Galicki senniklunatyka.pdf

(260 KB) Pobierz
41141747 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
41141747.001.png 41141747.002.png
Lech Galicki
SENNIK LUNATYKA
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Wielkiemu Siewcy Gwiezdnego Pyłu,
Którego ziemskie snu poletka
Słonecznikami porastają
4
WSTĘP
Pozwolić Mu mówić, by poczuć Jego ból...
Nie jest łatwo być człowiekiem. Takim, na podobieństwo Boga stworzonym. Gdzieś po drodze zgubi-
liśmy nasze dusze. Może je nam ukradziono? A jeśli umarły, pozostawiając nas niczym puste odwlóki?
Nie ma miejsca na miłość, empatię, altruizm. Spolegliwy, miłosierny człowiek nie brzmi
dumnie. Nie jest na topie. Wręcz przeciwnie, kojarzy się źle. Ze słabością, nieudacznictwem,
nieznajomością obowiązujących trendów.
Nowy (?) Świat jest dla silnych jednostek. Tylko one mają prawo do życia. Te słabe muszą
im ustąpić pola. Niech gniją gdzieś po cichu, nie deprymując swoim widokiem szczęśliwych
twarzy ludzi new age.
I odchodzą. Umierają bezgłośnie. Czasem z wielkim hukiem... Idą do światła, bez żalu zo-
stawiając pusty odwłok w eleganckim pasażu handlowym. Żebracza papierowa torba uwalnia
się od agonalnego uścisku rozsypując na ziemi odrobiny chleba. Zniesmaczeni „porządni lu-
dzie” rozchodzą się poirytowani.
Nie są potrzebne wielodzietne rodziny. Nie są potrzebne samotne matki. Nie są potrzebne
sieroty. Nie są potrzebni starcy. Nie są potrzebni obłożnie chorzy. Nie są potrzebni bezdomni.
Czasami niepotrzebnych się po prostu zabija...
Odrzucasz ich Człowieku. Odrzucasz Boga, chociaż w niedzielę łżesz, składając do Niego ręce.
Sonka – bohaterka jednego z opowiadań tego tomu – przyszła, gdy odeszli inni. Jej szara rzeczywi-
stość postrzegała to, co dla pozostałych nie istniało. Była wiatykiem na drogę człowieka, który funkcjo-
nował w wirtualnym świecie. Dzięki Sonce jego droga ku Światłu posypana była płatkami gestów...
Cała twórczość Lecha Galickiego to symbole. Przesłanie wyrażone w znakach. Autorowi
„Sennika lunatyka” niejako łatwiej epatować. Pozwolono, bowiem Jemu zobaczyć to, co dla
innych nie istnieje, a czego będą musieli kiedyś ze zdziwieniem dotknąć.
Lech Galicki ma po prostu obowiązek szukać Boga w ludziach „niepotrzebnych”, a tym
„potrzebnym” mówić o drogach prowadzących do Światła. O tym, że „człowiek w biegu za-
pomina o najpiękniejszych snach...” Galicki to robi. Z kunsztem. Trochę kuchennymi
drzwiami. Zaczynając czytać Jego teksty nie dość, że chce się czytać dalej to jeszcze ich lek-
tura zmusza do retrospekcji. Wystarczy zamknąć oczy, by ujrzeć kadry ze swego życia. Takie
same, jakie błyskawicznie są nam przywoływane, gdy nagle ulatujemy ku Światłu...
„Jeżeli usłyszysz, że umarłem nie wierz, ja żyję... ja Jestem” – panie Lechu.
Krzysztof P. Orszagh
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin