Na szczytach Zervos.pdf

(3857 KB) Pobierz
855754732.001.png
Od Autora:
Pragnę wyrazić podziękowanie Panu Michaelowi Willisowi z Imperial War Museum za
Jego nieocenioną pomoc techniczną.
855754732.002.png
855754732.003.png
Rozdział 1
Czwartek, 3 kwietnia 1941 roku
Do punktu zero, momentu detonacji, pozostało mniej niż dziesięć
minut. Macomber, który leżał na brzuchu na wierzchu wagonu
cysterny, nasłuchiwał, jak zbliża się niemiecki patrol dokonujący
obchodu bukareszteńskiej stacji towarowej. Droga ucieczki była
zablokowana, ciało przemarzło mu do szpiku kości wskutek
padającego przez całą noc śniegu, a bębenki uszu rozsadzało
straszliwe ujadanie owczarków, przerywane przez głosy Niemców
wywrzaskujących rozkazy.
- Uważajcie na druty...! Zobaczycie ruch, to strzelajcie...! Günther,
zajmij się nastawnią - będziesz widział stamtąd, co się dzieje...!
Była trzecia noc kwietnia, a Rumunia ciągle trwała w okowach zimy,
ciągle kuliła się przed lodowatym wichrem wiejącym ze wschodu, ze
stepów Rosji, znad Syberii. Żadne oznaki nie zapowiadały nadejścia
wiosny. Przenikliwe zimno godziny drugiej nad ranem przesączało się
przez skórzany płaszcz Macombera, kiedy leżał tak rozciągnięty na
krzywiźnie cysterny. Bał się nawet poruszyć palcem w rękawiczce, gdy
w dole wzdłuż toru przechodził niemiecki żołnierz, a skrzypienie
butów na ubitym śniegu dolatywało do schwytanego w potrzask
Szkota jak dźwięk łamanych gałązek.
Temperatura poniżej zera, świadomość, że ramiona, nogi, stopy tracą
stopniowo wszelką zdolność odczuwania, tupot żołnierzy
przechodzących koło wagonu - wszystko to przestało go martwić,
kiedy przypomniał sobie, na czym spoczywa jego niepewnie
zawieszone ciało. Leżał na kilku tysiącach galonów
wysokooktanowego paliwa lotniczego znajdującego się już w drodze
do Luftwaffe - chociaż Wehrmacht dopiero niedawno zajął Rumunię -
a do brzucha tej ogromnej cysterny przymocowany był
dziesięciokilogramowy składany ładunek wybuchowy. Zapalnik
czasowy nastawiony przez samego Macombera, zsynchronizowany z
innymi ładunkami rozmieszczonymi wzdłuż całego pociągu z
benzyną, odmierzał czas do zera. I właśnie teraz pojawił się patrol;
żołnierze sprawdzali, czy nie zakradł się jakiś intruz, i szukali
sabotażysty - chociaż być może sabotaż jeszcze nie przyszedł im do
Zgłoś jeśli naruszono regulamin