koleżanka z pracy.docx

(33 KB) Pobierz

                                                                    

                                                             

koleznka z pracy

 

 

Historia, którą opiszę wydarzyła się całkiem nie dawno. Po długich poszukiwaniach pracy w końcu znalazłem. Nie była to może żadna wymarzona praca ale z braku laku. Nie musiałem tyrać na budowie, dostałem swoje biurko w cieplutkim pomieszczeniu. Zarobki również były w miarę ok. Szef zadecydował, że będę siedział w jednym pokoju z Panią Iwoną. No i tak pracowałem sobie tydzień, drugi trzeci… Pani Iwona okazała się całkiem w porządku kobietą w wieku 42 lat, mężatką z dwójką dzieci i w dodatku całkiem atrakcyjną. Bardzo, zgrabna, wysoka (ok. 175 cm wzrostu) z ładnym sporym biustem i ognistorudymi włosami. Zawsze ubrana bardzo elegancko aczkolwiek bardzo sexy. Pomimo dzielącej nas dość sporej różnicy wieku ( ja mam 26 lat) dogadywaliśmy się świetnie zarówno na stopie służbowej jak i koleżeńskiej. Była środa. Pani Iwona powiedziała mi, że dzieciaki zepsuły jej komputer, i ona nie wie co zrobić z tym fantem, bo tym zawsze zajmował się mąż, który co już wiedziałem wcześniej był kierowca i akurat był w rasie a wrócić miał za dwa tygodnie. Jako dobry kolega z pracy powiedziałem pani Iwonie, że jeżeli chce, to niech na następny dzień przywiezie komputer do pracy a ja postaram się z tym cos zrobić. Stwierdziła, że nie bardzo jest to możliwe, ponieważ nawet nie wie jak to wszystko ma odłączyć, i wręcz błagająco zapytała, czy nie mógł bym tego komputera naprawić u niej w domu. Cóż i tak nie miałem planów na popołudnie wiec się zgodziłem. Prosto po pracy pojechaliśmy do Pani Iwony. Mieszkała w dużym bardzo ładnym domu jednorodzinnym na obrzeżach miasta. Od razu sobie pomyślałem, że albo ona zarabia ze 4 razy tyle co ja albo mąż na tych tirach niezłą kasę kręci. Zaprowadziła mnie do pokoju, w którym znajdował się komputer i poszła zaparzyć kawy. Okazało się, że system ma mnóstwo błędów, i trzeba zrobić format całego dysku. Poinformowałem o tym Panią Iwonę kiedy przyszła z kawą, więc ona stwierdziła abym ja walczył z komputerem, a ona pójdzie się przebrać i zrobi cos do jedzenia. Rozpocząłem więc formatowanie dysku, i odwróciłem się aby wziąć kubek z kawą. W lustrze zobaczyłem wtedy odbicie drugiego pokoju, chyba sypialni i Panią Iwonę, która stała ubrana w sama bieliznę i szukała czegoś w szafie. Nakręciłem się wtedy. Zawsze intrygowały i kręciły mnie kobiety że tak powiem bardziej doświadczone. Kiedy dodatkowo zobaczyłem, jak ściąga stanik w moich majtkach zrobiło się naprawdę ciasno. Pani Iwona nie zorientowała się, że nie zamknęła drzwi i ja wszystko widzę w lustrze ( przynajmniej tak sadzę), ubrała się jak gdyby nigdy nic i poszła do kuchni. Moje napięcie przez ten czas opadło, i kiedy wróciła nie dałem po sobie nic poznać. W głowie jednak przelatywały mi obrazy jej ciała, zastanawiałam się jak wygląda jej szparka, jak to by było gdyby…. Zjedliśmy i wróciłem do naprawiania komputera. Pani Iwona przez ten czas pozmywała. Około 19:00 zjawiała się jej mama i zabrała dzieciaki do siebie. Zostaliśmy sami. Po około godzinie moja walka z komputerem dobiegała końca. Poinstalowalem wszystkie programy, komputer działał. Gotowe powiedziałem obracając się na krześle do siedzącej na sofie Pani Iwony. Podziękowala i zapytała czy awaria była spowodowana. Pokazałem jej wiec sprawce w postaci stron z pornografią. Podeszła do mnie nie mogąc uwierzyć. Zapytała, czy wiem kto to oglądał. Powiedziałem, że nie ale pewnym jest, że ktoś z domowników. Włączyłem dla demonstracji na chwile jeden z filmów ze strony. Patrzała z zaciekawieniem jak jakaś blondyna robi facetowi laskę. Kiedy chciałem wyłączyć powiedziała do mnie: poczekaj po czekaj, nawet ciekawe i bez pardonu wpakowała mi się na kolana nie odrywając wzroku od monitora. Poczułem ciepło jej pośladków na swoich udach i zapach subtelnych perfum. Mój żołnierz stanął na baczności. Nie wiem, czy poczuła że cos uwiera ja w tyłek, natomiast ja czułem, mój kutas napiera na jej pośladki. Wkręciła się niesamowicie. Kiedy jeden filmie się skończył poprosiła o następny i następny. Z czasem oboje byliśmy już bardzo podnieceni swoja bliskością, obejrzanymi filmami. Przez jej bluzkę pod która nie miała stanika wyraźnie odznaczały się sterczące sutki. Oglądaliśmy kolejne filmy, a ja nie wiedziałem czy mogę się posunąć dalej, wiedziałem że ona ma męża dzieci, była tez sporo starsza. Niby bezwiednie położyłem rękę na jej udzie i poczułem jak daje mi przyzwolenie lekko rozchylając nogi. Zacząłem delikatny masaż przesuwając rękę w dół aż do zakończenia luźnej spódnicy, która miała na sobie. Wsunąłem rękę pod spód i zacząłem powoli wędrować do góry. Minąłem kolano, dłuższą chwile pozostając przy wewnętrznej stronie uda. Jej nogi rozszerzały się coraz mocniej, jednak nie odrywała oczu od lecącego na komputerze pornosa. Zacząłem delikatnie przez majtki muskać jej szparkę. Bielizna była wilgotna, wręcz mokra. Pani Iwona zaczęła mocno oddychać i cichutko pojękiwać. Po chwili wstała złapała mnie za rękę i zaprowadziła do swojej sypialni. Tam w miarę szybko bez zbędnych ceregieli pozbyliśmy się swojej odzieży, pozostając tylko w majtkach. Nasze usta zwarły się w długim pocałunku. Pani Iwona oderwała swoje usta od moich i muskając językiem i ustami zaczęła przesuwać się w dół mego ciała. Sprawnie pozbawiła mnie majtek i chwyciła w dłoń mojego sterczącego fiuta. Zaczęła rosząc ręka jednocześnie ssąc moje jajka. Pełen odlot, kiedy wzięła do ust mojego penisa. Takiej laski jeszcze nikt nigdy mi nie zrobił. Wylądowaliśmy na łóżku. Zdjąłem z niej już wyraźnie mokre majteczki. Była znakomicie równiutko wygolona, przez środek jej łona przechodził tylko około centymetrowy paseczek rudych włosków. Jej cipka pachniała cudownie zapachem świeżych soczków. Zacząłem ją delikatnie lizać, po chwili wsuwając język do środka. Jedna ręka pieściłem jej cudowne piersi a drugą jej dosyć sporych rozmiarów łechtaczkę. Dosłownie po chwili moich pieszczot Pani Iwona zaczęła jęczeć, wręcz wrzeszczeć, zesztywniała, odepchnęła moją głowę. Nie wiedziałem o co chodzi, a ona zaczęła bardzo szybko jedna ręka pocierać swoja łechtaczkę, wyrzuciła biodra do góry i ujrzałem jak z jej cipki tryskają jej soki zalewając częściowo mnie i prześcieradło. Byłem w szoku, takiego czegoś jeszcze nie widziałem. Opadła na łóżko, rozłożyła ręce położyłem się na nią, zaczęliśmy się całować. Poprosiła abym w nią wszedł, co tez uczyniłem. Posuwałem się w niej rytmicznie, była cudownie mokra ciasna. Po kilku minutach znów krzyki rozkoszy delikatnie pozbyła się mnie ze środka i trysnęła kolejna porcją soków na zewnątrz. Oboje byliśmy już cali mokrzy, w pokoju roznosiła się cudowny aromat jej muszelki. Wszedłem w nią ponownie, znów kilka minut i eksplozja Pani Iwony. W następnym natarciu poczułem, że dochodzę, wysunąłem się z niej i trysnąłem spora porcją spermy wprost na jej brzuch. Opadliśmy na kompletnie mokre od jej nektaru łóżko. Pani Iwona przytuliła się do mnie i zapytała. Mam nadzieje, że nie wystraszyły cię moje wytryski. Kiedy odparłem, że jeszcze czegoś takiego nie widziałem odpowiedziała, że ona AK po prostu reaguje na orgazm, ze ma tak od dzieciństwa. Zaproponowała wspólny prysznic, w trakcie którego doprowadziła mnie do kolejnego orgazmu. Do domu dotarłem dopiero ok. 2 w nocy. Następnego dnia w pracy Pani Iwona zachowywała się jak gdyby nic się nie stało. Dopiero pod koniec pracy powiedziała: wiesz było cudownie, jednak ja mam męża i dzieci i chciałabym cię prosić o dyskrecję. Z niekłamanym żalem odpowiedziałem, że oczywiście, na co z uśmiechem odpowiedziala: ale przecież nikt nie powiedział, że komputer będzie działał wiecznie

 

 

 

opowiadania erotyczne, fantazje erotyczne

 

 

 

 

 Koleżanka z pracy 2

 

 

Koleżanka z pracy 2.
Pamiętacie moją koleżankę z pracy Ewę? Pamiętacie jej słowa po naszej pierwszej,
spełnionej randce? Jeśli nie pamiętacie – przytaczam: „W pracy jesteś przełożonym i

wydajesz mi polecenia, ale zapamiętaj sobie na przyszłość: na tapczanie rozkazy będą

wychodziły ode mnie.” Kilka następnych miesięcy było fantastycznie. Ewa miała swoje

erotyczne pomysły i wcielała je w życie. Rozkręcała się.
W miejscu pracy przybywało obowiązków, wyostrzały się wymagania stawiane przez

pracodawcę, zaczęto zwracać większą uwagę na dyscyplinę pracy. Jako szef zmiany

musiałem podkręcić towarzystwo. Nikomu to się nie podobało. Tym bardziej Ewie, dla

której również nie było taryfy ulgowej. Zaczęła odgrywać się „rozkazami” na tapczanie.

Do czasu myślałem, że jej fantazje erotyczne rozwijają się i spodobała się jej

dominacja. Niestety zorientowałem się, że jest to powiązane z pracą. Postanowiłem

wprowadzić trochę dyscypliny również w domu. Przemyślałem to ze szczegółami - perfidnie.

Ewa mieszkała ze mną już ze dwa miesiące. Zbliżał się zaplanowany wcześniej urlop.

Wynająłem na 3 tygodnie dom letniskowy. Najbliższe zabudowanie 100 m. Nadszedł wreszcie

dzień wyjazdu. Rodzinom zapowiedzieliśmy, że będzie tylko jedna kartka z pozdrowieniami,

- żadnych telefonów, sms-ów, itd. Na miejscu, po wstępnych działaniach (spotkanie z

właścicielką, rozpakowanie i te wszystkie pierdoły organizacyjne) poszliśmy wspólnie pod

prysznic. Już w kabinie zaczęła dyrygować mną. Złapała mnie za jądra i ścisnęła mocno.

No Morsie – trzy tygodnie szkoły przetrwania dla ciebie. Świeczki stanęły mi przed

oczami, ale pomyślałem – tak, szkoła przetrwania, tylko że się zdziwisz. Gdyby nie

zaczęła od gniecenia moich jaj, to edukację rozpocząłbym po kąpieli. Ale wkur… mnie na

maksa. W lewej dłoni miałem szampon. Szkoda, że w plastykowej butelce, a nie w szklanej

– pomyślałem. Z całej siły przypieprzyłem jej szamponem w głowę. Efekt był

natychmiastowy – puściła moje jaja. Ten cios nie mógł boleć, ale zrobił na Ewie

wrażenie. Co ty wyprawiasz chamie? Przerzuciłem szampon do prawej ręki i przyłożyłem z

drugiej strony. Zaczęła wrzeszczeć. Złapałem ją za włosy i wywlokłem z kabiny. Cisnąłem

ją na podłogę. Oboje byliśmy nadzy, chciałem włożyć slipy, bo miałem wyglądać w miarę

groźnie, a facet z dyndającym palantem wygląda groteskowo. Skorzystała z tego, że ją

puściłem i zerwała się z podłogi. Jednym kopnięciem podciąłem jej nogi i znów wylądowała

na dechach. Leżeć! Wrzasnąłem. Odwróciłem się żeby wciągnąć gacie na dupę. Co cię

napadło? Jak możesz tak się zachowywać? Wracam do mamusi. Nic mi już nie dyndało,

podszedłem do niej chwyciłem za włosy i podciągnąłem trochę do góry. Wrócimy za 3

tygodnie i będziesz mi z ręki jadła. Uderzyłem ją otwartą dłonią w twarz. Znów zaczęła

wrzeszczeć. Jak się nie zamkniesz, to ci gęba za chwilę spuchnie – postraszyłem. Nie

uwierzyła. Lałem ją w twarz aż zamilkła. No widzisz? Jesteśmy na urlopie, a ty

wrzeszczysz. Sięgnąłem po jej torebkę. Zawartość wysypałem na podłogę. Podniosłem jej

komórkę, wyciągnąłem baterię i kartę sim. Ze swojego bagażu wyciągnąłem fryzjerską

maszynkę do strzyżenia. Przyglądała się tym przygotowaniom z przerażeniem. Co ty chcesz

zrobić? Przysięgam, że nie będę więcej ciągnął cię za włosy. Bo ich nie będziesz miała,

he he. Zerwała się z podłogi niepomna poprzedniej nauczki. Złapałem ją za rękę i mocno

szarpnąłem sadzając na krześle. Podłączyłem maszynkę do prądu. Co cię opętało? A co

ciebie opętało? Od wielu tygodni znęcasz się nade mną. Uruchomiłem maszynerię i pierwsze

włosy spadły na podłogę. Zaczęła ryczeć. Już wiesz co będzie jak nie przestaniesz

beczeć? Przestała. Po kilku minutach moim oczom ukazała się Sinead O’Connor. Wyrzuciłem

jej ciuchy z szafy, które przed godziną pracowicie układała na półkach. Każdą sztukę

bluzek, spodni, majtek i innych fatałachów rozrywałem na pół. Szmaty rzucałem na jej

kłaki. Weź z kuchni worek na śmieci i posprzątaj ten burdel. Te trzy tygodnie będziesz

chodziła z gołą dupą. Nawet do okoła domu. Tu nawet pies z kulawą nogą cię nie zobaczy.

A jak cię zobaczy, to i tak ucieknie z podwiniętym ogonem. Hłe hłe. Zobaczyła, że to nie

przelewki i posłusznie usunęła pobojowisko. Cipę sama przed urlopem wydepilowała,

pozbawiona była zatem całkowicie owłosienia. Idziemy pod prysznic zarządziłem, po

podróży należy nam się kąpiel kochanie – dorzuciłem ironicznie. Ty łobuzie, przy

pierwszej okazji się z tąd wyrwę i pójdę na policję. Jeszcze dziś zrozumiesz –

powiedziałem – gdzie jest twoje miejsce w szeregu, za tydzień na twojej buźce nie

będzie już śladów, za dalsze parę dni wygoi ci się dupa… Jak to wygoi mi się dupa?

Jeszcze dziś po prysznicu będziesz miała przycinkę ogona. Cooo??? Co – co, co ci będę

tłumaczył – zobaczysz, a raczej poczujesz. Co znowu knujesz zboczeńcu? Ponownie

wylądowała na podłodze. Lepiej nie używaj słów, których znaczenia nie znasz –

powiedziałem. Marsz do łazienki! Na miejscu zakomenderowałem – zdejmij mi kochanie

majteczki. Jeszcze się trochę ociągała, ale spełniła polecenie. Tym razem szampon

posłużył zgodnie z przeznaczeniem do mycia włosów. Moich. Myła przecież mi głowę

wielokrotnie, ale teraz jakby bardziej się przykładała. Żeby nie było jej przykro też

szamponem umyłem jej głowę. Rzuciłem parę żarcików (bo umyłem również tyłeczek), że

trudno teraz rozróżnić gdzie, co się znajduje. Po dokładnym spłukaniu mydlin

zadysponowałem – teraz skarbie uruchom swoje usteczka i przekonaj mnie, że mnie jeszcze

kochasz. Natychmiast przystąpiła do akcji, którą w gruncie rzeczy uwielbiała. Nie sądzę,

aby myślała, że przycinka ogona ma mnie pozbawić penisa, ale wyglądało tak, jakby się z

nim żegnała. W każdym razie robiła to gorliwie. Trzymałem ją za głowę i posuwałem w

usta. Ta pozbawiona włosów głowa dawała nowe, niespodziewane wrażenia. Przedtem miałem w

dłoniach bujne włosy, na które przecież też nie byłem obojętny. Ale podświadomie chyba

mnie wkurzały, bo robiąc mi laskę robiła ruch głową, po którym włosy równo rozkładały

się dookoła jej głowy i nie widziałem jej ust i wprowadzonego tam członka. Zrelaksowany

prysznicem doszedłem. Przypilnowałem aby nic się nie zmarnowało. Pochwaliłem jej

działania. Idziemy do pokoju rozkazałem. Co jeszcze zamierzasz mi zrobić? W jej głosie

brzmiało przerażenie. Klękaj przed łóżkiem, wypnij dupę. Wziąłem szeroki skórzany pas.

Zobaczywszy to znowu zaczeła histerycznie wrzeszczeć. Cisza – krzyknąłem i

przypieprzyłem pasem w podłogę obok niej. Huknęło. Poskutkowało, bo łkała teraz

bezgłośnie. Dostaniesz po 5 pasów w każdy półdupek. To będzie przedostatnia lekcja. Będę

walił na przemian w pośladki. Ty liczysz. Jak się pomylisz twoja strata. Jeżeli będziesz

zasłaniała dupę łapami, albo robiła uniki, bądź próbowała ucieczki, to tak ci wpierdolę

tym pasem, że dwa miesiące będzie za mało na regenerację. Jasne? Nie było odzewu. Znów

pas chlasnął podłogę. Jasne? – wrzasnąłem. Tym razem pokiwała łbem, że jasne.

Wspominałem w kabinie prysznicowej o obcince ogona. To taki stary zwyczaj wojskowy, jak

kot odbębni pół służby, to mu obcina się ogon, przy pomocy pasa żołnierskiego. Pamiętam

do dziś jak mi dupa płonęła żywym ogniem. Pięć pasów na jeden półdupek, to taryfa

ulgowa. Gotowa? Zerwała się z pod łóżka i z pięściami rzuciła się na mnie. Jedno

uderzenie z garści i wylądowała tam gdzie była. Koniecznie chcesz mnie wkurwić? –

spytałem. Ułożyłem ją tak jak zamierzałem, jedną ręką przycisnąłem plecy i wymierzyłem

pierwszy cios. Wrzasnęła. Licz, kurwa na głos. Raz… Zmieniłem półdupek. Dwa… Nie wiem

czy pogodziła się z losem, ale odliczała. Nie wkładałem w to wszystkich sił.

Dojechaliśmy do dziesięciu. Po ostatnim razie padła bez słowa na wyro, cały czas z

wypiętą dupą. Wyglądała nieźle. Pocahontas, w końcu Indianka, na pewno miała bielszą

dupę niż Ewa w tej chwili. Ewuniu – zwróciłem się do niej najsłodziej jak potrafiłem –

to już prawie koniec. Teraz czas na odrobinę twojej przyjemności i satysfakcji. Tak, jak

leżysz na brzuchu jest wporzo, ale wypnij dupeczkę wyżej, bo wślizgnę się tam i

pobuszuję w twojej cipce. Językiem, gdybyś była ciekawa. Kontaktowała – podniosła tyłek.

W pierwszej części pisałem –ambrozja. Tak było i jest. Wpierdoliłem jej za zuchwalstwo,

a nie za ciałko. Napawałem się jej cipeczką, nie pozostała obojętną (mimo bólu dupy)

zaczęła poruszać biodrami. Wiedziałem zawsze kiedy dochodzi, ale tym razem odbyło się

bez charakterystycznych jęków. Może bała się, że jej znów wpierdol spuszczę? Doszła,

byłem pewien po drganiach ciała i obfitych soczkach. Czekała ją jeszcze jedna

niespodzianka. Poszedłem do kuchni i wziąłem jedną papryczkę – czuszkę. Ma skromne

wymiary – długość ok. 8 – 10 cm; cieniutka na końcu, ok. 1,5 cm średnicy przy ogonku.

Taki palancik nie zrobiłby wrażenia na żadnej kobiecie. Ale sok tej cholery jest

zajebisty. Wystarczy zrobić sałatkę, aby trzy dni paluchy pachniały papryką, a nie daj

Boże potrzeć oczy. Łzy płyną strumieniem. Nadkroiłem ją wzdłóż cztery razy. Wróciłem do

pokoju. Leżała cały czas na brzuchu. Położyłem się na plecach (mnie dupa nie bolała) i

zażądałem – właź na mnie. Źle się czuję, jak możesz po tym wszystkim żądać ode mnie

pieszczot? Mogę, bo tak mi się podoba. Jak będę musiał powtórzyć polecenie, to cię

odwrócę bolącą dupą na łóżko i sam wlezę na ciebie. To ma być ta ostatnia lekcja? No

widzisz nie taka straszna. Spełniła polecenie. Zaczęła powoli akcję. Ocierała się

wargami o mojego penisa. Zaczęła odwzajemniać pocałunki. Gdy była gotowa do stosunku,

naprowadziła ręką moją dzidę i nadziała się. Teraz pracowała już bardzo sprawnie.

Namacałem jej dziurkę pupy i jednym ruchem wepchnąłem jej tam papryczkę. W pierwszej

chwili odczuła tylko wrażenia mechaniczne. W następnych sekundach zaczął wydzielać się

pikantny sok. Co znowu wymyśliłeś? Wrzasnęła. Wyciągaj, to natychmiast – pali mnie

strasznie. Pracuj kochanie, pracuj. Ty świnio. Wyzywała mnie. Pogarszasz swoją sytuację.

Jak ją wyciągnę, to natrę nią pośladki. Wtedy dopiero poczujesz piekło. Wolała już nie

zadzierać. Doszliśmy. Wyciągnąłem z jej dupy strąk. Chodź do łazienki. Leżała bez ruchu.

Mówiłem ci, że to już koniec. Chodź pomogę ci.
PS
Boczyła się jeszcze trzy dni. Zgodnie z moją zapowiedzią chodziła z gołą dupą. Były

upały i nie marzła. Kochaliśmy się jak szaleni, ale nie próbowała już dominować. Na trzy

dni przed końcem urlopu pożyczyłem jej swoje gacie, dżinsy, koszulę i pojechaliśmy do M.

na zakupy odzieży dla niej. Oddałem jej komórkę, baterie i SIM. Zadzwoniła do mamy. Mamo

 

 

opowiadania erotyczne, fantazje erotyczne

 

 

 

 

 koleżanka z pracy 3

 

 

Koleżanka z pracy 3.
Minęło pół roku od naszego urlopu. Powoli wpadaliśmy w rutynę. Nie było już dominacji,

nauczek itp. Pragnąłem urozmaicić nasze zabawy. Do Ewy przychodziła w odwiedziny jej

koleżanka ze szkoły Jolka. Niezła dupeczka, blondyneczka. Bardzo bezpośrednia, lubiła

żarty. Zaczepiałem ją słownie (gdy była obok Ewa) i bardziej bezpośrednio w krótkich

momentach sam na sam, a to łapiąc za kolano, a to niby przypadkowo dotykając jej piersi.

Widać było, że nie sprawia jej to przykrości i nie unikała takich sytuacji. Któregoś

dnia zrobiliśmy z Ewą spotkanie kilkorga przyjaciół. Nie żeby jakieś tańce, wszyscy do

pary, czy coś takiego. Po prostu winko, gadka etc. Jak jest parę osób, to łatwiej się

"zgubić" w tłumku. Ten, czy ta idzie do klopika, ów do kuchni, ktoś z kimś na fajkę.

Skorzystałem z tej sytuacji i w dogodnym momencie wciągnąłem Jolkę do sąsiedniego

pokoju. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Wiedziałem już, że jest moja. No nie tym

razem, bo nie mogliśmy tam za długo zabawić. Niedługo potem znów nas odwiedziła.

Kombinowałem, jak koń pod górę. Ale jak jest nas troje, to wyjście dwojga z pokoju i

pozostawanie jakiś czas po za nim, nie wchodziło w rachubę. Bogowie czuwali nade mną i

zaaranżowali sytuację. Jolka wyszła do WC, a w pięć sekund potem zadzwoniła komóra Ewy.

Mamusia. Pomyślałem o mamusi bardzo ciepło. Zwykle jak zadzwoniła, to zawracała Ewie

dupę blisko godzinę. Za ścianą usłyszałem spuszczaną wodę, a zatem Jolka już się odlała.

Wyszedłem z pokoju (Ewka tokowała z mamą), w łazience słychać plusk mytych rąk i wtedy

tam wparowałem. Przestraszona pokazywała gestami sąsiadujący pokój, a ja gestem

pokazałem, że Ewa gada przez telefon. Podniosłem jej spódnicę i wcisnąłem jej w ręce,

żeby nie opadała mi na łeb. Ściągnałem jej majtki i przyssałem się do do szparki. Nie

wykonała żadnego gestu obronnego. Przeciwnie, jedną nogę postawiła na kiblu. Mój język

buszował w cipie. Trzeba było jednak mieć się na baczności. Nie bez żalu przerwałem

lizanie i posadziłem Jolkę na kiblu. Wyciągnąłem fujarę, sztywną jak pal i nie pytając o

zdanie wpakowałem jej do buzi. Wiedziała co robić. Oboje byliśmy napaleni i nie trzeba

było dużo czasu, aby cały ładunek znalazł się w jej ustach. Schowałem fiuta i zniknąłem

z łazienki do kuchni, gdzie wstawiłem wodę na ogień symulując robienie herbaty. W samą

porę, bo Ewa przestała gadać i wyszła z pokoju. Zaraz Jolka wyszła z kibla i wszystko

wyglądało w miarę naturalnie. Teraz miałem już konkretny cel. Zerżnąć porządnie Jolkę,

ale będzie to możliwe tylko wtedy, gdy Ewy nie będzie w domu. Dwa kolejne dni o niczym

innym nie myślałem, tylko o strategii. Jak pamiętacie z poprzednich opowiadań byłem

kierownikiem zmiany i m. in. przełożonym Ewy. Tak ustawiłem grafik, żeby musiała przyjść

do pracy po południu, na drugą zmianę. Jolka nie robiła żadnych trudności, upewniwszy

się, że będziemy sami. Jak bardzo była potrzebowska przekonałem się w 10 minut po jej

przyjściu. Po namiętnym przywitaniu prawdę mówiąc szczęka mi opadła. Powiedziała, że

chyba nie możemy się dzisiaj kochać, bo jej wyskoczyła jakaś krostka na wardze.

Ściągnęła majtki i wypięła cipę, abym osobiście mógł się o tym przekonać. Przystąpiłem

do badania i domyślacie się chyba, że nie było tam żadnych stanów zapalnych, krostek,

czy innych bzdur. Powiedziałem jej, że faktycznie widzę jakieś zaczerwienienie i

najlepsze lekarstwo na tą dolegliwość są enzymy zawarte w ślinie i przystapiłem do

lizania mokrego już cipska. Obydwoje wiedzieliśmy po co przyszła, ale rozumiałem ją.

Jakoś głupio było jej wypiąć dupsko i powiedzieć - a teraz mnie liż. Mieliśmy parę

godzin dla siebie i wycisnęła ze mnie wszystkie siły. Kochaliśmy się w każdej pozycji i

w wielu miejscach w mieszkaniu (ale nie w kiblu). Braliśmy po drodze kąpiel relaksujacą

i wszystko zaczynało się od nowa. Zbliżała się jednak godzina zero, czyli powrót Ewy z

roboty i trzeba było się zbierać, oraz ogarnąć bałagan i chyba jednak przewietrzyć.

Odpoczywałem ze dwie godziny. Przyszła Ewa, to jeszcze z godzinę szykowałem kolację,

potem specjalnie celebrowałem jej spożywanie, aby maksymalnie opóźnić pójście z nią do

łóżka. Jakoś się zregenerowałem i z Ewcią zrobiliśmy jeden numerek, z tym, że

poprzedziłem go długim lizankiem cipki. Pomyślałem, gdyby tak z obiema na raz pójść do

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin