Żywe Kamienie.doc

(21 KB) Pobierz
Żywe Kamienie – Wacław Berent

Żywe Kamienie – Wacław Berent

 

Kościół. Bóg się rodzi – w sercach żebraków modlących się pod kościołem umiera. Męka Pańska to cały świat, odzwierciedla się ona w życiach wszystkich ludzi – Jezus ciągle umiera, Judaszów jest cała masa. Stylizacja biblijna. àktóż będzie bajaczem i będzie coś opowiadał? Nakarmię go wtedy. Z biedaków, z wędrownych odzywają się opowiadacze. Wśród biedoty: poeci, symfonista.

Z kościoła wylewają się masy ludzi. Na rynku zabawy – żonglerzy, piszczące kobiety, chłopcy je podszczypują, waganci śpiewają różne przyśpiewki (min. o Echo, która z zazdrości zabiła wszystkie nimfy). Panek. W końcu z kościoła grzmi na wagantów ksiądz i wszyscy się rozchodzą. Jeszcze tylko kobiety zabierają żonglerów do siebie, żeby im romanse poopowiadali. Jeden z żonglerów w piekarni po wykąpaniu opowiada historię, długo spierając się z kobietami o czym. W końcu zauważył też mężczyzn, nakazał wszystkim milczenie.

„Udręczony tęsknotą poniechał pan Lancelot błędnego rycerstwa” – zaczyna się historia. Pożegnał rannego Parsifala. Wracał do Karduelu, chciał utopić się ze swego smutku w rzece, widziała to wielka pani, ratuje go jej służba, zostaje wypuszczony. Str 15

Zgłoś jeśli naruszono regulamin