Pszczół-ka Ma-ja so-bie la-ta,
o-o-o zbie-ra nek-tar gdzieś na kwia-tach,
a pan Gu-cio w tu-li-pa-nie
cze-ka so-bie na śnia-da-nie.
Przy-le-cia-ła gdzieś na kwia-tek,
o-o-o a-le z Gu-cia jest ga-ga-tek,
a-ta-ku-je nie-spo-dzia-nie,
z te-go wiel-kie jest śnia-da-nie.
Te-kla pa-trząc ze swej sie-ci:
o-o-o "co ro-bi-cie, dro-gie dzie-ci"?
O-puś-ci-ła się ciut ni-żej,
a pan Gu-cio Ma-ję li-że.
A-lek-san-der pa-trząc na to
o-o-o wyr-wał się ze swą ar-ma-tą,
na bie-dron-ki w trzy kro-pecz-ki
by po-ba-wić się tro-szecz-ki.
Ko-nik sie-dzi, już nie mo-że,
o-o-o my-śli: "kie-dy się po-ło-żę"?
Pa-trzy: o-bok le-ci mu-cha,
"i-dę właś-nie ją zo-ba-czyć"!
Od-dział mró-wek tań-cząc wko-ło:
o-o-o "och, jak, kur-czę, jest we-so-ło!
Chodź-cie, si-ę zbie-rze-my w ku-pę
i zerż-nie-my Ma-i pu-pę"!
Ale to był, nie-stety, tylko pię-kny sen
(chlip, chlip)
thomason32