Fakty i Mity 02-2006.pdf

(16486 KB) Pobierz
str_01_02.qxd
KŁAMSTWA NASZE POWSZEDNIE
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 10, 11
http://www.faktyimity.pl
Nr 2 (306) 19 STYCZNIA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
rów uroczyska w Skajbotach na Mazurach, na-
stępnie wystąpił do gminy o to, by mógł wybudo-
wać na tej ziemi kopalnię żwiru. Wykopałby z niej
co najmniej 15 mln zł, ale rezerwowe ujęcie wody
pitnej dla Olsztyna szlag by trafił. Okoliczni zde-
sperowani mieszkańcy nie chcieli mieć pod nosem
wielkiej czarnej dziury.
Dziennikarze „FiM” stanęli na głowie, żeby ura-
tować kawałek polskiej przyrody...
Str. 6, 7
Polacy żyją w świecie mitów i wykreowanych, ogłupiających bzdur
O bywatel Górny nabył za 200 tys. zł 15 hekta-
O bywatel Górny nabył za 200 tys. zł 15 hekta-
rów uroczyska w Skajbotach na Mazurach, na-
stępnie wystąpił do gminy o to, by mógł wybudo-
wać na tej ziemi kopalnię żwiru. Wykopałby z niej
co najmniej 15 mln zł, ale rezerwowe ujęcie wody
pitnej dla Olsztyna szlag by trafił. Okoliczni zde-
sperowani mieszkańcy nie chcieli mieć pod nosem
wielkiej czarnej dziury.
Dziennikarze „FiM” stanęli na głowie, żeby ura-
tować kawałek polskiej przyrody...
96568781.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 2 (306) 13 – 19 I 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Do religijnej ofensywy ruszyła Platforma Obywatelska,
która w Łagiewnikach (Sanktuarium Miłosierdzia Bożego) urzą-
dziła dla swoich parlamentarzystów trzydniowe rekolekcje w to-
warzystwie abpa Dziwisza. Platformersi głośno wypominali Panu
Bogu sukcesy PiS i Rydzyka. W modlitwach prywatnych prosili
zapewne o szybką koalicję z Kaczorkami i stołki dla siebie.
Miłosierdzie Boże... Tylko to może jeszcze uratować PO przed przero-
bieniem na karmę dla Kaczek.
Mały Napoleon
Tymczasem stołki dostają na razie ci, którzy opuścili PO. Przy-
garnięcie Zyty Gilowskiej jest ciosem wymierzonym w szefów PO.
Marcinkiewicz wprost sugeruje, że jeżeli platformersi usuną Tu-
ska i jego otoczenie, to wspólny rząd będzie możliwy.
Zyta wyznała przy okazji nominacji, że jest „chrześcijańskim libera-
łem”, czyli taką matką dziewicą.
szczegółowy plan zdobycia i utrzymania władzy. Jak na ra-
zie – poraża skutecznością. Jeszcze w 2000 r. był w polskiej poli-
tyce zaledwie trzecim garniturem – byłym prezesem Porozumienia
Centrum, posłem trzyosobowego koła Ruchu Odbudowy Polski, skłó-
conym ze wszystkimi ważnymi personami prawicy. Ale siedem lat
wcześniej był na wozie i rozdawał karty jako senator, twórca rzą-
du Tadeusza Mazowieckiego, prawa ręka Lecha Wałęsy i szef je-
go kampanii, a w 1991 r. – szef Kancelarii Prezydenta. W tym sa-
mym roku doprowadził do powołania rządu Jana Olszewskiego. Od
23 grudnia 1991 r. dla starszego z braci Kaczyńskich zaczęła się
równia pochyła: upadek rządu Olszewskiego, rozpad Porozumienia
Centrum, utrata wpływów, w końcu przegrana kampania wyborcza
w 1993 roku. Sam Jarosław mówi, że nie miał wówczas z czego
żyć. Wyrzucony na margines polityki – niczym Napoleon zajął się
przygotowywaniem prawicowej rewolucji. Wspólnie z grupą odda-
nych mu pretorian za pieniądze pochodzące z prywatyzacji RSW
„Prasa-Książka-Ruch” założył Fundację Prasową „Solidarność” i spół-
ki z grupy Srebrna. Podprowadzony Skarbowi Państwa („FiM” pi-
sały o tym w numerach 18, 25/2005) majątek, czyli biurowce
w centrum Warszawy, służył m.in. do finansowania tłumaczeń po-
litycznych i gospodarczych programów amerykańskich konserwa-
tystów. To właśnie tam Jarosław szuka natchnienia.
Plan był prosty – na początek opanowujemy media i wprowadza-
my rewolucję moralną (kończymy z tolerancją i wolnością słowa). Aby
zrealizować pomysł, musiał znaleźć politycznego sprzymierzeńca.
W 1997 r. jedyną taką siłą była Akcja Wyborcza Solidarność. Kaczyń-
ski jednak w ostatniej chwili zrezygnował z pewnego mandatu posel-
skiego z list AWS (Marian Krzaklewski obiecywał mu drugie miejsce
w Warszawie i miejsce w pierwszej piątce listy krajowej). Dlaczego
odmówił? Wyjaśnienie dały już pierwsze tygodnie rządu Jerzego Buz-
ka. Skłócona i podzielona AWS nie stanowiła zwartej formacji, lecz
pospolite ruszenie o znikomej jakości. A Jarosław lubi jakość i or-
dnung . Pozbawiony realnego zaplecza politycznego, postanowił zain-
westować środki spółek Srebrna i Fundacji Prasowej „Solidarność”
w tygodnik „Nowe Państwo”. Pisemko o znikomym nakładzie służyło
do urabiania opinii wśród posłów AWS oraz finansowania tych, któ-
rzy na prawicy zwalczali Buzka. W 2000 r. wykorzystał nominację
brata Lecha na ministra sprawiedliwości. Wtedy to zaczął się wielki
powrót Kaczyńskich do władzy. Do J.K. przystąpiła grupa polityków
ZChN oraz SKL – związanych z Opus Dei.
Grupa ta wniosła w wianie pieniądze, kontakty biznesowe oraz
wpływy w służbach specjalnych. Powstało PiS (w całej Polsce par-
tia liczy zaledwie 700 członków, głównie prawników). Jarosław przy-
stąpił do realizacji drugiego etapu planu – przygotowania swoich elit
i struktur do budowy jednej zamordystycznej prawicy i sprawowania
władzy dłużej niż przez jedną kadencję. W 2001 r. PiS wprowadził do
Sejmu 44 posłów, a nowa partia stała się czwartą siłą polityczną.
W latach 2001–2005 Kaczyński wciągał w orbitę swojej partii rolni-
ków, konserwatystów oraz związkowców. Zdawał sobie jednak spra-
wę, że program, jaki ma PiS, nie da pełnego zwycięstwa. Po prostu
społeczeństwo nie zaufa ludziom, którzy głoszą hasła: precz z demokra-
cją, precz z wolnością. Trzeba było zagrać czymś innym. Na początek
wykorzystał nieumiejętność SLD do rozprawienia się z aferami. Robił,
co tylko mógł, aby media opanowane przez prawicę bębniły niemal co
tydzień o kolejnych nadużyciach lewicowej władzy, często robiąc wi-
dły z przysłowiowej igły. Jarek wysyłał do komisji śledczych swych
najlepszych siepaczy. PiS głosiło, że państwo się rozpada (w domyśle:
czekamy na zbawcę, który je uratuje) i trzeba stworzyć IV RP.
Gdy granie na nutę afer się skończyło, Kaczyński zagrał na nucie
socjalnej. Genialnie wykorzystał to, co zagubił SLD – bezpieczeństwo
obywateli, troskę o ubogich, zabezpieczenie socjalne. Jednak zwycię-
stwo dało mu dopiero zdobycie poparcia Radia Maryja. Jarosław
wiedział, że zdyscyplinowane Rodziny RM oraz jego rozbudowane struk-
tury staną się husarią w jego armii. Sojusz z Rydzykiem miał też słu-
żyć eliminacji lub wchłonięciu Ligi Polskich Rodzin.
J. Kaczyński przygotował bowiem plan przebudowy sceny poli-
tycznej tak, aby PiS stało się fundamentem do powstania jednej siły
politycznej na prawicy. To jest istota jego marzenia. Po drugiej stro-
nie ław sejmowych mogą zasiąść niedobitki z Platformy, PD i SLD
– tworzące coś na kształt partii liberalnej. Taki dwubiegunowy układ
(na wzór Anglii i USA) mógłby wreszcie uporządkować zwariowaną
polską scenę polityczną i wprowadzić jasne kryteria odpowiedzialno-
ści za sprawowanie władzy. Kłopot w tym, że nie ma w nim miejsca
dla ludzi lewicy, krytyki Kościoła, marszów równości itp. Ponadto no-
wa silna partia prawicowa na bazie PiS ma zagwarantować najbliż-
sze 8 lat rządzenia dla Jarosława i jego kolegów oraz dwie kadencje
prezydenckie Lecha Kaczyńskiego. Przez te 8 lat ktoś, kto ma media
i pełnię władzy, może naprawdę skutecznie zmienić oblicze tej ziemi.
Marzenia o wolności, świeckim państwie i dobrobycie możemy spo-
kojnie przełożyć z synów na wnuki.
Plan Jarosława opiera się na następujących założeniach:
– opanowujemy media (przede wszystkim telewizję publiczną,
zaś media prywatne podporządkowujemy sobie poprzez naciski KRRiT
oraz koncesje),
– przy pomocy służb specjalnych rozprawiamy się z SLD,
– nie wchodzimy w koalicję z Platformą Obywatelską. PO, po raz
kolejny postawiona w kącie opozycyjnym, skazana jest na rozpad;
wyjmiemy z niej ambitnych polityków ( vide : Gilowska, Sośnierz), po
czym będziemy ją wpychać w stronę wspólnej opozycji z SLD, a to
z kolei doprowadzi do kolejnego kryzysu wewnątrz PO – grupy kon-
serwatystów z łatwością przejdą do PiS,
– eliminujemy LPR i PSL, rozbijamy lub marginalizujemy Samo-
obronę,
– rozbitą, skłóconą lewicę dobijemy Trybunałem Stanu, przed któ-
rym postawimy Millera, Kwaśniewskiego, byłych ministrów rządów
SLD. Damy ludziom igrzyska. W ogóle plan J.K. i PiS w dużej mierze
sprowadza się do wyjścia naprzeciw oczekiwaniom tłumów. Stąd za-
ostrzenie prawa, 24-godzinne rozprawy, pogróżki w stronę krnąbrnych
lekarzy, uwolnienie z aresztu mieszkańców Włodowa, którzy zlinczo-
wali miejscowego bandytę, itp. Czasem ma się wrażenie, że nowi mi-
nistrowie wydają swoje decyzje, kierując się sondażami.
Aby pozbyć się LPR, Prawo i Sprawiedliwość musi być bardziej
katolickie niż Liga. Temu planowi przeszkadzają jednak działania nie-
których biskupów, np. udzielenie przez arcybiskupa Michalika popar-
cia Lidze w sprawie zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Kaczyński wie, że
sprawa ta wywoła społeczne oburzenie. PiS-owi zawsze grozi po-
wtórka z 1993 r., kiedy szalone, klerykalne pomysły ZChN były kołem
zamachowym dla SLD. To przecież projekty całkowitego zakazu abor-
cji w wydaniu Jurka, Boby i Łopuszańskiego generowały protesty ko-
biet. Na to Kaczyński nie może sobie pozwolić. I stąd ten zadziwiają-
cy, konfrontacyjny list Jarosława do abpa Michalika.
Kaczyński chce rewolucji moralnej, chce skrajnego konserwaty-
zmu obyczajowego: braku wolności słowa, cenzury, policji pałującej
gejów. Wie jednak, że plan osiągnie wtedy, gdy pozbędzie się konku-
rencji. Robi więc wszystko, aby sparaliżować działania PSL czy PO.
Oto przykład:
– 24 godziny po pierwszych rozmowach W. Pawlaka z PSL-u z D.
Tuskiem z PO grupa eurodeputowanych z PSL zostaje nakłoniona
przez wysłanników J.K. – eurodeputowanych M. Bielana i M. Kamiń-
skiego – do zmiany frakcji w Parlamencie Europejskim. Były prezes
ludowców Janusz Wojciechowski oraz jego byli zastępcy – Zbigniew
Kuźmiuk, Zdzisław Podkański – postawili Waldemarowi Pawlakowi
ultimatum: albo koniec rozmów z PO, albo wyprowadzamy swoje biu-
ra poselskie z lokali PSL. Dla partii mającej 24 posłów szantaż 3 eu-
rodeputowanych jest niezwykle groźny z powodów finansowych, gdyż
partia może stracić lokale.
Elementem planu J.K. są przyśpieszone wybory parlamentarne.
Dobre wyniki PiS przy bardzo niskiej frekwencji (socjologowie szacu-
ją, że tylko 20 proc. obywateli może pójść oddać głos) mogą dać Ka-
czyńskim totalne zwycięstwo. W wyborach nie wezmą bowiem udzia-
łu mieszkańcy dużych miast, czyli zniechęceni wyborcy SLD i PO.
Prezesowi PiS na razie na młodym pokoleniu nie zależy, gdyż wie, że
jest zbyt liberalne i wyzwolone. Dla niego nadzieją są dzisiejsi trzy-
dziestolatkowie, zatroskani o swoje nowe rodziny. Oni są poddawani
operacji prania mózgu (sławne opróżnianie lodówki), co za kilka lat
da wzorcowego monofonicznego obywatela IV RP. To ułatwi realiza-
cję planu pod hasłem: władzy raz zdobytej już nigdy nie oddamy.
Co może zatrzymać małego Napoleona z PiS? Tylko szybkie zjed-
noczenie całej lewicy powstrzyma ten szalony plan. JONASZ, MP
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wpadł na pomysł zor-
ganizowania trybunałów doraźnych. Miałyby one w ciągu 24 go-
dzin skazywać chuliganów złapanych „na gorącym uczynku”.
My też jesteśmy za skutecznością sądów. Tyle że może tu chodzić nie
tyle o chuliganów, co o tych, których PiS uzna za chuliganów.
Nowy prezydent rusza w świat. Celem jego pierwszej podróży ma
być oczywiście Watykan, a następnie Praga. Kaczyński chciałby
się zaprzyjaźnić z eurosceptycznym prezydentem Klausem.
Klaus jest przeciwnikiem poddaństwa wobec UE, ale równie mocno
nie lubi sklerykalizowanych Polaków, poddanych papieży.
Bezdzietny kawaler Jarosław Kaczyński martwi się, że na „świat
przychodzi zbyt mało dzieci”. W związku z tym chciałby dopro-
wadzić do wydłużenia urlopu macierzyńskiego do 26 tygodni.
Jarosław powinien wreszcie uciąć plotki o swojej mało katolickiej orien-
tacji seksualnej i – na wzór Ziobry – ożenić się, a nawet rozmnożyć.
Jednym z hitów tygodnia była informacja o katolickim ślubie ko-
ścielnym Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Doszło do niego
kilka tygodni temu, zaś cała sprawa była trzymana w tajemnicy.
Nic dziwnego, że w tajemnicy – taki wstyd...
Kościół wyznaczył kolejnego świadka świętości zmarłego papie-
ża. Tym razem zaszczyt kopnął generała Jaruzelskiego.
To nie zaszczyt, lecz upokorzenie generała i symbol zwycięstwa Ko-
ścioła nad komunistami: niech teraz świadczą o świętości tego, który
stał im kością w gardle!
Rząd zapowiedział utworzenie w Polsce radia, które będzie wspie-
rać anty-Łukaszenkowską opozycję na Białorusi. PiS-owcy chcą
zdążyć jeszcze przed wyborami prezydenckimi w marcu 2006 r.
Tymczasem około 75 procent Białorusinów popiera Łukaszenkę.
Autorytarne rządy Łukaszenki i Kaczyńskich różnią się tym, że ten
pierwszy rządzi w imieniu narodu, a bliźniaki – w imię boże.
Rząd na razie zaprzeczył twierdzeniu „Rzeczpospolitej”, że obie-
cał Bushowi poprzeć atak USA na Iran. Tak twierdził jeden
z amerykańskich ekspertów do spraw bezpieczeństwa. Minister
obrony Radek Sikorski chce, abyśmy w Iraku pozostali do 2007 r.
Dzisiaj Irak, jutro Iran i Rosja... Walka z niewiernymi jest obecnie
w zgodzie z polską racją stanu, którą głosi Radio Maryja.
Rada Języka Polskiego wydała dokument oceniający polszczyznę
różnych instytucji. W kategorii kościołów za prostotę i precyzję
pochwalono Kościoły ewangelickie, a katolickiemu episkopatowi
zarzucono „niesprawność komunikacyjną”.
No bo co oznacza np. słowo „ubogacić”? To wie tylko „ubogacony”
Kościół.
Grupa rockowa Sweet Noise podała do sądu Telewizję Trwam.
Skarga dotyczy pomówienia zespołu o satanizm w filmie „Przy-
stanek Woodstock. Przemilczana prawda”, który był wielokrot-
nie emitowany na falach Rydzykowej telewizji. Zespół domaga
się także zapłacenia za wykorzystaną w filmie muzykę.
Muzycy jeszcze nie pojęli, że Rydzyk nie płaci? To jemu płacą.
POZNAŃ Padł rekord dotacji UE dla polskiego Kościoła. Pro-
boszcz poznańskiej fary dostał 6 mln zł na remont świątyni. Pra-
wie 2 mln zł dało też miasto, a resztę dołożyli wierni.
Naiwni unijni dają na renowację zabytków, jakby nie wiedzieli, że
świątynie to komercyjne „hurtownie dusz”.
OPOLE Biskup Alfons Nossol zakazał swoim księżom zbierania
ofiar podczas odwiedzin kolędowych. Biskup nie chce, aby wier-
ni mieli wrażenie, że księża przychodzą do domów po pieniądze.
To nie nowina. Każdy wierny powinien natomiast po kolędzie złożyć
w kancelarii lub dać na tacę pełną kopertę. PODPISANĄ!
WATYKAN Władze Kościoła ostrzegły w specjalnym komunika-
cie, opublikowanym przez Nuncjaturę Apostolską w Polsce, przed
łamaniem prawa kanonicznego przez duchownych. Dokument,
który piętnuje nadużywanie autorytetu Kościoła, uważa się za
wymierzony w Radio Maryja i salezjanów (patrz str. 5). W ko-
munikacie stwierdza się na koniec, że Kościół nie ponosi odpo-
wiedzialności prawnej i moralnej za niezgodne z prawem kano-
nicznym poczynania własnych duchownych i instytucji.
To chyba pierwszy w historii przypadek firmy, która nie ponosi odpo-
wiedzialności za służbowe poczynania swoich pracowników.
W ybory w 2005 roku wygrał Jarosław Kaczyński. Rozpisał on
96568781.028.png 96568781.029.png 96568781.030.png 96568781.001.png
Nr 2 (306) 13 – 19I2006r.
GORĄCE TEMATY
3
– odkurzoną i otrzepa-
ną – myślałem sobie,
gdzie są granice tego,
co właśnie telewizja transmituje
na żywo? A także – jak się ona
teraz czuje? Bo przecież musiała
wiedzieć, co robi.
Gdy liberałka, zwolenniczka po-
datku liniowego, wolnej gospodar-
ki, wchodzi do rządu, który jest nie-
chętny prywatyzacji, wymaga pod-
porządkowania jednej, własnej ide-
ologii, centralizuje władzę na
wszystkich poziomach, zamiast dia-
logu używa wojskowych kamaszy,
ugrupowanko poza. Teraz, chcąc
nie chcąc, musi grać dalej rolę je-
dynego sprawiedliwego. Z miedzia-
nym czołem.
Ciekawe również byłoby wejść
w myśli sędziego Anczykowskie-
go , skazującego Zbigniewa Sobot-
na trzy i pół roku więzienia, ni-
czego mu wcześniej nie udowod-
niwszy. Gdy „nierozerwalny łań-
cuch poszlak” pruł się jak stare ga-
cie, sędzia Anczykowski łatał go
rozpaczliwie własnymi domniema-
niami. Fragment ustnego uzasad-
nienia wyroku, który usłyszeliśmy
w telewizji, przejdzie do historii:
więc czekamy, odtajniajcie... Nie
odtajnią, bo na jaw wyszłoby całe
zakłamanie tego procesu. Politycz-
na intencjonalność wymiaru spra-
wiedliwości byłaby widoczna jak na
dłoni. To właśnie kryją tajne akta
sprawy. Są tam na przykład zezna-
nia policyjnych „operatorów” (ofi-
cerowie bezpośrednio nadzorują-
cy tajną akcję przeciwko staracho-
wickim przestępcom), którzy, jak
się okazuje, wiedzieli, że był prze-
ciek, ale nie zmienili planów, bo-
wiem byli przekonani, że policjan-
ci niczym nie ryzykują... Mało te-
go – oto fragment uzasadnienia wy-
głoszonego przez sędziego Anczy-
kowskiego, ale poza kamerami te-
lewizyjnymi: „Wymaga podkreśle-
nia w tym miejscu okoliczność, że
Zbigniew Sobotka przekazał infor-
macje dotyczące tylko działaczy sa-
morządowych – nie ujawnił nato-
miast tajemnicy związanej z rozpra-
cowaniem operacyjnym domniema-
nej grupy przestępczej, z czego wy-
wodzić należy, iż ma rację sąd, usta-
lając, że chodziło o dobro określo-
nej formacji politycznej i indywidu-
alny interes jej członków”.
Nie ujawnił natomiast tajem-
nicy związanej z rozpracowaniem
operacyjnym domniemanej gru-
py przestępczej.
Zapamiętajcie dobrze to fun-
damentalne zdanie, bo nie prze-
czytacie go nigdzie indziej. Ono
boleśnie demaskuje tych, którzy
z zimną krwią porządnego czło-
wieka ciągali po sądach. A prze-
cież oni wszyscy mają się dobrze,
śpią spokojnie: pani Marszałek
i jej liczni naśladowcy, kieleccy pro-
kuratorzy, sędzia Anczykowski
i sędziowie z Krakowa, Ziobro,
Biernacki, Borowski, który w imię
zasad był przeciwny ułaskawieniu,
i wszyscy pozostali, którzy na nie-
szczęściu Sobotki usiłowali zbijać
polityczne fortuny... Nowi bracia
i siostry pani Zyty.
MAREK BARAŃSKI
Kościelna orkiestra gra
Platforma Obywatelska stanęła
do walki o względy biskupów.
Skupienie modlitewne, które-
mu poddali się jej posłowie, po-
skutkowało. Niestety – my za to
zapłacimy.
Teologiczny w Warszawie ma do-
stać 6 milionów złotych, Wyższa
Szkoła Filozoficzno-Pedagogiczna
„Ignatianum” (prowadzona przez
jezuitów) – 10,2 miliona złotych,
a Teologiczny Wydział Papieski we
Wrocławiu – 6,22 mln. Przypomi-
namy, że Platforma Obywatelska
to partia niby liberalna, opowiada-
jąca się za państwem świeckim
i dbająca o podatników. Warto też
pamiętać, że nawet bez tej szczo-
Festiwal noworocznej dobro-
czynności rozpoczął poseł PiS Woj-
ciech Jasiński z Płocka. Dyrek-
tor wydziału spraw obywatelskich
dawnego Urzędu Wojewódzkiego
w Płocku – zasłużony w latach 80.
COŚ NA ZĄB
Rodzina pani Zyty
pałuje nieprawomyślnych, to jako
osoba rozumna, wykształcona, mu-
si chyba coś czuć. To przecież tak,
jakby Luter pojechał do Rzymu
i ucałował papieski pierścień, jak-
by „Monter” przeszedł pod komen-
Zambrowskiego , jakby Miller
przeszedł do Borowskiego , a Ro-
naldinho do Realu...
Nic z tych rzeczy! Żadnego
wstydu. Cienia zażenowania.
Na placu budowy IV RP to już
nie jest pojedynczy przypadek. To
zjawisko, niestety.
Marek Borowski też zapewnia,
że jako człowiek zasad, dla zasa-
dy zrobił to, co zrobił. Teatr trwa,
choć przecież każdy wie, kim Bo-
rowski był w Sojuszu, jaką miał
tam władzę. I że kalkulował na
przejęcie SLD – z jego pieniędz-
mi, budynkami, strukturami. Wy-
sadził więc tę partię w powietrze
niejako niechcący. Ale i to spie-
przył, bo nie wysadził jej do koń-
ca. To SLD jest w Sejmie, a jego
„Co prawda nie udowodniono
oskarżonemu, że to on przekazał
wiadomość o planowanej akcji po-
licji, ale mógł to zrobić, bo miał te-
lefon”... Wyrok Anczykowskiego
dał prawnie sankcjonowaną pod-
stawę do publicznego potępienia
Sobotki. W szpicy byli Marek Bier-
nacki – były komendant główny
policji, Zbigniew Wassermann i,
jakżeby inaczej, Zbigniew Ziobro .
Aż im w gardłach gulgotało z obu-
rzenia na czyn Sobotki. Najczęściej
mówili, że jako przełożony policjan-
tów, zdradził ich. Co gorsza – prze-
kazując informację o planowanej
akcji, naraził ich na utratę życia.
Tak? No to proszę odtajnić ak-
ta tej sprawy. Ale wszystkie! Jakoś
bowiem nie słychać, by Ziobro chciał
spełnić tę tak solennie składaną
obietnicę. Pamiętacie? Odtajnienie
aktto była wręcz groźba pod adre-
sem Kwaśniewskiego – że niby spo-
łeczeństwo zobaczy, jakiego to on
skurczybyka-kolesia ułaskawia. No
Do KUL-u i 34 uczelni utrzymywanych lub dotowanych z pań-
stwowej kasy dołączą inne kościelne kuźnie kadr
dla tego województwa – po trans-
formacji doznał iluminacji, a to po-
skutkowało jego najświeższym po-
mysłem opłacania przez państwo
budowy Świątyni Opatrzności na
warszawskim Wilanowie (co praw-
da „Nowy Tygodnik Płocki” wystą-
pił do IPN z pytaniem, czy nie ma
tam teczki pana posła, ale to prze-
cież czysta złośliwość).
W tyle za PiS-em nie chce po-
zostać Platforma, która udała się
na rekolekcje do krakowskich Ła-
giewnik. Jak już się platformersi
namodlili i nadumali, ogłosili, że
oni wystąpią o dotację w wysoko-
ści 22,42 miliona złotych na uczel-
nie katolickie. Papieski Wydział
drości na nasz koszt Papieska Aka-
demia Teologiczna kosztuje nas
rocznie 67 milionów złotych,
a KUL – 11 milionów.
W tym samym czasie głosami
posłów PiS, PO i LPR Sejmowa
Komisja Finansów Publicznych
uwaliła wniosek o dotację w wy-
sokości 1,9 mln złotych na reno-
wację XVI-wiecznego klasztoru
i odbudowę cerkwi prawosławnej
w Supraślu na Podlasiu.
Miło jest wiedzieć, że nasi wy-
brańcy nie mają względu na wy-
znania, ale jeszcze milsza jest świa-
domość, że polskie państwo nie ma
żadnych pilniejszych potrzeb.
JAKUB PUCHAN
GŁASKANIE JEŻA
Poemat pedagogiczny
że krnąbrne dzieciaki, co to nie chcą cho-
dzić do kościoła, trzeba lać i patrzeć, czy
równo puchną. Skąd to wiem? A z kolej-
nego akapitu jego książki: „Kary fizyczne,
jak popularny klaps, potrząśnięcie dzieckiem,
dotkliwe pociągnięcie za rękę, przykry uścisk
czy tzw. lanie, jeśli nie da się ich uniknąć,
MUSZĄ być wykonywane ze szczególnym
zwróceniem uwagi na niebezpieczeństwo ura-
zów” ! Proszę... cóż za humanizm!
Noo! Niechbym ja dorwał tego pana
Stasia, to zaraz zrobiłbym mu „przykry
uścisk”, ale oczywiście taki, aby go „nie ura-
zić”.
Mamy więc złą młodzież (z wyjątkiem
Wszechpolskiej) i tylko lejąc ją, można coś
osiągnąć. A to „coś”, to wiara w katolickie
cuda jako źródło wszelkich wartości.
Felieton miał być optymistyczny i taki
też będzie na koniec. Uważam, że młodzież
mamy wspaniałą (z wyjątkiem Wszechpol-
skiej) i ONA (młodzież) dobierze się w koń-
cu PiS-owcom do dupy. A im prędzej to
zrobi, tym prędzej będziemy żyli w normal-
nym kraju.
– Wasze teksty sieją defetyzm. Ja wiem,
że nie ma się obecnie z czego śmiać, ale
– kochani – trochę więcej optymizmu! Nie
dołujmy już tak do końca Czytelników...
– grzmiał redaktor naczelny do felietoni-
stów „FiM”. No to proszę bardzo!
Z radością przeto i z niekłamaną sa-
tysfakcją informuję, że wkrótce powstanie
Narodowy Instytut Wychowania. Owa pla-
cówka finansowana z budżetu, czyli z kie-
szeni nas wszystkich, ma w założeniu na-
prawić Rzeczypospolitej „młodzieży cho-
wanie”.
Genialny pomysłodawca przedsięwzięcia
– wiceminister edukacji Jarosław Zieliń-
ski – ogłasza, że wobec upadku wszelkich
wartości należy zebrać do kupy wszystkich
nauczycieli, po czym ich przeszkolić. Tak
przeszkolić, aby raz na zawsze wiedzieli,
jak wychowywać krnąbrnych szczeniaków,
którzy jeszcze nie wiedzą(albo nie chcą wie-
dzieć!), że są pokoleniem JPII .
Jak to zrobić? Oto gotowa recepta pa-
na wice: „Wychowanie młodzieży MUSI opie-
rać się na wartościach chrześcijańskich, któ-
re są wspólne dla wszystkich Europejczyków”.
Pięknie! Nareszcie ktoś wyrzucił do
śmieci nędzne zapisy Konstytucji RP mó-
wiące, że rodzice mają niezbywalne prawo
do wychowywania religijnego (albo ate-
istycznego) i moralnego dzieci zgodnie ze
swoimi przekonaniami. Ten fragment usta-
wy zasadniczej to przecież jakaś anarchia.
Wszyscy bowiem dobrze wiedzą, że „nale-
ży skupić się na uniwersalnych wartościach,
a za takie należy uznać na pewno wartości
chrześcijańskie”. Tak prawi Zieliński, a ja
już mam dłonie obolałe od oklasków.
Jednak rodzi się we mnie pewna obawa.
Taki jaskółczy niepokój, za który znów zga-
ni mnie szef. Jak wyegzekwować od gów-
niarzy wiarę w owe wartości? Jak ich prze-
konać, że to, co ma stempel krzyżyka, jest
dobre, a złe jest to wszystko, co takiej pie-
czątki nie ma? Ot, zasępiłem się nad pro-
blemem, ale natychmiast wyjaśnił mi go przy-
szły – prawdopodobnie – szef Instytutu Sta-
nisław Sławiński ,też wiceminister eduka-
cji i nauczyciel w liceum sióstr nazaretanek.
W swoim wiekopomnym dziele „Spór
o wychowanie w posłuszeństwie” napisał
ten mąż opatrznościowy tak: „Przymus wy-
chowania można porównać do borowania
zębów, zawsze to niezbyt przyjemne, czasem
bardzo boli, ale dla pacjenta niezbędne”.
Ów „przymus wychowania” to tylko ta-
ki eufemizm, bo Sławiński wprost uważa,
MAREK SZENBORN
G dy tak na nią patrzyłem
96568781.002.png 96568781.003.png 96568781.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 2 (306) 13 – 19 I 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Nie bójta się!
w gdańskiej kurii – w wydziale ka-
techetycznym. Jest liturgistą. Ma-
ślak zaprasza wszystkich do udzia-
łu w Harcerskim Wirtualnym Kole
Żywego Różańca. A cóż to jest, do
jasnej cholery, i dlaczego wirtual-
ne? Wyjaśnia nam to harcmistrz Iza
Paczesna : „W kole żywego różańca,
bo modlić się trzeba naprawdę, a nie
wirtualnie – codziennie należy odma-
wiać jedną dziesiątkę”. Także pi-
smo „Krajka”, kwartalnik organiza-
cji harcerskiej, piórem redaktorki
naczelnej Magdaleny Ząbkiewicz ,
poświęca wiele miejsca głównym za-
daniom harcerzy na rok 2006, jako
że będzie on „czasem przygotowywa-
nia się do spotkania z Bogiem, któ-
ry zstępuje między nas. Niech to bę-
dzie owocny czas pracy nad sobą,
aby godnie i radośnie przyjąć same-
go Boga i aby inni mogli czerpać
z nas dobre wzorce”. Jak to wykonać
w praktycznym działaniu, jak zdo-
być nową sprawność? Sposób jest
niezwykle prosty, a wyjaśniają nam
go starsi druhowie: „W ramach przy-
gotowania do akcji każdy harcerz mu-
si posiadać pocztówkę z Księdzem Je-
rzym i modlitwą o beatyfikację, w cza-
sie zbiórek modlić się o beatyfikację
Księdza Jerzego, oglądnąć film
„Zwycięscy nie umierają
– opowieść o Księdzu Je-
rzym” i sprawować wartę
przy grobie Księdza Jerzego”.
I tak to w kraju nad Wi-
słą fanatyzm religijny stano-
wi codzienny pokarm nie tyl-
ko dla harcerzy i żołnie-
rzy, a nad upowszech-
nianiem moherowej
inteligencji jak zawsze
czuwają nasi okupanci. Czuj,
czuj, czuwaj, na przyjście Pa-
na... księdza.
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
W kościele w Pabianicach znaleziono kulę
ortopedyczną. Proboszcz stara się ustalić,
który fragment mszy spowodował, że wierny wyszedł o własnych siłach.
Czuj, czuj, czuwaj, harcerze i żoł-
nierze! Głoszę dla was dobrą no-
winę. Będziecie zbawieni. Zadba-
li o to wasi przełożeni.
Istnieje coś takiego jak Ordyna-
riat Polowy Wojska Polskiego, w któ-
rym znajduje się największa liczba
oficerów wysokich rangą. Oczywi-
ście, są to wyłącznie księża. Ta bo-
gobojna instytucja jest pomostem
między żołnierzami a Bogiem.
W związku z tym dysponuje niezwy-
kle szerokim wachlarzem usług (od
chrztu, poprzez komunię do pogrze-
bu), a szczególnie modlitwami i ko-
ścielnymi przyśpiewkami. Nasi dziel-
ni szwejkowie nie muszą się bać,
a nawet walczyć, co przecież jest ich
rzemiosłem. Wystarczy, że w ogniu
bitwy odmówią taką modlitwę:
„Panie Jezu, boję się, gdyż wokół
mnie jest tyle niebezpieczeństw. Pa-
nie Jezu, Ty przede wszystkim wiesz,
co to znaczy być niesłusznie oskar-
żonym. Proszę, pomóż mi zachować
się tak jak Ty i nie szukać zemsty.
Panie, właśnie zostałem poniżony
i naprawdę nie czuję się na siłach,
aby nastawić drugi policzek. Pomóż
mi uwierzyć, że wciąż w Two-
ich oczach jestem coś wart.
Proszę, uspokój mnie swo-
ją miłością”.
Na czele ordynariatu stoi
ksiądz, były kapelan Biura
Ochrony Rządu, pułkownik Ta-
deusz Stefan Płoski , biskup po-
lowy WP. Niedługo zostanie gene-
rałem w podzięce za zasługi dla
obronności kraju, bowiem Płoski
napisał pracę pt. „Stolica Apostol-
ska i Rzeczpospolita Polska wobec
zagadnienia bezpieczeństwa”. No-
bel murowany! O co w niej głów-
nie chodzi? Nie wiecie? Już mówię:
żołnierze, nie bójta się! W razie woj-
ny możecie liczyć wyłącznie na po-
moc boską!
Także nasi harcerze są już nie-
zatapialni i niezniszczalni, nie mu-
szą się niczego obawiać, a to dzię-
ki kapelanom Związku Harcerstwa
Rzeczypospolitej. Od listopada 2004
roku naczelnym kapelanem orga-
nizacji jest ksiądz Krzysztof Ma-
siulanis (harc-
mistrz), przez przy-
jaciół zwany Ma-
ślakiem. Pracuje
Nauczyciel zielonogórskiego gimnazjum
w szkolnej sieci internetowej zamieścił ob-
sceniczne rysunki i propagował strony pornograficzne i erotyczne. Dyrek-
cja zwolniła go za wykorzystywanie Internetu w sposób nieodpowiedni
i działanie na szkodę moralności pedagogów szkolnych. A co z uczniami?!
43-letnia mieszkanka Białegostoku pokłó-
ciła się na imprezie ze znajomym. Poszło
o równouprawnienie. Doprowadzona do furii kobieta zaczęła skakać po męż-
czyźnie, który doznał m.in. złamania kręgosłupa, uszkodzenia rdzenia krę-
gowego, krwiaka mózgu i stłuczenia nerek. Zmarł w szpitalu.
20-letni mieszkaniec Krakowa natknął się
na swoim osiedlu na czarnoskórego oby-
watela Gwinei. Po chrześcijańsku nazwał go czarnuchem, bambusem i as-
faltem, po czym kazał wracać do Afryki. W odpowiedzi Murzyn złamał mu
nos. Jeden odpowie przed sądem za brak gościnności, a drugi – za jej
nadużycie.
Z jednego z łódzkich mieszkań, w ramach
porachunków mafijnych, kilku zamasko-
wanych zbirów porwało młodego mężczyznę. Wywieźli go do łagiewnic-
kiego lasu i podpalili. Facet trafił do szpitala. Przesłuchującym go policjan-
tom wyznał, że największy żal ma do... żony, która z powodu takiej drob-
nostki powiadomiła władze.
Opracowała AH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Różne rzeczy mi się śnią, ale wstydzę się o tym mówić publicznie.
(Donald Tusk)
Największym wydarzeniem 2006 roku będzie upadek rządu Kazimierza Mar-
cinkiewicza.
(Jan Rokita)
W Polsce widać już ten dobry i budzący nadzieję proces oczyszczenia, który
ujawnił się w wyborach parlamentarnych i prezydenckich (...). Myślę, że po-
przez wynik wyborczy z jednej strony ujawniła się część sceny politycznej bliż-
sza Polakom, a z drugiej – ukazała się niedojrzałość niektórych elit politycz-
nych, które nie potrafiły spojrzeć przez pryzmat dobra Polski...
(abp Józef Michalik)
ka w koronie, zapowiada się kolejna ideolo-
giczna ofensywa. Jej ofiarą ponownie padną szkoły.
Wydaje się, że od strony wychowawczej i światopo-
glądowej w polskiej szkole nie może już być gorzej: obo-
wiązkowa de facto nauka religii, panoszący się księża
katecheci, którzy na prowincji cieszą się wpływami więk-
szymi niż dyrektorzy. A na do-
datek dominująca atmosfera
patriotyczno-romantyczna,
kształtująca dzieci w duchu
kultu narodowych klęsk, cu-
dów i pobożnych życzeń. Ma-
ło miejsca na racjonalną kry-
tykę i myślenie, bardzo dużo na ślepy kult pseudoau-
torytetów i tradycji prawicowo-katolickiej. Aż strach po-
syłać dziecko do takiej szkoły – mimo wysiłku wielu
wspaniałych nauczycieli.
Tymczasem rząd Kaczyńskich nie byłby sobą, gdyby
nie próbował popsuć tego, co jeszcze nie zostało do koń-
ca zniszczone. Minister edukacji, Michał Seweryński ,
zapowiada reformę oświaty i wychowania w duchu tzw.
wartości chrześcijańskich. Wiceminister Jarosław Zie-
liński zapowiada utworzenie Narodowego Instytutu Wy-
chowania, który będzie szkolił nauczycieli i wychowaw-
ców w duchu patriotycznym (czyli prawicowym) i kato-
lickim, za pieniądze z budżetu, rzecz jasna. Instytutowi
ma szefować inny PiS-owski wiceminister od oświaty
Stanisław Sławiński , spec od szkół katolickich.
Doprawdy trudno zgadnąć, w jaki sposób PiS
pogodzi nową linię edukacyjną z nakazem konstytucji,
która wymaga neutralności światopoglądowej organów
państwa. Jedno jest pewne – skoro udało się wpisać do
ustawy o mediach publicznych nielegalny zapis o warto-
ściach chrześcijańskich, to uda się to samo zrobić ze szko-
łą. No, chyba że ludzie podniosą larum, ale na to w na-
szym biernym społeczeństwie liczyć raczej nie należy.
A jest powód do alarmu, bo wychowanie w duchu
kościelnym to kształcenie jed-
nostek poddanych autoryteto-
wi kleru. To kult tego, co Ko-
ściół uzna za słuszne i poda
do wierzenia. To kształtowa-
nie ludzi słabych, bezkrytycz-
nych i naiwnych – wiecznych
dzieciaków, stale zależnych duchowo od ojców, którzy
są w Rzymie, kurii i na plebanii.
Innymi słowy – to odwrócenie się plecami do war-
tości oświecenia, którymi kieruje się współczesna Eu-
ropa, i powrót do średniowiecza. Wychowanie w duchu
wiadomych wartości to kolejny krok wstecz i przyczy-
nek do izolacji naszego kraju w Europie. Bo przecież
historia naszego kontynentu to w dużej mierze historia
walki z papieskim kołtuństwem i zniewoleniem. Rewo-
lucja we Francji, reformacja, oświecenie – między in-
nymi to miały na celu.
Uratować nas może tylko opór, nie tylko jednostek
– uczniów i rodziców – ale także partii i stowarzyszeń.
Mam nadzieję, że głos zabierze Związek Nauczyciel-
stwa Polskiego, którego wielu członków jest czytelnika-
mi „FiM”. Nie dajmy się do reszty ogłupić!
ADAM CIOCH
Ratowanie cywilizacji będzie wymagało wprowadzenia w przyszłości cze-
goś w rodzaju obyczajowej cenzury.
(Jarosław Kaczyński)
RZECZY POSPOLITE
Lech Kaczyński jest znakomicie przygotowany do tego, by wywrzeć taki
wpływ na polską klasę polityczną, jaki wywarł na francuską państwowość pre-
zydent Charles de Gaulle.
(„Niedziela” 2/2006)
Ratujmy dzieci
Jan Paweł II także dziś modli się za Ali Agcę, ja też to czynię.
(abp Stanisław Dziwisz)
Niektórzy chcieliby nas zamknąć w zakrystii. Nawet usiłują nam mówić, że
skoro jest to radio katolickie, to powinniśmy się tylko modlić. Ale wiara bez
uczynków jest martwa. Gdybyśmy zostawili ludzi bez pomocy i nie dbali
o ich prawa, a mówili tylko „módlcie się”, to byłoby to nienormalne.
(o. Tadeusz Rydzyk)
Radio Maryja jest groźne dla całego medialnego areopagu, gdyż jest wiary-
godne. Tę wiarygodność podkreśla fakt, że odróżnia się ono wyraźnie od in-
nych mass mediów, skutecznie opierając się dyktowanej przez nie modzie
i politycznej poprawności. (...) w ten sposób Radio Maryja może uczestni-
czyć w losie Jezusa, który został wzgardzony i odrzucony przez ludzi. Po dru-
gie, w dzisiejszym pejzażu medialnym Kościół bez Radia Maryja byłby ska-
zany na korzystanie z usług mediów „nowoczesnych”, które chętnie wykorzy-
stują autorytet Kościoła dla budowania swojej własnej wiarygodności i bar-
dzo często tak przedstawiają jego problemy, by go zdyskredytować w oczach
świata.
(„Nasz Dziennik” 6/2006)
Wybrała OH
CUD
NAUCZYCIEL SEKSU
RÓWNOUPRAWNIONA
GOŚĆ W DOM
DROBIAZGOWA DO BÓLU
W Polsce, której godłem stała się ostatnio kacz-
96568781.005.png 96568781.006.png 96568781.007.png 96568781.008.png 96568781.009.png 96568781.010.png 96568781.011.png 96568781.012.png 96568781.013.png 96568781.014.png 96568781.015.png 96568781.016.png 96568781.017.png 96568781.018.png 96568781.019.png 96568781.020.png 96568781.021.png
Nr 2 (306) 13 – 19 I 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
IV RPARAFIALNA
ten nowatorski pomysł wpadło Mu-
zeum Lalek w Lipianach niedaleko
Tarnowa. Tam codziennie pomiędzy
godz. 8 a 16 można podziwiać lal-
kowego półmetrowego Papę, który
jest przewodnikiem po wystawie za-
tytułowanej „Habemus Papam”.
W czasie 20-minutowego spektaklu
można posłuchać, jak Wojtyła opo-
wiada o swoim dzieciństwie, młodo-
ści oraz kapłaństwie. W tle słychać
oczywiście ukochaną przez niego
„Barkę”. Polskiemu papieżowi to-
warzyszą inne znane figury, m.in. ar-
cybiskupa Stanisława Dziwisza .
Autorzy pomysłu już zapowia-
dają dalszy ciąg – kolejna część eks-
pozycji będzie opowiadała o piel-
grzymkach Wojtyły do kraju.
roku jeden z amerykańskich sądów
wydał wyrok zezwalający mu na
zmianę imienia i nazwiska na Je-
zus Chrystus. Konieczność zmia-
ny używanych dotychczas persona-
liów zainteresowany tłumaczył tym,
że faktycznie czuje się Jezusem
Chrystusem.
Także w Stanach Zjednoczo-
nych na Jezusa Chrystusa sądow-
nie przechrzcił się biznesmen Pe-
ter Robert Philips .
„Jestem zdecydowanym zwolen-
nikiem poważnej dyskusji na te-
mat cenzury obyczajowej” – powie-
dział w sobotę na antenie Radia
Maryja i Telewizji Trwam Jarosław
Kaczyński . Brat prezydenta zapew-
nił, że jego partia dołoży starań, aby
„instytucje katolickie (...) znajdo-
wały wsparcie ze strony państwa
i nie były dyskryminowane”. Cho-
dzi o to, żeby uczelnie i szkoły ka-
tolickie otrzymywały pieniądze z bu-
dżetu oraz z dotacji unijnych.
Poza tym Kaczyński zapewnił:
„Robimy wszystko, żeby obronić
wartości, obronić Kościół, religię,
tradycję, ale żeby obronić, trzeba
umieć wygrywać, trzeba mieć wła-
dzę, trzeba mieć wpływ na różne-
go rodzaju instytucje – medialne,
edukacyjne. Trzeba mieć możliwość
także wsparcia tych instytucji, któ-
re są na pierwszej linii, które wal-
czyły i które istniały już od wielu
lat. Mówię tutaj np. o Radiu Ma-
ryja, niewątpliwie najważniejszej
spośród tych instytucji”.
Chcieliście Polski? No to ją ma-
cie – jak pisał mistrz K.I. Gałczyń-
ski .
z mieszkania przepędzi wszystko, co
złe, by mogła gościć w nim dobroć”.
Poza tym za skromne „co łaska”
„wysłucha wszystkich waszych żali
jak największy przyjaciel”. MW
miesiąc? No to śpieszymy poinfor-
mować, że ma w tym swój niemały
udział Duszpasterstwo Pracowników
Wodociągów, Kanalizacji, Gospo-
darki Komunalnej i Ochrony Śro-
dowiska, wydające co kwartał eks-
kluzywny biuletyn „Wspólnota” i or-
ganizujące jubileuszowe fety oraz
doroczne pielgrzymki do Częstocho-
wy. Ostatnio do każdego pracowni-
ka firm wodociągowych i kanaliza-
cyjnych w całej Polsce trafił koloro-
wy kalendarz wydany przez Prezy-
dium Krajowej Rady Duszpaster-
stwa, pełen świętych tekstów i zdjęć
kapliczek.
KOMU SKRZYDŁA,
KOMU ROGI
AK
BISKUP KRETYN
Biskup Como (północne Wło-
chy), Alessandro Mogginioli , ogło-
sił podczas mszy setkom malców:
„Święty Mikołaj nie istnieje i nie
przynosi wam żadnych prezentów.
To oszustwo! Istnieje za to Dzie-
ciątko Jezus”. Włoska prasa dono-
si, że rewelacje biskupa wywołały
szok u wielu najmłodszych. Nie oby-
ło się bez płaczu. Cóż, biskupi nie
muszą „wierzyć” w Świętego Miko-
łaja, to naiwni wierni robią im pre-
zenty przez cały rok. MarS
PS
OH
GŁASKANIE OWIEC
PRECEL
MATKI TERESY
W drugiej połowie stycznia ru-
sza kolejny proces w sprawie słyn-
nego salezjańskiego oszustwa. Cie-
kawe, czy i tym razem sędzia, kie-
rując się – jak przed rokiem – „wzglę-
dami moralności”, utajni rozprawę.
Kilkakrotnie, m.in. w nr. 51–52/2001,
„Po prostu Bosko” 5/2005 i 29/2005
opisaliśmy przekręt, jakiego dopu-
ścili się salezjanie z Lubina i Le-
gnicy. Przypomnijmy – w 2001 r. bra-
ciszkowie działający pod szyldem
Fundacji Pomocy dla Młodzieży im.
św. Jana Bosko wyłudzili z Kredyt
Banku na własnych parafian łącz-
nie 533 mln zł pod zastaw fałszy-
wych weksli Banku Zachodniego
WBK. Część forsy przeznaczyli na
budowę kościoła w Lubinie, część
zainwestowali na giełdzie, a część
przehulali. W końcu – pod naci-
skiem – oddali Kredyt Bankowi 400
mln zł. Pozostała kwota (133 mln
zł) przepadła. Ks. Ryszard M. pry-
snął za granicę. Śledztwo wlokło się
3 lata i dopiero w ubiegłym roku
kilku braci trafiło do aresztu. Wy-
szli za minimalną kaucją. Szanse
Kredyt Banku na odzyskanie pie-
niędzy są równe zeru, gdyż sąd
orzekł, że Kościół lub zakon nie mo-
że ponosić winy za działanie kilku
czarnych owiec.
Fot. Alex Wolf
W Boże Narodzenie miastecz-
kiem Nashville w USA wstrząsnę-
ła zuchwała kradzież kilkuletniego
cynamonowego precla, przypomi-
nającego twarz Matki Teresy z Kal-
kuty. Ciastko było własnością Bo-
ba Bernsteina , który z okazji świąt
wystawiał je w witrynie swojego
sklepu. Złodziej zabrał jedynie war-
ty 25 dolarów wypiek, kasę skle-
pową pozostawiając nienaruszoną.
Mimo to sprzedawca jest załama-
ny. Od lat bowiem Precel Zakon-
nicy ( Nun Bun ) przyciągał wielu tu-
rystów, a co za tym idzie – znacz-
nie wpływał na zwiększenie obro-
tów. Bernstein nie mógł go jednak
sprzedać, ponieważ sama Matka
Teresa jeszcze przed swoją śmier-
cią napisała do niego list z prośbą,
aby nie wykorzystywał jej wizerun-
ku do celów komercyjnych... Bern-
stein się doigrał, a włamywacza po-
szukuje policja stanowa. Mamy na-
dzieję, że złodziej nie nabawił się
niestrawności.
Pod takim tytułem „Super
Express” ogłosił konkurs, mający na
celu wyłonienie tych „dobrych” (anio-
łów) i tych „złych” (diabłów) roku
2005. Gazeta nie omieszkała sama
wskazać słusznych kandydatów... Na
anielskie skrzydła nie zasługuje na
przykład Brajanek Chlebowski ,
chłopiec, który poniósł śmierć w pło-
nącej kamienicy, po tym, jak zaalar-
mował straż pożarną, lecz abp Sta-
nisław Dziwisz za to, że „z każdym
dniem udowadnia, że aniołowie są
wśród nas” ... Czyli za nic! Natomiast
diabła „SE” upatruje w Krystynie
Łybackiej (na zdjęciu), ponieważ tak
reformowała polskie szkolnictwo, by
broń Boże nie wyszło to z korzyścią
dla uczniów. Obok byłej minister edu-
kacji kandydatami do „rogów” są
m.in. Leszek Miller i Aleksander
Kwaśniewski.
LEK NA CAŁE ZŁO
MW
Powołując się na słowa prawo-
sławnego zakonnika o. prof. Ana-
tolija Berestowa , szefa Centrum
im. św. Jana z Kronsztadu, rosyj-
ska agencja RIA Nowosti poinfor-
mowała, że 33 osoby zarażone wi-
rusem HIV cudownie ozdrowiały
po nawróceniu się na prawosławie
i zmianie sposobu życia na zgodny
z Ewangelią. O. Berestow z wy-
kształcenia jest lekarzem i na co
dzień zajmuje się duszpasterstwem
i leczeniem nosicieli wirusa HIV
oraz chorych na AIDS. Przez jego
ośrodek przeszło 4 tys. pacjentów
z różnymi uzależnieniami. Sam
o. Berestow początkowo nie mógł
uwierzyć w rezultaty swej komplek-
sowej terapii. U wielu młodych lu-
dzi, którzy zmienili tryb życia, od-
stawili narkotyki i zwrócili się ku
wartościom zgodnym z duchem
Ewangelii, testy na obecność wi-
rusa HIV nie wykazały zakażenia,
mimo że poprzednio wynik badań
był pozytywny.
JAJA Z HISTORII
W piątek 6 stycznia, późnym
wieczorem, I Program TVP wyemi-
tował dokument o obronie Czę-
stochowy. Wielu świadomym rzeczy
widzom szczena opadła, gdy dowie-
dzieli się z materiału, że przeor Kor-
decki co prawda kolaborowal ze
Szwedami, co prawda napisał wier-
nopoddańczy list do Karola Gu-
stawa , ale wszystko po to, aby zy-
skać na czasie. Okazuje się też, że
obrońcy klasztoru (160 dusz) nie
mieliby żadnych szans wobec 3 ty-
sięcy zawodowych żołnierzy szwedz-
kich. Nie mieliby, ale pomogła im
Święta Panienka i tylko tak tłuma-
czyć należy zwycięstwo. Co więcej,
słynna kolubryna (wielka armata
mająca kruszyć mury klasztoru)
przestała nagle strzelać z niewiado-
mego powodu, w czym znów auto-
rzy reportażu upatrują ingerencji
boskiego palca – no bo przecież nie
Kmicica . Ale jaja! MarS
MAR
W SIECI
BS
Sieć hipermarketów Carrefour
zaprzestała sprzedaży tygodnika
„Fakty i Mity”. Jest to odwet za nasz
artykuł pt. „Magicy z Carrefoura”
(„FiM” 49/2005), traktujący o nie-
prawidłowościach w przekazaniu na-
grody dla klienta przez jeden ze skle-
pów tej sieci. Tak twierdzi Marek
Malarz z biura zarządu firmy „Kol-
porter”, która zajmuje się dystrybu-
cją „FiM”, a my mu wierzymy.
Niezwłocznie zwróciliśmy się
z pytaniem do francuskiej centrali
firmy, czy w jej pragmatyce leży po-
dobne postępowanie i taka właśnie
reakcja na wytykanie błędów. Do
chwili oddania gazety do druku nie
otrzymaliśmy odpowiedzi.
Noga nasza nie postanie więcej
w czymkolwiek, co nazywa się Car-
refour. A Wasza?
NAZYWAM SIĘ JEZUS
MW
„My name is Christ. Jesus Christ”
– tak zgodnie z prawem oficjalnie mo-
że się przedstawiać 40-letni José Lu-
is Espinal . Pod koniec ubiegłego
BS
STRZELEC
„NASZ FAKT”
Z okien świdnickiej plebanii
ksiądz strzelał do ludzi z wiatrów-
ki. Od pięciu lat toczy się proces
w tej sprawie. Wreszcie sąd uznał
sutannowego winnym i skazał go
na karę roku pozbawienia wolno-
ści w zawieszeniu na dwa lata.
Ksiądz Andrzej Sz. musi dodatko-
wo zapłacić ponad 3 tys. zł. To za-
bolało go najbardziej. Zapowiedział
apelację. Będzie więc ciąg dalszy
serialu sądowego – na koszt podat-
nika, oczywiście.
Nie „Nasz Dziennik” czy „Nie-
dziela”, ale otoczony dyskretną opie-
ką opusdeistów niemiecki „Fakt”
(4/671) udziela Polakom wskazó-
wek co do wysokości ofiary składa-
nej księdzu podczas tzw. kolędy.
I tak: na wsiach „nie wypada” dać
mniej niż 20 zł, w miasteczkach
50–100 zł, a w dużych aglomera-
cjach 150 zł. Zamożnym parafia-
nom „Fakt” zaleca ofiarę w wyso-
kości 200 zł. Dziennik daje też szcze-
gółowe wytyczne, jak urządzić do-
mowy ołtarzyk oraz informuje
„owieczki” o tym, co im „dostojny
gość” zrobi: „Mocą święconej wody
MarS
RP
KASOCIĄGI
TEATR LALEK
Nie wiesz, Czytelniku, dlaczego
systematycznie rośnie cena kranówy
i ścieków, za które musisz płacić co
Po Janie Pawle II na zni-
czach, bombkach i koszulkach
przyszła kolej na lalkę Karola. Na
96568781.022.png 96568781.023.png 96568781.024.png 96568781.025.png 96568781.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin