JAN KASPROWICZ-Utwory poetyckie.doc

(269 KB) Pobierz
JAN KASPROWICZ

 

 

JAN KASPROWICZ

 

UTWORY POETYCKIE

 

 

 

 

 

                

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Z CHAŁUPY [1887]

 

I 

Chaty rzędem na piaszczystych wzgórkach;

Za chatami krępy sad wiśniowy;

Wierzby siwe poschylały głowy

Przy stodołach, przy niskich obórkach.

 

Płot się wali; piołun na podwórkach;

Tu rżą konie, ryczą chude krowy,

Tam się zwija dziewek wieniec zdrowy

W kraśnych chustkach, w koralowych sznurkach.

 

Szare chaty! nędzne chłopskie chaty!

Jak się z wami zrosło moje życie,

Jak wy, proste, jak wy, bez rozkoszy...

 

Dziś wy dla mnie wspomnień skarb bogaty,

Ale wspomnień, co łzawią obficie -

Hej! czy przyjdzie czas, co łzy te spłoszy?!...

II

 

Tam, za wioską - weź, Ojcze nasz, dzięki! -

Jak pszeniczne kołyszą się ławy!

Żyto, jęczmień i owies złotawy

Jak zginają ziarniste swe pęki!

 

Wiatr od pola się rozgrał - czyż w jęki? -

Z dróg się mgliste podnoszą kurzawy;

Nad drogami, śród pokrzyw i trawy,

Skrzypią krzyże, godła łez i męki.

 

O Ty Boże! o Chryste! o Panie!

Płonny owoc ta ziemia nam płodzi -

Tłuste kłosy, bo tłuste uprawy:

 

Nie na darmo ten wiatr tak zawodzi

I tak smętne poszumy na łanie -

Tu kłos każdy to chłopski pot krwawy.

 

 

 

 

III

 

Święty Kaźmierz - powracają czajki;

Święty Wojciech - bociany klekocą,

Słońce grzeje, rowy w mlecz się złocą,

Brzmią skowronki, rychłe, polne grajki.

 

Po murawach dzieci, strzępem krajki

Podkasane, w pasy się szamocą;

Na przyzbicach baby w głos chichocą -

"Eh! kumolu! bajki, żywe bajki!"

 

Wiosna!... Wiosna wszędy życie budzi!

Jej błękity, słoneczne uśmiechy

I pod chłopskie wciskają się strzechy.

 

I tu raźniej biją serca ludzi,

Choć się troski za troskami tulą

Do tych piersi pod zgrzebną koszulą.

 

 

 

 

 

IV

 

Biją dzwony... Trza święcić niedzielę,

Trzeba na mszę, uczcić przykaż boży...

I niebieską sukmanę nałoży,

Za kapelusz zatknie ruty ziele.

 

Biją dzwony... Chrzciny czy wesele?

Dni krzyżowe!... I serce się trwoży:

Grady... susze... łza i krew się mnoży,

Gdzież obrona, jeśli nie w kościele?

 

I tłum korny padnie na kolana:

"Od powietrza, głodu, ognia, wojny

Chroń nas, Ojcze! daj nam czas spokojny -

 

Czas bez troski nadmęskiej i trudu..."

Ach! jak fala płynie pieśń rozlana -

Biedny ludu! Święty, polski ludu!

 

 

 

 

 

V

 

Co za rozgwar, co za życie w siole!

Jakie zewsząd płyną wonie świeże:

Starzy prawią, dziewki mają krzyże

W bzy, bylice, w bławaty, kąkole.

 

To Jan święty chrzci wodę w rozdole,

Gasi zielsko, które jadem liże;

Czas sobótki i chłopcy, skry chyże,

Ze snopkami za wioskę, na pole.

 

I ogniska na przecznicach płoną,

Szumi żyto, rzepik zapach leje,

Gwiazdy świecą, wróżą coś dziewczyny:

 

Nim rok minie, czyż, w rutę zieloną

Włos przystroi im luby, jedyny?

Spadła gwiazdka, spadłyż i nadzieje?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

VI

 

"Co?... naprawdę?... Eh! smalone duby!..."

"Jako żywo! wiecie, że nie kłamię:

Jak mgła siny stał przy samej bramie -

Widać nie ma spokoju duch Kuby.

 

Albo wtenczas, gdym z Bartkowej huby

Wracał do dom - święte krzyża znamię! -

Ten pies czarny!... te dwa węgle w jamie!

Panie! chroń mnie od powtórnej próby!"

 

I tak gwarzą, a deszcz w okna bije,

Drzwi coś skrzypią, słychać szczęk łańcuchów.

Wicher jęczy, pies w podwórku wyje.

 

Na kominku resztki ognia gasną,

Północ wciska się w izdebkę ciasną,

Strach przejmuje w tę godzinę duchów...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

VII

 

"Śpiewaj, Kasiu!..." I mgłą się powleką

Dwie źrenice, te żywe dwie wróżki.

I "Kaj wiodą cię, Jasiu, te dróżki?

Na wojenkę, na wojnę daleką!"

 

Albo: "Ciągną żurawie nad rzeką,

W rzece pierze Jagusia pieluszki,

Zimna woda oblewa jej nóżki,

A po liczku łzy cieką, ej! cieką..."

 

I piosenka jak płynie, tak płynie,

Aż się oczy załzawią dziewczynie,

Aż na piersi opadnie jej głowa.

 

A babusia zasypia spokojna

I coś szepce: "Ej! wojna! ta wojna!

Ej! ta woda, ta woda lodowa!"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

VIII

 

Przyszedł do niej o zmroku, gdy chłody

Spadną srebrne na gęstwin korony:

"Daj mi, Maryś, swój wianek zielony,

Tam w tym gaju, u tej sinej wody.

 

Jaka rozkosz i jakie to gody!...

O ma złota!..." "O mój ulubiony!..."

Ach! że drżą aż leszczyny i klony

Na tę miłość, tę słodszą nad miody...

 

Ale potem... ci ludzie!... cóż z tego?...

"Żal mi tylko warkocza czarnego,

Żal warkocza, co zakrył mi oczy -"

 

I w łzach cała; swachy czepią, pieją,

Brzmi muzyka, tańczy lud ochoczy,

A stolarze w lot kolebkę kleją...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

IX

 

Co dzień chodzi, czy pogoda sprzyja,

Czy mu oczy tumanią zamiecie;

"Pani-matko!" słania się kobiecie,

A do córki: "gwoździczek, lelija!..."

 

Na odpuście zaloty zapija,

Szczęśliwszego nie ma w całym świecie;

I córeczka płoni się jak kwiecie,

A matusia wargi w uśmiech zwija.

 

I drą pierze, przędą len kudłaty,

Trza wyprawy: koszuli, pierzyny -

Ślub za pasem... gdy wróci jedyny.

 

Ale Wojtka - wzięli go w sołdaty -

Do powrotu nie przynagla serce:

Gdzieś w Szczecinie oddał je "Pomerce".

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

X

 

Oj, ja biedna, jak oset na grzędzie!

Któż się doli sierocej pożali?

Matuś żyta ni owsa nie siali,

Nie ma sprzętów, wesela nie będzie!

 

"Oj, ja naga jak w lesie żołędzie,

Jak te szyszki, które słońce pali:

Ni jedwabi, ni sznurka korali -

Oj, nie przyjdzie od swatów orędzie!"

 

I tak w łzawe rozpływa się lęki,

A łzy płyną w jeziora topiele.

Ale jakoś uśmiecha się woda:

 

Przyjdą swaty i będzie wesele!

Nad korale, ponad jedwab miękki

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin