Irena Koberdowa - Watykan a Powstanie Styczniowe.doc

(171 KB) Pobierz
Watykan a Powstanie Styczniowe

"Książka i Wiedza", Warszawa, kwiecień 1960 r. Wydanie II

Nakład 10.000 - 251 egz. - Obj. ark. wyd. 2. - Obj. ark. druk. 3,25 (2,2). - Papier druk. sat. kl. V, 70 g, 70 X 100 cm.

Oddano do składu 16 III 1960 r. Podpisano do druku 6 III 1960 r.

Druk ukończono w kwietniu 1960 r.

Drukarnia im. Rewolucji Październikowej, Warszawa.

Nr zam. 491.              Cena zł 2-              C-77

 

Irena Koberdowa

"Watykan a Powstanie Styczniowe"

 

Powstanie styczniowe wybuchło w okresie, gdy we Włoszech historyczny proces obalania feudalizmu i jednoczenia kraju bezpośrednio zagroził państwu kościelnemu, a w związku z tym i świeckiej władzy papieża. Już rewolucja 1848 r. wypędziła Piusa IX z Rzymu, do którego zdołał powrócić dopiero po zwycięstwie reakcji. Wojna z Austrią w 1859 r., a następnie narodowa walka wyzwoleńcza w roku 1860 kierowana przez Garibaldiego, wykorzystana w końcu przez rząd piemoncki, doprowadziły do powstania królestwa włoskiego, do którego przeszła również znaczna część dotychczasowych posiadłości papieskich. Rzymu strzegła przed Włochami załoga francuska. Stolicą nowego państwa włoskiego był tymczasowo Turyn, lecz cały naród jednogłośnie domagał się Rzymu, jako odwiecznej stolicy Italii. Proces jednoczenia kraju był koniecznością dziejową, był z jednej strony przejawem przezwyciężania feudalnego zastoju i ciemnoty, a z drugiej bodźcem do dalszego postępu gospodarczo-społecznego Włoch. Zjednoczenie państwowe kraju przynosiło Włochom konstytucję i swobody burżuazyjne, wolność zgromadzeń, rozwój oświaty i kultury. Społeczny i narodowy aspekt zjednoczenia Włoch ściśle się ze sobą wiązały.

Przeciwko zjednoczeniu Włoch i likwidacji feudalizmu walczyły zaciekle cztery, wypędzone przez burżuazyjną rewolucję ze swych siedzib, dynastie: Neapolu, Toskanii, Modeny i Parmy. Na północy kraju władała jeszcze Austria, zajmując Wenecję i czworobok twierdz, umożliwiający jej ewentualną interwencję w wewnętrzne sprawy włoskie. Najgwałtowniejszy opór stawiała jednak największa konserwatywna siła, jaką było papiestwo, wciąż jeszcze główna podpora feudalizmu.

Maleńkie to państewko było wzorem średniowiecznego ustroju. Na czele jego stał papież-król, Pius IX (Giovanni Maria Mastai-Ferretti), starzec już wówczas siedemdziesięcioletni. O jego "łagodnym i dobrotliwym charakterze" pisano już wiele. Biografowie zgadzają się na ogół, że był to człowiek słaby, łatwo ulegający wpływom, nie biegły w politycznych sprawach. Według charakterystyki pochodzącej rzekomo od jednego z opozycyjnie nastrojonych kardynałów "Pius IX jest lekkomyślny, próżny i żaden. Pochlebcy wygrywają zawsze przy nim i dlatego jest tylu wkoło niego intrygantów. Obecnie jezuici odzyskali od jakiegoś czasu wielką przewagę i wpływ na niego"1.

Charakter papieża nie miał jednak wielkiego znaczenia, jeśli chodzi o politykę watykańską. Pius IX

 

1 Konfidencjonalne doniesienie Władysława Kulczyckiego z 11 maja 1864 r. o rozmowie z kardynałem d'Andrea. Arch. Czartoryskich, rkps 5747, s. 747-750.

występował zazwyczaj dwa razy do roku na konsystorzach z przemową, której tekst był poprzednio ustalony na radzie ministrów, wydrukowany, rozdany kardynałom i rozesłany do biskupów całego świata. Poza tym przemawiał papież na Nowy Rok oraz przy ogłaszaniu dekretów kanonizacyjnych czy beatyfikacyjnych, których przeprowadzanie było jego manią. Te swobodniejsze wystąpienia, jakkolwiek także zazwyczaj uzgadniane z sekretarzem stanu, nosiły wyraźniejsze ślady osobistego charakteru papieża niż uroczyste alokucje.

Kierownikiem polityki rządu papieskiego był sekretarz stanu, kardynał Antonelli, zręczny i zimny dyplomata, który dorobił się podczas swych rządów olbrzymiego majątku. Nie znosił on koło siebie ludzi wybitnych, otaczał się miernotami, zwanymi w tamtejszych kołach "owcami"2. Wśród innych członków papieskiego rządu wymieńmy jeszcze kilku, którzy będą mieli związek ze sprawą polską. A więc: wicesekretarz stanu Berardi, minister wojny (broni) Merode, minister spraw wewnętrznych Pila, minister spraw duchownych Franchi i inni.

Wpływy jezuitów na dworze papieskim były bardzo silne, a stronnictwo to "gotowe by Tyber w rzekę krwi ludzkiej zamienić, byle doczesna władza się utrzymała.

 

2 Dla jego charakterystyki porównaj: J. Schmidim, Papstgeschichte der neuesten Zeit, t. 2; Papsttum und Päpste gegenüber den modernen Strömungen. Pius IX und Leo XIII (1846-1903), Monachium 1934, s. 46:   "An seiner Seite (Piusa IX) stand als allmächtiger Premierminister, vielfach ilim unsympathisch und ihn überschattend ja fast erdru-

 

Gotowe by Austriaków i Moskali przywołać do Rzymu, byle Italię obalić''3. Jezuici mieli swój organ prasowy, bardzo wpływowy "Civiltá Cattolica". Poza tym wychodziły w Rzymie jeszcze "Giornale di Roma", a od 1861 r. "Osservatore Romano". Wszystkie one były pod surową kontrolą rządu. Na utrzymanie tego kosztownego aparatu rządowego łożył cały katolicki świat, np. płacąc tzw. świętopietrze. Dla przykładu możemy podać, że od sierpnia 1863 r. do stycznia 1864 r. do kasy papieskiej wpłynęło z tego tytułu 3 225 780 franków.

Mieszkańcy tego watykańskiego państewka nie posiadali żadnych uprawnień samorządowych ani żadnych praw wyborczych, panowała nietolerancja religijna (istniało getto dla Żydów). Kodeksu karnego nie było, sądownictwo i administracja nie miały oddzielnych kompetencji, szerzyła się samowola policyjna, korupcja i prześladowanie więźniów politycznych. Natomiast prawem azylu cieszyli się uczestnicy bandyckiej partyzantki,

 

ckend, aber wie ein von ihm untrennbarer und unentbehrlicher Genius in zeitlichen Dingen, der vielumstrittene und vielgehasste Staatssekretär Antonelli, der «mehr Staatsmann als Geistlicher» ein wenig vorbildliches Privatleben führte und nur gefügige Mediocritäten neben sich unter Ausschaltung aller anderen duldete. Dass die Papstpolitik in die schroffen Bahnen des gregorianischen Absolutismus zurücklehnte, ist vielfach sein Anteil aber seine unerschütterliche Festigkeit und einzigartige diplomatische Gewandtheit trugen ihm die allgemeine Bewunderung ein".

3 Cyt. wyżej doniesienie Kulczyckiego. Arch. Czartoryskich, rkps 5747, s. 747-750.

 

którą na południu Włoch organizował zdetronizowany król Neapolu, Franciszek II. Niezwykły ucisk ludności tego państewka pogarszał jeszcze fakt stacjonowania na jego terenie wojsk francuskich, które broniły istnienia tego tworu, skazanego przez sam rozwój historyczny na zagładę. Dlatego też wrzało wewnątrz państwa rzymskiego. Ludność burzyła się i każdej chwili groził wybuch niezadowolenia, który w połączeniu z ogólnonarodowym antyrzymskim naciskiem mógł zlikwidować resztki państwa kościelnego. Nawet apologetyczni historycy papiestwa przyznawali, że uparte przeciwstawianie się postępowym reformom, zwłaszcza po nawrocie Piusa IX, po rewolucji 1848 r., do reakcyjnej i absolutystycznej polityki poprzednika, było najsilniejszą burzącą siłą, która rozsadzała od wewnątrz państwo kościelne i musiała doprowadzić do jego gwałtownego rozwiązania4.

Spójrzmy jeszcze na ówczesny Rzym oczami Polaka, Pawła Popiela, gorącego zwolennika świeckiej władzy papieża. Oto co pisze on w swoich pamiętnikach o wrażeniach z pobytu w "Wiecznym Mieście" w 1862 r.: ..."Słowem, zewnętrzne szczątki całego średniowiecznego ustroju. Jeździł papież po Rzymie ośmioma końmi, w szklanej karecie, z forysiami w perukach, przed nim krucyfer na białym mule. Lud się korzył, a spisek zgrzytał i agitował. Sam słyszałem mów-

 

4 J. Schmidlin, cyt. wyd., s. 80.

cę ludowego, jak opłakiwał upokorzenie Włoch, a utyskiwał na przewagę duchowieństwa"5.

Na żadne kompromisy w załatwianiu sprawy rzymskiej papiestwo pójść nie chciało. Na wszelkie propozycje odpowiadało niezmiennie: non possumus. Stawiało to w niezwykle trudnym położeniu rząd włoski. Papież ingerował gwałtownie w wewnętrzne sprawy państwa włoskiego, protestował przeciwko burżuazyjnym reformom, które doprowadziły m. in. do likwidacji części klasztorów i opodatkowania majątków kościelnych we Włoszech; rzucał klątwy, groził karą boską, protestował przed światem. Rząd włoski nie mógł jednakże porzucić sprawy Rzymu, gdyż wówczas zostałaby ona rozwiązana oddolnie przez ruch rewolucyjno-demokratyczny, co z kolei pchnęłoby proces demokratycznych przeobrażeń społecznych dalej, niż to było dogodne dla burżuazji i obszarnictwa włoskiego. Minister Cavour wkrótce przed swą śmiercią (zmarł w czerwcu 1861 r.) doszedł do wstępnego porozumienia w sprawie rzymskiej z cesarzem Napoleonem III. Na mocy tego porozumienia załoga francuska miała być wycofana z Rzymu, a rząd włoski miał wziąć na siebie gwarancję nienaruszalności państwa kościelnego. Podobne rozmowy prowadzili również następcy Cavoura, ministrowie Ricasoli i Ratazzi, ten ostatni w maju 1862.

Wobec grożącego niebezpieczeństwa papiestwo przystąpiło do kontrakcji. W końcu maja 1862 r. zjechało

 

5 P. Popiel, Pamiętniki (1807-1892), Kraków 1927, s. 155.

 

na kanonizację japońskich męczenników do Rzymu około 300 biskupów z różnych krajów; złożyli oni papieżowi manifestacyjny adres, w którym oświadczali, że utrzymanie świeckiej władzy jest koniecznym warunkiem niepodległości Kościoła. Akt ten podpisali również biskupi polscy: prymas Przyłuski, biskup łucko-żytomierski Borowski i biskup kujawski Marszewski (fakt ten wzmógł w Polsce antypapieskie nastroje, utrzymywano, że przekreślał on możność porozumienia między Piusem IX a narodem polskim. Opinię tę podzielali nawet tacy ludzie, jak Andrzej Zamoyski 6).

Organizuje się w Rzymie różnego rodzaju pielgrzymki i demonstracje dla utwierdzenia państwa kościelnego. Napoleon III nie mógł dojść do porozumienia z papieżem i przekonać go o konieczności kompromisu z rządem włoskim, nawet za cenę ratowania Rzymu.

Tak więc dalszy proces jednoczenia Włoch znowu został zahamowany. Wywarło to wzrost niezadowolenia w masach ludowych, ożywienie działalności Mazziniego i Garibaldiego.

Korzystając z wolności zgromadzeń w nowym państwie włoskim, założono wówczas towarzystwo Societa Emancipatrice, złożone z demokratów różnych uciskanych narodów. Pod jego to prawdopodobnie auspicja-

 

6 Pisze o tym ks. Julian Feliński, brat arcybiskupa warszawskiego, 21 czerwca 1862 r. z Warszawy do ks. Semeneńki.  P. Smolikowski, Do sprawy polskiej w Rzymie od. r. 1861 do r. 1864, Przegląd Polski, 1899, rocz. 34, z. IV, s. 81.

 

mi doszło do zbrojnych zamieszek na północy Włoch - na granicy austriackiej, w Brescii i kilku innych miejscowościach. Rząd włoski stłumił te incydenty siłą, co bardziej jeszcze wzburzyło ludność.

Na wieść o tym 6 czerwca 1862 r. Mazzini wydał płomienną odezwę, w której oświadczył, że stronnictwo republikańskie odmawia odtąd poparcia rządowi włoskiemu. "Celem naszym - pisał - jest zjednoczenie Włoch całych, z monarchią, bez monarchii lub nawet wbrew monarchii, i ku temu celowi dążyć nie przestaniemy". Mazzini zapowiada wskrzeszenie sieci spiskowej, gdyby rząd naruszył prawo wolności stowarzyszeń. Wkrótce potem Garibaldi ruszył z Caprery do Palermo, ostro występując przeciw Napoleonowi III i wzywając do walki. Pierwszego sierpnia 1862 r. Garibaldi ogłosił rozkaz dzienny do ochotników, rzucił po raz pierwszy, hasło: Roma o morte, wezwał do broni uczestników rewolucji 1848 i 49 r. oraz wojny i walki wyzwoleńczej 1859-60 r.  Oświadczył, że pójdzie z orężem na Rzym, bo dyplomacja od dwóch lat oddać go Italii nie umie i nie chce. Rząd włoski był zatrwożony, tym bardziej że drobny oddział jego wojsk w zmowie z garibaldczykami przeszedł granicę państwa kościelnego. Został jednak zbrojnie wyparty przez francuską załogę. Rząd włoski uciekł się wówczas do represji. Societa Emancipatrice została rozwiązana; na Sycylii i południu Włoch, gdzie znajdował się Garibaldi ze swymi ochotnikami, ogłoszono stan oblężenia i skierowano wojska przeciw Garibaldiemu. W potyczce pod Aspromonte 29 sierpnia 1862 r. został on ranny i wzięty do niewoli przez wojska rządu włoskiego7.

Burza została chwilowo zażegnana, lecz by cierpliwości ludu nie wystawiać na próbę, rząd włoski amnestionował Garibaldiego i począł zabiegać o porozumienie z Napoleonem III w sprawie kompromisowego załatwienia sprawy rzymskiej. Napoleon jednakże, licząc się z naciskiem katolickiej opozycji we Francji, wycofał się chwilowo z tych układów. Francuski minister spraw zagranicznych Thouvenel, który poważnie posunął naprzód układy z rządem Wiktora Emanuela, został dymisjonowany w październiku 1862 r., na jego miejsce przyszedł znany z katolickich przekonań Drouyn de Lhuys. Sprawa rzymska została więc znowu odłożona 8, nie przeszkodziło to jednak włoskim demokratom w dążeniach do całkowitego zjednoczenia ich ojczyzny.

 

7 Opis wydarzeń patrz: B. Zalewski, Rzym jako stolica państwa włoskiego, Kraków 1871, s. 59 i nast.

8 Porównaj  doniesienie  ambasadora  pruskiego  Reussa z Paryża z 13 października 1862 (Die auswärtige Politik Preussens 1858-1871, t. 3, ,s. 39): "Man will einer entschiedenen Solution der römischen Frage ausweichen, weil man eben In Verlegenheit ist, nach welcher Seite hin man sich neigen. soll. Daher wird am status quo festgehalten, die französischen Truppen bleiben in Rom und die ungeduldigen Italiener müssen sich darin fügen, die geträumte Hauptstadt des neuen Königreich nicht in ihre Hände übergehen zu sehen". Patrz również doniesienie z 27 października 1862 (tamże, s. 61).

 

Oto w jakiej sytuacji znajdował się Watykan w momencie, gdy zaczęła na nowo odżywać sprawa polska.

Nie była ona jednak w dziejach polityki Watykanu kwestią samodzielną. Mieściła się w zasadzie w ramach stosunków watykańsko-rosyjskich i w tym też aspekcie powinna być omówiona.

 

*

 

W stosunkach papiestwa z caratem kilka punktów zasługuje na szczególną uwagę. Pierwszy - to zasadnicza zgodność konserwatywnych poglądów społecznych, zgodność, która czyniła z Rosji ewentualnego sojusznika papiestwa w jego walce przeciwko rewolucji, a nawet liberalizmowi (chociaż w tym ostatnim wypadku zaistniały pewne różnice, bo sytuacja zmusiła carat do wcześniejszego niż papiestwo przejścia na drogę liberalnych reform). Carat był pożądanym przez Watykan sojusznikiem w walce o utrzymanie państwa kościelnego. Punkt drugi - to walka papiestwa o umocnienie pozycji Kościoła katolickiego w Rosji. Podobną walkę, i to z powodzeniem, toczył Pius IX również w krajach zachodnioeuropejskich. Udaje mu się odbudować w tym czasie hierarchię katolicką w Anglii, zniesioną w czasie reformacji; toczy bój o likwidację gallikańskich odrębności liturgicznych we Francji; wzmacnia wpływy w Niemczech; mnoży misje, zakony, stowarzyszenia religijne, zwiększa nawet ilość dogmatów, na przekór rozwijającej się wówczas wspaniale nauce. Rządy burżuazyjne ustępowały na rzecz wojującego Kościoła katolickiego, szukając w nim podpory wobec narastających rewolucyjnych nastrojów. W tym wzajemnym zbliżeniu, wraz ze zwrotem burżuazji ku reakcji winny były iść w parze ustępstwa katolicyzmu na rzecz liberalizmu, lecz przeciw temu gwałtownie bronił się Pius IX.

W Rosji sprawy wyglądały inaczej. Inny był tam Kościół panujący i carat nie szukał podpory w katolicyzmie; chyba że dotyczyło to sprawy polskiej, która stwarzała możliwości zbliżenia i mogła spowodować ustępstwa ze strony caratu na rzecz papiestwa. Ustępstwa, których uzyskanie stało się jednym z celów polityki Watykanu w okresie styczniowego powstania.

Rząd carski ograniczał na swoim terenie swobodę działalności Kościoła katolickiego, podporządkowywał go władzy państwowej, nie pozwalał zbierać świętopietrza ani komunikować się biskupom bezpośrednio z Rzymem. Poza tym już od czasów Aleksandra I nie było w Rosji papieskiego nuncjusza i ta sprawa była przedmiotem szczególnej troski papiestwa. Już na koronację Aleksandra II papież wysłał nadzwyczajnego posła, arcybiskupa Flawiusza Chigi, który przy tej okazji nawiązał rozmowy w sprawie odnowienia nuncjatury w Petersburgu. Zabiegi te ponawiano, lecz bezskutecznie. Nagle w grudniu 1861 r. rząd rosyjski wyraził zgodę na przyjęcie nuncjusza. W demokratycznej prasie Europy porozumienie to spotkało się z niezwykle silną krytyką. W Polsce przyjęto je jako cios.

Jakiż był jednak powód tak nagłej zmiany w dotychczasowym niechętnym stanowisku caratu? Ksiądz Boudou wyjaśnia, że przyczyną była sprawa polska: "bez wybuchu zamieszek w Polsce nigdy taka propozycja nie mogłaby mieć miejsca"9.

Burzliwe manifestacje religijno-patriotyczne mobilizowały najszersze masy ludności polskiej do oporu wobec władz rosyjskich, stawiając je w niezwykle trudnym położeniu. Krwawe represje okazywały się bezskuteczne. Carat starał się wykorzystać wpływ Kościoła katolickiego dla uspokojenia umysłów w Polsce. W tej sprawie zwrócił się ambasador rosyjski w Rzymie do rządu papieskiego. Odbyła się więc w grudniu 1861 r. specjalna narada kilku kardynałów pod przewodnictwem- Piusa IX10. Kardynałowie zgodnie doszli do wniosku, że ruch w Polsce ma charakter polityczny, a religijna jego szata jest raczej środkiem pomagającym narodowi w realizacji jego politycznych celów. Ostro potępili łączenie się części duchowieństwa polskiego z ruchem narodowowyzwoleńczym, a w szczególności fakt zamknięcia kościołów w Warszawie. Zasadnicze pytanie postawił jednak kardynał Antonelli: "Czy nie należy skorzystać z nadarzającej się chwili, by uczynić cośkolwiek dla Kościoła w Polsce?" 11 Postanowiono więc skorzystać z trudności, w jakich znalazł się rząd carski, dla uzyskania ustępstw na rzecz Kościoła. Antonelli rozmawiając

 

9 Ks. A. Boudou, Stolica święta a Rosja. Stosunki dyplomatyczne między nimi w XIX stuleciu, t. II (1848-1883), Kraków 1930, s. 211.

10 Tamże, s. 190-194.

11 Tamże.

z ambasadorem rosyjskim zaznaczył, że jedynym środkiem uspokojenia umysłów w Polsce byłoby zadośćuczynienie skargom na ucisk Kościoła.

Linia postępowania została więc nakreślona, i to w sposób bardzo zręczny. Zadośćuczynienie bowiem naleganiom rządu carskiego i oficjalne potępienie ruchu w Polsce mogłoby doprowadzić do zupełnej kompromitacji papiestwa w narodzie polskim. Świecka polityka Watykanu oraz sprawa świeckiej władzy papieża - nie miały w Polsce wielu zwolenników. Sprawa włoska i sprawa polska były sobie tak bliskie, że trudno było w Polsce o sympatie dla papieża i jego antywłoskiej polityki. Dla szerokich rzesz społeczeństwa polskiego bożyszczem był Garibaldi. Dla liberalnego odłamu burżuazji i obszarnictwa w Polsce wzorem była polityka rządu piemonckiego. Toteż dyrekcja "białych" nie godziła się na finansowanie jakiejkolwiek akcji emigracyjnej na terenie Rzymu, domagała się natomiast agencji w Turynie. (Nieco inne stanowisko zajmowała w tej sprawie czartoryszczyzna, przyjmująca w sprawie rzymskiej ówczesny punkt widzenia rządu francuskiego). Widzieliśmy wyżej, jak niechętnie odniósł się Andrzej Zamoyski do udziału polskich biskupów w adresie na rzecz świeckiej władzy papieża. Nie wygasła również wśród Polaków pamięć o potępieniu powstania listopadowego przez papieża Grzegorza XVI. Patriotyczne manifestacje 1861 roku i demokratyczny ruch wyzwoleńczy wciągały szerokie rzesze społeczeństwa polskiego, a wraz z nimi niższe duchowieństwo. Biskupi nie odważali się występować przeciw temu.

Tak np. gdy znany nam z podpisania adresu w Rzymie biskup kujawski, ks. Marszewski, wezwał duchowieństwo swej diecezji do zachowania spokoju, spotkał się z ostrą opozycją. Podległe mu duchowieństwo napisało petycję przeciwko polityce biskupa, a we Włocławku urządzono mu "kocią muzykę". W Łęczycy urządzono zasadzkę, wyłamano drzwi do powozu biskupa, jego samego obrzucono błotem i wśród krzyków i obelg zmuszono woźnicę do trzykrotnego objazdu rynku12. Przed papiestwem urastało jeszcze jedno niebezpieczeństwo: powstanie w Polsce Kościoła narodowego, niezależnego od Rzymu. W Polsce panowało dosyć powszechne przekonanie, że w walce katolickiego narodu przeciwko prawosławnej Rosji papiestwo powinno poprzeć Polaków. Milczenie papieża i niepotępianie przez niego gwałtów rosyjskich w Polsce uważano za porzucenie Polaków, tym też silniejsza była krytyka papieskiej polityki. Natomiast wielkie obszarnictwo polskie, jak czartoryszczyzna czy Leon Rzewuski, zaniepokojone demokratycznym charakterem ruchu narodowowyzwoleńczego, zabiegało usilnie o jakieś przychylne odezwanie się papieża w sprawie polskiej. Stary książę Adam Czartoryski w maju 1861 r. wystosował do Piusa IX list, w którym wyjaśniał, że słowo papieża miałoby ogromne znaczenie dla powstrzymania narodu polskiego od wystąpienia na drogę zbrojnej rewolucji, byłoby decydującym ciosem wymierzonym przeciwko partii rewolu-

 

12 Tamże, s. 156.

cyjnej13. Przybyłym w końcu tegoż roku do Rzymu wysłańcom czartoryszczyzny Pius IX odpowiedział, że ruch w Polsce nie jest "czysty", że wmieszali się do niego demokraci14. Antonelli skarcił natomiast surowo śpiewy w kościołach, obrażające rząd rosyjski. "Domagać się wolności ojczyzny, gdy ta ojczyzna jest pod panowaniem obcego rządu, znaczy w gruncie rzeczy domagać się obalenia tego rządu i żadna władza tego nie zniesie"15. Papiestwo, według słów Antonellego, nie może popierać w Polsce tego, co potępia we Włoszech: "Kościół nie może pod pretekstem, że pewien naród jest katolicki i że jest on pod panowaniem rządu schizmatyckiego czy niewiernego, popierać rewolucji przeciwko rządowi. Trzeba by bowiem wówczas, aby 6 milionów katolików, którzy są, jak się zdaje, w Prusach, wywołało rewolucję przeciwko temu mocarstwu, aby inni katolicy powstali przeciw Anglii, a inni wywołali rozruchy przeciw Turcji"16. Ruch narodowowyzwoleńczy był więc potępiany, jako sprzeczny z nauką Kościoła o posłuszeństwie wobec zwierzchniej władzy. Papiestwo znalazło się więc między młotem a kowadłem: carat domagał się potępienia Polaków, Polacy domagali się potępienia Rosji. Spełnienie żądań rządu carskiego groziło oderwaniem

 

13 Arch. Czartoryskich, rkps 5699, ,s. 69.

14 Arch. Czartoryskich, rkps 5745 od s. 5. - Obszerne sprawozdanie Henryka Lasserre z audiencji u Piusa IX i Antonellego.

15 Tamże.

16 Tamże, s. 97.

się Polski od papiestwa, spełnienie żądań Polaków - utratą przez papiestwo caratu jako sojusznika w walce o utrzymanie świeckiej władzy. Antonelli znalazł zręczne wyjście z sytuacji przez postawienie sprawy uprawnień Kościoła katolickiego w Rosji, których brak miał rzekomo doprowadzić do "smutnych" zamieszek w Polsce. Takie postawienie sprawy pozwoliło papieżowi krytycznie ocenić obie strony jednocześnie i od obu wymagać zmiany stanowiska.

Dla odparcia zarzutów o zaniedbaniu Kościoła w Polsce papież wystosował w czerwcu 1861 roku list do arcybiskupa warszawskiego, Fijałkowskiego. Wyliczył w nim szczegółowo wszelkie zabiegi swoje o prawa dla katolików w Polsce, a jednocześnie wyraził swoje zaniepokojenie wypadkami w Warszawie: "Skorośmy z wielką sercu naszemu boleścią się dowiedzieli o okropnych wypadkach, które w tym mieście Warszawie i innych stronach Królestwa Polskiego w ostatnich czasach się wydarzyły, wznieśliśmy oczy nasze do Pana, modląc się i błagając, ażeby lud swój od dalszych nieszczęść uwolnił, a szczególnie wyrwał z niebezpieczeństwa, w jakie jego wiara i religia przez niegodziwe i podstępne niektórych wyrodnych synów zabiegi popaść by mogła. Nie fajno nam bowiem było, jak ludzie skłonni do zamieszek publicznych i zdania przewrotne rozsiewający od niejakiego czasu postanowili Polskę także wprowadzić na drogę błędu"17. List ten, wysłany drogą tajną do Polski, wy-


17 Tygodnik Katolicki, Grodzisk, nr 46, 15.XI.1861.

drukowany został dopiero w listopadzie, a więc w momencie niezwykłego napięcia, po zamknięciu kościołów w Warszawie. W Rzymie uznano jego ukazanie się w druku w tym czasie za rzecz opatrznościową, zwalniającą papieża od zabrania głosu, a jednocześnie chroniącą go od zarzutu milczenia i obojętności.

20 lutego 1862 r. Pius IX wystosował drogą tajną do nowego arcybiskupa warszawskiego, Felińskiego, list, w którym raz jeszcze precyzuje politykę Kościoła w ówczesnej sytuacji w Polsce. Z jednej strony upominał go, aby nie dał zwodzić swych wiernych "wyznawcom przewrotnych dogmatów", z drugiej zaś zalecał starać się o zupełną wolność dla biskupów w Polsce. Wyrażał nadzieję, że wszelkie przeszkody dla ustanowienia nuncjatury w Petersburgu zostaną usunięte. List ten wysłany był z pominięciem drogi oficjalnej, lecz z pewnością nie dlatego, aby papież chciał go utrzymać w tajemnicy. Nie chciano w Rzymie brać na siebie ryzyka oficjalnego ogłoszenia tego listu, który musiał oburzyć władze rosyjskie. Za kulisy tego manewru pozwala nam wejrzeć skierowany do arcybiskupa ściśle konfidencjonalny list ks. Semeneńki, zmartwychwstańca, z Rzymu dnia 25 marca 1862 r.: "Teraz co do dalszego postępowania najważniejszą i konieczną jest rzeczą, aby ten list był publikowany.  Stąd publikacja wyjść nie może dla wszelkich względów, i nie powinna pod żadnym względem. Trzeba, żeby wyszła z twej strony, najzacniejszy nasz Pasterzu. Główny powód, na którym opiera się ta konieczność, jest ten, że przez ogłoszenie tego listu łączy się raz na zawsze naród polski ze Stolicą Apostolską. Nastąpi przez to przymierze - że tak powiem - nierozerwalne, a w skutku tego wszystkie złe żywioły u nas odbiorą cios śmiertelny... Drugi powód, odwrotna strona pierwszego, że przez to ogłoszenie Stolica Apostolska zabierze wobec schizmy godne siebie stanowisko i moc na przyszłość, i usprawiedliwienie przed światem całym swego postępowania: triumf Stolicy Apostolskiej i podstawa dalszych. Dodam, że to będzie jakoby brama triumfalna, przez którą nuncjatura papieska po tylu latach na nowo do nas wejdzie"18. Motywy polityczne wyłożone jasno. . Arcybiskup list ogłosił, co oczywiście wywołało protest rządu rosyjskiego.

Jednocześnie papiestwo przedsięwzięło nieoficjalną, poufną, niemniej jednak stanowczą akcję przeciwko zamknięciu kościołów, udziałowi duchowieństwa w ruchu narodowowyzwoleńczym i manifestacjom w kościołach. Było to przeprowadzone w sposób polecony przez księdza Łubieńskiego (późniejszego biskupa sejnejskiego), który pisał w memoriale z jesieni 1861 r. skierowanym do Rzymu: "zarządzenie co do ich otwarcia (kościołów) winno być przeprowadzone nadzwyczaj ostrożnie... wobec niebezpieczeństwa daleko groźniejszego, a mianowicie: możliwości oderwania się większej części narodu od Kościoła i pójścia za podszeptem instynktów nacjonalistycznych, antykatolic-

18 P. Smolikowski, cyt. wyd., Przegląd Polski, 1899, rocz. 34, z. l, s. 501.

 

kich, w kierunku niejasnej a mistycznej religijności, stawiającej sobie jako dogmat jakiś bliżej nie określony ideał postępu. Te same okoliczności mogą uniemożebnić natychmiastową interwencję Stolicy Apostolskiej w danej chwili, gdyż moim zdaniem Stolica Apostolska nie może w najmniejszej mierze mieć zerwaną łączność z narodem, a więc ta trudność winna być usunięta za pomocą środków miejscowych"10. Papież wyraził tedy poufnie duchowieństwu swe niezadowolenie z zamknięcia kościołów (również księciu Konstantemu Czartoryskiemu na audiencji) i sprawę ich otwarcia uznał za pierwszą, którą miał wykonać nowy arcybiskup warszawski, Zygmunt Feliński. Gorącą akcję przeciwko politycznym manifestacjom prowadził blisko związany z dworem papieskim polski emigracyjny zakon księży zmartwychwstańców, który miał na celu m. in. łagodzenie niechęci w Polsce ku papieżowi i krzewienie ultramontanizmu. Zmartwychwstańcy potępili ostro śpiewy patriotyczne w kościele, zwłaszcza pieśń Z dymem pożarów, którą uważali za "modlitwę z zaciśniętymi zębami i wyciągniętymi pięściami ku niebu". Polecają oni użyć wszelkich środków, aby "Honoratkę" z kościołów wypędzić20. Na wiadomość, że 180 księży polskich z różnych diecezji poddało się władzy tajnego Centralnego Komitetu Narodowego, ks. Kajsiewicz zasięgnął w Rzymie

19 A. Boudou, cyt. wyd., s. 186-187.
20 List ks. Kajsiewicza do Kalinki z 18 czerwca 1861. Arch. Czartoryskich, rkps 5699, s. 90.

rady prałatów zajmujących się sprawami Kościoła polskiego. Ci po namyśle odpowiedzieli: "Róbcie, co możecie, prywatnie, aby taki ruch w społeczeństwie zatrzymać, bo dosyć, by jeden biskup polski zażądał rady w Rzymie, a Ojciec św. będzie musiał takie postępowanie duchowieństwa naganić, a sami wiecie i mówicie, i my to pojmujemy, jak by przy dzisiejszym wzburzeniu umysłów niebezpiecznym było najłagodniejsze ostrzeżenie przychodzące od Stolicy Apostolskiej"21.
Wówczas to napisał ks. Kajsiewicz swój słynny list otwarty Do braci księży grzesznie spiskujących i do braci szlachty niemądrze umiarkowanej - wydrukowany w prasie polskiej w dzień wybuchu styczniowego powstania. List ten wywołał niesłychane oburzenie w społeczeństwie polskim. Jedynie ultramontanie polscy oceniali go jako zjawisko pozytywne. Brat arcybiskupa, ksiądz zmartwychwstaniec Julian Feliński, pisał 20 lutego 1863 r. z Warszawy, że list ten zbawienny skutek wywrze na przyszłość. Udowodnił on, "że katolicyzm z rewolucją zbratać się nie mogą i że wiara ma dość siły do potępienia rewolucji. Gdyby nikt się u nas z księży przeciw Komitetowi (centralnemu - I. K.) nie odezwał, Moskale łatwo by wnieść mogli, że katolicyzm jest podżegaczem rewolucji, zwłaszcza że taka masa księży do Komitetu się przyłączyła. Byłaby to przy tym hańba dla naszego Kościoła, że tak nisko upadł. Dziś, dzięki odezwom księży w Poznańskiem i w Warszawie, Kościół polski zrzucił z siebie solidarność z rewolucją. Rząd przekonał się, iż tylko rozprzężenie dyscypliny kościelnej wywołało ruch rewolucyjny pomiędzy księżmi, i dlatego gotów jest teraz sprawę Kościoła popierać"22.

Niezwykłe zaostrzenie się we Włoszech kwestii Rzymu w połowie 1862 r., o czym była mowa poprzednio, odsunęło sprawę polską w cień. Wraca ona dopiero do polityki watykańskiej po wybuchu styczniowego powstania.

Wybuch powstania został zdecydowanie potępiony przez polskie obszarnictwo i burżuazję, zarówno dyrekcję "białych", jak i czartoryszczyznę oraz przez katolicką hierarchię kościelną. Ułatwiało to współpracę arcybiskupa z władzami rosyjskimi, o czym z dużym zadowoleniem donosił do Rzymu 20 lutego 1863 r. ksiądz Julian Feliński: "Charakter osobisty W. Księcia (Konstantego - I. K.) bardzo jest sympatyczny. Zdaje się też, że arcybiskup bardzo wpłynął na zmodyfikowanie jego wyobrażeń religijnych. Widzi, do czego prowadzi liberalizm poza Kościołem, a jak wielka jest z drugiej strony siła zachowawcza Kościoła. Toteż dziś interesa kościelne żadnego oporu nie spotykają ze strony rządu. Arcybiskup otrzymał już pozwolenie jechania do Rzymu dla zawarcia konkordatu i tylko chodzi o zebranie materiałów... Dziś już,

 

21 B. Zalewski, Ksiądz Hieronim Kajsiewicz 1812-1873, Poznań 1878, s. 224,

22 P. Smolikowski, cyt. wyd.. Przegląd Polski 1990 rocz. 35, z. IV, s. 75-76

 

jeśli nie de iure, to przynajmniej de facto interesa kościelne z wielką łatwością się prowadzą"23. Papież również potępił wybuch powstania, nazywając je na audiencji 28 stycznia 1863 r., udzielonej wysłannikowi Czartoryskich, szaleństwem (une folie), zarzucając mu mazzinizm, rewolucyjność i prowokowanie Prus. Wiadomość o jego wybuchu określił jako smutną nowinę24. W rozmowie z wysłannikiem rządu pruskiego, Willisenem, który zabiegał o to, aby papiestwo powstrzymało prymasa polskiego, Przyłuskiego, od popierania polskich dążeń narodowych - Antonelli określił swój stosunek do powstania. Stwierdził on, że już przed trzema laty miał dokładne wiadomości o przygotowaniach do tego, co się dziś w Polsce dzieje. Mówił o tym rosyjskiemu ambasadorowi w Rzymie, lecz nie był wysłuchany. Zaznaczył również, że w Polsce oprócz tendencji do wyzwolenia się od zaborów istnieje także dążność do usamodzielnienia Kościoła polskiego i oderwania go od supremacji Rzymu. Zatem Stolica Apostolska i rząd pruski mają do zwalczania wspólnego wroga, ich interesy zbiegają się, są nawet identyczne. Dlatego też oba rządy muszą działać ostrożnie. Jednakże Antonelli obiecał zająć się tą sprawą i znaleźć sposób, aby wpływać na arcybiskupa25.

Chcąc zdjąć z siebie odpowiedzialność za patriotyczną postawę części duchowieństwa polskiego, papiestwo na początku marca zawiadamia carat za pośrednictwem rządu francuskiego, że papież nie może odpowiadać za stan polityczny kleru...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin