W.5374
31005374000000
Jerzy Szacki
KONTRREWOLUCYJNE PARADOKSY
Wizje świata francuskich
antagonistów Wielkiej Rewolucji
1789-1815
Warszawa 1965 Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Okładkę projektowała MARIA ANTUSZEWICZ
F:'---I.' '
'':
Copyright bg
Pańłtujouje Wydaumlciujo Naukouie Warszawa 1965
Prlnted In Poland
PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE — WARSZAWA 1965
Redaktor: Maria OJlersha •
Wydanie I, Nakład 1500+250. Ark. wyd. 10,5. Ark. druk. 13,5. Oddano do składania 7. IV. 65 r. Podpisano do druku 25. VIII. 65 r. Druk ukończono we wrześniu 1965 r. Papier druk. sat. V kl. 65 g. 82x104.
Cena zł 22,— Zakłady Graficzne „Ruch" Wrocław. Krasińskiego 5, gam. 736-65 — 0-9
ujstęp
Pisząc tę książkę, nie kierowałem się intencją wypełnienia „luki" w wiedzy o ruchach politycznych epoki Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Nie zamierzałem nawet wzbogacić tego (niekompletnego przecież pod wieloma względami) zbioru informacji o ówczesnych ideologiach kontrrewolucyjnych1, jaki znajduje się
t Pojęcia takie, jak „kontrrewolucja", „Ideologia kontrrewolucyjna", „myśl kontrrewolucyjna" itp. są znacznie mniej precyzyjne,- niż można by to było przypuszczać na pierwszy rzut oka. Kolejne przeobrażenia rewolucyjnej Francji wpływały bowiem bezpośrednio na to, jacy i jak liczni działacze decydowali się najpierw na emigracją i „kontrrewolucyjność", później zaś na powrót do kraju l współpracę z „nieprawowitymi" władzami napoleońskimi. Uznanie za ,,kontrre-j wolucjonistów" wszystkich, którzy w Jakimkolwiek bądź momencie! występowali przeciwko posunięciom aktualnego rządu rewolucyjnegoJ nadmiernie rozszerzyłoby zakres pojęcia „kontrrewolucja", pozbawla-j jąć Je wszelkiej użyteczności badawczej. Podobnie sam fakt współpracy z Napoleonem nie przesądza — jak się zdaje — o rezygnacji z działalności „kontrrewolucyjnej". Trudności te są przy analizie ideologii nieco mniejsze, niż przy analizie ówczesnych działań politycznych, niemniej jednak pozostają dość znaczne. W pracy tej za myśliciel^ kontrrewolucyjnych uważamy po prostu tych pisarzy, którzy fil)' sami uważają się za „kontrrewolucjonistów" lub rezygnują z używania tej nazwy z przyczyn Innych niż akceptacja racji strony przeciwnej (a więc na przykład z powodu potrzeby odróżnienia sWe?o stanowiska od stanowiska ogółu „kontrrewolucjonistów", chociaż owe
różnfce nie są szczególnie ęlgpokle): " -------
w dostępnych opracowaniach, zwłaszcza zaś w niezrównanej książce Baldenspergera2. Przekopywanie się przez stosy emigracyjnych książek i broszur nie wydawałoby mi się zajęciem dość frapującym, gdyby za główny rezultat miało mieć przedstawienie czytelnikowi poglądów poszczególnych pisarzy kontrrewolucyjnych. Niezbyt pociągało mnie także rozpatrywanie owych poglądów z punktu widzenia ich większej czy mniejszej „reakcyjności" po to jedynie, by móc tego lub owego .myśliciela zdyskwalifikować czy też zrehabilitować. Zajęcie takie miałoby jeszcze, być może, jakiś sens we Francji, gdzie np. nazwisko Rivarola służy dziś za tytuł bojowemu organowi prawicy, ale nie w Polsce. Indywidualni bohaterowie tej książki są mi więc w pewnym sensie całkowicie obojętni. Nie zależy mi na tym, aby myślano o nich więcej lub mniej, gorzej lub lepiej. Zależy mi natomiast na tym, aby w ich działalności ideologicznej dostrzec pewien problem socjologiczny o ogólniejszym znaczeniu: problem „świadomości fałszywej" myślicieli, którzy, broniąc takich lub innych retrospektywnych ideałów, tworzą w istocie nieuchronnie takie lub inne progra-rmy dla zwalczanego przez siebie nowego społeczeń-rstwaJ Kontrrewolucja interesuje mnie nie jako mniej Ą lub bardziej konsekwentna obrona starego porządku, \j ale jako obrona pewnych wartości starych w warun-?kach ładu nowego.l Spojrzenie pod tym kątem na myśl kontrrewolucy jną vstwarza — jak się wydaje — nowe możliwości rozumienia jej napięć wewnętrznych i dróg
zbyt daleko Idące. Myślą kontrrewolucyjną będzie dla mnie myśl tych właśnie ludzi. Na wstąpię nie ma — jak się wydaje — potrzeby wchodzić w jej bardziej szczegółowe charakterystyki, chociaż — jak się okaże — owe dwie sprawy były związane z reguły z wieloma Innymi.
2 F. Baldensperger, Le Mouvement des Idees dans l'6migration /rancaise (1789—1815;, Parls 1924, 2 t. .
rozwojowych. Jak sądzę, pozwala ono także uchwycić swoistość francuskiej myśli'konserwatywnej, tak odmiennej przecież nie tylko w tamtych czasach pd konserwatyzmu angielskiego czy niemiekiego. Ale odmienność ta nie polegała na tym, że np. „tradycjonalizm", będący właśnie tą swoiście francuską wersją europejskiego konserwatyzmu, „...zamiast być naturalnym przedłużeniem dawnej Francji, był negacją Francji nowej; zamiast być autentycznie tradycjona-listyczny, był sztucznie reakcyjny"3. Konserwatyzm we Francji był, tak jak i w innych krajach, jedną z ideologii przełomu dziejowego, jakim było przejściel od feudalizmu do kapitalizmu; powstawał jako próba rozwiązania problemów tego przełomu — we Francji konserwatyzm był inny, ponieważ inny był ten przełom. Twierdzenie, iż w związku z tym Francja miała zamiast konserwatyzmu jedynie reakcję, uniemożliwia zrozumienie czegokolwiek. O wiele płodniejśze wydaje się przyjęcie poglądu Ballanche'a: „Rzeczą jest dość. .naturalną, że na granicy dwóch er, z których jedna się kończy, a druga zaczyna, znajdują się ludzie mający jak mityczny Janus dwie twarze:- jedną do patrzenia^ na to, co było, aby wyciągnąć stamtąd ostatnie nauki; ( drugą -*—• do widzenia tego, co nadchodzi, i odgadywa-/ nią jego rezultatów"4. Takie właśnie dwie twarze' francuskich kontrrewolucjonistów chciałbym w tej pracy odsłonić. Chodzi przy tym nie tyle o uchylenie czy potwierdzenie zarzutu „reakcyjności" ile o stwierdzenie jaka ta „reakcyjność" była i jaki był ów konserwatyzm.
Książka dotyczy — zgodnie ze swoim podtytułem —, nie kontrrewolucyjnych programów politycznych, lecz ,
3 J..Lacroix, Vocatton personnelle et tradition natlonale, Parls 1942, s. 7.
4 P. S. Ballanche, Essat sur les institutions soclaies, oeuvres, Parls-Geneve 1830, t. I«ł s. 21.
kontrrewolucyjnych „wizji świata". Unikając omawiania zagadnień polityki bieżącej, starałem się wszakże unikać .takiego sposobu wykładu, który oddzielałby od polityki filozofię, teologię, antropologię etc. jako niezależne prowincje, kontaktujące się z nią co najwyżej na zasadzie wzajemnej wymiany usług. Nie szukałem w filozofii uzasadnienia polityki, ani w polityce zastosowania filozofii. Chciałem maksymalnie scalić różnorodne zainteresowania pisarzy kontrrewolucyjnych, widząc politykę w filozofii i filozofię w polityce. Stąd przesadne, być może, dążenie do pisania przez cały czas o jednym problemie i przedstawienia różnych dziedzin myśli kontrrewolucyjnej jako różnych ujęć tych samych życiowych dylematów. Znalazło to l wyraz w wielu zawartych w pracy sformułowaniach, 'a także w samej jej budowie, gdyż została ona pomyślana w taki sposób, aby każdy rozdział ukazywał od innej strony tę samą zasadniczą sprawę (nazwaną tu dylematem „restauracji" i „konserwacji"), zamiast przedstawiać coraz to nową sprawę od stale tej samej strony. Inaczej mówiąc, poszczególne rozdziały tej książki różnią się od siebie tematyką, ale nie zasadniczymi problemami.
Skupienie uwagi na problemie pociągało za sobą także innego rodzaju konsekwencje. Tak więc musiałem zrezygnować z napisania książki o ludziach francuskiej kontrrewolucji. Miejsce opisu różnych osobowości i systemów poglądów zajęła rekonstrukcja światopoglądowych dylematów, charakterystycznych dla całego obozu przeciwników rewolucji. Nie znaczy to, oczywiście, że starałem się obraz tego obozu ujednolicić. Wprost przeciwnie, intencją moją było ukazanie całej jego złożoności, która wszakże polegała przede wszvstkim na tym, że pod wpływem wydarzeń zary-
wy światopoglądowe. Czasami- wiążą się z tym konflikty pomiędzy ludźmi; znacznie częściej — konflikty pomiędzy ideami. W pewnych wypadkach jesteśmy w stanie przyporządkować takie lub inne zespoły poglądów takiemu a nie innemu myślicielowi kontrrewolucyjnemu; w innych wypadkach mamy do czynienia już to z ideami obiegowymi, już to z takimi, które u różnych autorów wchodzą w coraz to nowe połączenia. Inaczej mówiąc, myśl kontrrewolucyjna jest czymśi nieskrystalizowanym, heterogenicznym,- zmiennym, jest! etapem przejściowym między tradycyjnymi ideologiami | zachowawczymi a- nowoczesnym konserwatyzmem./ Skoncentrowanie się na ludziach prowadziłoby do1 stworzenia pozorów jakiejś „skończoności" i uporządkowania, podczas gdy jedyny porządek jest tu porządkiem pytań, a nie odpowiedzi. Zazwyczaj odczytywano pisma kontrrewolucyjne poprzez systemy myślowe de Bonalda i de Maistre'a; ja wolałem zastosować procedurę odwrotną, szukając klucza do tych systemów w dziełach — jak powiadał Tocqueville — „mniej znanych i mniej godnych poznania, ale takich, które — • mniej umiejętnie ułożone — zdradzają jeszcze lepiej, być może, prawdziwe instynkty epoki" 5.
I sprawa ostatnia. Osobliwością tej książki jest również to, że zgoła znikomą rolę gra w niej chronologia —• i to nie tylko chronologia ówczesnych wydarzeń, ale .także chronologia idei i traktatów. Wskazanie w podtytule dwóch dat 1789 i 1815 nie sygnalizuje bowiem bynajmniej chęci zajęcia się rozwojem myśli kontrrewolucyjnej w owych latach, lecz jedynie ujawnia czasowe granice aktualności omawianych „kontrrewolucyjnych paradoksów" oraz informuje ogólnie 10 tym, z jakiego okresu pochodzi wykorzystana literatura.
'": f l
5 A. de Tocqueville, L,'anclen rćglme et la rć-uolution, Oeuvres
if
W tekście książki unikam na ogół wypowiadania się na temat kolejności pojawiania się poszczególnych idei kontrrewolucyjnych, lub, jeśli od tej zasady odstępują, robię to jedynie w kwestiach bądź bardzo szczegółowych, bądź bardzo ogólnych. Tak więc zdarza mi się np. wspominać o zmianie jakiegoś poglądu J. de Maistre'a, lub o narastaniu tendencji historycy styczne j, nigdy jednak nie próbuję opisywać procesu. Można byłoby zapytać, czy tego rodzaju postawa jest uprawniona i czy nie pozostaje w sprzeczności z wypowiedzianą nieco wyżej opinią o myśli kontrrewolucyjnej jako „etapie przejściowym". W moim przekonaniu zastosowany przeze mnie typ analizy umożliwia właśnie zrozumienie owego przejścia, podczas gdy respektowanie chronologii prowadziłoby w tym wypadku (podobnie jak w wielu innych) jedynie do bezładnej rejestracji idei. Sprawa jest, oczywiście, sporna i skomplikowana, to też nie zamierzam tutaj jej podnosić, poprzestając na uprzedzeniu czytelnika, przyzwyczajonego do bardziej „historycznego" toku wykładu, iż pod tym względem próbuję odstąpić od obyczaju.
Na zakończenie tego wstępu pozostawiłem rzecz najważniejszą: słowa podziękowania dla VI Sekcji Ecole Pratiąue des Hautes Etudes, która dwukrotnie umożliwiła mi pracę we Francji, bez czego tej książki nie mógłbym napisać.
I
restauracja
a
f
k o n s e r lu a c j a
„Tradycjonalizm — zauważa Jean Lacroix — 'nie występuje inaczej, jak tylko w opozycji; dopiero stając się kontrrewolucją, zdobywa świadomość samego siebie" l. Opinia ta jest z pewnością trafna; liczne prącej na temat ideologii zachowawczych okazują dostatecz-/, nie jasno, iż ideologie te rozkwitają..z reguły w okre-_sach wielkich społecznych przełomów, fw warunkach ^totalnego zagrożenia podstawowych wartości i iństy-„tucji istniejącego do tej pory społeczeństwa 2J Jak po-, wiadał Lao-tsy: „Gdy w państwie zapanował bezład, /wtedy dopiero -pojawili się wierni poddani". Sami zre-'.sżtą myśliciele kontrrewolucji są zwykle świadomi tego
l Jean Lacroix, Vocation personnelle et tradltton nationate, Pariś 1942, s. 7.
z Por. K. Mannhelm, Ideology and Utopia. Ań Introductlon to the Soclology of Knowledge, London 1954, s. 207 l nast.; Klemens von Klemperer, Germany's New Conservatism. Its Hlstory and Dllemma In the Twentleth Century. Princeton, New Jersey 1957, s. 19; Henry A. Klssinger, The Conservatlve Dllemma: Reflectlons on the Polltical Thought of Metternlch, „American PolHlcal Science Review", vol. XLVIII, Dec. 1954, s. 1017 l nast.
11
oi r-
t
faktu. Tak więc pisze Ferrand: „człowiek odczuwa wartość zdrowia dopiero wtedy, gdy jest chory; przyzwyczajenie do swobodnego i spokojnego życia pod jakimiś rządami jest tak silne, że ich zasad zaczynamy dociekać dopiero wówczas, gdy przestajemy odczuwać ich skutki"3.
1. SYTUACJA KONTRREWOLUCJONISTY
i W podobnych twierdzeniach zawarta jest prawda dość w rzeczy samej banalna! Wszelkie przeciwstawianie się zmianie jest przecież odpowiedzią na, bodziec •pr^ez zmianę właśnie dostarczony. To, że ktoś zmianę zwalcza, jest zwykle nieomylnym znakiem, iż bądź dokonała się ona, bądź akurat dokonuje lub ma się dokonać.": Zwalcza się ją nie w, teoretycznym sporze o to, jak byłoby lepiej, ale w praktycznej sytuacji życiowej, jaką zmiana stwarza. Bez takich sytuacji nie pojawiłby się najpewniej w ogóle problem tradycjona-lizmu czy konserwatyzmuj(mniejsza na razife o rozumienie i wzajemny stosunek tych dwóch terminów).
'Ideologie rewolucyjne powstają nierzadko bez istnie-nia gdziekolwiek rewolucyjnej sytuacji; jej brak decyduje co najwyżej o ich niewielkiej popularności ł zni-
I kornym wpływie. Ideologie antyrewolucyjne są (w każ-
j dym razie u swych początków) nieodłączne od rewolu-,4 cyjnych sytuacji. „Gdyby społeczeństwo — pisze ; Kissinger — pozostało zwarte, nikomu nie zdarzyłoby .się być konserwatystą, gdyż niedostrzegalna byłaby jakakolwiek alternatywa istniejącej struktury" 4. Społeczeństwa bez alternatyw można chcieć dopiero wtedy, gdy stoi się już wobec jakiejś realnej alternatywy.
Stwierdzenia takie, chociaż bliskie — jak powiedziałem — trywialności, ujawniają wszelako problem dość frapujący, Oto zapytać można, jak kształtuje się światopogląd ludzi, którzy niejako ex definitione znajdują się w owej dwuznacznej sytuacji, podejmując' obronę pewnego status quo w momencie, kiedy ten status przestaje już istnieć realnie. (.o^t^^f) Myśliciele kontrrewolucyjni zwalczają deliberacje^ ojym^co być powinno, "zalecając wyłączne zajmowanie się_JynU-Lo jest, ale to „jest" stało się^Iubstaje *ym-^czasem jedynie tym, co ich odosobnionym zdaniem__byj: „powinno". Zwalczają „abstrakcyjne"~idee przebudowy" społecznej, przeciwstawiając im historyczną „konkretność", ale idee te stają się w ich oczach konkretem, ich zaś konkret zmienia się z roku na rok w abstrakcyjną ideę poszczególnych g,rup niezadowolonych. Kontrre-j w^ojucj^-broni Historii przed Rozumem, ale ów Rozuni zaczyna sam mieć historię, podczas gdy jej Historia musi szukać autorytetu i pomocy rozumu.(Jak zauważa Raymond Aron: „To partia ruehu, analizy rozumowej, równości społecznej, powołuje się prawomocnie na tradycję, na powolne dojrzewanie przez wieki, podczas gdy nierówności stanowe, monarchia, ciała pośredniczące, stają się mitami tak samo jałowymi, jak mity lewicowych utopistów..."5. Ci sami ludzie, którzy i w polemikach z rewolucjonistami z tego, 'co jest skłonni byliby czynić przedmiot kultu, żyją wyłącznie prze-' szłością lub przyszłością: przeszłością, będącą ucieleś- , nieniem zniszczonych przez rewolucję wartości; przy-szłością, pozwalającą żywić nadzieję na zniszczenie
~*\
wartości rewolucyjnych. De Bonald pisał: „Ludzie,/ którzy swoimi uczuciami należą do przeszłości, a swy- ( mi myślami do przyszłości, z trudem znajdują sobie
^miejsce w czasie teraźniejszym"6. Otóż sytuacja ta /wydaje się w jakimś stopniu typowa dla wszelkich ideologii „tradycjonalistycznych" czy „konserwatywnych". Warto więc może zadać sobie pytanie, w jaki sposób odzwierciedla ją ich wewnętrzna struktura. Przypadek francuski powinien być pod tym względem szczególnie pouczający, nigdzie bowiem owo rozszczepienie „uczuć" i „myśli", ideału niezmienności i faktu zmiany, nieświadomego „zdrowia" i świadomości „choroby", powinności i bytu, nie wystąpiło — jak się' zdaje — równie wyraźnie. Zadecydowała o tym ranga rewolucji 1789 roku, o której tak często mówiono i pisano, że nie zostawiła niczego na miejscu. Zepchnęła ona swych przeciwników do sytuacji, wymagającej od nich nie odruchowego „nie", jakie takie lub inne klasy społeczne kierowały zawsze przeciwko .wszelkiej społecznej zmianie, ale zrozumienia, na czym naruszenie ładu polega i w jaki sposób mógłby on zostać odbudowany.
Uświadomienie sobie na wstępie tego wszystkiego wydaje się konieczne, ponieważ myśląc o kontrrewolucji nader łatwo ulegamy presji pewnych, skojarzeń, wywoływanych przez to słowo. Dość pospolicie widzi się mianowicie w kontrrewolucjach nie co innego (i nic więcej), jak tylko szaleńcze w istocie pragnienia po-i wrotu do dawnych dobrych czasów i ^pieczołowitej. V rekonstrukcji zniszczgnej lub ^jaajuszonei budowji Sjncien_jregime'u. Alternatywa ideologiczna czasów rewolucji formułowana bywa chętnie tak oto: albo pełna _akcepJLacja aktualnego _gjąLu przemian^albo Josz-wz* rjinkowy nawrót dQ__tegn wszystkiego, co histgrycznie
, Cyt. v/7 E. Dermenghema, Joseph de Malstre mysttąue, Parte 1946, S. 11. •
1 A
wiście, nie jeden raz w historii'tego rodzaju alternatyw* była aż nazbyt realna i nie ma sensu proponować subtelnych dystynkcji i rozwiązań typu de deux choses... la troisieme tam, gdzie dokonują się aktualnie wielkie wybory ideowe. Kiedy toczy się wojna domowa, nie to jest najważniejsze, czy ktoś jest „kontrrewolucjonistą" w 60 czy w 95 procentach. Jeżeli walczy, strona przeciwni ma prawo nie czynić rozróżnień: wystarcza, że jest przeciwko. Wszelako tego rodzaju podziały odznaczają się zwykle niejaką trwałością, ciążąc na postawach polityków wówczas, gdy zarysowuje się już możliwość kompromisu, a nawet na opiniach historyków, piszących swoje dzieła w wiele lat po zawarciu pokoju. W dalszym ciągu działa schemat albo-,albo. W dalszym ciągu twarze mają tylko ludzie z własnego obozu. Jeżeli ktoś związany jest uczuciowo z jedną stroną, druga jawi mu się jako doskonale jed nolita: dla ludzi lewicy kontrrewolucjoniści to często po prostu ci, którzy .byli przeciwko rewolucji,-a; więc za tym, co rewolucja zwalczała, a więc za starym porządkiem. 'Kontrrewolucję utożsamia się więc niekiedy, z dążeniem do totalnej restauracji owego .porządku, czego teoretycznym odpowiednikiem jest co najwyżej zwalczanie doktryn rewolucyjnych w imię anachronicznych idei czasów feudalnych.
W pracach poświęconych głównym przedstawicielom myśli kontrrewolucyjnej spotykamy raz po raz epitety takie, jak „prorok czasu minionego", „krzyk zaginionej cywilizacji", „człowiek średniowiecza", „apostoł wygasłej wiary", „ostatni scholastyk", itp. „Mówi się chętnie — zauważa Aron — że francuska prawica jest rcej reakcyjna, niż konserwatywna" 7. Powiada się, być w nowych czasach kontynuacją starej
7 R. Aron, op. clt., s. 17.
15
rancji, była ona .tylko jej spóźnioną apologią 8. Oechslin w książce o ultrasach okresu Restauracji pisze żartobliwie: „Karykatura współczesna pozostawiła nam wspomnienie dawnych emigrantów, ubranych w spodnie i peruki, nadętych z powodu swych tytułów historycznych, wspomnienie owych żywych anachronizmów, owych archaicznych owadów, których badanie będzie po dniach lipcowych rozpraszać prowincjonalną nudę młodego porucznika Lucjana Leuwen"9. Nie chcę bynajmniej twierdzić, iż wszystkie podobne obrazki i kwalifikacje są z gruntu fałszywe. Wielu kontrrewolucjonistów trwało niewątpliwie w kręgu martwej tradycji, a zapoznanie się z poszczególnymi ideologiami pozwala stwierdzić zadziwiającą trwałość licznych mitów dawnego porządku. Jednostronne wszakże eksponowanie tych właśnie wątków myśli kontrrewolucyjnej kryje w sobie niebezpieczeństwo przeoczenia, iż mamy bądź co bądź do czynienia ze zjawiskiem okresu rewolucyjnego lub por ewolucyjnego, nie dającym się bez reszty zamknąć w schematy wzięte z zupełnie innej epoki. Schematy takie mogą być bardzo trafnymi i użytecznymi metaforami, ale nie.mogą starczyć za charakterystykę ideologii, rozwijających się w zasadniczo nowej sytuacji, choćby nawet zawarta w nich reakcja na tę sytuację sprowadzała się na pozór do czystej regresji10. ,
8 Por. Charlotte Touzalln-Muret, French Royallst Doctrlnes sińce the Reuolutton, New York 1933, s. 31.
9 J. J. Oechslin, Le Mouvement ultra-royaliste sous la restauration. Son ideologie et son action polliląue (18U—1830), Paris 1960, s, 55.
m Analogiczną pod wieloma wzglądami problematykę podjął Leszek Kolakowski w swych studiach nad kontrreformacją. Pisał on np.: „Kontrreformacja nie jest po prostu wysiłkiem zmierzającym do przywrócenia rzeczywistości przedreformacyjnej, ale próbą wewnętrznego przekształcenia, które pozwoli Kościołowi zasymilować wartości stworzone poza nim i wbrew niemu, uczynić je składnikami własnego ciała i przez to sprawić, aby przestały się przeciwko niemu obracać. Kontrreformacja, jeśli ma być skuteczną, jest praktyczną
Wspomnianego niebezpieczeństwa nie usuwa bynajmniej wskazanie na . tych spośród kontrrewolucjonistów, którzy, jak Mallet du Pan czy Montlosier, pojmowali jasno niemożliwość „kontrrewolucji dosko-' nalej", szukając z większym lub mniejszym powodzeniem formuły na przystosowanie kontrrewolucyjnych rewindykacji do nowych warunków, w jakich znalazła się Francja. Pojawienie się podobnych tendencji było z pewnością nader symptomatyczne i stanowiło najbardziej dobitne potwierdzenie opinii de Maistre'a; iż „.każda wielka rewolucja działa zawsze mniej lub_ więcej nawet na tych, którzy się jej opierają, i nie pozwalana pełne przywrócenie dawnych idei" ». Ale problem life sprowadza się wcale do tych stosunkowo nielicznych w końcu ideologów, którzy zaczynali powoli 'rozumieć, że przynajmniej pewne doniosłe przemiany są już nieodwracalne, a tym samymL?ozumna obrona jakiegokolwiek ideału sprzecznego z ideałem rewolucyjnym wymaga brania ich w jakimś zakresie pod uwagę^Nie wystarczy wszakże powiedzieć, że byli również tacy kontrrewolucyjni myśliciele, podczas gdy cała reszta niczego zgoła nie widziała i nie rozumiała. Za progiem nowego społeczeństwa działała cała francuska kontrrewolucja, a więc i ci jej działacze, którzy zdolni byliby powtórzyć za hrabią d'Antraigues: „Będę Maratem kontrrewolucji, strącę sto tysięcy głów i swoją najpierwszą" 12. Czy wolno założyć, iż mam)' tu zawsze do czynienia z 'desperackim aktem bezmyślnego trwania na pozycjach starego porządku wówczas, gdy wszystko zdawało się wskazywać na to, że
samokrytyką". (Notatki o wkpólczesnej kontrreformacji, Warszawa 1962, s. 5; por. tegoż autora, Porażka chrześcijańskiej integracji racjonalizmu. Sprawa Fryderyka van Leehof, „Studia Filozoficzne" 1961, nr 2/23, s. 31 i nast.).
H Ernest Daudet, Joseph de Malstre et Blacas. Leur correspondance Inćdlte et l'histolre de leur amltie (1804—1820), Paris 1908, ś. 270—271.
12 Fr. Montjosier, Soiwenirs d'un śmlgrś (1791—1798), Paris 1951, s. 296.
N'
' J'1
.-!'
są one pozycjami straconymi? Zapewne w wielotysięcznej rzeszy emigrantów niemało było. i takich, dla których walka przeciwko rewolucji była po prostu walką o możliwość powrotu do przeszłości, do dawnych przywilejów, majątków, stanowisk, przyzwyczajeń13. Nie bez powodu „umiarkowany" i mądry Mallet.du Pan pisał z goryczą, że „większość tych, którzy przekraczają dziś pięćdziesiątkę lub sześćdziesiątkę, nie zapatruje się na rewolucję inaczej, niż poprzez swe starożytne nawyki" 14. Emigracja sprzyjała zresztą — jak zauważa trafnie Tocqueville — utrwalaniu owych „starożytnych nawyków" 15.
Dawały one, rzecz jasna, o sobie znać nie tylko w potocznym myśleniu emigrantów. Można je śledzić także w kontrrewolucyjnych systemach ideologicznych, ale tutaj widać już jasno, że tych systemów nie da się do nich .zredukować, choćby nawet poszczególni ideologowie byli przekonani, iż występują jedynie jako rzecznicy zniszczonego przez rewolucję ładu, jako „prorocy czasu minionego".
Wskazują na to co najmniej dwie okoliczności. Po pierwsze, nową jakość.stwarzał — jak zobaczymy wyżej — sam fakt systematyzacji, która nie mogła doko-
13 Por. Ernest Daudet, Hlstolre de 1'emlgratfon pendant la Revolu-tion franccttse, Paris 1904—1907, t. I, s. 218—220, 285 i nast. \ '
H Jacąues Mallet du Pan, Considerations sur la,naturę de la reuo-lution de France et sur les causes qui en prolongent Id duree, Lon-dres 1793, s. 3. •',''L,
15 ,,W trudzie wygnania okrutne jest to, że sprawia wielkie cierpienie, a nie uczy niczego. Wygnanie unieruchamia jak gdyby umysł tych, którzy je znoszą; zatrzymuje go na zawsze na ideach, jakie sobie ongiś przyswoił czyli ideach będących w obiegu w momencie, kiedy zaczynało się wygnanie. Dla umysłu takiego nie istnieją nowe fakty wytwarzające się w kraju i ustalające się tam nowe obyczaje. Jest on jak wskazówka, która — niezależnie od tego, jaki był potem bieg czasu — pozostała w miejscu, w którym ją zatrzymano. Powiada się, Iż bierze się to z duchowych braków pewnych wygnańców. Utrzymuję, Iż jest to powszechne nieszczęście wygnania l niewielu go unika". (Alexis de Tocqueville, L'anclen reglme et la revolution, Oeuvres .complśtes, t. U, cz. 2, s. 288—289, Paris 1952).
18
nać się inaczej, jak tylko w toku opozycji wobec re~ / wolucji 'i myśli rewolucyjnej, a więc faktów, dla kto- . rych w tradycyjnym obrazie świata nie było i nie mogło być miejsca. Po drugie, okazywało się najeżę-'.!/ .ściej, iż na ogół owi reakcjoniści nie uważali bynaj-'/. mniej Francji Ludwika JfVI za najpiękniejszy ze światów. Jeżeli głoszą oni nawet ideę jakiegoś powrotu, j to powrót ten nie jest wcale jednoznacznie ukierunkowany. „Pojęcie dawnego porządku — pisze słusznie Remond — nie jest proste. Jest to /łuk 'przerzucony przez inteligencję w celu retrospektywnego połączenia społeczeństw nader rozmaitych. Monarchia \francuska przybrała w ciągu wieków więcej niż jedno oblicze"16. W istocie .więc mamy z "reguły do czynienia z jakimś wyborem tradycji, nie zaś z jej bierną aprobatą jako czegoś, .co rozumie się samo przez się i nie potrzebuje' żadnego uzasadnienia. Chodzi o spór o najlepszy program, a formułując program dokonuje się pośrednio akceptacji warunków walki politycznej, która wymaga posiadania programu, choćby samą tę walkę uważało, się za absurd i nieszczęście. '
Z takich to względów, pamiętając o ideologicznej niejednolitości kontrrewolucji francuskiej, nie jestem wszakże skłonny wyznaczać przedwcześnie linii jej ( wewnętrznych, podziałów. O wiele ważniejsze)wydaje mi się na razie zdanie sprawy z sytuacji, którą najlepiej bodaj ujął cytowany już tu Aron: „Tradycjonalizm zawiera w sobie zawsze swego rodzaju sprzeczność. Jeżeli nazywa się tradycją sposoby życia > myślę-,. nią, odziedziczone1 po przodkach, ,to była ona pierwej przeżywana, niż uświadamiana sobie przez ludzi. O ile. jest ona oczywista, o tyle nikt ją za taką nie podaje* Zbiorowość odkrywa odrębność swych obyczajów
16 Rśnś flśmond, La Drolte en France de 1815 a. nos jours, ..Paris,...,.', 1954, s. 29. ' . . • '• • " - •••': '
19
,' ,M
rtfSft
"''r'4
ml
. i, •• '
l' c;
i wartości, porównując się z innymi zbiorowościami. Przez to samo osłabia ona swą tradycję, która nie jest już przyjmowana bez zastanowienia odkąd wiadomo, że jest tylko jedną z wielu. Społeczeństwa trady-1 cyjne nie znają tradycjonalizmu, ponieważ nie znają swej odrębności" 17.f Sprzeczność tę można zresztą ująć na wiele innych sposobów, kładąc kolejno nacisk na różne aspekty paradoksalnej sytuacji kontrrewolucjonistów. Tak^wię^^pt(tecz^a]jec^pjć_^taje_^ię_. dlajiich uświadomioną wartością w momencie^ gdy może__3 uż być je.dynije_pfx>.g"r^rnj^ .prze- • żywać wtedy,-gdy przemawia ona na korzyść rewolucji; zakorzenienie człowieka rw^rodzimej glebie odkrywają p.o swoim własnym wykorzenieniu; im bardziej chcą pokonać rewolucję, tym częściej sami myśleć muszą o stosowaniu środków rewolucyjnych *itd. ,'
" V •* * * ** l
Poprzestaję na przykładowym wyliczeniu, ponieważ l wątki te będę jeszcze wielokrotnie podejmował. Dla ć_rQzumienia._ francuskie j kontrrewolucji wydają mi się one bez^wzglęo!nie^]Klilćź"bwe,' pozwala ją^^b.owiem'uchwycić osobliwość sytuacji życiowej, w jakiej znaleźli się jej rzecznicy: orędownicy tradycji, która została bezpowrotnie zerwana; antyfilozofowie, zmuszeni do filo-. .zofowania; wykorzenieni ideologowie zajrzeniem a; organizatorzy kontrrewolucji, która dla osiągnięcia suk- , icesu"muśi. być nowa rewolucją. Im dalej w dziedzinę '-snu odchodził ancien regime/tym bardziej myśl kontrrewolucyjną musiało cechować rozdarcie, którego naj-«, lepszym wyrazem była sprzeczność dwóch postulatów podstawowych: restaurer i conseryer18. W sytuacji, jaką wytworzyła rewolucja, niwecząc ostatecznie pierwotną tożsamość bytu i powinności, myśl kontrrewo-
jt^.-•-_-,—-*• •
lucyjnax nieuchronnie oscylowała pomiędzy tymi dwo~
n R. Aron, op. clt., s. 98. 18 Tamże, s. 89.
;cznvm!
ma biegunami: pomiędzy kultem tradycji jako czegoś
coprzedrefleksyjnie dane, la tradvcia TakQ_Jwladpmie
opracowaną doktryna;-pomi
kwietyzmem a~z'a^^dła~'wal'ka~ó~iirzeczvwistnienie
go ideału wbrew wszystkiemu i wbrew wszystkim;
pomiędzy__zasadą konserwacji żywiołowo ukształtowa-. lycirśtosunków a wolą"walki o .instauraćję stosunków uznanych za dobre; pomiędzy wiernością dawnym
"wzorom a lojalnością wobec nowych partii, podobnych wzorów broniących. • "Hl-^, Wydaje się, iż właśnie owa paradoksalność historycznej sytuacji kontrrewolucjonistów "stanowi o wew- ^ | ; nętrznej jedności myśli kontrrewolucyjnej mimo ca- /'"" '; ;•' łej nie jednorodności składającej się na nią materii idę- J ologicznej19. Wiele z pewnością dzieli „umiarkowa-
? i ^ '
•inego" Montlosiera od „Marata kontrrewolucji", hrabiego d'Antraigues, „twardego" Ferranda od Malleta du Pan, „scholastycyzm" de Bonalda od traditionalisme flamboyant Chateaubrianda, libertyna Rivarola od mistyka de Maistre'a, ale wszyscy rozwiązują tak lub
, inaczej te same dylematy, odpowiadają na te saYne pytania. Wobec różnorodności dawanych odpowiedzi niektórzy badacze zdają się przyjmować milcząco, iż można co najwyżej ustalać, jakie były poglądy poszczególnych kontrrewolucjonistów, opisywać je, uwzględniając podobieństwa i różnice, rejestrować je i klasyfiko- . wać bez silenia się .na jakąkolwiek charakterystykę
ogólną 20. Pogląd taki jest nie do przyjęcia co najmniej
,\
19 Myśliciele, którymi się zajmujemy, wykazywali zresztą sami znaczną świadomość zarówno swej jedności, jak i dzielących ich
różnic.
*o Widać to wyraźnie na przykładzie dwóch najnowszych prac o kontrrewolucji francuskiej, uwzględniających szeroko problematykę . . ideologiczną: p...
rsjabber