Robinson Patrick - Klasa Nimitz.pdf

(2001 KB) Pobierz
374572693 UNPDF
KLASA
PATRICK ROBINSON
NIMITZ
Przełożył: Jacek Manicki
Tytuł pozaseryjny 168 pozycja książkowa Wydawnictwa Puls Patrick Robinson
NIMITZ CLASS Przełożył: Jacek Manicki
© Patrick Robinson
Wydanie pierwsze: Wydawnictwo Puls Londyn 1999
Wszystkie prawa zastrzeżone All rights reserved
Printed and bound by the Bath Press ISBN 1 85917 080 3
Klasę NIMItZ dedykuję oficerom i marynarzom United States Navy oraz Royal
Navy... wszystkim tym, którzy na pokładach okrętów wojennych wyruszają w morze,
by czasem zajrzeć tam w oczy śmierci.
PODZIĘKOWANIA
Głównym konsultantem, który przez długie miesiące pracy nad tą powieścią służył
mi swą radą, był admirał sir John (Sandy) Woodward, dowódca grupy operacyjnej na
południowym Atlantyku podczas wojny o Falklandy w roku 1982. '
Niektórzy uważają admirała Woodwarda, byłego głównodowodzącego sił morskich,
za najlepszego stratega morskiego ostatnich czasów. Ale może bardziej znany jest
jako jeden z najwybitniejszych ekspertów od broni podwodnej w dziejach Royal
Navy. „Moja rola w powstawaniu »Klasy NIMITZ« - powiedział kiedyś -to
dopilnowanie, by powieść była wiarygodna i utrzymana w granicach
prawdopodobieństwa, w których fikcja nie przytłacza realiów".
Jego uwagi były wnikliwe i bardzo krytyczne. Jakimś cudem nadal darzę admirała
sympatią.
W tych rzadkich przypadkach, kiedy Sandy bywał nieosiągalny, z prośbą o
techniczną ekspertyzę zwracałem się do mojego przyjaciela kapitana Davida Harta
Dyke'a, innego oficera Royal Navy w stanie spoczynku, który również walczył
mężnie przeciwko artylerii i bombom argentyńskich sił powietrznych na
południowym Atlantyku w 1982 roku.
Moim głównym doradcą do spraw Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych był
kapitan Peter O'Connor, dowódca krążownika rakietowego USS „Yorktown". Jestem
mu dozgonnie wdzięczny za cierpliwość i czas, jaki mi poświęcił. Inny Wirgińczyk,
wiceadmirał Robert F. Dunn, opisał mi plastycznie przebieg dnia powszedniego na
pokładzie lotniskowca marynarki Stanów Zjednoczonych.
Wielu oficerom służby czynnej po obu stronach Atlantyku z jednostek zarówno pod-,
jak i nawodnych, którzy bezinteresownie
*_
7
wprowadzali mnie w tajniki technik dowodzenia, składam niniejszym gorące
podziękowania i bardzo boleję nad tym, że nie zdołam ich tu wszystkich wymienić.
Dziękuję też Alanowi Friedmanowi, autorowi „Spider's Web", za przybliżenie mi
tematyki machinacji finansowych bardziej podejrzanych spośród
środkowowschodnich reżimów.
Na koniec chciałbym podziękować mojemu staremu przyjacielowi i koledze, Joe'emu
Farrellowi z Chadds Ford w Pensylwanii, który przeczytawszy z uwagą maszynopis
powieści, zredagował żargon wojskowy oraz pomógł tak zróżnicować język
Amerykanów i Anglików, żeby, jak to określił, amerykańscy piloci myśliwców nie
wypowiadali się jak Winston Churchill.
Ponieważ to on przedstawił mnie kapitanowi O'Connorowi, puszczę mu owq
uchybienie w niepamięć.
«
POKŁAD LOTNISKOWCA KLASY NIMITZ
Długość 1 048 stóp (322, 9 metrów)
=. Katapulta nr 1 Katapulta nr 2*
Deflektory (oćichylacze)
DZIÓB
Hangar
Katapulta nr 4 ——
Katapulta nr 3
Deflektory (odchylacze) strumienia gazów wylotowycl
Sieć zabezpieczająca Artyleria bliskiego zasięgu
Samonadmuchające si tratwy ratunkowe
LEWA BURTA
KLOPS
Świetlna tablica obok lądowiska ', która pomaga pilotom oceniać na bieżąc czy z
prawidłowej wysokości podchodzą do lądowania na okręcie.
Centrum kontroli lotów
Liny przechwytujące
Winda nr 4
— Mostek nawigacyjny
- Główny mostek kontroli lotów
Wysepka
PRAWA BURTA
Radar przeszukiwania powietrza Winda nr 3
PLATFORMA KONTROLI LĄDOWAŃ (LSO) Sygnalista kontroli lądowań stojący
na tej platformie utrzymuje łączność radiową z pilotami, naprowadzając ich na
pokład i oceniając jakość lądowania każdego pilota
Artyleria bliskiego zasięgu
RUFA
Lądujący idealnie F-14 dotyka podwoziem pokładu w odległości 15 stóp od jego
rufowej krawędzi.
*
Wysepka
Liny przechwytujące
Winda nr 4
-
Mostek nawigacyjny
- Główny mostek kontroli lotów
PRAWA BURTA
Radar przeszukiwania powietrza Winda nr 3
1 Centrum kontroli lotów
PLATFORMA KONTROLI LĄDOWAŃ (LSO) Sygnalista kontroli lądowań stojący
na tej platformie utrzymuje łączność radiową z pilotami, naprowadzając ich na
pokład i oceniając jakość lądowania każdego pilota.
Artyleria bliskiego zasięgu
RUFA
Lądujący idealnie F-14 dotyka podwoziem pokładu w odległości 15 stóp od jego
rufowej krawędzi.
OD AUTORA
Wyobraźcie sobie nowojorski Empire State Building położony na boku i sunący z
szybkością trzydziestu węzłów po oceanie, wyobraźcie sobie do tego wielką,
spienioną falę dziobową, która przelewa się nad jego masztem radiowym, i już mniej
więcej wiecie, jak wygląda stutysięcznotonowy lotniskowiec marynarki wojennej
Stanów Zjednoczonych na patrolu.
Ten wart cztery miliardy dolarów okręt wojenny, mierzący tysiąc sto stóp długości
kolos zaopatrywany w energię przez własną elektrownię jądrową, to lotniskowiec
klasy Nimitz, klasy wywodzącej swą nazwę od nazwiska urodzonego w Teksasie
admirała z okresu drugiej wojny światowej, Chestera W. Nimitza. Był on autorem
zasadzki, w której w czerwcu 1942 roku, w bitwie o Mid-way, flota Stanów
Zjednoczonych zadała miażdżący cios Japończykom, zatapiając cztery
najświetniejsze lotniskowce admirała Yamamoto oraz niszcząc 332 jego samoloty.
Współczesne lotniskowce tej klasy, przemierzające pod jego nazwiskiem ocęany,
panują niepodzielnie, gdziekolwiek się znajdą, nad strefą powietrza, morza i lądu w
promieniu 500 mil. Ale olbrzymy klasy Nimitz nie pływają samotnie. Towarzyszy im
zazwyczaj mała flotylla złożona z krążowników rakietowych, niszczycieli i fregat
oraz dwóch okrętów podwodnych. Ta tak zwana Grupa Uderzeniowa Lotniskowca
(Carrier Battle Group), pływająca w klasycznym luźnym szyku operacyjnym,
określana jest w marynarce skrótem CVBG.
CVBG to niekwestionowany pan powietrza, oceanu oraz mrocznych, złowrogich
połaci królestw rozciągających się pod jego powierzchnią. Admirał, który nią
dowodzi, widzi ze swojego mostka największy, najszybszy, najgroźniejszy okręt
wojenny, jaki kiedykolwiek zbudowano. Jest Wielkim Wodzem XXI wieku.
12
Jądro liczącej 10 jednostek grupy nawodnej stanowi lotniskowiec z 80 samolotami
myśliwsko-szturmowymi na pokładzie. Otacza go płynąca luźnym szykiem eskorta
złożona z okrętów uzbrojonych w pociski kierowane. Szlak przecierają im
wysforowane daleko do przodu atomowe okręty podwodne admirała.
Mniejszych krajów utrzymujących nowoczesne siły zbrojne -Wielkiej Brytanii,
Francji, Niemiec - nie stać na wystawienie choćby jednego porównywalnego zespołu
bojowego. Nawet Rosja ze swoją gigantyczną, dogorywającą flotą niezdolna jest
sprostać potędze amerykańskiej Grupy Uderzeniowej Lotniskqwca. USA mają takich
dwanaście, a koszty eksploatacji samego tylko lotniskowca sięgają 440 milionów
dolarów rocznie.
Pięćdziesiąt pięć procent pieniędzy łożonych co roku na obronę przez wszystkie kraje
świata przypada na Pentagon. Załoga każdego lotniskowca to rzesza 6000 ludzi, w
tym blisko 600 oficerów.
Głęboko pod pokładem, w brzuchu okrętu, kucharze co dwadzieścia cztery godziny
przygotowują 18 tysięcy posiłków, plus małą przekąskę dla nocnej, tak zwanej psiej
wachty, trwającej od północy do czwartej rano. Trzy razy dziennie na dźwięk zaczyna
się rozpakowywanie, na trudną do wyobrażenia skalę, pudeł z zapasami żywności.
Czasami w powietrzu aż gęsto jest od setek błyszczących puszek ravioli czy
pulpetów, rzucanych jednocześnie przez rozpakowywaczy pomocnikom kucharzy, a
przez nich - kucharzom.
Lotniskowiec ma 24 piętra wysokości od kilu po wierzchołek masztu, szerokość jego
pokładu lotniskowego wynosi 260 stóp, a zanurzenie - 40 stóp. Dwa duże reaktory
atomowe G. E. PWR zapewniają mu praktycznie nieograniczony zasięg, a czas
przebywania w morzu limitowany jest jedynie wytrzymałością załogi. Ponadto okręt
wyposażony jest w 4 turbiny parowe o łącznej mocy 260 tysięcy koni
Zgłoś jeśli naruszono regulamin