Starks Margaret - Wszystko dla niego.pdf

(465 KB) Pobierz
283189133 UNPDF
MARGARET STARKS
WSZYSTKO DLA NIEGO
(Better for Adam)
Przełożył Paweł Dobrowolski
1
Dzień był gorący. Upał, szczególnie dotkliwy w podróży, ustępował
teraz wraz ze zbliżającym się wieczorem. Lekki wietrzyk owiewał
delikatnie twarz dziewczyny wciśniętej w miękkie oparcie dorożki. Czując
chłód powiewu, wyprostowała się i rozejrzała dookoła. Zieleń okolicy
koiła zmęczone oczy. Stary woźnica oderwał na moment wzrok od alei,
którą jechali. Uśmiechnął się, odwracając głowę.
– Już niedaleko, panienko. Prawie dojechalim. Dziękowała Bogu, że ta
długa podróż jednak dobiegała końca, chociaż zdenerwowanie wróciło,
chwilowo uśpione zmęczeniem. Wyprostowała przekrzywiony kapelusz i
zaczęła nakładać bawełniane rękawiczki na rozgrzane dłonie.
Kiedy dorożka skręciła w podjazd, dziewczyna ujrzała cel swojej
podróży. Była zbyt zmęczona, by dokładnie przyjrzeć się otoczeniu, a
jednak na widok domu spowitego w kwitnące pnącza jej twarz rozjaśniła
się uśmiechem. Budynek był piękny. Dużo piękniejszy, niż go sobie
wyobrażała.
Woźnica zwolnił i zatrzymał dorożkę przed werandą. Ciężko zsiadł z
siedzenia i obszedł pojazd, chcąc pomóc dziewczynie wysiąść i
wypakować walizkę.
– No i dojechalim, panienko. Dobrze jej tu będzie, zobaczy... Pani
Lawrence oczekuje jej, niech tylko zadzwoni.
Dziewczyna skinęła głową i podeszła do drzwi. Kiedy pociągnęła za
mosiężną rączkę, odezwał się dzwonek.
Kapryfolium obrastające werandę wypełniało powietrze duszącym
zapachem. Zamknięte były jedynie szklane drzwi wewnętrzne, jednak one
283189133.001.png
również po chwili otworzyły się i stanęła w nich pełna godności kobieta w
średnim wieku. Wyciągając z uśmiechem rękę na powitanie, rzekła:
– O, Heather. Przyjechałaś nareszcie. Musisz być bardzo zmęczona.
Mateuszu, wnieś do holu walizkę panny Blakeney.
Dziewczyna weszła do środka; ogarnął ją miły chłód. Zaczęła grzebać
w torebce w poszukiwaniu portmonetki. Obawa o to, ile będzie kosztować
dorożka, nie dawała jej spokoju przez całą drogę od stacji. Niestety, był to
jedyny sposób na dostanie się tutaj ze wsi, chyba że ktoś się decydował na
trzy milowy marsz.
Pani Lawrence gestem nakazała jej schować pieniądze.
– Och, nie, moja droga. To my powinniśmy byli wysłać po ciebie
dwukółkę. Niestety, ja nie powożę, a Adama nie mogłam prosić... W
każdym razie, łatwiej było wziąć Mateusza.
– Chodźmy – rzekła po chwili, odprawiwszy woźnicę. – Pewnie padasz
z nóg.
Ruszyły przez szeroki hol. Dziewczyna podziwiała kosztowne dywany
na błyszczącej podłodze, solidne meble i ładne kręcone schody.
– Tak, jestem zmęczona – przyznała.
Nigdy wcześniej nie poróżowała, nigdy nie była z dala od domu. Tak
naprawdę, to poza przedmieściem, na którym mieszkała, Londyn też znała
słabo. Nic dziwnego więc, że samotna podróż do Devon przerażała ją.
Teraz, oszołomiona wrażeniami dnia, była jeszcze dodatkowo
onieśmielona świadomością swojego wyglądu. Własnoręcznie uszyta
sukienka, wygnieciona podczas podróży, kontrastowała z niewymuszoną
elegancją starszej pani i wytwornym wnętrzem pokoju, do którego weszła.
Heather przycupnęła na samym brzeżku krzesła. Domyśliła się, że
283189133.002.png
siedzą w salonie – wskazywało na to umeblowanie. Pokój był długi, z
kilkoma oknami i kominkiem w ścianie wewnętrznej. Promienie
wieczorowego słońca, wpadające przez okno, podkreślały subtelność barw
dywanu, obić sofy i foteli.
Pani Lawrence badawczo przyglądała się dziewczynie.
– Wyglądasz bardzo młodo, moja droga. Sądziłam, że jesteś starsza.
– Tak, wiem. Niestety, zawsze odejmowano mi lat . Ale teraz mam już
prawie dziewiętnaście.
Kobieta patrzyła na nią z lekko niezadowoloną miną.
– Mam nadzieję, że to nie był zły pomysł, by cię tu sprowadzić...
Heather spłoszyła się i zapytała szybko:
– To znaczy... że nie odpowiadam pani?
– Nie, nie to miałam na myśli. Żyjemy tu na odludziu, zupełnie odcięci
od świata. Obawiam się, że mogłabyś się tu czuć odrobinę samotna.
– Och, nie. Na pewno nie. Zawsze marzyłam o życiu na wsi, a tu jest
tak pięknie... Aż boję się pomyśleć o powrocie do Londynu.
Starsza pani spojrzała z sympatią na Heather, która nerwowo splotła
palce na kolanach.
– Doceniam to. Tak mi przykro z powodu śmierci twojej matki. Ciotka
Ewelina pisała mi, jak nieszczęśliwa jesteś od tego czasu. I choć
zostaniesz tu tylko na próbę, to boję się, by życie w tej samotni jeszcze
bardziej cię nie przygnębiło.
– To bardzo miło z pani strony, że martwi się pani o to, lecz chyba
niepotrzebnie. Jeśli tylko rzeczywiście będę w stanie pomóc... bo widzi
pani... nigdy jeszcze nie robiłam niczego takiego.
– Tak, wiem, ale to chyba nawet lepiej. Starsza osoba mogłaby mieć
283189133.003.png
swoje nawyki, a ja chcę, by dom był prowadzony na mój sposób. Niestety,
zdrowie mi już nie dopisuje i jeśli się tym zajmiesz, będzie to doprawdy
wielka pomoc Uśmiechnęła się, widząc wyraz twarzy Heather.
– Nie przejmuj się, moje dziecko. Wcale nie oczekuję, że jednego dnia
nauczysz się wszystkiego. Poza tym, Lucy będzie ci pomagać. Codziennie
przyjeżdża ze wsi i wykonuje wszystkie ciężkie prace. To dobra
dziewczyna i chociaż nie bardzo ma czas na coś więcej niż sprzątanie, nie
wiem, co bym bez niej zrobiła. Ostatnio i tak pracuje za dużo i dlatego
dobrze, że przyjechałaś. Nie będzie ci ciężko i będziesz miała dużo czasu
dla siebie. To mogę ci obiecać. Obyś się tylko nie nudziła. Choć Ewelina
zapewnia, iż jesteś bardzo samodzielna, a spokój ci nie przeszkadza.
– Tak, ciocia miała rację. Tego pragnę: spokoju i ciszy. Pani Lawrence
spojrzała przenikliwie na dziewczynę.
– Sądzę, że je tu znajdziesz. Oby próba okazała się pomyślna i obyśmy
obie były zadowolone. Na pewno minie trochę czasu, zanim się do siebie
dostosujemy, ale bardzo potrzebuję teraz kogoś na stałe. Mam nadzieję, że
i Adam z czasem to zrozumie. Widzę, że zależy ci na pozostaniu tutaj.
Musisz być więc cierpliwa i nie zniechęcaj się, jeśli początki będą trudne.
– Zamilkła na moment, po czym mówiła dalej, łagodniejszym już tonem: –
Przy okazji, w domu mamy mnóstwo rozmaitych książek, większość w
bibliotece. Korzystaj z nich swobodnie. Gdzieś na górze jest też maszyna
do szycia, także do twojej dyspozycji. Jak widzisz, twoja ciotka wiele mi o
tobie pisała i przekonała mnie, że będziesz idealną dla mnie osobą. Tak
dawno się nie widziałyśmy... ale ciągle piszemy do siebie. To jedyne
ogniwo łączące mnie ze światem, który porzuciłam, opuszczając
Londyn.. , – Ponownie przerwała zamyślając się. Mimo to, nadal
283189133.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin