Miođ i choroba.pdf

(104 KB) Pobierz
Polska Oficjalna strona Berta Hellingera
Miłość, która prowadzi do choroby,
i
miłość, która prowadzi do zdrowia
Dwa poruszenia w jednej duszy
Często w duszy jednego człowieka jednocześnie biegną dwa rodzaje ruchu. Pierwszy to chęć
bycia zdrowym. To często widać na powierzchni. Drugim poruszeniem jest pragnienie śmierci.
I to często jest schowane głęboko.
Często patrzę na osoby, które mówią o swojej chorobie, i widzę lekki uśmieszek na ich
twarzach. Widać, że tam dzieje się co innego – one chcą umrzeć. Dlaczego? Bo kogoś
kochają... Każdy z nas odczuwa takie lekkie, sprzeczne, poruszenia we własnej duszy.
Wykluczeni wracają poprzez choroby.
W wielkiej duszy nikogo nie można wykluczyć, a wykluczeni wracają poprzez czyjeś choroby.
Choroba patrzy na wykluczoną osobę. I choroba wtedy zmusza nas, abyśmy także spojrzeli na
nią. Jeśli chcemy pozbyć się choroby, to kogo chcemy się wtedy pozbyć? Tak naprawdę
chcemy się pozbyć wykluczonej osoby. A więc jest to działanie przeciwko miłości, miłości do
osoby wykluczonej. Ale jeżeli włączymy tę odrzuconą osobę, choroba już spełniła swoje
zadanie. Wtedy bardzo często osoba wraca do zdrowia lub jej stan się znacząco poprawia.
Lepiej umrzeć
Częste podłoże chorób – zwłaszcza nieuleczalnych – jest takie, że chory woli umrzeć niż
spojrzeć na wykluczoną osobę. Śmierć wtedy wydaje się łatwiejsza.
Wszyscy mamy głęboką tęsknotę za równowagą, zwłaszcza tą dotyczącą dawania i brania.
Jeśli otrzymamy coś od danej osoby, chcemy jej coś oddać. Jeżeli coś oddamy, przynosi to
nam ulgę. To dobra dynamika, bo umożliwia wymianę i jest podstawą każdego dobrego
88800648.001.png 88800648.002.png
związku.
Ta sama dynamika ma zastosowanie w innych okolicznościach. Bardzo często, jeśli kobieta
usunęła dziecko, chce to wyrównać poprzez swoją śmierć. Jeśli ktoś kogoś zranił, chce to
wyrównać poprzez zranienie siebie. Jeśli ktoś zabrał coś komuś, będzie zabierał sobie. Jeżeli
ktoś, tego nie zrobi, to któreś z jego dzieci zrobi to za niego. Bo dzieci mają tą samą
dynamikę. Nazywamy to wyrównaniem, odpokutowaniem. Jeśli ktoś chce umrzeć, albo niszczy
siebie z tego powodu, czuje ulgę. Dusza rodziny dąży w ten sposób do równowagi.
I na kogo wtedy patrzą te osoby? Czy na osobę, którą zranili? Nie. Patrzą na siebie, chcą ulgi
tylko dla siebie.
A jaka jest miłość, która uzdrawia? Ta, która spogląda na wykluczonych.
wybór i opracowanie: Marta Goszcz
© by Hellinger Polska 2005
© 2003-2004 Hellinger Polska
Zgłoś jeśli naruszono regulamin