8.doc Jestes Bogiem.doc

(37 KB) Pobierz

8-30 Mazurkiewicz Marek

Jesteś Bogiem


Właściwie mógłbym poprzestać na tytule artykułu. Zanim zaczniesz czytać dalej, daj sobie minutę by poczuć co niesie ze sobą to zdanie...

Jestem Bogiem

...a po minucie nastała kolejna minuta, a potem kolejne minuty... ;-)

Czy to nie nadmuchuje ego? Może nadmuchiwać ale tymczasowo. Czy są tacy, którzy od tego mogą zwariować? Pewnie są. Ja to jednak piszę dla tych, którzy są gotowi. Również dla siebie.

Chcę tu zwrócić uwagę na ogromną różnicę pomiędzy: „Jestem Bogiem” oraz „Pozwalam Bogu”, „Napełniam się Boskością”, „Bóg jest we mnie” itp. Co to za różnica? Czasem się napełniasz miłą energią, miłym uczuciem, dobrymi myślami, a potem to gdzieś się rozpływa, rozwiewa, zanika. No właśnie, bo sformułowanie „napełniać się” jest tu kluczowe. Jeśli szklanka się czymś napełni to czy staje się tym? Nie. W tej chwili się czymś napełnia a za godzinę będzie wypełniona czymś zupełnie innym. Dopóki utożsamiasz się ze szklanką dopóty będziesz tylko szklanką wystawioną na wichry swojej zawartości. Tak wiem, że dopiero co udało ci się z wielkim trudem przekonać podświadomość, że nie jesteś tym co Cię napełnia. W domyśle nie jesteś nieprzyjemnymi emocjami, myślami, wzorcami. To jest prawda, ale może to był tylko etap pracy nad sobą? Napełnianie się Bogiem/Boskością to też wciąż tylko jakiś etap oddzielenia od Boga. Milszy niż napełnianie się syfem ale to wciąż jest pewien poziom oddzielenia.

Bo Ty się nie napełniasz Bogiem. W rzeczywistości jesteś Bogiem i jako Bóg napełniasz to coś co sobie tylko myśli że jest oddzieloną istotą...

Czym jest oddzielenie od Boga, jak działa, do czego prowadzi i jak boli, tego nikomu tu nie muszę tłumaczyć. Zwłaszcza tzw UA czyli Uczłowieczonym Aniołkom. Napiszę tylko, że cała karmiczna zabawa, ze wszystkimi wzorcami i skutkami bierze się z jednej pierwotnej decyzji – oddzielenia od Boga. Czyli decyzja ważna i chyba warto ją odwrócić. Właściwie większość naszej pracy nad sobą to usuwanie mniej lub bardziej wtórnych i pośrednich wzorców. Nad samym oddzieleniem, jako najbardziej pierwotną decyzją, jakoś mniej pracujemy. Czemu? Być może inaczej się nie da, być może musi być zachowana pewna kolejność, a być może... jesteśmy tak pokodowani, żeby tego nie robić... Wszelkie manipulacje, którym się poddaliśmy i nadal poddajemy bazują na oddzieleniu od Boga. Również udział w omawianych na forum fałszywych strukturach zbiorowego umysłu. Gdy to oddzielnie zanika, zanika też fundament manipulacji... Może dlatego wciąż tyle oporów, boimy się rozdmuchania ego, boimy się niebezpiecznych wywałek, że zaczniemy się uważać za żywych bogów, awatarów itp. Tymczasem dopóki się nie utożsamimy z Bogiem dopóty nie mamy szans na uwolnienie od wielu wzorców bazujących na oddzieleniu. Możemy je co najwyżej polerować.... Oddzielenie jest co prawda iluzją ale jak każda iluzja kreuje określone skutki.

Napisałem że oddzielenie od Boga jest iluzją? To warto chyba rozwinąć. Trzeba by najpierw powiedzieć czym właściwie jest ten Bóg. Nie napiszę tutaj, że Ja już poznałem Boga. Mam co prawda takie swoje rozpoznanie, że Bóg jest rodzajem przestrzeni, która reaguje Miłością na wszystko co się w niej pojawia. Używam jednak trochę innej, bardziej ludzkiej „czynnościowej” definicji Boga:
Bóg to jest najmilsza rzecz jakiej możesz doświadczyć.

Może mało precyzyjna definicja ale przynajmniej wynika z niej jasno co trzeba robić żeby doświadczać Boga. Trzeba mianowicie doświadczać możliwie jak najmilszych rzeczy :-)
A dlaczego nie: „Bóg jest wszystkim co istnieje”? Z tą koncepcją jest taki problem, że w niej niemiłe rzeczy są również Bogiem. A przecież chcemy aby nam było miło, prawda? Osobiście wypróbowałem tą koncepcję i mam wrażenie że zatrzymuje w rozwoju. Jest poczekalnią dla tych co chcą nadal ćwiczyć oddzielenie od Boga. Są też koncepcje Boga osobowego ale o nich chyba nie warto tu pisać.

No więc co z tą iluzją oddzielenia? Na czym ona polega? Otóż wszystko co istnieje jest podtrzymywane przy życiu/istnieniu przez Boga. Można sobie go też tak wyobrazić, że na poziomie materii przejawia się On m.in. jako podstawowe prawa fizyki. Wiadomo na przykład o tym, że gdyby podstawowe stałe fizyczne zmienić choć trochę, to wszystko by się rozpadło. To jest wiedza naukowa. Bóg z Miłością podtrzymuje istnienie wszystkiego. Jest wszędzie i we wszystkim. Czy zatem jest możliwe oddzielenie od Niego? Nie jest to możliwe. Można natomiast mieć iluzję oddzielenia a Bóg z Miłością pomoże nam podtrzymać istnienie tej iluzji...

Skąd zatem ta decyzja o oddzieleniu? Dlaczego jest przez nas tak uparcie podtrzymywana? Z sesji regresingu mi wychodzi, że kryje się za tym lęk przed śmiercią tej wspaniałej struktury osobowości jaką sobie stworzyłem. Lęk wynikający z utożsamienia się z tą strukturą. Na czym polega jej wspaniałość w porównaniu do jedności z Bogiem? To już każdy niech sobie sam rozpozna na trzeźwo i przytomnie ;-)
Zatem przenieś swoją świadomość „Ja” ze sztucznej osobowości na Boga, czyli na to co najmilszego możesz doświadczyć w sobie. Jesteś właśnie Nim. Wszystkie Twoje dotychczasowe zabawy w cierpienie biorą się z iluzji oddzielenia od Niego. Z iluzji że „Ty” to ta sztuczna osobowość a nie Bóg w tobie. Tą iluzję i wszystkie jej konsekwencje Bóg z Miłością pomaga ci podtrzymywać. I będzie to robił dopóki nie zmienisz swojej decyzji. Jak trzeba to Ci nawet podeśle manipulatorów, którzy pomogą w utrzymaniu tej iluzji. Nie dlatego że jest złośliwy. To nie jest osoba. To jest bardziej mechanizm niż osoba.
To teraz jeszcze raz:
Uświadamiam sobie że w rzeczywistości jestem Bogiem







Marek Mazurkiewicz

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin