Znaki Czasu 2006.01.pdf

(1007 KB) Pobierz
Zc 2006_01.p65
ZNAKI czasu • LUTY 2004 • 1
404096814.006.png
Spis treści
Ja, faryzeusz, czyli moralność pani D. . . . . . . . . . 2
Ludzie listy piszą... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2
Młotkiem w bezdzietność i antykoncepcję . . . . . 4
Chińskie przysłowie ostrzega: uważaj na człowieka, którego jedynym
narzędziem jest młotek, bo on widzi każdy problem jako gwóźdź.
Antykoncepcja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Niewiele tematów budzi tak silne emocje i kontrowersje. Jak
do sztucznego zapobiegania ciąży powinien podejść chrześcijanin?
Czy antykoncepcja jest grzechem?
Bezdzietność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
Dziś nie stanowi już większego problemu. Dla wielu ludzi jest nawet
stanem pożądanym, pozwalającym na większą swobodę. Jednak
dawniej liczne potomstwo, zwłaszcza męskie, było postrzegane jako
dowód Bożego błogosławieństwa.
Odnowa czy od nowa? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Ludziom trudno uwierzyć w hasła odnowy moralnej; boją się, że
od nowa będą musieli przerabiać to, co już było.
Upadek i odnowa Izraela . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Dzieje starożytnego Izraela są przykładem nieustannego cyklu
— cyklu zbliżania się do Boga i oddalania od Niego. Odbijało się to
wyraźnie w sytuacji zewnętrznej i wewnętrznej narodu — w jego
upadku lub dobrobycie.
Moralność codzienna czy odświętna? . . . . . . . . . 12
W czasie gdy wokoło wszyscy odmieniają moralność przez wszystkie
przypadki, warto się dowiedzieć, co konkretnie się za nią kryje.
Rozmowa z etykiem, filozofem i teologiem — prof. Zachariaszem Łyką.
Gorliwość kontra fanatyzm . . . . . . . . . . . . . . . . . 14
Pewnego razu Chrześcijańska Gorliwość, nazywana przez przyjaciół
Pobożnością, wybrała się do wesołego miasteczka. Postanowiła
odwiedzić gabinet krzywych luster. I co zobaczyła? W lustrze
straszyła pokraka Fanatyzmu.
Daleko od źródła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16
Jak wyglądało chrześcijaństwo w czasach apostolskich? Spróbujmy
odtworzyć religię Kościoła wczesnochrześcijańskiego, a przekonamy
się, jak daleko odpłynęliśmy od źródła.
Muzułmanie i chrześcijanie . . . . . . . . . . . . . . . . . 18
Na Bliskim Wschodzie pamięć o krzyżowcach jest ciągle żywa
i rzutuje na muzułmańskie postrzeganie Europy. To pamięć
o agresywnej, zacofanej i religijnie fanatycznej Europie.
Mędrcy ze Wschodu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20
W podaniach ludowych występują jako trzej królowie. Nie byli jednak
władcami ani nie było ich trzech. Kim więc byli i po co 2000 lat temu
przyszli do Betlejem?
Serwis AAI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
Kontrola myśli . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22
Kontrolowanie własnych myśli jest równie ważne jak kontrolowanie
czynów. Na szczęście istnieje w umyśle ludzkim możliwość celowej
kontroli myśli.
Znaki i fakty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24
Klejnot swobodnego sumienia . . . . . . . . . . . . . . . 24
W Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie pod numerem
4467 znajduje się pergamin opatrzony 206 pieczęciami lakowymi.
Jest to uchwalony w 1573 roku akt konfederacji warszawskiej.
Dokument ten rozsławił I Rzeczpospolitą w Europie bardziej
niż zwycięstwo pod Grunwaldem.
Twój wróg — nadciśnienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26
Jak korzystać z Biblii? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29
Napój energetyczny z orzechów . . . . . . . . . . . . . . 31
Ja,
czyli
lektury, których się nie za-
pomina. Jedna z nich to
tragifarsa Gabrieli Zapol-
skiej obnażająca mentalność i obłudę
moralną XIX-wiecznego polskiego
mieszczaństwa. Nie wdając się
w szczegóły (po coś są przecież lektu-
ry), życie państwa D. to nieustanne
kontrasty między głoszonymi zasada-
mi i cnotami oraz codziennym życiem,
które tym zasadom przeczy. Taka gra
pozorów — inne zachowania na ze-
wnątrz domu, inne wewnątrz; inne sło-
wa i czyny dla obcych, inne dla swo-
ich. Swoista moralność pani D. nie jest
jednak w stanie uchronić rodziny D.
od kłopotów, a przeciwnie — wręcz
je powoduje, przynosząc cierpienie naj-
bardziej wrażliwym domownikom, re-
prezentującym odmienny od pani D.
sposób myślenia. Niestety, ostatecz-
nie zwycięża zakłamanie i obłuda.
Pytam Boga,
odpowiadają „Znaki Czasu”
Dziękuję Panu Bogu za to, że umożli-
wia mi czytanie waszego czasopisma. Jest
na czasie. Mam wrażenie, że przez „Znaki
Czasu” Pan Bóg udziela mi odpowiedzi
na moje pytania i rozwiewa wątpliwości.
Trudno mi określić, które z artykułów są
bardziej lub mniej interesujące. Wszystkie
wydania są dobre i pożyteczne! Jestem
w zakładzie karnym, więc mam ograni-
czoną możliwość nabywania tak wspania-
łej literatury jak „Znaki Czasu”. Są jednak
ludzie, którzy pomagają mi w tym zakre-
sie. Dlatego ze szczerego serca dziękuję
szczecińskiemu zborowi adwentystycznemu
i Wam, droga redakcjo, za to po prostu,
że jesteście!
Franciszek Paczkowski, Goleniów
2 • ZNAKI czasu • STYCZEŃ 2006
faryzeusz,
404096814.007.png
Punkt widzenia
moralność pani D.
lich i misę, wewnątrz zaś są one peł-
ne łupiestwa i pożądliwości. Ślepy fa-
ryzeuszu! Oczyść wpierw wnętrze kie-
licha, aby i to, co jest zewnątrz niego,
stało się czyste. (…) Tak i wy na ze-
wnątrz wydajecie się ludziom spra-
wiedliwi, wewnątrz zaś jesteście pełni
obłudy i bezprawia” 2 .
Chrystusowego.
Artykuł „Daleko
od źródła” ukazu-
je, jak z biegiem
wieków chrześci-
janie odeszli od
czystej nauki Bo-
żej objawionej
w Piśmie Świętym
— księdze niemal
nieznanej naszemu pobożnemu na-
rodowi. Autor stara się odtworzyć
religię Kościoła wczesnochrześcijań-
skiego, by przekonać się, jak dalece
się od niej oddaliliśmy i czy mieli-
śmy do tego prawo. Nie chodzi oczy-
wiście o prawo do odejścia od wzor-
ców Słowa Bożego, bo jako istoty
wolne zawsze możemy wybrać grzech,
ale o prawo do zmieniania nauki
Bożej w tym Słowie zawartej.
A wracając do faryzeuszy, tak się
składa, że ja też często siedzę w ko-
ściele z przodu. Sądząc po reakcjach
niektórych czytelników „Znaków Cza-
su”, postrzegany jestem przez nich
jako autorytet moralny. A już
na pewno na większość ludzi patrzę
z góry (przy moich 191 centymetrach
wzrostu przychodzi mi to nadzwyczaj
łatwo). Muszę się chyba dokładniej
przyjrzeć mojej moralności i ewen-
tualną odnowę zacząć od siebie.
Redaktor naczelny
uczynków ich nie postępujcie; mówią
bowiem, ale nie czynią. (…) A wszyst-
kie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby
ich ludzie widzieli” 1 . Dalej Jezus
mówił, że lubią się wywyższać, zajmo-
wać pierwsze miejsca w swoich ko-
ściołach, chwalić się swoją pobożno-
ścią i w ogóle uchodzić za autoryte-
ty moralne. W sprawach religii i mo-
ralności, jako mistrzowie spraw dru-
gorzędnych, potrafią przecedzać ko-
mara, ale jednocześnie połykać wiel-
błąda, zapominając o tym, co naj-
ważniejsze: o sprawiedliwości, miło-
sierdziu, wierności. A tymczasem ta
cała pobożność to — jak ocenił Jezus
— tylko przykrywka potrzebna
do wykorzystywania ludzi szczerych
i naiwnych. Mowa przeciwko faryze-
uszom kończy się tak: „Biada wam,
uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłud-
nicy, że oczyszczacie z zewnątrz kie-
Te odniesienia do znanej lektury
i znanych postaci z ewangelii nie są
bezpodstawne. Bieżący numer doty-
czy właśnie takich zagadnień — mo-
ralności i pobożności w kontraście
do braku moralności i fanatyzmu.
Przyjrzymy się bliżej kryzysowi moral-
nemu społeczeństwa, przyczynom tego
zjawiska i źródłom odnowy. Chodzi
o to, by szeroko obecnie postulowana
i niewątpliwie potrzebna odnowa mo-
ralna nie została zredukowana jedy-
nie do prawienia morałów, a etyka
— do samej tylko etykiety.
Szukając źródeł odnowy, należa-
ło również poszukać pierwotnych
przyczyn naszych obecnych proble-
mów z moralnością. Naszym zda-
niem, tkwią one w odejściu od źró-
dła prawdziwego chrześcijaństwa,
od Słowa Bożego i objawionego
w Nim wzorca Kościoła prawdziwie
1 Mt 23,3.5. 2 Tamże, 23,25-26.28.
Ludzie listy piszą...
bardzo dobre i ciekawe. Najbardziej chyba wzruszył mnie artykuł pt. „Wspo-
mnienia z Westerplatte”. Ciekawy też były artykuły pt. „Dinozaury w arce
Noego?” oraz „Bóg bogaty w miłosierdzie”.
Robert Idasiak, Warszawa
* * *
Interesuję się wszystkim,
co związane jest z religią
Chciałbym bardzo serdecznie pozdrowić całą
Redakcję i życzyć dalszego publikowania tak wspa-
niałego miesięcznika, jakim są „Znaki Czasu”. (...)
jestem katolikiem i interesuję się wszystkim, co zwią-
zane jest z religią.
Maciej Ciepiela, Łęczyca
Kto wylosował
bezpłatną
półroczną
prenumeratę
„Znaków Czasu”?
Upominek w postaci bezpłatnej półrocznej pre-
numeraty miesięcznika „Znaki Czasu” za list opubli-
kowany w rubryce „Ludzie listy piszą…” wylosował
pan Franciszek Paczkowski z Goleniowa. Dodatkowo
otrzymuje pozaregulaminowy prezent w postaci naj-
nowszej książki ChIW „Znaki Czasu” pt. „Boże, jak
śmiesz nas sądzić?!”. Serdecznie gratulujemy!
Dziękuję z całego serca
Dziękuję z całego serca za ko-
lejną już przesyłkę, tj. (...) „Znaki
Czasu” 9/2005. (...) Nie napiszę nic
nowego, gdy powiem, iż artykuły są
Redakcja
ZNAKI czasu • STYCZEŃ 2006 • 3
W jakiejś mierze postępowanie
pani D. przypomina negatywnych
bohaterów ewangelii — faryzeuszy
i uczonych w Piśmie Świętym, któ-
rych zachowanie krytykował Jezus,
mówiąc do słuchaczy: „Wszystko
więc, cokolwiek by wam powiedzieli,
czyńcie i zachowujcie, ale według
404096814.008.png 404096814.009.png 404096814.001.png 404096814.002.png 404096814.003.png
bezdzietność
w
i
C
antykoncepcję
hińskie przysłowie ostrzega: uważaj na człowie-
ka, którego jedynym narzędziem jest młotek, bo on widzi
każdy problem jako gwóźdź.
Mam wrażenie, że w naszym kraju coraz więcej ludzi
biega z młotkami w rękach, zamierzając przy ich pomo-
cy powbijać wszystkie wystające gwoździe, czyli problemy.
W opinii niektórych, najistotniejszym z nich, niemal
zagrożeniem dla narodu, jest niski przyrost naturalny.
Przy tej okazji używa się zbyt wielkich słów, odwołuje się
do patriotyzmu, grozi palcem inaczej myślącym i czują-
cym, próbuje się narzucić całemu społeczeństwu jeden
kierunek myślenia, czyli ten właściwy w rozumieniu wła-
ścicieli młotków. Zwolennikom stosowania antykoncepcji
i metody in vitro przyczepia się paskudne etykietki, nie-
których nazywa się wręcz mordercami i posądza o plany
unicestwienia narodu. Gdzieś pomiędzy wierszami oskar-
ża się młodych ludzi, którzy długo nie decydują się na po-
tomstwo, o wygodnictwo i konsumpcjonizm, zapomina-
jąc jednocześnie o tym, że większość z nich nie ma po-
czucia bezpieczeństwa na rynku pracy, nie jest w stanie
kupić mieszkania itp.
Problemy te są jednak na tyle poważne i dotykają
tak intymnej strony ludzkiego życia, że dobrze byłoby
zadbać o większą wstrzemięźliwość w wypowiedziach.
To apel zwłaszcza do polityków, którzy w tym szczegól-
nie delikatnym obszarze ludzkiej seksualności i prokre-
acji powinni zadbać o spokojny społeczny dialog, a sami
Lekarstwem na wiele problemów, jakie występują
w naszym kraju, powinna stać się edukacja, czyli uczenie
ludzi (młodych i dorosłych) odpowiedzialności za siebie
i otoczenie. Nie da się tego zastąpić pobożnymi życzenia-
mi i wydawaniem zakazów i nakazów, albo chowaniem
głowy w piasek i udawaniem, że wszystko jest w porząd-
ku. Bo przecież nie jest i samo się nie naprawi. Brak
odpowiedzialności za siebie, drugiego człowieka i spo-
łeczeństwo widać na każdym kroku.
Odpowiedzialności za własne i cudze życie, pomyśl-
ność drugiego człowieka i kraju, w którym żyjemy, uczy-
my się od pierwszych dni życia przez obserwację otocze-
nia — dzięki pozytywnym przykładom i wiedzy odpo-
wiedniej do wieku, a także otrzymanej wolności przy
dokonywaniu wyborów. Jeśli zabraknie tych pozytywnych
elementów, można spodziewać się problemów jednostko-
wych i społecznych. A takich nam nie brakuje.
Rozmnażać się i już!
Źródłem wszelkiego dobra lub zła w wymiarze istoty
ludzkiej jest rodzina, w której przychodzi na świat i wy-
rasta. Owa najmniejsza komórka społeczna ma niewiary-
godnie wielki wpływ na otoczenie. Jeśli dobrych i zdro-
wych emocjonalnie rodzin będziemy mieli więcej aniżeli
dotkniętych dysfunkcją, siłą rzeczy społeczeństwo będzie
zdrowsze i bardziej moralne. Jest to tak oczywiste, że nie
mogę wyjść z zadziwienia, iż od kilku-
nastu lat istnienia III RP jedyną rzeczą,
jaką zrobiono na rzecz rodziny (nie li-
cząc najnowszej inicjatywy — słynnego
becikowego jako ratunku przed spad-
kiem przyrostu naturalnego), jest usta-
wa ograniczająca dopuszczalność abor-
cji, przy jednoczesnej odmowie refundo-
wania środków antykoncepcyjnych, bo
„seks, to nie choroba”. Kierunek wyznaczony przez rządzą-
cych jest jasny: rozmnażać się, rozmnażać i jeszcze raz
rozmnażać! I będziemy się rozmnażać — zwłaszcza tam,
gdzie nie ma pracy, a więc i środków na życie, a tym
bardziej na antykoncepcję; gdzie społeczną marginaliza-
Kierunek jest jasny: rozmnażać się, rozmnażać i jeszcze raz
rozmnażać! I będziemy się rozmnażać — zwłaszcza tam,
gdzie nie ma pracy i pieniędzy na środki antykoncepcyjne;
gdzie brak perspektyw topi się w alkoholu, za którym ciągną
się i inne patologie; gdzie jedyną obok alkoholu rozrywką jest
seks — nie zawsze odpowiedzialny, za to „prokreacyjny”.
wykazać się dalekowzrocznością, pozwalającą na sukce-
sywne rozwiązywanie problemów i zmniejszanie patolo-
gii. Jak na razie tego brak. Nie widać też chęci korzysta-
nia z wiedzy i wyników badań krajowych ekspertów ani
sięgania po doświadczenia innych społeczeństw.
4 • ZNAKI czasu • STYCZEŃ 2006
404096814.004.png
W kręgu rodziny
cję i brak perspektyw często topi się w alkoholu, za któ-
rym ciągną się i inne patologie; gdzie jedyną obok alkoho-
lu rozrywką jest seks — nie zawsze odpowiedzialny, za to
„prokreacyjny”, bo na prezerwatywę już nie starczyło.
Brawo! I tak trzymać! Oto mądrość rządzących.
Bogaci, którzy nie chcą mieć dzieci, kupią sobie środki
antykoncepcyjne bez pomocy państwa, bo ich na to stać.
Ci, którzy chcą mieć dzieci, zapłacą za metodę in vitro
i będą mieli tyle dzieci, ile zechcą. A biedni, których
na środki antykoncepcyjne nie stać, dzięki filozofii wła-
ścicieli młotków będą powiększali obszary biedy, wyklu-
czenia, beznadziei, często patologii. A może oprócz beci-
kowego dla najuboższych należałoby wprowadzić bez-
płatną naukę planowania rodziny i bezpłatne środki an-
tykoncepcyjne, aby mogli, jeśli zechcą, odpowiedzialnie
sterować swoją płodnością? Może byłby to jeden mały, ale
znaczący krok na drodze w uczeniu ludzi odpowiedzial-
ności za życie wydawane na świat? Może, ucząc ludzi
odpowiedzialności w sferze prokreacji, nie mielibyśmy
tylu przypadków bestialskiego maltretowania dzieci, któ-
re przyszły na świat, bo doszło do bezmyślnej prokreacji,
a potem dzieciak zwyczajnie przeszkadzał w piciu i oglą-
daniu telewizji.
Dlaczego nie uczyć się z doświadczeń innych naro-
dów? Są w Europie kraje, gdzie dofinansowuje się środki
antykoncepcyjne, gdzie spadła ilość aborcji, a zwiększył
się przyrost naturalny nie dzięki becikowemu czy ustawie
antyaborcyjnej, a dzięki mądrej polityce społecznej na-
stawionej na dobrze pojmowaną pomoc rodzinie, równe-
mu rozłożeniu obowiązków rodzicielskich, umożliwieniu
kobietom powrotu do pracy itp.
Wierzę, że Pan Bóg dał człowiekowi rozum przede
wszystkim po to, aby myślał i korzystał z jego potencja-
łu. Dlatego zamiast wydziwiania nad antykoncepcją i po-
chylania się w trosce nad zarodkami w laboratoriach,
może lepiej pochylić się nad tymi, co już są na świecie
i poniewierają się na ulicach i podwórkach, bo państwo
nie ma finansów na bezpłatne pozalekcyjne zajęcia
dla dzieci i młodzieży, likwidowane są świetlice socjote-
rapeutyczne, biblioteki i inne miejsca, w których już
narodzone, żywe i złaknione poczucia bezpieczeństwa
istoty ludzkie mogłyby znaleźć schronienie.
Prokreacja
czy rozkosz?
W kontekście korzystania z ro-
zumu i antykoncepcji proponuję
zastanowić się nad pewnymi fakta-
mi. Dzięki nauce wiemy dziś, że ko-
bieta jest płodna tylko kilkanaście
godzin w miesiącu. Ta wiedza
dla ludzi wierzących i myślących jest
dowodem na to, że Pan Bóg dał ko-
biecie (człowiekowi) seks nie tylko
dla prokreacji, lecz także dla przy-
jemności, co niektóre osoby zdecy-
dowanie odrzucają, traktując kobie-
tę jako maszynkę do wydawania
dzieci na świat. I ta wiedza, potwier-
dzona osobistą obserwacją kobiece-
go organizmu, pozwala nie dopuścić
do nieplanowanej ciąży w sposób
całkowicie naturalny, a więc poprzez
unikanie współżycia w okresie płod-
ności. Jest to metoda dla niektórych
bardzo skuteczna i stosowana przez
ludzi odpowiedzialnych. Natomiast
mężczyzna jest płodny nieustannie
i ma to sens, jak wszystko, co pocho-
dzi od Boga, bo swoją płodność może
dostosować do ograniczonej płod-
ności kobiety wtedy, gdy odpowie-
dzialna para małżeńska zechce mieć
potomstwo. Czy to nie jest wspania-
łe? A Pismo Święte, fundament na-
ZNAKI czasu • STYCZEŃ 2006 • 5
404096814.005.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin