Gałczyński Ojczyzna.doc

(28 KB) Pobierz
44

 

44. OJCZYZNA

 

Wiele pieśni na świecie

ze stulecia w stulecie,

 

ale jest ton jedyny,

z samej głębi, z głębiny;

 

od kolebki do grobu

ton ten idzie za tobą;

 

byle szmer, byle nuta,

a już wiesz, że to tutaj:

 

szyba w słońcu uśpiona -

pelargonia czerwona;

 

parę gwiazd, parę ptaków,

a już wiesz, skąd ten akord;

 

listek upadnie w strumień,

a już serce rozumie,

 

zamyśli się, wypowie,

a co w sercu, to w mowie,

 

w mowie dziada, pradziada,

co szmerliwa jak trawa,

 

co się krzewi faliście,

raz jest słowem, raz liściem,

 

raz pagórkiem, raz chmurą,

porą roku poczwórną,

 

śniegiem, ptakiem, błękitem,

Szopenem i Norwidem.

 

Struna ze struną gada,

czas swe wzory układa.

 

Treść najgłębsza, najszczersza

jarzy się w tyglu serca;

 

światło pada wysokie

na pracę, na chorągiew -

 

i jednym światłem świeci

ruch rąk i ruch narzędzi.

 

I znów iskrzy się nocka

jak lampa Szopenowska;

 

dźwięk skrzypiec nad ulicą;

pelargonia w księżycu,

 

ciężka gwiazda nad świerkiem;

i znów blask zorzy wielkiej.

 

Kraju mój, kraju barwny

pelargonii i malwy,

 

kraju węgla i stali,

i sosny, i konwani,

 

grudka twej ziemi w ręku

świeci nawet po ciemku;

 

tyś mój w śniegu, w spiekocie,

tu dziad spoczął, tu ojciec;

 

trawa, trawa szmerliwa

białe kości okrywa.

 

A nam, którzyśmy w drodze,

niechaj flaga łopoce,

 

żeby dźwięczał dźwięk kielni

naj celniej, najrzetelniej -

 

żeby siła w ramionach,

żeby trud nasz wykonać -

 

przy stali i przy zbożu,

na lądzie i na morzu -

 

żeby blask szedł z dni naszych,

dni mozolnych, odważnych,

 

w wiek sławą złotolistną,

nuto święta, ojczyzno.

 

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin