wiersze na dzień matki.doc

(81 KB) Pobierz
1

 

 

1.Nic Ci dać nie mogę,
nie mam nic takiego.
Ale dam buziaka
i to niejednego.
Powiem Ci na uszko,
że Cię bardzo kocha
moje małe serduszko.
-----------------------------------
2.Mamusiu pocałuję Cie w brodę,
żebyś miała pogodę.
Mamusiu, pocałuję cię u oko,
niech Ci słonko świeci wysoko.
Pocałuję Cie w uszko,
bo jesteś moją najmilszą dziewuszką.
---------------------------------
3.Dla Ciebie mamo,
pragnę być zuchem.
Choć nieraz będę
w wielkich opałach.
Mogę pic nawet mleko z kożuchem
bylebyś do mnie się uśmiechała.
------------------------------------------
4. Przyrzeczenie
-Mamusiu kochana,
mamusiu jedyna.
Często byłaś smutna,
przez córkę czy syna.
Lecz droga mateczka
niech się już nie smuci.
To co było złego.
Już więcej nie wróci.
My naszą Mamusię
serdecznie kochamy.
-I będziemy grzeczne
dzisiaj przyrzekamy.
---------------------------------
5. Dziś mamusiu
usiądź sobie,
ja posprzątam,
wszystko zrobię.
Zetrę kurze, pozamiatam,
śniadanie zrobię dla brata.
Pójdę rano po bułeczki,
chociaż boję się troszeczkę.
Kupię mleko, ser i chlebek
i prędko wrócę do Ciebie.
Potem zrobię Ci herbatę,
na oknach podleję kwiatki.
Dziś mamusiu twoje święto,
chcę cię widzieć uśmiechniętą.
----------------------------------
6. Dzień matki
Dziś w naszym przedszkolu
jest bardzo wesoło,
bo nasze mateczki
widzimy w koło.
Jest mamusia Jarka,
Antosia i Franka,
i Zosi, i Krysi,
i małej Marysi.
Jest mamusia Kasi,
Stefci i Jureczka.
Ach i jest tu moja
najdroższa mateczka.
--------------------------------
7. Moja mama
Rano wstaje moja mama,
jeszcze drzemie słońce,
a tu mnie budzą dwa słoneczka
wesołe, gorące.
W oczach mamy te słoneczka
żarzą się od rana .
Przez dzień cały, bez ustanku,
spoglądają na nas.
Gdy wieczorem słońce zajdzie,
uśnie las i rzeczka
jeszcze nad mą śpiącą głową,
lśnią te dwa słoneczka.
------------------------------------
8. Święto Matki
Mówiła mi matuś,
że kocha kwiateczki,
więc pragnę być kwiatkiem,
dla mojej mateczki.
Chcę o każdej porze
czy zima , czy latem
być dla niej najdroższym
i najmilszym kwiatem.
A ja chcę Mateczko
być gwiazdką dla Ciebie,
która w nockę ciemną
jaśnieje na niebie.
Pragnę ci pomagać
radośnie z ochotą
i być dla ciebie
Twoją gwiazdka złotą.
----------------------------------
9. Korale z deszczu
jutro wstanę z rana,
wyjrzę na dwór z sieni
i nazbieram dla mamy,
słonecznych promieni.
Ze wszystkich promyczków,
wianuszek uwiję,
a potem się rzucę
mamusi na szyję.
A jak się deszczyk
od rana rozkapie,
deszczowych kropelek
dla mamy nałapię.
Deszczowych perełek
nałapię bez liku
i zrobię dla mamy
korale z deszczyku.
--------------------------------------
10. Kiedy nie mogę zbudzić się rano,
lub nie ma chęci myć się wieczorem,
albo rozbije sobie kolano,
albo mam inne zmartwienie spore-
to myślę sobie: jak się dzieje,
że jesteś smutna kiedy ja płaczę ,
lub , że tak ładnie się do mnie śmiejesz,
kiedy z radości jak piłka skaczę.
-----------------------------------------
11. Gdy byłam chora czuwałaś nocami,
wtedy twoje oczy, zachodziły łzami.
Więc teraz Ci życzę, w dniu twego święta,
żebyś była wesoła i zawsze uśmiechnięta.
-----------------------------------------------
12. Kochana mamo,
dziś święto Twoje.
Przynoszę Ci w darze serduszko swoje,
Niech ono Ci powie jak cie miłuje,
za wszystkie troski- bardzo dziękuje.
----------------------------------------
13. Dzisiaj droga mamo
twarz masz uśmiechniętą,
więc Ci życzę niech przez
cały rok trwa to twoje święto.
-----------------------------------------
14. Mamo, wciągnij mi buciki!
Mamo, zapnij mi guziki!
Mamo, zawiąż sznurowadło!
Mamo ! Podnieś , bo coś spadło.
Wieczór, w nocy, rano,
ciągle woła – pomóż mamo!
Za to płakać umie sam . Znasz takiego? Bo ja znam.
-----------------------------------------
15. My kochamy nasze mamy
Dziewczynka I Ja bym mamie buzi dała.
Dziewczynka II Ja bym może... coś uprała! ( wyjmuje chustkę z kieszonki)
Chłopiec I A ja – dla niej – bramkę strzelę! ( trzyma piłkę pod pachą)
Chłopiec II Tego – to ja nie potrafię...
ale wiem już z geografii,
że są piękne wyspy,
gdzieś na oceanach,
więc odkryję tę bezludną.
Chłopiec III Oj, to będzie Ci bardzo trudno.
Chłopiec II Ale, zrobię to !
I nadam jej nazwę „ Moja mama”
Wszyscy : Zawieziemy na tę wyspę wszystkie mamy!
Dz. I Niech się cieszą ciepłem!
Dz. II Słońcem!
Chł. III Papugami!
Chł. II Niech zrywają ananasy !
Chł. I Niech im słoń zaryczy basem . Uuuuuuu!
Wszyscy: Zawieziemy mamy! Bo będziemy lotnikami!
Chł. IV E, nie wiem czy to dobry pomysł taki ?
To daleko ! A mama powinna być blisko!
Dz IV Pewnie! W naszym lesie też są ptaki!
Dz. I Rude liski...
Chł. II Można spotkać śliczną sarnę.
Dz. II Można rwać jagody czarne.
Wszyscy: Niech wracają więc z wycieczki na te wyspy!
Ch. II I dlatego właśnie,
gdy dorosnę,
będę sadził świerki,
dęby, sosny...
Dz. III Gdy dorośniesz?
To bardzo długo!
A tymczasem. Mnie się marzy,
że w szarym dniu codziennym,
czasem smutnym, czasem sennym,
będzie miała trochę wrażeń...
Dz. I To może ja coś pokażę?
Ch. I A co lubią Wasze mamy?
Wszyscy: Wiemy, wiemy!!! Piosenkę ładnie dla niej zaśpiewamy!
-------------------------------------------
16 Dziś tę zagadkę już rozwiązałam
i w tajemnicy powiem ci mamo
jakie to piękne jest i wspaniałe,
że my jesteśmy prawie to samo.
......................................................
17. Mamo ja sam zrobię, mamo ja powiem.
Mamo ja sam kupiłem, ja sam!
Ja cie poproszę.
Nie chodź już ze mną do szkoły.
Pozwól mi iść do kiosku.
Nie jestem przecież mały ,
nie jestem przecież z wosku.
Więc deszcz mnie nie rozmoczy.
wiatr mnie nie porwie do nieba.
Mam przecież oczy i uszy,
i ręce i nogi, i wszystko jak trzeba.
Ty wszystko robisz sama
i jeszcze pomagasz nam.
Syn Twój potrafi mamo, wiec pozwól- ja sam.
-----------------------------------------------
18. Mama ma zmartwienie
Danuta Wawiłow
Mama usiadła przy oknie.
Mama ma oczy mokre.
Mama milczy i patrzy w ziemię.
Pewnie ma jakieś zmartwienie...
Zrobiłam dla niej teatrzyk -
a ona wcale nie patrzy.
Przyniosłam w złotku orzecha -
a ona się nie uśmiecha.
Usiądę sobie przy mamie,
obejmę mamę rękami
i tak jej powiem na uszko:
"Mamusiu, moje jabłuszko !
Mamusiu, moje słoneczko !..."
Mama uśmiechnie się do mnie
i powie: "Moja córeczko..."

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Coś o dzieciach
Ludwik Jerzy Kern
Każde dziecko z pewnością to wie
I wy także z pewnością to wiecie,
Że się dzielą na dobre i złe
Wszystkie dzieci żyjące na świecie.
Chciałbym teraz dowiedzieć się,
czy Was nachodzą też myśli dziecinne,
Że te dobre dzieci - to my,
A niedobre - to wszystkie inne.

Jaś i zabawki
Czesław Janczarski
Jaś ma pociąg elektryczny, co po szynach wkoło mknie.
Chciał się z Jasiem bawić Lutek, ale Jaś zawołał: Nie!
To jest moja zabawka i dla siebie ją mam!
Odszedł Lutek od Jasia - teraz Jaś został sam.

Jaś ma konia na biegunach, co kołysze się buj-buj".
Chciał na konia wskoczyć Włodek, a Jaś mówi: Koń jest mój!
To jest moja zabawka i dla siebie ja mam!
Odszedł Włodek od Jasia, teraz Jaś został sam.

Jaś ma piłkę kolorową, która skacze, jeszcze jak!
Chciał się z Jasiem bawić Adam,
lecz Jasiowi to nie w smak.
To jest moja zabawka i dla siebie ją mam!
Odszedł Adam od Jasia i znów Jaś został sam.

Pociąg stanął, konik usnął, w ciemnym kącie piłka śpi,
Jaś nasz stoi wśród zabawek i ociera słone łzy...
- Gdzie są moi koledzy? Przecież tylu ich mam!
Wszyscy bawią się razem a ja jestem tu sam..."

W piaskownicy
Czesław Janczarski
W piaskownicy ruch od rana,
słońce z góry patrzy na nas.
I uśmiecha się pogodnie,
gdy się wszyscy bawią zgodnie.
Lecz , gdy sypiesz piaskiem w oczy,
gdy pociągniesz za warkoczyk.
Słońce traci uśmiech zaraz.
I nadpływa chmura szara.
W piaskownicy miejsca wiele
i najmilsi przyjaciele.
Stąd daleko do ulicy,
dobrze nam tu w piaskownicy.
Ale gdy wybuchnie sprzeczka,
wtedy psuje się zabawa,
więc miś radzi – Bądźmy zgodni
i to najważniejsza sprawa.

Na ulicy
Witold Michalski
Dwie małe dziewczynki spieszyły do kina.
Spytały przechodnia:
" Która jest godzina? "
Ten wyjął zegarek,następnie go schował i rzekł:
" Za pięć czwarta ".
Odeszły bez słowa.
" Dziękuję! " - zawołał przechodzień co siły.
" Za co on dziękuje? " - obie się zdziwiły.

" Nowa zabawka "
Lech Pijanowski
Wśród zabawek koło ściany
stoi traktor nakręcany.
Tomek złapał go za koła.
-To mój traktor!- głośno woła.
Wojtek szarpie i wyrywa,
wreszcie tak jak zwykle bywa,
traktor z z trzaskiem, chociaż nowy,
nagle pękł na dwie połowy.
Tomek upadł na podłogę,
Wojtek zbił o ścianę nogę,
a z traktora kawałeczki.
Tak się kończą wszystkie sprzeczki.

Babcia
Janczarski Czesław
Jedzie Jacek tramwajem,
rozsiadł się wygodnie
i patrzy, jak po mieście
spacerują przechodnie.

Przy Jacku stoi babcia.
- Siedź sobie, wnuczku drogi!
Stara babcia postoi,
choć ty młode masz nogi...

Wysiadł Jacek, a babcia
ciężkie paczki zbiera.
Czy ktoś by z was pochwalił
tego kawalera?

Kwoka
Jan Brzechwa
Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
" Grunt to dobre wychowanie! "
Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
" Widział kto takiego osła?! "
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: " A to krowa! "
Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
" Co też pani tu wyczynia?
Tak nabłocić! A to świnia! "
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: " Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście! "
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana?

Kto z kim przestaje
Jan Brzechwa
Kto z kim przestaje, takim się staje
Na pewno znacie te obyczaje?
Bocian po deszczu człapał piechotą,
Bo lubi nogi zanurzać w błoto.
Świnia podobne miewa słabostki
I chętnie w błoto włazi po kostki.
Bocian odwiedzał świnię z ochotą.
Plaskał i mlaskał: - Błoto jak złoto!
Ona do niego szła przy sobocie,
Żeby jej pomógł nurzać się w błocie.
Kwiczał: - Dzięki, dzięki stokrotne,
Bardzo mi służą kąpiele błotne!
Tak spotkali się wciąż na zmianę
Bocian ze świnią, świnia z bocianem.
Lecz minął okres pierwszych uniesień,
Powiało chłodem, nastała jesień
I bocian starym swoim zwyczajem
Właśnie zamierzał rozstać się z krajem.
Wtem wpadła świnia zirytowana.
To w błocie byłam dobra dla pana?
W błocie, w kałuży i nawet w bagnie,
A teraz pan mnie porzucić pragnie?
Niech pan pomyśli, co pan wyczynia?
Odrzecze bocian: - Wiem, jestem świnia!
"Kto z kim przestaje, takim się staje."
Rzekł. I odleciał w dalekie kraje.

Brudas
Jan Brzechwa
Józio oświadczył: "Woda mi zbrzydła,
Dość już mam szczotki,
wstręt mam do mydła!"
I odtąd przybrał wygląd straszydła.
Płakała matka i ojciec gryzł się:
"Ten Józio wszystkie soki z nas wyssie,
Od dwóch tygodni już się nie myje,
Czarne ma ręce, nogi i szyję,
Twarz ma od ucha brudną do ucha,
Czy kto takiego widział smolucha?
Poradźcie, ludzie, pomóżcie, ludzie,
Przecież nie można żyć w takim brudzie!"
Józio na prośby wszelkie był głuchy,
Lepił się z brudu jak lep na muchy,
Czego się dotknął, tam była plama,
Wołał: "Niech mama myje się sama,
Tato niech kąpie się nieustannie,
Stryjek i wujek niech siedzą w wannie,
Niech się szorują, a ja tymczasem
Będę brudasem! Chcę być brudasem!
" Przezwał go stryjek: "Józio-niemyjek",
Wujek doń mówił: "niemyty ryjek",
Błagała ciotka: "Józiu mój złoty, Myj się!"
Lecz Józio nie miał ochoty.
Wyniósł się w końcu z domu na Czystem
I zawiadomił rodziców listem,
Że myć się nie ma zamiaru,
trudno! I poszedł mieszać - dokąd?
na Bródno.

Leń
Jan Brzechwa
Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
"O, wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto siedzi na tapczanie?
A kto zjadł pierwsze śniadanie?
A kto dzisiaj pluł i łapał?
A kto się w głowę podrapał?
A kto dziś zgubił kalosze?
O - o! Proszę!" Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
"Przepraszam! A tranu nie piłem?
A uszu dzisiaj nie myłem?
A nie urwałem guzika?
A nie pokazałem języka?
A nie chodziłem się strzyc?
To wszystko nazywa się nic?
" Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
Nie poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,
Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało,
Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,
Nie powiedział "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty,
Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,
Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda.
Miał zjeść kolację - tylko ustami mlasnął,
Miał położyć się - nie zdążył - zasnął.
Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził.
Tak zmęczył się tym snem, że się obudził.

Samochwała
J...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin