Wolski Piąty odcień zieleni.txt

(542 KB) Pobierz
Marcin Wolski

Pi�ty odcie� zieleni

Dla Wiki
4 marca
- G�upie dzieciaki! - Marcel Bonnard opu�ci� �aluzj� i odwr�ci� si� do 
siedz�cych 
wsp�pracownik�w.
- Na co jeszcze czekamy? - wicekomisarz Gelder nie tai� podenerwowania. - Moi 
ludzie s� 
przygotowani od godziny.
Komisarz Bonnard milcz�co wskaza� cywila zapadni�tego w fotel obok pulpitu 
operacyjnego. Cywil, m�czyzna o zmi�toszonej twarzy, zar�wno struktur� jak i 
karnacj� 
przypominaj�c� wyci�ni�t�, zle�a�� cytryn�, nie rzuca� si� w oczy. Pi�kny 
Gelder, w nowiutkiej 
bluzie polowej i ze starannie u�o�onymi w�osami, dotychczas w�a�ciwie go nie 
zauwa�a�, nie zosta� 
mu te� przedstawiony. Wida� jednak by� to kto� wa�ny, kto�, bez kt�rego decyzji 
uruchomienie 
rezerwy specjalnej nie wchodzi�o w gr�.
- Mamy czas - odezwa� si� cywil, m�wi� lekko sepleni�c, a w�skie wargi za ka�dym 
s�owem ods�ania�y ��te, nier�wne z�by. - Za du�o telewizji, �eby�my mogli 
zacz�� nie 
sprowokowani. Brakuje nam tylko konfliktu z opini� publiczn�.
- A je�li rozejd� si� - w g�osie Geldera pojawi� si� element �alu jak u dziecka, 
kt�re nie 
mo�e wypr�bowa� najnowszych zabawek.
- Nie rozejd� si�, niech pan b�dzie spokojny - do rozmowy w��czy� si� Levecque i 
wsta�.
Profesor Levecque by� jak zawsze g�adko wygolony, elegancki, o tu�owiu 
nieprawdopodobnie kr�tkim w por�wnaniu z arystokratyczn� czaszk�. Na tych, 
kt�rzy widzieli 
eksperta po raz pierwszy, nieodparcie sprawia� wra�enie przypadkowej kombinacji 
dw�ch r�nych 
ludzi. Zreszt� owa nieproporcjonalno�� anatomiczna sz�a w parze z dychotomi� 
jego charakteru. 
Wyrafinowany intelektualista, by� r�wnocze�nie cz�owiekiem ma�ym, zawistnym, 
chciwym 
zaszczyt�w i pieni�dzy. Potrafi� te� by� okrutny, cho� ostro�ny.
- To tylko czo�o fali - powiedzia� - garstka desperat�w, gro�na dopiero wtedy, 
gdy uto�sami 
si� z nimi szary cz�owiek z ulicy.
- Ale to przecie� niemo�liwe - odezwa�a si� ma�a pani Loosinhorn z zarz�du 
miasta - kt� 
zdrowy na umy�le chcia�by uto�samia� si� z tymi wariatami. Ju� sam ich wygl�d...
- Zgoda - u�miechn�� si� Levecque, a w�a�ciwie pogardliwie wykrzywi� mi�siste 
usta. - 
Dzisiaj s� obcy, ale jutro? Prosz� spojrze� na gapi�w, te lu�ne grupy 
zdezorientowanych, 
zaciekawionych. Na razie to pojedynczy ludzie, zawsze jednak pod wp�ywem emocji 
gotowi zebra� 
si� w gro�ny t�um lub wej�� w sk�ad okre�lonych grup nacisku. �Synowie Arkadii", 
dzi� raczej 
groteskowi, jutro mog� sta� si� przycz�kami. Tym bardziej �e wielu pod�wiadomie 
przyznaje im 
racj�. Mieli�my ostatnio do�� nieszcz�liwy ci�g wydarze�. Awaria elektrowni 
atomowej pod 
Kassel, ska�enie chemiczne po eksplozjach w Manchesterze, pierwsze strefy 
�mierci ekologicznej 
na wsch�d od Rudaw.
- Ale mamy te� sukcesy - nie wytrzyma�a pani Loosinhorn. - W Tamizie s� pstr�gi, 
a w 
g�rnej Sekwanie obserwowano nawet raki. Oficjalne partie zielonych od paru lat 
zasiadaj� w 
parlamentach...
- Wielu uwa�a, �e to zbyt ma�o. Bilans trzech lat rz�d�w Partii Ekologicznej w 
Danii 
zako�czy� si� kompromitacj�.
Komisarz Bonnard przys�uchuje si� rozmowie, chocia� nie bierze w niej udzia�u. 
Stary, 
cho� krzepko trzymaj�cy si� funkcjonariusz, w og�le nie lubi dyskusji, nie znosi 
te� ca�ej generacji 
tych inteligencik�w, kt�rzy wpychaj� si� na wszystkie mo�liwe szczeble ze swoimi 
�naukowymi 
metodami" i bezdusznym pragmatyzmem.
- Dlaczego w�a�ciwie �Cytryna" wzi�� ze sob� tego bubka, kt� stworzy� tak 
dziwaczn� 
grup� operacyjn� i o co w�a�ciwie toczy si� gra? - niespokojne my�li k��bi� si� 
pod czaszk� 
komisarza. - Oficjalnie Levecque wyst�puje w roli samodzielnego eksperta 
rz�dowego, specjalisty 
od �nowych ruch�w" i ich mi�dzynarodowych powi�za�. Kim jest naprawd�? Do tej 
pory Marcel 
spotka� si� z profesorem kilkakrotnie, zawsze wynika�y z tego k�opoty, przed 
rokiem w Wiedniu 
Steiner omal nie zgin��...
- Dlaczego musimy sko�czy� z pob�a�aniem wobec �Syn�w Arkadii"? - kontynuuje 
Levecque. - Mamy powody do podejrzewania ich o rozleg�e powi�zania z 
ugrupowaniami 
terrorystycznymi. A program, czytali pa�stwo manifest: Pi�ty odcie� zieleni? 
Pozw�lcie, �e 
zacytuj�: �Trzeba u�y� radykalnych �rodk�w, aby zawr�ci� bieg dziej�w".
- To akurat utopia, rojenie p�tak�w o pot�dze - zauwa�a Gelder.
- Ostatnie sto lat pokaza�o nam, �e nie ma takiej utopii, kt�ra nie poci�gn�aby 
za sob� do�� 
wyznawc�w zdolnych do eksperyment�w na kontynentaln� Skal�. Musimy by� 
ostro�niejsi. 
Kiedy� grupk� fanatyk�w z monachijskiej piwiarni m�g� zlikwidowa� jeden patrol, 
p�niej trzeba 
by�o wojny �wiatowej. Tolerancja, boja�liwo�� wobec ko�skiej kuracji na wczesnym 
etapie 
choroby, kosztuje potem zbyt wiele lekarza i pacjenta.
- Ale� ten cz�owiek lubi brylowa� - my�li komisarz, Levecque tymczasem reguluje 
monitor 
sprz�ony z zainstalowan� w oknie kamer�. Jedno przybli�enie, drugie, ustalenie 
kadru. Oto i ca�y, 
sk�pany w ciep�ym przedwiosennym s�o�cu, plac.
Plac i rosn�cy stos. Wok� niego uwija si� oko�o setki ludzi w bieli. S� to 
m�odzi ch�opcy i 
dziewcz�ta, w chodakach, przepasani powrozami. W rozci�ciach szat wida� mocne 
ramiona i 
kr�g�e piersi. Niekt�re z dziewcz�t nosz� wianki. Kilkana�cie os�b gra 
ha�a�liwie. Dr�gal o d�ugich 
w�osach przeplatanych siwizn� trzyma przy ustach podr�czny megafon - wykrzykuje 
co�, mo�e 
�piewa...
Bonnard przekr�ca jak�� ga�k�. Pok�j Centrum zalewa muzyka i mocny, czysty, cho� 
troch� gard�owy, g�os wsp�czesnego Savonaroli.
... Zaprawd� m�wi� wam �mier� chodzi wok� nas �mier� atomowa �mier� plastikowa 
samochodowa elektronowa �mier�!
Zaprawd� m�wi� wam porzu�cie maszyny kt�re uczyni�y was niewolnikami rzeczy 
opu��cie miasta cmentarze waszych sn�w spalcie tworzywa sztuczno�� kt�ra nas 
oplata zniszczcie 
komputery...
Stos ro�nie. T�um znosi telewizory i roboty domowe, przytoczono par� 
samochodowych 
wrak�w, chlusta benzyna z kanistr�w. Kamera kierowana przez Levecque'a w�druje 
po placu. Na 
chodnikach g�stnieje t�um bardziej zaciekawiony ni� przera�ony. Tu i �wdzie 
wida� rozbawione 
twarze. Kierunkowe mikrofony agent�w rozstawionych w ci�bie wy�apuj� szepty i 
s�owa 
przechodni�w - �trick reklamowy", ,,to lepsze ni� wyprzeda� bubli", �wszystko 
jest ubezpieczone". 
Nieliczni mundurowi policjanci gapi� si� do�� bezradnie. Prorok odrzuca megafon 
na sam szczyt 
stosu i bierze z r�k dziewczyny o aparycji praprawnuczki Isadory Duncan, ma�a 
wygl�da najwy�ej 
na pi�tna�cie lat, pochodni�. Przypala. Muzyka przechodzi w nerwowe tremolo. 
Rzucona 
pochodnia leci jak kometa. Stos z cudami dwudziestego wieku staje w p�omieniach. 
Synowie i 
c�rki Arkadii krzycz�, wyrzucaj�c w g�r� ramiona, a potem rozbiegaj� si�. P�kaj� 
witryny 
okolicznych sklep�w. Zaparkowane samochody popychane przez dziesi�tki r�k sun� w 
stron� 
stosu. Profesor Levecque czuje biust ma�ej pani Loosinhorn wbijaj�cy mu si� w 
plecy.
- Okropne, okropne - trzeszczy mu przy uchu.
- To chyba wystarczy, szefie - Gelder spogl�da na komisarza. Na pulpicie zapala 
si� 
pomara�czowe �wiate�ko. Cz�owiek-Cytryna unosi s�uchawk� i po paru sekundach 
odk�ada j� bez 
s�owa, potem odwraca si� do Bonnarda.
- W porz�dku, ruszajcie.
Sytuacja na placyku zmienia si�. Z bocznych uliczek wypadaj� postacie 
przypominaj�ce 
�redniowiecznych wojownik�w. Tyle �e ich tarcze wykonano z tworzyw sztucznych. 
Tn�c pa�kami 
w prawo i lewo posuwaj� si� w stron� fontanny, przy kt�rej przed chwil� 
znajdowa�a si� 
zaimprowizowana trybuna proroka.
T�um gapi�w pierzcha. Ubrana na bia�o m�odzie� pozostaje. �piew wzmaga si�. 
Brzmi 
wyra�nie, mimo burzy ognia rozlewaj�cego si� szeroko na placu. P�on� ka�u�e 
benzyny, eksploduj� 
samochody. Tymczasem przy proroku pojawi�o si� dw�ch m�czyzn w cywilnych 
ubraniach. 
Chwycili go pod ramiona i wlok� na spotkanie rycerzy z plastiku. Zaraz �ywy klin 
wch�onie 
m�wc�. Ale nie. Mi�dzy p�on�cymi samochodami nieoczekiwanie wyrasta drobna 
dziewczyna. 
Dziecinna twarzyczka, osmalone peplum. Tak, to ma�a �Isadora". Nie ta�czy 
jednak. �ciska w 
d�oniach niewielki pistolet automatyczny. Tryskaj� iskry serii. Agenci osuwaj� 
si� na ziemi�. 
R�wnocze�nie w oknie nad zdemolowanym salonem hi-fi rozszczekuj� si� karabiny 
automatyczne. 
Spod bia�ych stroj�w wyskakuj� jak orzeszki granaty.
- Cholera! - wo�a Bonnard. - Pan przekonywa�, �e nie b�d� uzbrojeni. Oto do 
czego 
prowadz� pa�skie eksperymenty profesorze.
Levecque nie odpowiada, obserwuje widowisko pe�en rezerwy. Cz�owiek-Cytryna 
��czy si� 
z grup� operacyjn�. Wrzeszczy co� na temat wydania ostrej amunicji. Na tarasie 
kawiarni 
niezmordowanie pracuj� kamery. Par� stacji przerwa�o normalny program i 
transmituje batali� na 
�ywo. Dobrze, ludziom przyda si� ten wstrz�s. Nareszcie zobacz� prawdziw� twarz 
ekologist�w.
Dziewczyna i prorok znikn�li ju� z pola widzenia. Gelder klnie.
- Do diab�a, nie mo�na pozwoli�, �eby si� wymkn�li! Tymczasem plastikowa fala 
za�ama�a 
si�. Na asfalcie le�� drgaj�ce trupy niczym konaj�ce kraby pozostawione przez 
odp�yw na pla�y. 
Wyj� syreny nadje�d�aj�cych karetek. Druga cz�� placu us�ana jest bia�ymi 
strojami 
Arkadyjczyk�w. Zrzucili przebrania, wtopili si� w uciekaj�c� ci�b�. Daleko nie 
ujd�, ulice 
zablokowane.
W g��bi pokoju zaadaptowanego na Centrum dyspozycyjne odzywa si� wideotelefon. 
Bonnard krzywi si�. Akurat teraz przypomnia�a sobie o nim rodzina. Na ekranie 
pojawia si� 
skromna posta� gosposi. Jest wyra�nie zaniepokojona. Czuj�c na sobie wzrok, 
komisarz szybko 
gasi ekran i bierze s�uchawk�.
- O co chodzi, jestem zaj�ty.
- Panienka, panienka - powtarza j�kliwie s�u��ca.
- Co znowu?
- Nie wr�ci�a do domu...
- To si� zdarza, ma ju� sko�czone szesna�cie lat.
- Ale zabra�a z sob�, zabra�a z sob�...
- Co zn�w takiego zabra�a?
- Bia�e prze�cierad�o i w�asnor�cznie sporz�dzony wianek...
Lion Groner bieg� w�skim pasa�em, a w�a�ciwie wielkomiejsk� rozpadlin� na ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin