Legut Lucyna - Szyfon na ślubną suknię.pdf
(
1139 KB
)
Pobierz
93449317 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
LUCYNA LEGUT
SZYFON NA ŚLUBNĄ SUKNIĘ
WYDAWNICTWO TOWER PRESS
GDAŃSK 2001
2
Pućka jest śmieszna. Już samo pojawienie się jej na scenie wywołuje szmerek na
sali. Bywalcy teatru znają ją od lat i wiedzą, że ich ubawi, tak jak w każdej sztuce.
– Ona właściwie nic nie robi, a jest taka śmieszna – dzieli się spostrzeżeniami
starszy pan z panią siedzącą obok i wyłuskującą właśnie czekoladkę z barwnego
opakowania.
– Właśnie – zgadza się pani – bardzo jest zabawna. Jej mąż chyba zawsze bywa
w dobrym nastroju. Nie sposób martwić się czymkolwiek, kiedy się ma u boku tak
zabawną postać.
– Aktorzy w ogóle mają łatwe życie – dodaje starszy pan. – Człowiek się musi
użerać z tysiącem problemów, a oni?... Wchodzą sobie po prostu na scenę i
odstawiają te swoje kawałki.
– Co ona ma w ręce? Marchewkę? – zapytuje pani, wyciągając głowę do przodu,
żeby lepiej obejrzeć przedmiot, który Pućka obskrobuje nożykiem, zwisającym z
długiego łańcuszka zawieszonego na szyi.
Starszy pan podaje pani lornetkę, przez którą przed chwilą obserwował aktorkę.
Siedzą w drugim rzędzie, ale i z tej odległości niektóre przedmioty mogą się
wydawać czymś innym, niż są.
– Och! To jest czerwona rybka! – Wykrzykuje pani. – Skrobać małą czerwoną
rybkę nożem zawieszonym na łańcuszku i to jeszcze będąc w białych
rękawiczkach?!... Doprawdy, co za pomysły!... I zobacz, co ona ma na głowie!
Pędzelek! Ciekawa jestem, jak ja bym wyglądała, gdybym sobie włosy ścisnęła w
taki pędzelek? Na samym czubku głowy!
– Moja droga, już ja wolę mieć w domu zwyczajną żonę, bez pędzelka i
czerwonej rybki. Lubię się pośmiać od czasu do czasu. W końcu życie nie składa
się z samych żartów.
Starsi państwo w ciągu dwóch godzin przedstawienia raczyli się uwagami,
przekazując sobie lornetkę. Wyszli zadowoleni, iż nie zmarnowali pieniędzy
wydanych na bilet do teatru; przedstawienie było interesujące, no i ta Pućka, taka
śmieszna! Rano zapomnieli o wszystkim, wchodząc w swoje życie, które nie miało
nic wspólnego z teatrem. Tego samego rana aktorzy również zaczynali nowy dzień.
Pućkę zbudził budzik (nakręcony aż do oporu sprężyny). Kładła się spać dosyć
późno, kiedy już wszystkie światła w pobliskich domach były wygaszone. Jedno
okno naprzeciw zawsze wypełniała różowość. Prawdopodobnie ktoś tam, przy
różowym abażurze, albo spał z zapalonym światłem, albo miał zwyczaj czytać do
rana. Być może było to światło w pokoju osoby, która właśnie w nocy wykonywała
pracę, niekoniecznie związaną z podejrzanym zawodem. W każdym razie dwa
przeciwległe okna jakby czuwały każdej nocy. Światło w oknie Pućki towarzyszyło
jej ślęczeniu nad rolą, wczytywaniu się w tekst i rozmyślaniom, co z tego tekstu
można zrobić żeby był zabawny... Sam tekst dla siebie był niczym. Trzeba mu było
stworzyć sytuacje, w których zabrzmiałby zabawnie. Zanim wpadła na pomysł
3
skrobania rybki nożem zawieszonym na łańcuszku, próbowała różnych sposobów.
Mówienie tego samego tekstu np. z mokrą ścierką w ręku (maczało się ją w
wiadrze z wodą i klęcząc wycierało się podłogę) było mało zabawne i
zniekształcało wypowiadane kwestie (przez pochylanie głowy i mówienie z dołu).
Oczywiście można było powiedzieć tekst, nie robiąc nic. Tekst Pućki w tym
wypadku nie miał wielkiego znaczenia; ważna była rola, którą grała druga aktorka,
Pućka była tylko osobą potrzebną, aby tamta mogła powiedzieć własny tekst. Ale
przecież gra aktora jest poza tekstem. Pućka, siedząc przy stole z papierosem w
zębach, wpatrywała się w słowa wypisane w egzemplarzu sztuki. Między tymi
słowami próbowała zobaczyć siebie w różnych sytuacjach. Czasem wstawała od
stołu, próbując zagrać siebie, taką jaką wymyśliła. Wyobrażając sobie rekwizyt w
ręce, wykonywała nim jakąś czynność. W pustce obok widziała partnerkę, do której
zwracała się słowami sztuki. Chociaż pokój był tylko pokojem, w danym wypadku
stawał się sceną, zapełnioną dekoracjami i aktorami.
„To jest do chrzanu” – krzywiła się Pućka, rzucając wyimaginowaną ścierkę.
„Nic w tym zabawnego”. Zapalała nowego papierosa. „Z tą szmatą cały tekst jest
jakiś szmaciany. Jeżeli tekst ma zabrzmieć śmiesznie, muszę znaleźć kontrastową
sytuację”. Nie mogąc nic wymyślić, Pućka wzięła się do temperowania nożem
czerwonego ołówka, którym miała zamiar podkreślić swoje kwestie w
egzemplarzu. Tekst podkreślony lepiej wchodzi do głowy. Czerwony ołówek
osiągnął już prawie idealną ostrość. Pućka ostatni raz skrobnęła nożykiem i... „A
jakby tak sytuacja z takim nożykiem? Tekst mówiony zwyczajnie, monotonnym
głosem, i szybkie poruszenia nożykiem... Co można robić nożykiem? Można nim
coś skrobać. Co?! Kartofel... Kartofel nie, zbyt codzienny... To powinno być coś...
coś... coś zaskakującego. Mam! Malutka rybka! Najlepiej czerwona! Kto skrobie
czerwoną rybkę?! Oczywiście! Będę skrobać małą czerwoną rybkę! Niby domowe
zajęcie, ale jednak niezwyczajne. Abstrakcyjne zajęcie z abstrakcyjną rybą. W tym
momencie jest podkład muzyczny. Należy skrobać rybkę zgodnie z rytmem
muzyki”. Pućka uradowana odkryciem skrobała w dalszym ciągu ołówek, w tym
wypadku czerwoną rybkę, równocześnie mówiąc tekst. Była to jedna, mała
sytuacja, która w przedstawieniu zabierała minutę czasu. Podobnych sytuacji trzeba
było wymyślić wiele. Jednak skrobanie nożykiem czerwonej rybki było już
kluczem do postaci. Wszystkie sytuacje, chociaż inne, powinny mieć ten sam
smaczek i klimat. Każde poruszenie się na scenie to nie był już krok Pućki z
normalnego życia, były to krótkie, szybkie, przemykające się jakby ukradkiem
kroczki. Zastyganie w bezruchu, potem jeden gwałtowny gest, który wyrażał to co
trzeba i podkreślał znaczenie słowa. Ponieważ w trakcie sztuki miała się zmieniać
osobowość postaci, czyli Pućki, najpierw zdecydowała (jako postać niechlujna i
brutalna) wystąpić z dwoma wielkimi nożami. Jeden znaczący gest to było
ostrzenie noża o nóż, potem już te noże „nie grały”. Trzymała je w ręku i nic
więcej. Podczas kiedy aktorka grająca główną rolę wykonywała swoje sceniczne
zadania, Pućka siedziała na krześle, tyłem odwrócona do widowni z tymi dwoma
nożami w rękach. W czasie długiego monologu tamtej Pućka była nieporuszona,
jakby zastygła w oczekiwaniu. Podczas kiedy partnerka robiła pauzę na wzięcie
większego oddechu, Pućka pozwoliła sobie na wykonanie tylko jednego ruchu:
skrobnięcie się w łopatkę jednym z wielkich noży. Zawsze rozlegał się śmiech na
widowni. I znów bezruch i tekst partnerki.
4
Pućka znaczyła sobie „ptaszkami” w egzemplarzu miejsca, w których miała już
obmyślone sposoby na zagranie roli. Podczas każdej próby reżyser wymagał, aby
aktorzy wnosili coś nowego do sztuki. To należało do pracy nad rolą w domu. Na
próbach zgłaszało się swoje propozycje, które b zaakceptowane lub nie. Każdy
aktor ma własny sposób na opracowanie roli, ale faktem jest, że określenie
„opracować rolę” zawiera w sobie wiele godzin myślenia i zmagań ze sobą i ze
swoim ciałem. To co publiczność w przyszłości określi mianem dobrego
przedstawienia, jest wynikiem nie przespanych nocy aktorów i reżysera, a potem
kilku miesięcy prób w teatrze, kiedy to i reżyser, i aktor wzajemnie próbują
podpowiedzieć sobie, jak widzą daną postać. Czasem odbywa się walka między
aktorem i reżyserem; reżyser inaczej widzi postać, aktor inaczej. Jeżeli się nie
dogadają, ktoś musi ustąpić. W nieszczęśliwych przypadkach dobry aktor ustępuje
złemu reżyserowi. Wówczas mówi się, że aktorowi „nie wyszła rola”, że „źle się w
niej czuje”.
Kiedy Pućka zmieniając miasta i teatry trafiła z kolei do nowego teatru, nie
można powiedzieć, aby wstąpiła na teren „Ziemi Obiecanej” czy też „Raju”.
Zmieniając teatr wierzy się zawsze, że w tym następnym będzie lepiej. W wypadku
Pućki zaczęło się gorzej, niż mogła sobie nawet wyobrażać. Każdy liczy się z
drobnymi przykrościami na początku, jako że wstępuje się w zupełnie nowe
środowisko, które trzeba dopiero poznać, aby poczuć się w nim dobrze. Nie musi
człowiek natomiast przewidywać, że od razu ktoś go kopnie w głowę. Głowa Pućki
była dosyć mocna, scementowana po poprzednich kopnięciach, więc może dzięki
temu bardziej odporna, toteż zniosła (bez obawy rozlecenia się) jeszcze jedno
kopnięcie. Wręczając jej angaż w nowym teatrze powiadomiono Pućkę, iż będzie
grała dosyć dużą rolę amantki we współczesnej komedii. Dostała egzemplarz
sztuki, przejrzała rolę, ucieszyła się, że jak na początek to zupełnie niezłe, i w
dobrym nastroju udała się na pierwszą próbę. Tu jednak nastąpił nieoczekiwany
moment, czyli kopnięcie. Reżyser oświadczył, że powierza tę rolę innej aktorce,
którą zna i wie, że mu dobrze zagra, natomiast Pućka jest dla niego osobą
absolutnie nie znaną, a on nie ma ochoty na żadne eksperymenty. Z dużym
niezadowoleniem zdecydował się na pozostawienie Pućki w sztuce, z tym że skoro
dyrekcja narzuca mu aktorkę i on musi ją zatrudnić, jedyną rolą, w której może
podjąć ryzyko wypróbowania nieznanej mu osoby, jest bardzo mały epizod
sekretarki. Mówiąc otwarcie nie był to nawet epizod, a raczej statystowanie.
Sekretarka jako jedyne zadanie sceniczne miała siedzenie przy maszynie do pisania
i wypowiedzenie jednego zdania: „Tak, panie dyrektorze”. Materiał jak na
wykazanie się swymi umiejętnościami aktorskimi raczej skąpy. Była to scena, w
której dyrektor jakiegoś tam przedsiębiorstwa wygłaszał kilkuminutową mowę,
której to treść sekretarka miała zapisywać, posługując się maszyną do pisania.
W czasie prób czytanych Pućka nie miała nic do robienia. Siedziała przy stoliku,
czekając na wypowiedzenie swojej jedynej kwestii: „Tak, panie dyrektorze”.
Reżyser, który od pierwszej chwili nie lubił Pućki, prawdopodobnie z tej
przyczyny, iż została mu narzucona, roztargniony i zajęty swoimi problemami
usiadł niechcący przy tym samym stoliku, gdzie z drugiej strony, czyli naprzeciw,
siedziała Pućka. Mógł oczywiście wstać i przenieść się do innego stolika, ale chyba
w masochistycznej rozkoszy zadawania sobie bólu, zdecydował się na pozostanie
na miejscu. Od czasu do czasu rzucał na Pućkę spojrzenia pełne obrzydzenia i nie
5
Plik z chomika:
guercino
Inne pliki z tego folderu:
Legut Lucyna - Szyfon na ślubną suknię.pdf
(1139 KB)
Legut Lucyna - MT 03.Marzę o ślubie.rar
(72 KB)
Legut Lucyna - MT 02.Ta miłość przetrwa.rar
(65 KB)
Legut Lucyna - MT 01.Miłość trzynastolatki.rar
(78 KB)
Legut Lucyna - Życie artystki Kingi Kidney.rar
(137 KB)
Inne foldery tego chomika:
ankersmit
baldacci
baum
berger
broch
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin