Jak to Zielony Kapturek uniknął losu swojej siostry Czerwonego Kapturka - scenariusz przedstawienia
Scenariusz przedstawienia na podstawie bajki samograjki Jana Brzechwy pt.”Czerwony Kapturek” w wykonaniu uczniów klasy IIIb Szkoły Podstawowej Z Oddziałami Integracyjnymi Nr 2 w Goleniowie wystawionego na VI Gminnym Przeglądzie Szkolnych Form Teatralnych w Goleniowie oraz dla uczniów klas I-III i ich rodziców z okazji Międzynarodowego Dnia DzieckaOBSADA:NarratorMama (w kuchennym fartuchu)Zielony Kapturek (dziewczynka ubrana na zielono w zielonej czapeczce)Gajowy (chłopiec ubrany na zielono-moro z dubeltówką w czapce i z trąbką)WilkBabcia ( w długiej koszuli nocnej i czepku, chustka na głowę i koc)WiewiórkaGilDerkacz (pudełko akustyczne)Drzewa (ilość dowolna)Krzak wilczych jagódDzieci do pomocy: 2 do trzymania niebieskiego materiału imitującego rzeczkępodkłady do piosenek zawarte są na płycie CD przy bajce muzycznej „Czerwony Kapturek” z serii „Bajki – Grajki”.SCENA I(W oddali domek, las, drzewa, gałązki - chrust, płotek, ławeczka, kwiatki w ogródku)NARRATOR„Snuj się, snuj, bajeczko! A było tak: niedaleczko, Właśnie tutaj, nad rzeczką, Mieszkała wdowa z córeczką. Córeczka, chociaż mała, Swej matce pomagała: Zamiatała podłogę, Pełła grządki ubogie, Chrust zbierała też czasem, Bo mieszkały pod lasem, Niosła proso dla kurek... A zwała się, po prostu, Zielony Kapturek. Widziano ją bowiem nierzadko, Jak krząta się przed chatką, W ogródku i na podwórku - W zielonym kapturku. Tak się zwała, jak się zwała, Często w niebo spoglądała, W modre niebo, kędy ptaki Szybowały pośród chmurek. Teraz wiecie, kto to taki, Zielony Kapturek. ZIELONY KAPTUREK: (śpiewa)"Nie Mruczek, nie Burek, Nie jeż, nie ptak - Zielony Kapturek To ja zwę się tak. Mam warkoczyk, Modre oczy, Buzię mam jak mak. Nie Mruczek, nie Burek Nie jeż, nie ptak - Zielony Kapturek To ja zwę się tak. W tej chatce, przy mamie Mój cały świat, Nie psocę, nie kłamię, A mam dziesięć lat. Nie znam troski, Śpiewam piosnki, Kocham każdy kwiat. Pobiegnę na wzgórek, A las mi gra, Zielony Kapturek To ja, właśnie ja!" NARRATORW lesie, stąd chyba z milę, A może nawet nie tyle, Mieszkała babcia Zielonego Kapturka. Zbierała lecznicze zioła Rosnące dookoła, Miała oswojonego dzięcioła, I jeża, i wiewiórkę, A bardzo się kochały z Zielonym Kapturkiem. Pewnego dnia odwiedził je znajomy Pan Gajowyscenka pantomimiczna: Gajowy wita się z mamą, coś jej opowiada, mama bardzo się wiadomością zmartwiła, Gajowy pokazuje na zegarek, że niestety nie ma czasu i musi już iść, żegnają sięPo wizycie Gajowego matka zawołała Zielonego Kapturka i rzekła: MAMA"Był gajowy u mnie z wieczora, Przyniósł wieści, że babcia jest chora. Trzeba szybko jej zanieść lekarstwa. Ja nie mogę zostawić gospodarstwa, Muszę kota napioć, Muszę kozę wydoić, I przegotować mleko, I nakwasić ogórków... To przecież niedaleko, Skocz do babci, Zielony Kapturku. W tym koszyczku jest masło i serek, I leków różnych szereg: Tabletki aspiryny I suszone maliny, Proszki od bólu głowy I olej rycynowy, Kwas borny do płukania I maść do nacierania. Nie trać, córeczko, czasu, Leć do babci, do lasu. Idź prosto, jak ta ścieżka, Nie zbaczaj tylko z drogi, Bo tam w borze wilk mieszka, Wilk okrutny i srogi! Słuchaj mojej przestrogi." SCENA II (las)NARRATOR„Biegnie Zielony Kapturek, Jak przykazała matka, Nie zbiera ptasich piórek, Nie zrywa nawet kwiatka. Tu strumień, tam pagórek, A w środku ścieżka gładka. Biegnie Zielony Kapturek, Tak jak prowadzi dróżka. Na drzewie jemiołuszka Śpiewa głosikiem cienkim Swoje leśne piosenki. Gil, siedząc na jednej z osik, Też pragnął zaśpiewać cosik I dźwięczny wytężył głosik.” GIL: "Piu-piu! Fiu-fiu! Tu gil! Tu-tu, tu-tu, Tryl-tryl! Zielony Kaptur-tur-tur, Uważaj, tu bór, tu bór, Tu bór, tu las, tu lis. Lis by cię chętnie zgryzł, I lis, i każdy zwierz. Śpiesz się, dziewczynko, śpiesz! Piu-piu! Fiu-fiu! Tryl-tryl! Tu-tu, tu-tu, Tu gil!" NARRATOR„Wtem, kiedy śpiew gila zmilkł, Zatrzeszczał w pobliżu krzak, Wilczych jagód zatrzeszczał krzak, I zza krzaka wychylił się wilk, I odezwał się basem tak: „WILK"Witam cię, mój prześliczny Zielony Kapturku, Nie bój się moich ząbków i moich pazurków. Oczernili mnie ludzie przed tobą, A ja jestem niewinną osobą, Ja wywodzę się z takich wilków, Co nie krzywdzą nawet motylków. Ja mięsa po prostu nie trawię, Poprzestaję na jagodach i trawie. A co ludzie mówią - to plotki. Chcesz, dziewczynko, to się z tobą pobawię? Może w kotki, a może w łaskotki Czy w kosi-kosi-łapci?” ZIELONY KAPTUREK: "Panie wilku, ja idę do babci, Babcia chora i czeka od rana..." WILK: "A gdzie mieszka babunia kochana?" ZIELONY KAPTUREK: "Za polaną, przy siódmym pagórku..." WILK: "No to śpiesz się, Zielony Kapturku." ZIELONY KAPTUREK: "Babcia czeka od godzin już kilku. Muszę lecieć, pa-pa, panie wilku!" NARRATOR„Biegnie Zielony Kapturek, Biegnie prosto przed siebie, Nie ogląda jaszczurek Ani chmurek na niebie, Nóżkami szybko drepce Do babci, co w izdebce Na przyjście wnuczki czeka. Wilk spoglądał z daleka, Postał jeszcze z minutę I popędził na przełaj, skrótem. Popędził przez ostępy, Złowrogi i podstępny, Mknął szybko borem-lasem, Tak podśpiewując basem: „WILK: "W las dam nurka I Kapturka Sprytnie zmylę. W mą pułapkę Złapię babkę Już za chwilę. Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy, Taki ze mnie wilk! Moim wrogom Dzisiaj srogą Dam nauczkę, Bo mam chrapkę I na babkę, I na wnuczkę. Gdy w brzuchu burczy, Dostaję kurczy I jem wszystko, że aż furczy, Taki ze mnie wilk! „NARRATOR:Zaszumiały drzewa żałośnie, (drzewa nic nie robią, więc narrator mówi o wiele głośniej)Zaszumiały drzewa żałośnie!!!!!!(drzewa szumią)DRZEWAszszszszszszszszszszsNARRATORZatrzęsły się dębowe żołedzie, (drzewa ruszają gałęziami)Zaterkotał derkacz na sośnie: DERKACZ(stukot na pudełku akustycznym)NARRATOR"Co to będzie, ojej, co to będzie? DRZEWA(drzewa powtarzają coraz ciszej)Co to będzie, co to będzie Zielony Kapturku?! Co to będzie????? SCENA III(chatka Babci w lesie )NARRATORAle to, moi drodzy, nie koniec. O, nie! Bo właśnie z dąbrowy Szedł w tamte strony gajowy. GAJOWY(śpiewa)Przez lasy, przez dąbrowy Wędruje gajowy, Na trąbce w lesie Gra i gra, A echo niesie Tra-ra-ra! Ma broń nabitą w dłoni, Ta broń go obroni, Niestraszny mu jest niedźwiedź zły, Niestraszne mu są wilcze kły! Przez lasy, przez dąbrowy Wędruje gajowy, Na trąbce w lesie Gra i gra, A echo niesie Tra-ra-ra!" NARRATORGajowy idzie, wydłuża krok, Bo już dokoła zapada zmrok, I głos puchacza leci przez knieję. W oddali chatka babci widnieje. Znalazł Gajowy chwilkę, więc odwiedził Babunię Staruszkę, A że nadal była chora postanowił podwieźć ją do doktora.(Gajowy puka do domku babci, Babcia wychodzi, rozmawiają chwilkę, po czym Babcia zdejmuje czepek, zakłada na głowę chustkę, owija się kocem i odchodzi za scenę z Panem Gajowym pod rękę)NARRATORA wilk tymczasem stanął przy siódmym pagórku, Podwinął pod siebie ogon, Rozejrzał się, czy nie ma nikogo, I do babci w okienko zapukał, Po czym schował się szybko za murek. WILK(puka i chowa się)WILK: (znowu puka i chowa się, a kiedy dalej nic się nie dzieje – głośno woła)"To ja, babciu, Zielony Kapturek. Borem-lasem przybiegłam tu sama, Z lekarstwami przysyła mnie mama." (nadal nic się nie dzieje, więc wilk ostrożnie sprawdza drzwi – otwarte, więc wchodzi do domku babci, rozgląda się i mówi:Zdaje się, że staruszki nie ma w domu, trudnoMuszę przygotować się na spotkanie z wnuczkąAle zanim ten ptaszek tu sfrunie, Przeobrazić się muszę w babunię. Włożę czepek staruszki na głowę, Gdzie piżama? Jest! Proszę... Gotowe! Teraz - hops! - pod pierzynę do łóżka... O, lusterko! No tak... jeszcze chwilka! Wykapana babunia-staruszka, Niepodobna zupełnie do wilka. Schowam łapę, bo widać pazurek. Idzie!... Idzie Zielony Kapturek!"ZIELONY KAPTUREK: (śpiewa)"Pobiegnę na wzgórek, A las mi gra, Zielony Kapturek To ja, właśnie ja... (mówi)O, już chatka babuni! Co też dzieje się u niej? Ucieszy się, gdy zobaczy Zielonego Kapturka! A to co? Na dachu wiewiórka... Rzuca we mnie orzechy... Może właśnie z uciechy? Nie. Złości się jak jędza. Po prostu mnie odpędza. Wiewióreczko, cóż to znaczy? Witałaś mnie dawniej inaczej. Powiem babci, dostaniesz burę..." (puka do drzwi)WILK: "Kto tam?" ZIELONYKAPTUREK: "Ja, Zielony Kapturek. Borem-lasem przybiegłam tu sama, Z lekarstwami przysyła mnie mama." WILK: "Wejdź, kochanie..." ZIELONY KAPTUREK: "Już idę, już lecę... Babciu, może zapalić świecę?" WILK: "Nie, ja wolę, kiedy jest ciemno. Chodź, Kapturku, przywitaj się ze mną." ZIELONY KAPTUREK: "Babciu, taki dziwny masz głos. Dlaczego mówisz przez nos?" WILK: "Jesteś głupia... Ugryzła mnie osa... A zresztą... nie wtrącaj się do mego nosa." ZIELONY KAPTUREK:"Babciu, dlaczego jesteś taka zła?" WILK: "Boś za długo do mnie szła, Zresztą... nie pytaj już więcej..." ZIELONY KAPTUREK:"Babciu, a gdzie twoje ręce?" WILK: "Pod pierzyną, bo mi marzną na zimnie, Przestań pytać i usiądź tu przy mnie." ZIELONY KAPTUREK:"Babciu.... a dlaczego masz takie wielkie uszy??????????WILK: (chowa uszy dokładnie pod czepek)Zdaje ci się tylko dzieckoZIELONY KAPTUREK:"Babciu... a dlaczego masz takie wielkie oczy??????????WILK: Przestań się czepiać, choć tu do mnie blisko.ZIELONY KAPTUREK:A dlaczego masz takie wielkie ręce!!!!!!?????????????WILK(chowa ręce i mówi ze zdenerwowaniem)No choć, nie pytaj mnie więcej!!!!!ZIELONY KAPTUREK:A dlaczego masz takie wielkie oczy!!!!!!!!!!!!??????????WILKPytaj mnie o zęby, o zęby!!!!!ZIELONY KAPTUREK:A dlaczego masz taki gruby głos?????!!!!!!!!!!!!!!!!!WILKMiałaś mnie spytać o zęby, o moje zęby!!!!!ZIELONY KAPTUREK:A dlaczego masz takie wielkie ręce!!!!!!?????????????WILKNo nie wytrzymam już dłużej,Co za uparte dziewuszysko!Pytaj mnie o zęby!!!!!!!!!!!!!!!!!(krzyczy bardzo zdenerwowany)ZIELONY KAPTUREK:A dlaczego masz takie wielkie uszy!!!!!!?????????????WILK(zrywa się z pościeli i ucieka po scenie zasłaniając sobie uszy)Ja już tego dłużej nie wytrzymam!!!!!Ratuuuunkuuuu!!!!!Dobrzy ludzie, ratunkuuuuuuu!!!!!!ZIELONY KAPTUREK:(goniąc Wilka po scenie)A dlaczego masz takie wielkie nogi!!!!!!?????????????(Wilk i Zielony Kapturek kłócąc się znikają ze sceny)NARRATOR„Oto jest koniec bajki. I koniec zabawy. A wiecie, co z wilkiem się dzieje? Wilk zaszył się w knieję I jest mu niezbyt wesoło, Toteż jest na wszystkich zły I gdzieś w krzakach szczerzy kły. Nie podchodźcie do niego za blisko, Bo to bardzo niedobre wilczysko. A nasz dzielny Zielony Kapturek w ten sposóbUniknął losu swojej starszej siostry – Czerwonego KapturkaA teraz już, dzieci, koniec. Nie pytajcie mnie więcej o nic, Bo gdybym coś więcej wiedziała, To bym wam sama opowiedziała.”(muzyka)
grudzien33