oryginal-inny-punkt-widzenia-tom-ii_miecu2.pdf

(5334 KB) Pobierz
665386288 UNPDF
Inny punkt widzenia.
Tom II
Autor: Grzegorz Miecugow
ISBN: 978-83-246-0964-2
Format: A5, stron: 360
Oto ciĴg dalszy bestsellerowej ksiĴŃki Grzegorza Miecugowa, bķdĴcej zapisem dyskusji
prowadzonych przez niego w programie â Inny punkt widzenia Ò . Niniejsza pozycja
zawiera kolejne rozmowy z niebanalnymi postaciami polskiego Ńycia publicznego
Ï bĀyskotliwe, nierzadko prowokacyjne, nieodmiennie fascynujĴce. RŃnorodnoľě ich
doľwiadczeĺ, poglĴdw, postaw Ńyciowych jest tak duŃa, Ńe kaŃdy z nas na pewno
znajdzie tu coľ dla siebie Ï coľ, co go zainspiruje, zastanowi, zadziwi.
Grzegorz Miecugow nie zerka na zegarek, nie popķdza swoich goľci, nie prbuje
cenzurowaě czy ukierunkowywaě ich wypowiedzi. Okazuje im natomiast autentyczne
zainteresowanie, uzyskujĴc w zamian nieskrķpowane, szczere opinie. Zasadnicze
kwestie nie umykajĴ jednak jego uwadze Ï czķsto wraca do zaznaczonych wczeľniej
wĴtkw, ktre wydajĴ mu siķ szczeglnie interesujĴce. NajwaŃniejszy jest tutaj
swobodny tok wypowiedzi, pozostawiajĴcy przestrzeĺ do refleksji, czas na
zastanowienie siķ, na konfrontacjķ naszych wĀasnych poglĴdw z poglĴdami ludzi
takich, jak:
¤ Janusz Gajos,
¤ Wiktor Osiatyĺski,
¤ Andrzej Mleczko,
¤ Jan Jakub Kolski,
¤ Leszek Balcerowicz,
¤ Muniek Staszczyk,
¤ Jerzy Stuhr.
KsiĴŃka prezentuje opinie ludzi pochodzĴcych z rŃnych ľrodowisk, funkcjonujĴcych
na wielu poziomach zawodowych i spoĀecznych. Wszystkich ich ĀĴczy to, Ńe dziaĀajĴ
w sferze publicznej i chcĴ podzieliě siķ swymi przemyľleniami na temat spraw waŃnych,
znaczĴcych, a dotyczĴcych naszej toŃsamoľci, kultury, zmieniajĴcego siķ ľwiata.
Te kwestie czķsto umykajĴ nam gdzieľ w nawale codziennych obowiĴzkw, zalewie
informacji i obĀķdnym pķdzie, jakiego wymaga wspĀczesny styl Ńycia. Czas siķ
zatrzymaě i pomyľleě o celu. ChociaŃ przez kwadrans.
665386288.005.png 665386288.006.png 665386288.007.png 665386288.008.png 665386288.001.png 665386288.002.png
SPIS TREŚCI
W STĘP
........................................................................5
P IOTR A DAMCZYK ......................................................7
A NDRZEJ C HYRA ..........................................................23
T OMASZ D IETL ............................................................39
J AN E NGLERT .......................................................55
J ANUSZ G AJOS ............................................................73
A NDRZEJ G RABOWSKI ...................................................87
J OHN I RVING ........................................................103
L ECH J ANERKA ......................................................115
K RZYSZTOF K OLBERGER .................................................133
J AN J AKUB K OLSKI ........................................................149
R OBERT K OZYRA .......................................................165
O LAF L UBASZENKO ................................................181
P IOTR M ACHALICA .................................................197
A NDRZEJ M LECZKO ....................................................209
A DAM N OWAK .......................................................223
W IKTOR O SIATYŃSKI .................................................241
W OJCIECH P SZONIAK ....................................................259
M UNIEK S TASZCZYK ..................................................271
J ERZY S TUHR .........................................................283
B ORYS S ZYC ...........................................................299
W OJCIECH T RZCIŃSKI ...................................................313
M AGDA U MER ..........................................................327
A DAM W AJRAK ......................................................343
| 3 |
665386288.003.png
ANDRZEJ
MLECZKO
Grudzień 2003 roku, Konstancin. To była jedna z trzech rozmów, które
dały początek Innemu punktowi widzenia . Wstyd się przyznać, ale
z tego dnia najlepiej zapamiętałam to, co działo się poza kadrem: kelnera
w restauracji, który uparł się, by w trakcie nagrania nosić na tacy „najbar-
dziej brzęczące kieliszki świata”, gości restauracji plączących się niechcący
po zamkniętej części lokalu, no i przede wszystkim bożonarodzeniowy
prezent-niewypał dla naszego gościa: zestaw pasteli, które polecił nam
ktoś w sklepie dla plastyków. Pan Andrzej nigdy nie używa pasteli.
O. P.
Andrzej Mleczko to wielka firma i osobistość prawdziwie polityczna. Jedyny
znany mi człowiek, który z przyjemnością ogląda transmisje sejmowe (co
zresztą świetnie tłumaczy makabryczne wątki w jego twórczości). Andrzej
ma zdecydowane poglądy na wszystko, co dzieje się w polityce. I trzeba
przyznać, że bardzo rzadko je zmienia. Najbardziej rozbawił mnie fakt, że
przed kamerami miał maleńką tremę.
G. M.
| 209 |
665386288.004.png
| I NNY PUNKT WIDZENIA |
G RZEGORZ M IECUGOW : Dzień dobry, witam państwa
ze starej papierni, witam też naszego świątecznego gościa,
którym jest Andrzej Mleczko.
A NDRZEJ M LECZKO : Dzień dobry.
— Zacznijmy może od hipotetycznego pytania: kim
mógłby pan być, gdyby nie został pan rysownikiem?
— Przypuszczam, że nic innego nie potrafię robić. W dzie-
ciństwie każdy z nas chciał być żołnierzem, lotnikiem albo
strażakiem. Ale jeśli mówimy o bardziej dorosłych koncep-
cjach, to w grę wchodziłaby jeszcze kariera socjologa albo
psychologa.
— W pańskich rysunkach na pewno jest trochę socjo-
logii i psychologii.
— Może stąd właśnie tego typu pomysły. Pierwsze ry-
sunki zacząłem drukować, kiedy miałem 21 lat, więc pro-
blem, co będę w życiu robił, przestał istnieć dość wcześnie.
— Sporo pańskich rysunków ma wydźwięk polityczny.
Pamięta pan swój pierwszy rysunek? Też był polityczny?
— Nie będę go opisywał, ponieważ był okropny, choć
oczywiście pamiętam go. Ale nie miał nic wspólnego z poli-
tyką. Dotyczył ogólnej kondycji człowieka.
— Mógłby pan być politykiem?
— Nie, do tego trzeba mieć nerwy jak postronki, a ja je-
stem, jak pan widzi, delikatnym i subtelnym człowiekiem.
W tym kraju polityka łączy się z pewną nerwowością.
| 210 |
| A NDRZEJ M LECZKO |
— Słyszałem, że jest pan wytrawnym obserwatorem
życia sejmowego. Transmisje z obrad to podobno pana
ulubione programy.
— Tak, ale teraz już mi to przechodzi. Cały czas miałem
nadzieję, że polska polityka będzie wyglądać jak polityka
w krajach cywilizowanych. Nam to się nie udaje. Przestałem
już cieszyć się, że żyję w kraju, w którym wymiana poglą-
dów jest czymś naturalnym, a walka polityczna może fascy-
nować. Był taki okres, kiedy zachłysnąłem się odzyskaniem
niepodległości, choć brzmi to bardzo szumnie. Później entu-
zjazm nieco przygasł.
— Na przełomie lat 80. i 90. wszyscy stali po jednej
stronie. To chyba były ciężkie czasy dla rysowników?
— Tak, ale odżegnuję się od tego, że moje rysunki mają
aż tak wiele wspólnego z polityką. Staram się rysować coś,
co można nazwać obyczajowością. Nigdy nie chciałem ry-
sować polityki w dosłownym znaczeniu, nigdy nie chciałem
na bieżąco komentować tego, co powiedział danego dnia
jakiś poseł czy minister. Wydawało mi się, że to może być
nadmierne dowartościowanie naszych nieszczególnie uda-
nych mężów stanu.
— Zatem w pana rysunku, w dymku nad głową postaci
nie pojawi się raczej świąteczny tekst: „Kupię ci trochę
zabawek lub czasopisma”?
— Coś takiego akurat się pojawiło, ale to rzadkość. Bar-
dziej interesuje mnie Kowalski, który idąc ulicą, styka się
z wielką polityką. Ona u mnie pojawia się przez pryzmat
zachowań Kowalskiego.
| 211 |
Zgłoś jeśli naruszono regulamin