wzmacniuszek-lampuszek 2 x 36 W.pdf

(23873 KB) Pobierz
Wzmacniacz lampowy Amplifon WL36
Opracowanie: Grzegorz Makarewicz (gsmok na Forum Triody), kontakt: trioda@trioda.com .
Wzmacniacz lampowy WL36 to urządzenie, które zasłużyło sobie na miano kultowego wzmacniacza audio. Pojawił się w
1997 r. i był pierwszą konstrukcją firmy Amplifon oferowaną na naszym rynku (jego cena w 1997 r. wynosiła 2200zł).
Ze słyszenia lub widzenia zna go każdy polski audiofil. Układ wzmacniacza jest klasyczny. Jest to tzw. "williamson" z
lampami EL34 w przeciwsobnym stopniu wyjściowym zapewniającym moc 36W. Pokazany schemat nie jest dokładnym
schematem WL36, różnice dotyczą jednak tylko szczegółów typu brak potencjometru itp. Ciekawostką, jak na lata 90-te
bardzo nowatorską było zastosowanie toroidalnych transformatorów głośnikowych.
1025026308.008.png 1025026308.009.png 1025026308.010.png 1025026308.011.png
Schemat ideowy wzmacniacza zwanego potocznie "williamsonem"
Podobnie jak większość pasjonatów układów lampowych, również ja zawsze chciałem zapoznać się ze szczegółami
konstrukcji tego wzmacniacza. Zaspokoiłem w końcu swoją ciekawość. Załączam poniżej kilka fotografii pokazujących
ten wzmacniacz w całej swojej krasie.
Konstrukcja wzmacniacza jest naprawdę bardzo solidna. Na Fot. 1. pokazany jest widok ogólny. Obraz jest nieco
ciemny, co wynika z faktu, że starałem się (niezbyt niestety skutecznie) tak ustawić aparat, aby w obudowie nie
odbijała się lampa błyskowa. Jak widać wzmacniacz ma konstrukcję metalową z gustownymi drewnianymi boczkami,
przy czym puszka zasłaniająca transformatory głośnikowe ma indywidualne boczki. Przyznaję, że nie za bardzo mi się to
1025026308.001.png 1025026308.002.png
podoba - ale to oczywiście rzecz gustu.
Na płycie czołowej znajdziemy dwa "hebelki" i dwie gałki. To do czego konkretnie zostały przeznaczone zostało utajnione
- nie ma żadnych opisów. Po kilku próbach możemy jednak odkryć, że pierwszy "hebelek" to włącznik zasilania, drugi to
włącznik napięcia anodowego, sąsiadująca obok gałka nałożona jest na potencjometr regulacji wzmocnienia i ostatnia
gałka z prawej strony to przełącznik - selektor wejść wzmacniacza. Pierwsze włączenie wzmacniacza robimy więc w
ciemno (chyba, że posiadamy jakąś instrukcję, której ja niestety nie mam). Ponieważ brak jest jakiegokolwiek wskaźnika
włączenia zasilania, pstrykamy i patrzymy, czy po jakimś czasie nie zaczynają się świecić lampy - to naprawdę bardzo
ekscytujące. Ponieważ wzmacniacz ma układ opóźnionego załączania napięcia anodowego mamy dodatkowo zabawę z
ustaleniem w jakim położeniu musi się znajdować włącznik napięcia anodowego - w okresie nagrzewania wzmacniacza
(zanim zadziała układ opóźnionego załączenia napięcia anodowego) możemy sobie pstrykać włącznikiem bez żadnego
efektu.
1025026308.003.png
Fot. 1
Na Fot. 2, Fot. 3 i Fot. 4 przedstawiono jak wzmacniacz prezentuje się z boku. Tutaj widoczne są wspomniane
drewniane boczki. Na fotografiach wyglądają nieco zbyt czerwono niż w rzeczywistości. Tego dobrze nie widać, ale
wykończenie drewnianych elementów jest po prostu perfekcyjne. Lakier bezbarwny jest grubo położony i ma chyba
wiele warstw.
1025026308.004.png 1025026308.005.png
Fot. 2
1025026308.006.png 1025026308.007.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin