Leszek Kolankiewicz - Eleusis - oczy szeroko zamknięte.pdf

(636 KB) Pobierz
339150821 UNPDF
Leszek
Kolankiewicz
Eleusis: oczy szeroko
zamknięte
...dymem pochodni
powiał wiatr jakiś okropnie mistyczny.
Więc przykucnijmy cicho...
...trzeba zachować
spokój, by dobrze się wszystkiemu przyjrzeć.
(Arystofanes: Żaby, w. 313-315, 321-322;
przekł. Janiny Ławińskiej-Tyszkowskiej)
1
Eleusis podobno pokazywano wtajemniczonym zżęty kłos zboża. pewnie to prawda. Pozostaje jednak pytaniem, co oni mieli zobaczyć
- i co widzieli.
Misteria eleuzyńskie prowadziły bowiem do zobaczenia czegoś. Inicjowa­
nego dopuszczano w końcu do najwyższego stopnia wtajemniczenia,
którym była epopteia- zobaczenie, kontemplacja - i odtąd przysługiwało mu mia­
no epopty; wyraz epóptes znaczy widz. W tym kontekście niemało problemów
przysporzyła badaczom popularna etymologia wyrazu mysteria czy wyrazu
mystes - wtajemniczony w misteria, mysta - wywodząca je od czasownika myein,
to znaczy 'zamknąć <oczy lub usta >. Czy żeby dostąpić zobaczenia, trzeba było
zamknąć oczy? Chyba najlepiej z tym problemem poradził sobie Karl Kerenyi.
„Wizja może być widziana z zamkniętymi albo otwartymi oczyma. Słowa używa­
ne do oznaczenia źródła szczęśliwości uzyskiwanej w Eleusis wystarczająco pod­
kreślają widzenie i «zobaczenie». Odcień tych słów w grece nie wskazuje na «wi-
dzenie» w znaczeniu przenośnym, z zamkniętymi oczyma" - zauważa ten wy­
trawny znawca mitologii i religii greckiej. Jego zdaniem czasownik myein w tym
kontekście „sugeruje element tajemnicy. Oznacza on po prostu 'zamknąć', jak za­
mykają się oczy po zobaczeniu. Oczywistym pierwszym dopełnieniem tego cza­
sownika jest sam podmiot: to on się zamyka, tak jak robi to kwiat. Ale możliwe jest
jeszcze drugie dopełnienie - coś, co musi być podmiotowi bardzo bliskie, być je­
go bardzo osobistą własnością. Takie dopełnienie jest tajemnicą" 1 . Ale odwoływa-
1
C. [K.] Kerćnyi, Eleusis: Archetypal Image of Mother and Daughter, transl. by
R. Manheim, Princeton: Princeton University Press 1991 (reprint wyd.: New York:
Pantheon Books 1967), s. 96, 46.
nie się do tej subtelnej interpretacji Kerenyiego nie jest konieczne, gdy się uzna, że
mamy tu do czynienia po prostu z etymologią ludową. Inny czasownik, myein -
wtajemniczać, poddawać inicjacji - wskazuje, o co właściwie chodzi. Jego łaciń­
ski przekład to initiare, tak jak przekładem rzeczownika myesis, oznaczającego
pierwszy stopień wtajemniczenia eleuzyńskiego, jest initiatio, a rzeczownika mys­
teria - przekład ustalony w starożytności (na przykład u Cycerona) - initia, czyli
wtajemniczenia. Ten sens jest prawdopodobnie najstarszy; badacze domyślają się
go w mykeńskim wyrazie mu-jo-me-no, zapisanym w piśmie linearnym B (PY
Un03), wskazującym na inicjację jakiegoś urzędnika, być może intronizację
władcy. Wyraz mysteria, jak stwierdza Walter Burkert, „pasuje do powszechnie
przyjętego typu formacji wyrazowej stosowanej zarówno w świecie mykeńskim,
jak i później w greckim na oznaczenie określonych świąt. Dla Ateńczyków miste­
ria były i pozostały jednymi z wielkich świąt w roku" 2 . Jak wiadomo, misteria -
ustanowione w Eleusis mniej więcej w XV wieku przed Chr. - obchodzono rok­
rocznie nieprzerwanie przez ponad tysiąc lat: od VI wieku przed Chr. do V wieku
po Chr. Niezwykła ciągłość i regularność! Święto misteriów odbywało się na jesie­
ni: poprzedzone trzema dniami rytuałów odprawianych w Atenach zaczynało się
zgromadzeniem i procesją do Eleusis 19., kończyło 23. dnia miesiąca Boedro-
mion, kulminując Świętą Nocą z 20. na 21., czyli w jedną z ostatnich nocy wrze­
śnia. „Tę zaś uroczystość" - powiada Herodot o świętych obrzędach eleuzyńskich
(VIII 65; przekł. Seweryna Hammera) - „obchodzą Ateńczycy co roku na cześć
Matki i Córki, i kto z nich oraz z reszty Hellenów sobie życzy, ten otrzymuje świę­
cenia", inaczej: zostaje wtajemniczony. Synonimy wyrazu mysteria to orgia i tele-
taf, oznaczające w ogóle obrządki religijne, w szczególności zaś - w kontekście
świąt eleuzyńskich - obrządki tajemne i/lub wtajemniczenia. Ale te obrządki były
nietypowe: i jako doroczne święta, i jako rytuały inicjacyjne. Udział w nich był bo­
wiem dobrowolny, niewymuszony przez obowiązujący wszystkich kalendarz
świąteczny. Inicjacja też nie była tu wymaganą przez społeczeństwo procedurą
zmiany statusu jednostki, lecz - społecznie wypracowaną i utrwaloną w tradycji,
ale stosowaną fakultatywnie - techniką przemiany wewnętrznej. Ta przemiana do­
konywała się dzięki zobaczeniu czegoś.
Obrzędy były, jak wiadomo, tajemne i nie zdradzono, też to wiadomo,
ich sekretu. Znamy jednak garstkę szczegółów rytuałów eleuzyńskich, głównie
dzięki autorom chrześcijańskim. W III wieku święty Hipolit Rzymski przytoczył
w swym Odparciu wszystkich herezji jakiegoś gnostyka z sekty naaseńczyków,
który donosił: „Ateńczycy podczas inicjacji w <misteria> eleuzyńskie tym,
którzy stali się epoptami, ukazują w ciszy wielką, podziwu godną, przeznaczo­
ną dla epoptów tajemnicę [mysterion] - zżęty kłos zboża" (Refutatio V 8 39).
I dalej (V 8 40): „W Eleusis nocą hierofant [= najwyższy kapłan eleuzyński, 'ten,
który ukazuje rzeczy święte'] celebrujący wielkie, niewysłowione tajemnice
pod wielkim ogniem wykrzykuje donośnym głosem: Pani urodziła świętego sy­
na, Brimo <urodziła> Brimosa! to znaczy: Potężna <urodziła> Potężnego". Ten
sam autor utrzymywał (V 7 34), że „wielka, niewysłowiona [arreton] tajemnica
2
W. Burkert, Starożytne kulty misteryjne, przeł. K. Bielawski, Bydgoszcz: Wydaw.
Homini 2001, s. 47-48.
eleuzyńska" to okrzyk „Hye, kye!". Mniej więcej w tym samym czasie, na prze­
łomie II i III wieku, święty Klemens Aleksandryjski w swym Słowie zachęty dla
pogan przekazał synthema, czyli umówione hasło wtajemniczonych w misteria
eleuzyńskie: „Pościłem, piłem kykeon, wyjąłem przybory z kosza [kfste] i, wy­
konawszy pracę, odłożyłem je do koszyka, skąd przełożyłem je z powrotem do
kosza" (Protrepticus II 121 2).
Chyba nigdy dość podkreślania, że do świadectw autorów chrześcijań­
skich, zwalczających zabobonne kulty pogańskie - świadectw późnych i z dru­
giej ręki - należy podchodzić z ostrożnością. Kerenyi uważa przekazane przez
nich wiadomości na temat misteriów greckich za szczególnie tendencyjne.
„Wychodzą wprost ze skóry, wyliczając pospolite, niegodne żadnej czci
przedmioty, ponoć składające się razem na owo «mysterion». Tym samym da­
ją dowód, że pogańskie arreton jako takie przestało dla nich istnieć. Ich miste­
ria są z gruntu różne" 3 . Podobnie Mircea Eliade, który jednak nie odrzuca po­
danych detali jako czystych wymysłów, chociaż zaleca - i sam stosuje - ich
krytyczną interpretację. „Jeśli chodzi o informacje na temat inicjacji w misteria,
jakie przekazują Ojcowie Kościoła, to nie ulega wątpliwości, że ujawniają je
oni w wyraźnym celu: aby zaatakować i zdyskredytować pogaństwo" - stwier­
dza. Ale zaraz zauważa: „Ojcowie Kościoła nie pozwalali sobie jednak na zmy­
ślenia, mogliby się bowiem narazić na to, że pisarze pogańscy zadadzą im
kłam" 4 . Zresztą ponieważ brak właściwie świadectw z pierwszej ręki, nie tylko
źródła chrześcijańskie, również pogańskie - nawet jeśli nie są polemiczne -
wymagają ostrożności i krytycyzmu.
Jak mętne są przekazy i jakim wyzwaniem może być próba ich interpre­
tacji, pokazuje właśnie pewien tekst pogański powstały w tym samym okresie,
3
K. Kerenyi, Misteria Kabirów. Garść uwag wstępnych do badań nad misteriami
starożytnymi, [w:] K. Kerenyi, Misteria Kabirów; Prometeusz, przeł. I. Kania, War­
szawa: Czytelnik 2000, s. 18.
4
M. Eliade, Histoire des croyances et des idees religieuses, t. 1, De \'age de la pierre
aux mysteres d'Eleusis, Paris: Payot 1976, n. 98 na s. 465. Fragmenty tej pracy
Eliadego, poświęcone misteriom eleuzyńskim, przytaczam we własnym przekła­
dzie, ponieważ w jej wersji polskiej jest dużo opuszczeń, nieścisłości i pomyłek
tłumacza, który na przykład kłos zboża (grecki stachys) skonkretyzował jako kłos
pszenicy, z wyobrażenia kobiecego sromu (kte(s) zrobił kopię macicy itp. Nota­
bene w Hymnie homeryckim do Demeter ani razu nie pada nazwa pszenicy, na­
tomiast dwukrotnie (w. 309, 452) pojawia się wzmianka na temat knleukón, bia­
łego jęczmienia; oprócz tego mówi się tam o kaszy jęczmiennej (w. 208: alphi).
Tyle że dylemat: pszenica czy jęczmień, jest w tym kontekście stały. Ale już sir
James George Frazer rozstrzygał go na korzyść jęczmienia, który „ma więcej
praw do tytułu jej [= Demeter] najstarszej materii, ponieważ był nie tylko po­
wszednią strawą Greków w czasach homeryckich, ale istnieją również podstawy
pozwalające przypuszczać, że był jednym z najstarszych, jeśli nie wręcz najstar­
szym gatunkiem zboża uprawianym przez Aryjczyków" (Złota gałąź, przeł.
H. Krzeczkowski, wyd. 5, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy 1978,
s. 333). Swego czasu przywołując Hipolita, popełniłem tę samą synekdochę -
z kłosu zboża zrobiłem kłos pszenicy (Dziady. Teatr święta zmarłych, Gdańsk:
Wydaw. słowo/obraz terytoria 2000, s. 309) - co tutaj ze skruchą poprawiam.
co doniesienia Klemensa i Hipolita - Hymn do Izydy Mesomedesa z Krety,
nadwornego muzyka cesarza Hadriana w 1. połowie II wieku. Na pozór hymn
ten nie ma związku z misteriami eleuzyńskimi. Jednak co najmniej od czasów
Herodota, który egipskiego Ozyrysa utożsamiał z Dionizosem (II 42; 144),
a Izydę z Demeter (II 59; 156), i który Tesmoforie, święto ku czci Demeter, wy­
wodził z misteriów egipskich (II 171), przeświadczenie o związku genetycznym
i podobieństwach strukturalnych między misteriami egipskimi i eleuzyńskimi
było w świecie starożytnym ustalone. Z hymnu Mesomedesa można wyłowić
aluzję do Anaktoronu - centralnego pomieszczenia w Telesterionie, czyli sali,
gdzie odbywały się najwyższe wtajemniczenia eleuzyńskie. Tekst sprawia wra­
żenie poszarpanego szeregu napomknień, jakiegoś kalejdoskopu obrazów,
które miałyby być „przedstawiane przez anaktora [!] w tańcu dla Izydy". Stano­
wiły one kolejno aluzje do „podziemnych zaślubin" i „narodzin roślin upraw­
nych", do „pragnień Afrodyty i narodzin dzieciątka", do „doskonałego, niewy-
słowionego ognia", do „Kuretów Rei" i „żniw Kronosa", do „miast [inna lekcja:
gwiazd] dla powożących rydwanami" (Hymn 5, wyd. Ernsta Heitscha). Na po­
zór jest to wyliczanka bez ładu i składu, jednak badacze, którzy przeniknęli do
ukrytego sensu poszczególnych obrazów, dojrzeli tu „błyskawiczne resume" 5
mitologicznego scenariusza obrzędów eleuzyńskich.
Z tych samych czasów cesarza Hadriana pochodzi fragment papirusu,
którego znaczenie dla rekonstrukcji kulminacyjnego momentu tego scenariusza
podniósł Walter Friedrich Otto i nad którego odcyfrowaniem i przekładem po­
tem Kerenyi biedził się, prosząc o pomoc Samsona Eitrema. Fragment stanowi
nawiązanie do znanego wątku mitologicznego - do bodaj najtrudniejszej
z dwunastu prac Heraklesa: wyprawy do świata podziemnego i sprowadzenia
stamtąd psa Cerbera. Aby móc wrócić z królestwa umarłych do żywych, heros
musiał zostać uprzednio wtajemniczony w misteria eleuzyńskie. Ale w owych
czasach misteria nie były jeszcze dostępne dla obcych, toteż Heraklesa, który
pochodził z rodu argiwskiego a z urodzenia był Tebańczykiem, miał adopto­
wać jakiś eleuzyńczyk o znaczącym imieniu Pylios, 'ów od Bramy <do świata
podziemnego'. Heraklesowi zależało przede wszystkim na rytuałach oczy­
szczających, nie chciał bowiem urazić bogów świata podziemnego krwią
swych ofiar, zwłaszcza własnych synów, których pomordował w szale zesła­
nym nań przez Herę. Podobno oczyszczeń dokonał osobiście pierwszy hiero-
fant, Eumolpos, któremu jeszcze sama bogini Demeter, przed swym odejściem
z Eleusis,
wskazała...
Jak wypełniać ofiary i pięknie odprawiać misteria
(Hymn homerycki do Demeter, w. 473, 476; przekł. Włodzimierza Appela).
Ale fragment papirusu, o którym mowa, przedstawia zgoła inną wersję
wydarzeń. Oto bowiem Herakles zwraca się ze swą prośbą do kapłanów eleu­
zyńskich nie przed, lecz już po swej udanej wyprawie do Hadesu. Jego prośba
zostaje jednak odrzucona. „Mowa Heraklesa, którego nie chcą poddać inicja-
W. Burkert, op. c/f., s. 167.
5
cji w misteria eleuzyńskie: «Zostałem wtajemniczony dawno temu [inna lekcja:
gdzie indziej]. Zamknij Eleusis<, hierofancie,> i zgaś ogień, daduchu [= drugi ka­
płan eleuzyński, 'ten, który nosi pochodnię']! Zabroń mi Świętej Nocy! Ja już
zostałem wtajemniczony w prawdziwsze misteria»." Zdanie, w którym Hera­
kles odkrywa treść wtajemniczenia, jest niestety zdefektowane, mimo to pozo­
staje wymowne: „<Ujrzałem> ogień, skąd... <i> widziałem Korę" (Papiri delia
R. Universita di Milano, wydanie Achilla Vogliano, nr 20, w. 31).
Analizę tych szczątkowych i niejasnych doniesień dobrze będzie za­
cząć od hasła synthema, które zdradził Klemens i które najwyraźniej odnosiło
się do wtajemniczenia wstępnego.
Wtajemniczenie to - zwane Małymi Misteriami - odbywało się nie
w Eleusis, lecz na przedmieściu Aten nad brzegiem rzeki llissos, w miejscu
zwanym Agra, dosłownie 'łupy polowania', lub Agraj, 'tereny Łowczyni': obie
nazwy wskazujące na Artemidę lub jakąś boginię do niej podobną. „Poeta eleu­
zyński, Ajschylos, dobrze wiedział o tożsamości Artemida = Persefona" 6 , a sko­
ro on, to pewnie i inni Ateńczycy, nie dziwi więc, że takie miano nosił święty
okrąg bóstw, które tam zwano po prostu Matką i Córką - Demeter i Persefony.
Źródła (Plutarchus: Demetrius 26; Inscriptiones Graecae I 2 6 76) podają tylko,
nie uściślając dat, że Małe Misteria odbywały się w tym samym miesiącu, co
Antesterie (święto ku czci Dionizosa, obchodzone w Atenach od 11. do 13.
dnia miesiąca Antesterion, a więc w ostatnich dniach lutego). Wstępne wtaje­
mniczenie w wiosenne Małe Misteria - myesis - było warunkiem koniecznym
dopuszczenia mysty do teletaf, tajemnych obrządków jesiennych Wielkich Mi­
steriów, u których kresu dokonywała się epoptefa, wtajemniczenie najwyższe.
Wtajemniczeniem wstępnym kierowali mystagogof, przewodnicy mystów; chy­
ba rzadko zajmował się tym - jak w przypadku Heraklesa - sam hierofant, Plu-
tarch (Alcibiades 34) wymienia bowiem tych oficjantów jako uczestników je­
siennej procesji mystów z Aten do Eleusis; prędzej więc było to zajęcie dadu-
cha i/lub którejś z kapłanek eleuzyńskich. Co składało się na rytuały myesis,
ujęte zostało w tajemnym haśle mystów.
Dwie czynności rytualne: post i picie kykeonu, znajdują uzasadnienie
w micie, jakim go znamy w wiarygodnej - i pięknej - wersji przekazanej w Hy­
mnie homeryckim do Demeter, źródle starym, może nawet z VIII, najpewniej
jednak z połowy VII wieku przed Chr.:
Przez dziewięć dni wtedy [= po porwaniu Persefony]
Deo [misteryjne imię Demeter], pani czcigodna, po ziemi
Wędrowała na oślep z głowniami płonącymi w rękach
I w żałobie ambrozji ani słodkiego nektaru
Nie spróbowała, nawet wodą ciała nie obmyła.
Gdy jednak po raz dziesiąty nadeszła świetlista Jutrzenka...
6
Studium Kerenyiego Das góttliche Madchen z - napisanej wspólnie z Jungiem -
książki Einfuhrung in das Wesen der Mythologie cytuję za przekładem francu­
skim. Ch. [K. ] Kerenyi, La jeune filie divine, [w:] CG. Jung, Ch. Kerśnyi, Intro-
duction a l'essence de la mythologie. Uenfant divin; La jeune filie divine, trąd.
H.E. Del Medico, 2* m e
eU revue, Paris: Petit Bibliotheque Payot 1968, s. 199.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin