pożegnanie Julki.odt

(18 KB) Pobierz

Testament... wszystkie marzenia – to wszystko, co miałam... oddaje je tym, którzy je kochali... mówisz, że nie masz komu? Nie przepraszaj... spal...

 

Czasem Płacze

nawet często. Jak już jest bardzo źle.
jak ból nie pozwala mi oddychać.
myśleć.
marzyć.
wtedy płacze.

rozczulam się nad sobą.
to takie ludzkie.

często, gdy już nie miałam siły.
płacząc rozmawiałam z Panem Bogiem.
Tylko Jemu mogłam przyznać się do tego co czuje.
do tego jak jest
prosiłam
krzyczałam
obrażałam się na Niego
pytałam:
dlaczego właśnie ja?

A dlaczego miałby być to ktoś inny?
Dziś wiem tak musiało być.

Teraz oprócz Boga mam jeszcze ten pamiętnik
Tu mogę sobie pokrzyczeć
Pogniewać się
Popłakać

 

Dziś Już Nie Dam Rady

nie mam siły
nawet płakać

 

2 godziny snu

to tylko 2 godziny
120 minut.
a jednak tak pomaga.
dziękuje Ci Boże za moje 2 godziny.

 

Internet Mój Cały Świat

Internet to jedyny kontakt ze światem jaki posiadam.
Nie licząc szpitali. Lekarzy. Pielęgniarki. No i mamy.
Siedzę i pisze ten pamiętnik.
Nie dlatego, aby ktoś się nade mną litował.
Tego jest ponadto w moim życiu.
Nie chce nawet, aby ktoś komentował to co tu pisze.
Bo co tu jest do komentowania?
Dziś jestem wkurzona! Chce mi się krzyczeć!
Ale nie mam siły.
Znów ta pieprzona pielęgniarka nie trafiła w żyłę zakładając mi kroplówkę!
Kretynka!

To jest właśnie taka chwila, w której mam dość!
Albo zdycham z bólu, albo męczę się, bo nie mogę spać choć tak bardzo tego chce!
Albo leże w kiblu i rzygam!

Teraz siedzę przy komputerze i jestem wściekła na wszystkich.
Chodzę sobie po różnych blogach i czytam jak to są nieszczęśliwi i nie chcą żyć.
Kurwa!
Zamienię się z Wami!

Mam dość i komputera.
Po co mi on?
Po co?
I tak z nikim nie rozmawiam. Bo i o czym?
"cześć co u Ciebie słychać?"
"wiesz spoko mam raka. nikt nie może mi pomóc. niedługo umrę choć tak bardzo kocham życie, a poza tym wszystko ok"

Świetna perspektywa!
Pieprze to wszystko!!!!!!!!!!!

Mam ochotę przyspieszyć tą cholerną śmierć i przestać czekać

 

Wizja śmierci

Mama ma do mnie żal. Że już z nią nie rozmawiam. że zamknęłam się w sobie.
Rozumiem ją. Wiem, że kiedy ja cierpię ją też boli. W końcu to moja mama.
Ale jest mi coraz ciężej. Coraz słabiej znoszę każdą rozmowę na temat choroby.

Coraz bardziej boje się śmierci. Nawet samo słowo: „śmierć” wywołuje u mnie silne emocje.

Mama mówi żebym się nie bała. Że każdy ma taką śmierć jakie prowadził życie.
Tego nie rozumiem. Przecież nie mogłam przez te 17 lat tak nagrzeszyć, że aż tak muszę cierpieć.

Chciałabym umrzeć we śnie.
Z uśmiechem na ustach.

Mama wie, że się boję. Ona też się boi, tylko tego nie pokazuje.

Dziś odwiedził mnie dawny wychowawca klasy . Opowiadał o kolegach, koleżankach, o szkole. Wolałabym, aby wcale nie przychodził. Tak bardzo im zazdroszczę.

Zazdroszczę tego, że mogą chodzić do szkoły, na imprezy, jeździć na rowerze,
a najbardziej zazdroszczę im tego, że mogą żyć.

Uśmiechał się do mnie, ale widziałam jego strach, bał się do mnie zbliżyć, bał się, że powie coś nieodpowiedniego po prostu bał się.

W takich chwilach czuje się jak trędowata, a przecież ja nie zarażam
ja tylko umieram
 

 

Płacz Mamy

Mama znów przeze mnie płakała. Teraz jest mi przykro.
Ale kiedy zwijam się z bólu mowie różne rzeczy, których potem żałuje.
Dlaczego to robie przecież wcale tak nie myślę.
Kocham moją mamę. Mam tylko Ją.

Leżałam i krzyczałam na łóżku. Do pokoju weszła mama chciała mnie przytulić, bo przecież oprócz tego nic zrobić nie może. Powiedziała, że mnie bardzo kocha.
A ja wrzasnęłam na nią, że skoro tak bardzo mnie kocha to niech mi to udowodni i niech mnie zabije.
Wyszła z pokoju zapłakana.
Czemu jestem taka wredna? Przecież tyle dla mnie zrobiła.
Nienawidzę siebie.

Mam ochotę wziąć nóż i zakończyć to
Przestaje wierzyć w Boga
przestaje wierzyć w cokolwiek
kiedy w końcu umrę?
 

Sen

Rzadko śpię. Prawie nigdy. A jeszcze rzadziej śnie.
Dziś spałam całe 3 godziny. Śniła mi się babcia.
Prawie jej nie pamiętam, tylko ze zdjęć.
Zmarła jak miałam 3 lata.

To był spokojny sen.
Babcia mnie przytuliła. Powiedziała, żebym się nie bała. Że się Tam mną zajmie. Że nie będę sama.
Trochę mi lepiej.
Jestem spokojniejsza.

Może to jakiś znak. Może w końcu przestane się męczyć.
W sumie już trochę przywykłam do bólu. czasem go nawet znoszę.

Ale są też takie chwile, że mam dosyć.
tak jak wczoraj.

Teraz tylko czuje się taka słaba, wykończona, zmęczona.
Marze by móc przespać czas, który mi pozostał.
Niestety ze snem jest najgorzej.

Szkoda, że Bóg mnie nie chce wysłuchać.
Ale muszę czekać. Każdy ma swój czas.

Jutro znów przychodzi ta głupia pielęgniarka, więc na pewno będę cały dzień wkurwiona.

Dziś chce spróbować się pouśmiechać do mamy.
Tak niewiele już uśmiechów dane mi będzie jej podarować.
Wiem, że to sprawia jej ogromna radość.

Trochę mi słabo muszę się położyć

 

 

Jestem Sama

siedziałam sobie na balkonie. tak pięknie świeciło słonko. było mi dobrze.
nagle zobaczyłam Kasie. poczułam coś dziwnego w żołądku.
jakby żal. jakby pretensje. jakby rozczarowanie.
przecież tak bardzo się przyjaźniłyśmy. prawie od piaskownicy.

Tak ślicznie wyglądała. miała piękne włosy. też kiedyś miałam ładne włosy. czarne. kręcone. ostatnio nawet przeglądałam stare zdjęcia. ale to tylko pamiątka po moich bujnych lokach. teraz mam tylko kapelusz. błękitny. pasuje do moich smutnych oczu.

Kasia ma włosy, ma przyjaciół, ma całe życie przed sobą.
ja nie.

nawet chciałam ją zawołać. pomachać jej z balkonu.
ale po co?
przecież ona też się mnie boi.

nawet była mnie 2 razy odwiedzić jak jeszcze leżałam w szpitalu.
potem jak bezsilni lekarze wypisali mnie do domu twierdząc, że w domu będzie mi lepiej, zadzwoniłam do Kasi, ale nie miała czasu. za tydzień, za miesiąc, wciąż nie ma czasu.

nawet ją rozumiem. po co komu ktoś taki jak ja? po co komu roślina. która z każdym dniem jest coraz bardziej zwiędła, która usycha?

dziś po raz pierwszy od bardzo dawna przeglądałam się w lustrze i nie dziwię się, że ludzie się mnie boją.
wyglądam okropnie
sama się siebie boje
ale przecież i tak nikt mnie nie ogląda
oprócz mamy, ale ona przez ten czas już przywykła do potwora.

znów płacze. znów się rozczulam nad sobą.
dlaczego nie potrafię być twardsza.
przecież nie tylko ja jedyna mam raka.
nie tylko ja jedyna nie mam włosów,
siły,
wiary,
nadziei.
nie tylko ja umieram!!!!!!!!!!!
 

Kiedy

Kiedy umrę będzie mi łatwiej.

 

Moje Użalanie Się

Faktycznie. Pamiętnik ten służy mi do użalania się nad swym losem. Nad niesprawiedliwością.
Krzyczenia z bólu.
Płakanie z bezsilności.
Ale robie to dlatego, że mi to pomaga.
Nie potrafię tłumić tego w sobie.
Nie mam też komu się poskarżyć.

Kiedy wyje z bólu zaciskam zęby.
Nie chce by mama wiedziała. Ona i tak jest wrakiem człowieka.
Wiecznie płacze przeze mnie! Przez tą kurewską chorobę!!!

Dlatego właśnie założyłam tą stronę.

Dziś czuje, że gasnę.
Że opadam z sił.

Chcę mi się krzyczeć.
Ale po co?
To nic nie zmieni.

O ile mi starczy siły
będę się nad sobą użalać.

 

Dziś

Dziś mama była w kościele. Też bym chciała pójść. Ale brak mi sił. A szkoda.
Kiedy lekarze z bezsilności i niemocy załamali ręce. Została mi tylko wiara i bóg.
Często się modle.
Rozmawiam z bogiem.
Negocjuje z nim.
Proszę go.
Widocznie tak ma być.

Powiedziałam mamie, by poprosiła księdza, żeby przyszedł do mnie. Mam potrzebę wyspowiadania się. Zrzucenia z siebie ciężaru.
Ksiądz dał mi książkę z dedykacją: ''Julce siły, wiary, nadziei"

Została mi tylko wiara.
Chociaż czasem i ona gdzieś znika.


Dziś pomyślałam sobie, że umrę nie poznawszy własnego ojca.
Nawet nie wiem jak wygląda.
Chciałabym go poznać. Dotknąć jego ręki.

Mama nie chce o nim rozmawiać.
Powiedziała tylko, że nas bardzo skrzywdził.
Może.
Ale w końcu to mój tata.

Szkoda, że mama tego nie rozumie.

 

Tak Mi Trudno

Tak mi trudno zaakceptować fakt, że niedługo mnie nie będzie.
Że nie wyjże już przez okno.
Nie posiedzę sobie na balkonie łapiąc ciepło promyków słońca.
Nie przytulę mamy.

Mówię sobie często, że już się z tym pogodziłam. Ale coraz bardziej się boję.
Coraz częściej krzyczę: „To niesprawiedliwe! Przecież miałam tyle planów. Tak wiele marzeń i pragnień.”
Boje się.
Bardzo.
A jednocześnie czekam z niecierpliwością na przerwanie tego cierpienia.

Dziś znów przychodzi pielęgniarka. Znów będę wściekła. Na Nią i na cały ten świat.

Znów płacze. To mi trochę pomaga.
Nic więcej nie mogę zrobić.
Nikt nie może.

Tak bardzo chciałabym pójść do parku. Usiąść gdzieś na ławeczce pod drzewem .
Tego też nie mogę.

Czasem mam żal, że nie urodziłam się kimś innym.
Kimś bez raka.
Wiem to okropne.
Ale często żałuję, że jestem sobą. Że nie dożyję swojej matury.
Ślubu.
Nigdy nie poczuje jak to jest być mamą.
Niewiele mogę jeszcze zrobić.

Tak bardzo mi z tym trudno.
Codziennie wieczorem boje się, że nie będzie już jutra.
Że nie będzie przy mnie mamy.
Że nie będzie mnie.

Dobrze, że tak bardzo mnie boli. Dobrze, że nie mogę spać. Dobrze, że nie mam już siły cierpieć.
Nie będzie mi tak żal umierać.

 

Wołanie

Niech ktoś mi pomoże!!!!!!!!!!!!
Ja Już nie chcę!!!
Nie mogę!
Nie mam Siły!!!!!

 

Choroba

Zniszczyłaś mnie
Zabrałaś wszystko
moje marzenia, pragnienia i sny
Odwagę zamieniłaś w pył
a strach mój uwydatniłaś
W zamian pozostawiłaś
tylko ból, łzy i rozpacz
Ty dla której uczucia się nie liczą
zabiłaś mnie wcześniej
nim oddech ustał
a serce przestało mi bić.

 

Słabnę

Jestem coraz słabsza.
Mama przysunęła mi stolik z komputerem do łóżka.
Tak żebym nie musiała wstawać.
Teraz wystarczy, że usiądę.

Ciekawe ile jeszcze będzie mi dane zrobić notatek w tym pamiętniku.
Może kilka, a może ta jest ostatnia.

Tak bardzo polubiłam swój pamiętnik.
Szkoda mi będzie go zostawić.
To tak jakbym codziennie rozmawiała z kimś mi bliskim.
Z Kimś kto mnie zna
Kto mnie rozumie
Kto wie co teraz czuje

Dziś nie będzie użalania.
Nie mam na to siły.

Wczoraj był u mnie ksiądz.
Cudownie było porozmawiać z żywym człowiekiem.
Miał taki ładny głos.
Wyspowiadałam się.
Jest mi lepiej
Czuje się taka ... taka bardziej gotowa

 

09:22

Mama jest chora. Chyba z rozpaczy, z żalu, ze smutku.
A ja nie mam siły się nią zająć.
Znów ten niemiłosierny ból.
Co chwila wymiotuje.
Już nie mogę.
Tak źle jeszcze nie było.
Czuje, że koniec jest coraz bliżej.
Trochę mi szkoda.
Ale nie chce już cierpieć.

Wiem, że mama też już jest mną zmęczona.
Nie może przeze mnie pracować.
Nie może spać.

Nie chcę żeby się tak męczyła.
Wole odejść.

Już jestem gotowa - prawie.

 

Urodziny

Tak bardzo bym chciała ich doczekać.
To już niedługo.
Mama obiecała mi, że w moje urodziny zawiezie mnie taksówką do parku.
Usiądziemy na ławce pod jakimś ładnym drzewem.
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin