NAJSTARSZE LEGENDY KRAKOWA.docx

(13 KB) Pobierz

NAJSTARSZE LEGENDY KRAKOWA
 

Pierwsza z nich, związana z kopcem Krakusa, mówi:

Krak, książę Polski, po zabezpieczeniu pokoju zwrócił całą swą uwagę na sprawy wewnętrznego urządzenia państwa. Wpierw przeto na wyniosłym wzgórzu, które przez mieszkańców zwane było Wawel, a które oblewa swymi falami Wisła, zbudował zamek królewski. Następnie dla większej jego warowności i ozdoby miasto założył, któremu nadał swe imię i nazwał je Krakowem. Jednak Kraków dręczyło wielkie nieszczęście: pod wzgórzem wawelskim w pieczarze zamieszkiwał potwór olbrzymiej wielkości, mający wygląd smoka lub gada. Dla zaspokojenia swej żarłoczności porywał bydło i trzodę, nie przepuszczał nawet ludziom. Ta żarłoczność do tego stopnia zatrwożyła mieszkańców Krakowa, że myśleli nawet o opuszczeniu miasta. Toteż Krak rozkazał ścierwa rzucane smokowi wypełnić siarką, próchnem, woskiem, żywicą i smołą, zająć ogniem i tak rzucić bestii, która pochłonąwszy je, od żaru i płomieni trawiących jej wnętrza od razu padła i zginęła.

                Książę Krak władał państwem długie lata przezornie i szczęśliwie, a w późnej starości dokonał szczęśliwego żywota. Dla uczczenia go pogrzebem panowie i cały lud zgodnie za zwyczajem pogrzebali go z należytym szacunkiem. Mogiłę zaś jego, by była trwała i wieczna i żeby potomni o niej nie zapomnieli, do takiej wznieśli wysokości sztucznie i przemyślnie nadsypując piaskiem, by sam szczyt góry, na którym go złożono, panował nad wszystkimi dookoła wzniesieniami".

                A co z ową pieczarą, w której żył smok? Jest. Nazywa się Smoczą Jamą i jej wylot znajduje się nad Wisłą, u stóp murów wawelskich. Obok stoi ogromny spiżowy smok - rzeźba B. Chromego. Wnętrze pieczary przebadał w XIX wieku Alojzy Alth; znalazł tam jakoś kości zwierzęce, ale chyba nie smocze ...

Druga stara krakowska legenda związana jest z kopcem Wandy.

Stoi on na terenie dawnej wsi Mogiła, a dziś już w Nowej Hucie, tuż u wrót kombinatu metalurgicznego. Pamięci Wandy strzeże ustawiony na cokole na szczycie kopca - kamienny orzeł, wykuty w końcu XIX w., według projektu Jana Matejki. I ta legenda dotyczy najstarszego Krakowa:

            „Obaj synowie Kraka umarli bezdzietnie. Ster rządów w Polsce objęta, za zgodą wszystkich Polaków, jedyna córka Kraka, którą nazywano Wanda. I tak, gdy pod rządami Wandy Rzeczpospolita kwitła, ówczesny książę niemiecki Rydygier, sławny rodem i potęgą sąsiad Królestwa Polskiego, wysłał posłów z prośbą o rękę Wandy pod groźbą wojny. Lecz Wanda, która całe życie ślubowała spędzić w czystości, z niczym odesłała posłów. Książę niemiecki Rydygier, w poczuciu wzgardy i odmowy, zebrał ogromne wojsko i wkroczył do Polski, chcąc wywalczyć orężem to, czego nie mógł uzyskać prośbą. Nie zatrwożyła się jednak królowa Polski, Wanda, chrzęstu oręża, lecz szybko kazała zgromadzić się wojskom polskim, stanęła przeciwko Niemcom wydając pole do bitwy. Ponieważ znaczniejsi rycerze niemieccy głośno oświadczyli się przeciwko dalszemu prowadzeniu niesłusznej wojny, przeto książę niemiecki Rydygier, nie chcąc wracać z niesławą do domu, pozbawił się życia, rzucając się na miecz, którego ostrze zwrócił ku sobie. Zaś Wanda zawarła przymierze z panami niemieckimi i nietknięte wojsko z triumfem i dumą odprowadziła do Krakowa.

Za tak wielkie i znakomite zwycięstwo siebie samą postanowiła ofiarować bogom, ponieważ w tej epoce sądzono, że czyn taki jest miły bogom, bohaterski i wzniosły. Przeto zwoławszy dostojników polskich i złożywszy ofiarę ze zwierząt i odprawiwszy nabożeństwo, skoczyła z mostu na rzece Wiśle, ofiarując się falom rzeki, i pokryta nimi zginęła. O milę od Krakowa w polu jest jej mogiła. I jej także mogiłę wzniesiono równio dostojną jak ojcu. Z ziemi bowiem wzniesiono wysoki kopiec, który wskazuje do dziś dnia jej grób, od niego miejscowość tę nazwano Mogiłą".

Tyle wspomina o tych czasach największy polski kronikarz - Jan Długosz. Jasne, że owa starożytność jest bajeczna, ale - jak niektórzy twierdzą - w każdej legendzie może być źdźbło prawdy. W każdym razie owe dwa kopce istnieją. Wielu uczonych próbowało na różne sposoby wyjaśnić ich pochodzenie. Są różne hipotezy, mniej lub bardziej wiarygodne, ale żadna z nich, niestety, nie daje stuprocentowej pewności, jak to naprawdę było.

Przypuszcza się, że mogły to być usypiska o charakterze strażniczym lub sygnalizacyjnym. Być może, iż w razie jakiegoś niebezpieczeństwa właśnie z tych sztucznych wzniesień alarmowano ogniem mieszkańców najbliższej okolicy. Ale wysunięto także przypuszczenie, że kopce te mogły wskazywać strony świata. Istotnie, gdy w dniu 21 czerwca patrzymy z kopca Krakusa na wschód słońca widzimy go ściśle za kopcem Wandy. I na odwrót: stając wieczorem tego samego dnia na kopcu Wandy - widzimy zachód słońca idealnie za kopcem Krakusa. Ale może to być czysty przypadek. Albowiem kopca Krakusa i Wandy usytuowano na miejscach - w stosunku do Krakowa - z natury wysokich. Warto jednak pamiętać, że kopce Krakusa (16 m wysokości) i Wandy (14 m wysokości) są największymi lago rodzaju prehistorycznymi usypiskami w Polsce.

W okresie międzywojennym przebadano częściowo kopiec Krakusa. Jednak zagadkowość jego pochodzenia nie została rozwiązana, choć we wnętrzu znaleziono brązową ozdobę awarską, w oparciu o którą datowano powstanie kopca na VII wiek naszej ery.

W Krakowie znajdują się jeszcze dwa kopce: bohatera Polski i Stanów Zjednoczonych w XVIII wieku - Tadeusza Kościuszki (widoczny z tarasu „Cracovii"), usypany w latach 1820-23, i marszałka Józefa Piłsudskiego na Sowińcu, usypany tuż przed II wojną światową.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin