne-
sowych. Wyrażam głębokie prze-
konanie, że obecna sytuacja zo-
stanie pozytywnie wyjaśniona i zo-
stanę oczyszczony ze wszystkich za-
rzutów i bezpodstawnych oskarżeń”
– oburzał się w specjalnym oświad-
czeniu, opublikowanym na stronie
internetowej Larchmont Capital.
Chłopina nie wiedział jeszcze, że
wkrótce jego nazwisko stanie się zna-
ne nawet w najgłębszym polskim za-
dupiu, a to za sprawą opublikowa-
nia stenogramów rozmów telefonicz-
nych (podsłuchiwanych przez ABW)
z Pęczakiem, o tym, komu oraz ile
trzeba dać w łapę, żeby dopchnąć
się do prywatyzacyjnego żłobu.
cha ), opowiadał później posłom róż-
ne brzydkie rzeczy, m.in. o prezy-
dencie Kwaśniewskim , first lady
Jolancie oraz ludziach „od mokrej
roboty”, funkcjonujących w ich oto-
czeniu. Na deser dorzucił milion do-
larów łapówki osobiście jakoby wrę-
czonej ministrowi Wiesławowi
Kaczmarkowi (gdy ten był mini-
strem skarbu) za „przychylność” przy
Czy jego filantropia miała jakieś
ukryte cele?
– Będąc w latach 1996–1997 człon-
kiem rady fundacji, Dochnal organi-
zował spotkania żony prezydenta
z firmami, które zabiegały o pomoc
polityczną bądź gospodarczą ze stro-
ny państwa, w zamian za wsparcie
na rzecz fundacji – informowali „na
gorąco” w trakcie przerw w posiedze-
niu (zamkniętym dla
prasy) posłowie
Giertych i Antoni
Macierewicz .
Skoro już wie-
my, że u Dochnala
nic nie było za dar-
mo, zastanówmy
się, czegóż mógł
oczekiwać za całą
górę forsy przeka-
zanej na rzecz fun-
dacji Archidiecezji
Warszawskiej „Na-
dzieja” , na czele
której stoi biskup Piotr Jarecki (ja-
ko reprezentant kard. Józefa Glem-
pa ) oraz o. Kazimierz Lorek , pro-
wincjał Zgromadzenia Księży Barna-
bitów. Pomińmy pieniądze przekaza-
ne siostrom franciszkankom czy fun-
dacji Zakonu Maltańskiego. Wpadł
nam bowiem w ręce arcyciekawy kwit
adresowany do „Szanownego Pana
Marka Dochnala”, podpisany przez
Jana Kabicza (prezesa zarządu fun-
dacji), w którym czytamy: „(…) pra-
gnę raz jeszcze podziękować za wspar-
cie finansowe udzielone Fundacji
w dniu 29.07.2003 roku w wysokości
500.000 PLN”.
Jak wiadomo, dzieci mają mniej-
sze potrzeby niż biskupi, stąd zapew-
ne niewspółmierna różnica w kwo-
tach. Czy jest jakiś inny powód tej
nadzwyczajnej hojności? Liczymy na
dociekliwość prokuratury...
Podczas przesłuchania w komi-
sji śledczej Dochnal dyskretnie prze-
milczał jeszcze jeden epizod swojej
działalności. Wątek, który – jak się
nieoficjalnie dowiadujemy – znalazł
się we wspomnianych nowych za-
rzutach dotyczących korumpowania
za 20 milionów „baksów”.
Chodzi o powszechnie znany
udział lobbysty w prywatyzacji Elek-
trowni im. Tadeusza Kościuszki
w Połańcu, przejętej przez belgijską
grupę kapitałową Tractabel SA
w dwóch etapach, umowami:
1) z 6 kwietnia 2000 r. (za rzą-
dów Jerzego Buzka z Emilem Wą-
saczem jako ministrem skarbu), kie-
dy to Belgowie kupili 25 proc. ak-
cji wycenionych na 87,5 mln euro;
2) z 21 lutego 2003 r. (czyli pod
panowaniem Leszka Millera ze
Sławomirem Cytryckim odpowie-
dzialnym za majątek publiczny). Bel-
gowie uzupełnili wówczas pakiet ak-
cji o kolejne 60 proc. za 159,6 mln
euro (zauważmy, że zachowując pro-
porcje I etapu, należałoby oczeki-
wać zapłaty rzędu 210 mln euro).
Dochnal super skutecznie dora-
dzał Belgom: najpierw uzyskali zgo-
dę Ministerstwa Skarbu (aneks nr
prywatyzacji cementowni Ożarów
plus 7 mln dolarów (o których „sły-
szał od wiceprezesów Łukoilu”) za
pomoc przy prywatyzacji Rafinerii
Gdańskiej.
Zeznań lobbysty na obecnym
etapie śledztwa zweryfikować nie
sposób, więc przytaczać i komen-
tować ich nie będziemy. Możemy
natomiast ujawnić, o czym po-
słom nie opowiedział i dlacze-
go. Rzecz to interesująca, gdyż Do-
chnal kręci się wokół polityków już
od początku lat 90., a znając jego
J eszcze do połowy ubiegłego
96458667.002.png 96458667.003.png 96458667.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 11 (263) 18 – 24 III 2005 r.
GŁASKANIE JEŻA
Archipelag Gułag
Czy za opowiedzenie dowcipu
o papieżu – tak jak niegdyś o Sta-
linie – można będzie trafić za krat-
ki? Przekonany jestem, że tak!
Wszechogarniający, totalitarny za-
mordyzm zostanie proklamowany
jako wykładnia boskiego prawa,
a władza czarnych bez zwłoki po-
woła do tropienia niepokornych
swoje własne KGB (Koniec Gnę-
bienia Boga!).
Formacja ta natychmiast zabie-
rze się do tworzenia polskich guła-
gów dla odszczepieńców, bezbożni-
ków i „elementów antyreligij-
nych”. I wcale nie muszą
one być potężnymi oboza-
mi koncentracyjnymi na
modłę Kołymy. Takie
gułagi bez trudu moż-
na zbudować w mó-
zgach niemal każdego
z nas. Bo strach jest
najlepszym batem,
związuje nie tyle
ręce, co usta, i za-
myka oczy.
Już wkrótce
pan G iertych
młodszy, panowie
U jazdowski i Ł opu-
szański, matka Po-
lka A rciszewska i ta-
tuś G iertych pocią-
gną w kościołach za
sznury dzwonów
triumfu.
A my? A my będzie-
my zmuszeni rozwiązy-
wać nietrudny przecież
rebus złożony z pierw-
szych liter wymienionych
powyżej nazwisk najwier-
niejszych synów ziemi. Tej
ziemi!
MAREK SZENBORN
Prowincjałki
Ks. Janusz Koplewski (46 l.), proboszcz parafii
w Moraczu (woj. zachodniopomorskie), uważa,
że o zdradzie nie należy mówić współmałżonkom. Zdradziłeś? Milcz! Zdrada
jest wpisana w grzeszną naturę ludzką – mówi swoim owieczkom pro-
boszcz pragmatyk – a pokutą jest dobry uczynek wobec zdradzonej osoby,
spowiedź oraz zmówienie różańca i litanii. Jeśli ktoś zdradzał często, taka
pokuta obrzydzi mu życie i sprowadzi na drogę cnoty.
Za cztery lub za osiem miesięcy
(w zależności od daty wyborów
parlamentarnych) Polska wpad-
nie w łapy czarnych sotni spod
znaku LPR i PiS.
A gdzie Platforma Obywatel-
ska, prawicowa co prawda, ale jesz-
cze w miarę cywilizowana? – zapy-
ta ten i ów. Platforma otóż może
się mocno przejechać na bezkry-
tycznej wierze w dzisiejsze noto-
wania opinii publicznej, a wszyst-
ko za sprawą Partii Demokratycz-
nej. Na wieść o jej powstaniu li-
gusy aż pokraśniały z zadowolenia,
a Giertych wprost nie może wyjść
z zachwytu. O co chodzi? A o to,
że nowa formacja już odbiera elek-
torat części tzw. lewicy – tej, któ-
ra pójdzie za Hausnerem , Belką
i Cimoszewiczem – oraz części
PO, której wyborcy wciąż czują sen-
tyment do Mazowieckich i Fra-
syniuków .
W rankingu internetowym,
w którym głosowało ponad 17 ty-
sięcy respondentów, Partii Demo-
kratycznej pragnie zaufać aż 48 pro-
cent z nich (przełoży się to mniej
więcej na 14-procentowe poparcie).
Według speców z ośrodków bada-
nia opinii, z PO wyssanych zosta-
nie w ten sposób ok. 7 procent wy-
borców, a z SLD – ok. 4 procent.
Sam Sojusz może nie uzyskać
nawet wymaganych 5 procent i znaj-
dzie się poza parlamentem. PO
straci swoją dominującą rolę, a rząd
stworzą LPR i PiS (może jeszcze
kawałek PSL i Samoobrony oraz
partii Rydzyka ...
brrr!).
Co wte-
dy z nami?
Polska nie
będzie już
wtedy nawet
Iranem Euro-
py (jak dziś
w Brukseli nazy-
wa ją wielu eurodepu-
towanych), tylko stanie
się lustrzanym odbiciem
stalinowskiej Rosji. Lu-
strzanym, gdyż będzie od-
wrotnością, bo komuni-
styczną ideologię zastąpi...
prawicowy fundamentalizm
religijny. I tak jak dziś
w krajach arabskich naj-
wyższym prawem jest
Koran, tak w IV RP no-
śnikiem praw wszelakich
będzie Katechizm katoli-
ków. I tylko katolików, bo-
wiem członkowie wszel-
kich innych wyznań (a już
na pewno ateiści, agnosty-
cy i antyklerykałowie) staną się
obywatelami drugiej i trzeciej
kategorii. Dysydentami – po-
wiedzmy to wprost.
Wolność słowa i jakakolwiek
niezależna ludzka myśl zostaną
stłamszone lub umieszczone tam,
gdzie – zdaniem tyranów – jej
miejsce, czyli za gruby-
mi murami.
W jednym z zamojskich kościołów policja zatrzy-
mała 75-letniego mężczyznę. Dziarski macho roze-
brał się podczas nabożeństwa i pokazywał kobietom swoje relikwie. W koście-
le było bardzo zimno, ale nagusowi to nie przeszkadzało. Wiara rozgrzewa.
Urząd Gminy w Kąkolewnicy Wschodniej posta-
nowił wypłacić rodzinie zmarłego pracownika je-
go „trzynastkę”. Urzędnicy w ZUS-ie zostali poinformowani o konieczności
odprowadzenia składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne od tych pie-
niędzy. Bo jakby się denatowi coś stało albo, nie daj Boże, by zachorował
– to kto zapłaci?
Mieszkaniec Puław spał na klatce schodowej. Za-
niepokojeni sąsiedzi zadzwonili na policję. Kiedy
mężczyzna dmuchnął w alkomat, wynik był zdumiewający: 6,13 promila. We-
dług światowych norm, powinien już nie żyć, a on nawet nie pobił rekordu
woj. lubelskiego. W ub.r. mieszkaniec Białej Podlaskiej miał ponad 9 promi-
li. Nie przeżył.
Bandzior z Łodzi (21 l.) zastąpił drogę studento-
wi z Meksyku, który wracał nad ranem do aka-
demika. Rzucił się na niego i wyrwał mu portfel. W szamotaninie z opry-
chem „Indianin” zauważył, że portfel leży na ziemi – chwycił go i zwiał. Gdy
okazało się, że to nie jego, odniósł znalezisko na policję. Policjanci bez tru-
du odszukali bandziora – właściciela portfela. I znów się okazało, że Winne-
tou góruje nad bladą (i głupawą) twarzą.
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nie boję się mówić o faktach. To radio próbując pisać fałszywą historię Pol-
ski poprzez kłamliwe przedstawianie i interpretowanie faktów podnosi rękę
na Kościół i Ojczyznę. (…) Radio, pod płaszczem Wiary, tworzy wśród wier-
nych Kościoła SEKTĘ zaślepionych i zamkniętych na jakikolwiek inny głos,
wyznawców dyrektora rozgłośni, wspiera sfrustrowane środowiska polityczne
i próbuje formować je do udziału w nadchodzących wyborach. (…) Tade-
usz Rydzyk chce odebrać Polsce wszystko co dobre, chce zanegować podsta-
wową wartość Sierpnia: SOLIDARNOŚĆ (…). Jego Radio uczy ludzi stra-
chu, buduje izolację, niszczy solidarność między ludźmi dzieląc na „prawdzi-
wych” i „nieprawdziwych” Polaków. Od swoich wyznawców chce jedynie lo-
jalności i pieniędzy, o co apeluje otwarcie mówiąc „pomoc potrzebna jest za-
wsze teraz, nigdy potem”.
(fragm. listu otwartego Lecha Wałęsy po wizycie w Giżycku 13.03.2005 r.)
Były prezydent Lech Wałęsa powinien był przewidzieć, że idąc na prywatną
wojnę z Radiem Maryja, by „ocalić wiarę i Polskę”, sprowokuje nieżyczliwe
Kościołowi środki przekazu do ośmieszania konfliktu, a w konsekwencji tak-
że do sprofanowania świętości. (…) Sprofanowanie wizerunku Matki Bożej
jest niczym innym, jak dodaniem cierpień Ojcu Świętemu.
(„Niedziela” 11/2005)
skie poprą ustawę o rejestrowanych związkach
partnerskich, nikt trzeźwy nie oczekiwał. Ale wspól-
nego z katolikami ataku z ich strony na dyskrymi-
nowaną podobnie jak one mniejszość też chyba nikt
się nie spodziewał.
Jeszcze do niedawna
w kościołach ewangelic-
kich czy prawosławnych
położonych na terenach
zdominowanych przez
Krk leciały od czasu do
czasu szyby, wybijane gorliwą, katolicką ręką. Kościół
rzymski, kiedy tylko mógł, uniemożliwiał legalne działa-
nie tych kościołów, nękał ich duchownych procesami, or-
ganizował napady itp. Po II wojnie światowej nie mógł
już tego robić wprost, ale pozostały działania „niewidzial-
nej ręki” wiernych. Po 1989 r. wraz z większą swobodą
mediów i to się w zasadzie skończyło, bo ryzyko ośmie-
szenia i wyszydzenia przez prasę jest zbyt duże. Kościo-
ły tak ciężko doświadczone przez watykański kler mają,
jak się okazuje, bardzo krótką pamięć.
Kościół katolicki wraz z kościołami Polskiej Rady
Ekumenicznej (prawosławni, polskokatolicy, starokato-
liccy mariawici, metodyści, reformowani, luteranie, bap-
tyści) wystosował list do marszałka Sejmu, w którym ape-
luje do posłów o odstąpienie od prac nad przyjęciem
ustawy legalizującej związki jednopłciowe. Sygnatariu-
sze skarżą się w nim, że ta ustawa jest niezgodna z kon-
stytucją (Senat wykluczył taką ewentualność), szkodliwa
moralnie i społecznie, a nawet „zmierza do zakwestiono-
wania samych fundamentów życia społecznego”. Brakuje
jeszcze tylko stwierdzenia, że ustawa, znana już jako „pro-
jekt Szyszkowskiej”, zmierza do eksterminacji narodu
polskiego... Na swoje twierdzenia różnokolorowi duchow-
ni – poza podbijaniem bębenka histerii – nie przytacza-
ją żadnych sensownych argumentów. Bo ich nie ma.
Możemy natomiast przy-
pomnieć, że dzięki tej
ustawie pośrednio pod-
niesiona zostanie ranga
związków heteroseksual-
nych, bo mniej gejów
i lesbijek zawierać będzie
fikcyjne małżeństwa, będzie więc mniej obłudy.
Ale najwyraźniej kler ekumeniczny w Polsce bardzo
obłudę ukochał. Gdyby tak nie było, wydałby z siebie
zgoła inny dokument. Otóż prace nad rzeczoną ustawą
są doskonałą okazją do tego, aby kościoły chrześcijań-
skie – zamiast podkładać nogę projektowi – przeprosiły
publicznie gejów i lesbijki (to przecież także członkowie
tych kościołów!) za krzywdy, jakie im chrześcijaństwo
uczyniło. Przecież to m.in. te kościoły zepchnęły homo-
seksualistów do podziemia, one więc ponoszą pośrednią
lub bezpośrednią odpowiedzialność za niezliczone poni-
żenia, pobicia, a nawet liczne wyroki śmierci (w chrze-
ścijańskiej Anglii wykonywane do drugiej połowy XIX
wieku). Na waszych kościelnych łapskach jest krew i oce-
an ludzkiej krzywdy i cierpienia! Jak śmiecie teraz pluć,
sami będąc dyskryminowanymi, na innych, którzy wal-
czą o swoje godne miejsce w tym kraju? Do tego trze-
ba nie mieć wstydu i sumienia albo być biskupem: kato-
lickim, prawosławnym, ewangelickim czy sam diabeł
wie, jakim jeszcze.
RZECZY POSPOLITE
Chór hipokrytów
Wbrew obawom, że Papież przejedzie w samochodzie z przyciemnianymi szy-
bami, wierni mogli obserwować Jana Pawła II na trasie przejazdu z kliniki.
(www.wiara.pl)
Diabeł, który nosił w przeszłości szaty brunatne i czerwone, dzisiaj zmienił je
na różowe. Po komunizmie tak często nas atakuje liberalizm, konsumpcjo-
nizm i inne niedobre trendy. (…) Nie chcemy Europy egoistów, narkomanów!
(…) Chcemy Europy chrześcijańskiej, bowiem chrześcijaństwo było dla Eu-
ropy zawsze źródłem jej wielkości, jej chwały.
(bp Ignacy Dec)
Feministki niszczą godność kobiet. Kobieta jest wielka, gdy staje się matką.
(bp Napierała do zgromadzonych na Ogólnopolskiej Pielgrzymce Kobiet
w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
RÓBTA, CO CHCETA
WYSTAWIENIE
ZA ZDROWIE TRUPA
TERAZ POLSKA
INDIANIE GÓRĄ
T ego, że mniejszościowe kościoły chrześcijań-
96458667.005.png 96458667.006.png 96458667.007.png 96458667.008.png 96458667.009.png
Nr 11 (263) 18 – 24 III 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
3 RAZY HOJARSKA
wychwycić każdego domorosłego stu-
denta łaciny. Gdyby tak jeszcze z po-
dobną gorliwością tropili cieciów za-
pominających o brudzie i ślizgawi-
cy na chodnikach!
skazanego, Bryant „żył bezbożnie”
i „dawał zły przykład”, więc był po-
wód do napominania go publicznie
Słowem Bożym.
Najwięksi brytyjscy naukowcy
pracowali nad sklonowaniem owiecz-
ki Dolly wiele lat. Polscy specjaliści
współpracujący z Samoobroną na
klon baby (i to potrójny) potrzebo-
wali zaledwie kilku tygodni. Oto po-
słanka Danuta Hojarska w najbliż-
szych wyborach wystąpi w trzech oso-
bach. Oprócz Hojarskiej (macierzy-
stej) na listach wyborczych partii Lep-
pera znajdą się jeszcze dwie inne pa-
nie H., też Danuty zresztą – krew-
ne oczywiście materiału genetyczne-
go. Podobno patent od naukowców
Samoobrony ma odkupić LPR. Co
powiecie na pięciu Łopuszańskich ,
siedmiu Macierewiczów , dwudzie-
stu dwóch Giertychów młodszych
i tyluż starszych?
AC
nr 5. Co będzie w tym obiekcie? Oczy-
wiście konkurencyjne niepubliczne
przedszkole pod patronatem Krk. Co
zaś stanie się z „Piątką”? Na razie
trafi na odległe osiedle, a potem za-
pewne łatwiej da się zlikwidować. Fir-
mie ks. Marcina Radziwiłowicza
(sekretarza ełckiego Caritasu) za-
marzył się także tutejszy Dom Dziec-
ka – wygląda na to, że i ten prezen-
cik trafi w jego łapki. Co się za tym
kryje? Oczywiście kasiora – zarówno
na przedszkole niepubliczne, jak i dom
dziecka przeznaczane będą niemałe
sumki z publicznej kasy. RP
organizator doskonalenia techniki jaz-
dy, ks. Marian Midura , biskupi też
ulegają wypadkom, a przecież o ich
bezpieczeństwo należy dbać szczegól-
nie. Szkoda tylko, że taki bp Śliwiń-
ski , nie zadbał o bezpieczeństwo tych,
których staranował.
RP
ODKODOWAĆ „KOD”
TAŃCZĄCY Z WILKAMI
Kardynał Bertone nie może
przeżyć sukcesu książki pt. „Kod Le-
onarda da Vinci” Dana Browna
i już zapowiada konferencję praso-
wą, na której ma zdemaskować błę-
dy w bestsellerze. Ojczulek jest zdu-
miony przede wszystkim tym, że mło-
dzież chłonie lekturę jednym tchem,
zapominając o „prawdziwej” religii
i historii. W specjalnej nocie Berto-
ne najeżdża na amerykańskich pro-
testantów, którzy jego zdaniem pro-
mują zawarte w książce XIX-wiecz-
ne tezy teologiczne.
MAR
Węgrzy ujawnili księży-agentów.
W Internecie oraz innych środkach
przekazu pojawiła się lista 50 tajnych
współpracowników komunistycznych
służb bezpieczeństwa działających
w łonie Kościoła kat. Najbardziej
znane na liście nazwiska to m.in. kar-
dynał László Paskai (emerytowa-
ny arcybiskup Esztergom) oraz obec-
ny przewodniczący episkopatu arcy-
biskup István Seregély z archidie-
cezji Eger. W tym znakomitym to-
warzystwie są też biskupi diecezji:
Szeged-Csanád, Szombathely oraz
Pécs. Tajnym informatorem miał być
również były nuncjusz papieski
w Niemczech arcybiskup Lajos Kaj-
da . Licznie reprezentowane jest śro-
dowisko kościelnych naukowców,
z rektorem Uniwersytetu Sapientia
w Budapeszcie na czele.
Biskupi wyrazili niezadowolenie
z publikacji listy agentów, uznając,
że czyn ten jest zamachem na auto-
rytet Kościoła: „15 lat po przełomie
nie można dokonać wiarygodnej lu-
stracji” – napisali w specjalnym
oświadczeniu.
Nieco innego zdania jest ks. Gy-
orgy Bulanyi : „Moglibyśmy oczy-
ścić całe nasze życie publiczne, gdy-
byśmy przyznali, że tańczyliśmy wów-
czas według melodii, którą grało nam
komunistyczne państwo” – powie-
dział w wywiadzie dla węgierskiej te-
lewizji. Oni czardasza, a nasi? AT
MIKOŁAJ
ROZEBRANY?
Burmistrz Rabki Zdroju złamał
prawo, stawiając na przydworcowym
placu pomnik św. Mikołaja, a nie
– jak pierwotnie twierdził – posąg .
Dlatego monument będzie musiał
być rozebrany – zdecydował inspek-
tor nadzoru budowlanego. Jak się
bowiem okazuje, w świetle prawa po-
mnik jest budowlą i wymaga pozwo-
lenia na budowę, w przeciwieństwie
do posągu, który traktowany jest ja-
ko element małej architektury i dla-
tego nie wymaga skomplikowanej
urzędniczej procedury. Tymczasem
burmistrz Antoni Rapacz twierdzi
krótko: „Pomnik pozostanie w do-
tychczasowym miejscu”. My też uwa-
żamy, że świętemu monumentowi
w świętym kraju nic się nie stanie.
Prędzej inspektor Józef Gąsienica
zamieni się w słup soli... RP
MarS
PORNOTEATR
MAR
TRAFIŁA KLECHA
NA GLINĘ
CUD MNIEMANY
Naukowcy z Uniwersytetu Ida-
ho udowodnili eksperymentalnie,
że dzięki naświetlaniu płótna świa-
tłem słonecznym przez białe szkło
można stworzyć wizerunek identycz-
ny z tym, jaki znajduje się na słyn-
nym całunie turyńskim. Dotąd nie
wiadomo było, jak stworzono w śre-
dniowieczu obraz dający wrażenie
trójwymiarowości. Według Kościoła,
całun turyński jest autentycznym, cu-
downie ocalałym płótnem grobowym
Chrystusa.
Prawie 1 promil alkoholu we krwi
miał 10 marca proboszcz parafii
w powiecie ostrowskim (Wielkopol-
ska), czyli – jak na plebana – był trzeź-
wiutki. Abstynenta owego dotknął
jednak pech podwójny: po pierwsze
– tak spieszył się swoją bryką, aby wy-
spowiadać owieczki, że wyrżnął czo-
łowo w samochód nadjeżdżający
z przeciwka; po drugie – samocho-
dem tym jechał policjant i jeszcze in-
ny pasażer. Obaj odnieśli obrażenia.
A tak duchowny spowiadałby
owieczki... z opilstwa. MarS
Znowu pornograficzny skandal na
Podlasiu. Teatr „Wierszalin” Piotra
Tomaszuka , usadowiony w gminie
Supraśl, zrealizował spektakl Erica
Bogosiana pt. „Zwierzenia porno-
gwiazdy”. Oto po raz pierwszy, tuż
pod nosem nawiedzonego posła Fe-
dorowicza i radnej Antypiuk , legal-
nie grana jest sztuka, w której aktor
lata po scenie z gołym tyłkiem, a usta-
wione jako dekoracje gipsowe figur-
ki dymają się na różne sposoby. Świę-
toszki, członkinie „zastępów mohero-
wych beretów”, mogą naskoczyć To-
maszukowi na plecy, bo teatr jest pry-
watny. To nie miejska galeria Arse-
nał, do której osobiście latał cenzu-
rować rzeźby prezydent Białegosto-
ku Ryszard Tur (na zdjęciu). Sam
reżyser w wywiadach mówi, iż sztukę
Bogosiana traktuje jako szkielet, na
który nakłada lokalne scenki z życia.
Dlatego w pewnym momencie aktor
podbiega z długopisem i kreśli coś
na gipsowym tyłku rozebranej lali.
Jest to aluzja do wydarzenia sprzed
kilku miesięcy, kiedy to poseł Fedo-
rowicz w białostockiej galerii Arse-
nał pokreślił (czytaj: zniszczył) ob-
raz naruszający ponoć godność Mło-
dzieży Wszechpolskiej.
AC
ŚWIĘTE DĘBY
POGRZEBOWE HITY
Wiosną w każdej parafii należą-
cej do diecezji zamojsko-lubaczow-
skiej zostaną posadzone trzy dęby.
Pierwszy ma upamiętniać pontyfikat
Jana Pawła II , drugi – kardynała
Stefana Wyszyńskiego , a trzeci ma
być poświęcony osobie najbardziej
zasłużonej dla danej parafii. „Dę-
bowy projekt” przyjęli podczas spo-
tkania w Starostwie Powiatowym
w Biłgoraju starostowie oraz prze-
wodniczący rad wszystkich 18 powia-
tów wchodzących w skład diecezji.
30 kwietnia na rynku w Zamościu
odbędzie się uroczyste rozdanie drze-
wek. Tysiąc dębów podarowało die-
cezji Nadleśnictwo z Tomaszowa Lu-
belskiego. Sadzenie dębów jest na
pewno bardziej ekologiczne od wzno-
szenia kolejnych blaszanych figur Pa-
py, ale tu chodziło o coś innego...
Reprezentanci powiatów za publicz-
ną kasę pojadą teraz na wycieczkę
do Watykanu, aby sadzonki pokro-
pił sam JPII. Bez tego jak nic pousy-
chają!
ŚWIADEK SPRAWSTWA
Cyfrowy kanał muzyczny Music
Choice zapytał ponad 45 tysięcy peł-
noletnich Europejczyków, jaki utwór
życzyliby sobie „usłyszeć” na własnym
pogrzebie. W całej Europie pogrze-
bowymi hitami okazały się utwory:
„The Show Must Go On” (Queen),
„Stairway to Heaven” (Led Zeppe-
lin) oraz „Highway to Hell” (AC/DC).
Wśród Brytyjczyków szczególnym
wzięciem cieszyły się: „Angels” Rob-
biego Williamsa, „My Way” Franka
Sinatry oraz „Always look on the Bri-
ght Side of Life” Monthy Pythona
z filmu „Żywot Briana”. Duńczycy
chcieliby, aby za oprawę muzyczną
ich pogrzebu posłużyła pieśń Rob-
biego Williamsa „Angels” lub „With
or without you” U2. Włosi i Hiszpa-
nie w przeważającej większości opo-
wiedzieli się za „Requiem” Mozarta
lub „Let it Be” Beatlesów. AK
W legnickim Sądzie Rejonowym
14 marca zakończyło się przesłucha-
nie ostatnich trzech oskarżonych
w pierwszym procesie afery salezjań-
skiej, którym postawiono zarzut wy-
łudzeń kredytów bankowych. Jede-
naście osób zaciągnęło kredyt na bu-
dowę świątyni na kwotę ponad 1,7
mln zł. Podejrzani nie przyznali się
do popełnienia przestępstwa i soli-
darnie wskazali jako winnych lubiń-
skich salezjanów – a szczególnie ks.
Ryszarda M. , który stanie przed są-
dem już 6 kwietnia – tyle że w cha-
rakterze... świadka.
– Na zeznania tego świadka prze-
znaczyłam cały dzień – oświadczyła
nam sędzia Monika Wolanin . Łącz-
nie badane są dwa wątki sprawy
– pierwszy dotyczy kredytów indy-
widualnych na łączną kwotę ponad
16 mln zł, drugi – 65 pożyczek na
kwotę 418 mln zł, zaciągniętych przez
księży w Kredyt Banku.
W kolejce czekają jeszcze inne
zarzuty – choćby finansowanie przez
kler jednostki antyterrorystycznej po-
licji czy sponsorowanie Komendy Po-
wiatowej w Lubinie.
NĘKANIE BIBLIĄ
Chris Bryant , deputowany bry-
tyjskiej Partii Pracy, może spać spo-
kojnie. Jego prześladowca, Paul Le-
wis Rees , dostał sądowny zakaz zbli-
żania się do parlamentarzysty. Powo-
dem decyzji sądu były powtarzające
się ataki Reesa, który uczestniczył we
wszelkich wystąpieniach publicznych
swojej ofiary, przerywał je nieprzy-
chylnymi okrzykami i zagłuszał gło-
śnym czytaniem Biblii. Reesa skaza-
no również na 220 godzin prac spo-
łecznych, bo krytykował Bryanta za
to, że ten publicznie przyznał się do
swojego homoseksualizmu. Zdaniem
MW
AM
O, KUR...A!
SPECJALNEJ TROSKI
Do czego to doszło?! Olsztyń-
scy strażnicy miejscy mogą teraz uka-
rać nawet 500-złotowym mandatem
za... przeklinanie na ulicy. W po-
bliskim Elblągu za wulgaryzmy ka-
rze się nawet kilkaset osób miesięcz-
nie, podobnie jest w Olsztynie. Straż-
nicy otrzymali podręczną ściągę
słówek uważanych powszechnie za
obraźliwe i nadstawiają uszu, by
DJM
Kierowcy biskupów, którzy na
koszt polskich podatników przeszli
specjalny kurs doszkalania w zakre-
sie umiejętności prowadzenia samo-
chodów („FiM” 9/2005), mogli nie-
dawno zdać egzamin na prawdziwym
torze wyścigowym. Oczywiście, za wy-
najęcie toru i czas specjalistów z dro-
gówki też zapłacimy. Jak stwierdził
WSZYSTKO,
CO NASZE...
Radni Ełku ulegli Caritasowi
i podarowali tej kościelnej firmie lo-
kal po Przedszkolu Samorządowym
96458667.010.png 96458667.011.png 96458667.012.png 96458667.013.png 96458667.014.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin