Czy to magia.doc

(29 KB) Pobierz


Czy to magia?

Doszliśmy już do tego, że nawiązanie bardzo dobrego kontaktu z klientem, daje dużo, dużo więcej, niż tylko zbudowanie klimatu zaufania, lepszych relacji czy w efekcie łatwiejsze dojście do finału rozmowy handlowej. Oczywiście finału, który będzie satysfakcjonował zarówno naszego klienta jak i nas. Tydzień temu zajęliśmy się bowiem tym, jak wykorzystując stan doskonałego kontaktu, świadomie wpływać na naszego rozmówcę. W tym numerze przedstawię Ci, Czytelniku, garść uwag, które z pewnością pomogą Ci opanować tę niesłychanie cenną umiejętność.

Jak już wielokrotnie pisałem punktem wyjściowym jest potwierdzanie doświadczeń naszego rozmówcy przez dopasowanie się swoim zachowaniem do niego. Musimy tu pamiętać o pozycji ciała, ułożeniu rąk i nóg, położeniu tułowia i głowy. Ale dopasowanie to coś więcej. Należy więc pamiętać o dostrojeniu swego sposobu mówienia – parametrów głosu (wysokość, ton, głośność), ale także długości zdań, a nawet sposobu doboru słów! Co to wszystko daje? Doprowadzenie umiejętności dopasowania się do perfekcji pozwala zaznać fantastycznego uczucia, kiedy jesteśmy w stanie intuicyjnie odgadnąć myśli naszego rozmówcy, kiedy nie wiedzieć skąd potrafimy zrozumieć o czym w tym momencie myśli! To naprawdę niesamowite uczucie, którego nie da się przekazać na papierze, a które – wbrew temu, co możesz sobie teraz pomyśleć – nie jest jakąś magią, lecz umiejętnością dosyć łatwą do nauczenia się.

Ale wróćmy do tematu: doskonałe dopasowanie pozwala nam świadomie wpływać na zachowanie naszego rozmówcy. Wystarczy nieznacznie zmienić nasze zachowanie czy sposób mówienia w kierunku przez nas pożądanym, aby on "podążył" za nami. I tak, krok za krokiem, poprzez kolejne drobne zmiany dojdziemy do założonego celu (czytaj: stanu naszego rozmówcy).

Z powyższego opisu, może to wydać się proste, jednak w tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na kilka drobiazgów, które w znaczący sposób mogą wpłynąć na końcowy sukces.

Po pierwsze: jeszcze raz przypominam, że jeżeli chcemy, aby rozmówca "podążył" za nami, zmiany w naszym zachowaniu powinny być niewielkie. Najczęściej nie da się dojść od jednego stanu emocjonalnego do innego dwoma–trzema krokami. Z reguły trzeba rozłożyć ten proces na wiele etapów, przy czym każdy (choć może trwać zaledwie sekundy) kończy się wtedy, kiedy stwierdzimy, że udało się, że rozmówca uległ naszemu wpływowi i że dalej mamy bardzo dobry kontakt.

Druga uwaga dotyczy dopasowania. Trzeba pamiętać, że dopasowanie ułożenia ciała jest skuteczne na etapie uczenia się, ćwiczeń. W praktyce układ ciała zmienia się, dlatego należy wyćwiczyć dynamiczne dopasowywanie ciała, a zwłaszcza gestów.

Równie duże znaczenie, co gesty, ma sposób wypowiadania się. Co ciekawe, jednym z elementów wielce utrudniających zbudowanie dobrego kontaktu, jest niedopasowanie... długości zdań. Myślę, że masz, Czytelniku, takie doświadczenie, kiedy chcesz z kimś porozmawiać, a na Twoje długie wypowiedzi, otrzymujesz lakoniczne, nazbyt zwięzłe odpowiedzi. Albo odwrotnie – to Ty mówisz zwięźle, a Twój rozmówca ględzi i ględzi. Każda z wymienionych sytuacji nie jest komfortowa i dowodzi skrajnego niedopasowania.

Uczestnicy różnych treningów pytają zwykle w tym miejscu, czy dopasowanie się do klienta gestami czy długością zdań, nie będzie śmieszne, czy klient tego nie zauważy i nie zapyta: "co ty kombinujesz?". Mógłbym uchylić się od odpowiedzi i poradzić sprawdzenie tego w praktyce, ale tym razem wyjaśnię, że absolutnie nie musimy się obawiać, że nasz rozmówca coś zauważy. Sedno bowiem tkwi w tym, że prowadzenie klienta w określonym kierunku, to mechanizm podświadomy. Zresztą, tak "na zdrowy rozum", co nasz rozmówca może zauważyć? Gesty, z którymi obcuje na co dzień? Sposób układania zdań, który jest dla niego naturalny?

I na koniec jeszcze jedna uwaga. Nie jest tak, że zawsze w rozmowie musimy być spokojni, że zawsze musimy mówić spokojnym, ciepłym głosem. Są przecież sytuacje, kiedy taki sposób jest wręcz jak wsadzanie kija w mrowisko. Bo czy nie zdarzyło Ci się, że Twoje spokojne tłumaczenie czegoś osobie zdenerwowanej, wywoływało jeszcze większą furię? Wytłumaczenie jest proste: to efekt niedopasowania potęgującego niepożądane emocje! Co zatem robić? Proponuję, abyś w przyszłości, w podobnej sytuacji dopasował się do drugiej osoby: jeśli ona mówi podniesionym głosem – Ty także, jeżeli bucha energią – Ty również. I dopiero kiedy się dopasujesz, powoli, stopniowo "sprowadź" tę osobę do rozmowy spokojnym tonem albo do stanu opanowania i spokoju.

Wiem, że to trudne i mam świadomość, że czytając artykuł nie można się nauczyć opisywanych umiejętności tak, jak w praktyce, chociażby na kilkudniowym szkoleniu. Cóż, na razie chyba nic na to nie poradzimy, chyba że redakcja zdecyduje się dodawać do gazety kasety wideo albo płyty kompaktowe...

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin