Procesy
Najsłynniejsze pokazowe procesy, tzw. "proces trzech", "proces dziewięciu" oraz "proces dziesięciu" rozpoczęły się we wrześniu i w październiku 1956 r. Dla prokuratorów cele były jasne: wykazać słuszność ocen politycznych wydarzeń sformułowanych przez centralne władze partyjno-państwowe; wykazać, że władza ludowa nie zamierza nikogo karać za udział w strajku i demonstracji; utrzymać kwalifikację oskarżeń na mocy małego kodeksu karnego umożliwiającą zasądzenie bardzo wysokich wyroków. Grupowe akty oskarżenia były tak konstruowane, aby na czele grupy stał "przestępca" - "chuligan", lub osoba karana - i w ten sposób rzucał cień na pozostałych współoskarżonych. W ten sposób starano się ukryć fakt, że zdecydowaną większość oskarżonych stanowili młodzi poznańscy robotnicy. Jednocześnie we wszystkich procesach oskarżyciele starali się wykazać dwa nurty wydarzeń: "chuligański" i "pokojowo-robotniczy", gdzie przedstawiciele tego pierwszego stają właśnie przed wymiarem sprawiedliwości.Zadanie obrońców było niesłychanie trudne: musieli przygotować w siedem dni obronę osób, przeciwko którym represyjne państwo komunistyczne przygotowywało akty oskarżenia przez ponad dwa miesiące. Poznańscy adwokaci utworzyli wieloosobowy zespół, który podjął się obrony nieodpłatnie lub za niską opłatą, umożliwiając tym samym uzyskanie obrońcy z wyboru każdemu z oskarżonych.
Proces trzechPoczątek: 27 września 1956.Oskarżeni:Józef Foltynowicz, obrońcy: Gerard Kujanek i Władysław RustKazimierz Żurek, obrońcy: Tadeusz Luboński i Adam BarszczewskiJerzy Sroka, obrońcy: Stefan Jauksz i dr Stanisław Hejmowski
Rozprawie przewodniczył: sędzia Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu Wiesław CelińskiOskarżyciel: prokurator Prokuratury Wojewódzkiej w Poznaniu Alfons Lehmann
Akt oskarżenia zarzucał bestialskie zamordowanie wraz z innymi sprawcami, idącego bez broni kaprala Zygmunta Izdebnego, funkcjonariusza UB. Ponadto w akcie oskarżenia zawarto wobec wszystkich oskarżonych zarzut ograbienia kiosków z winem, papierosami i słodyczami, a K. Żurkowi i J. Sroce demolowanie urządzeń w gmachach publicznych i palenie akt urzędowych.
Wyrok zapadł 8 października - orzeczono kary 4 i 4,5 roku pozbawienia wolności
Proces dziewięciuPoczątek: 27 września 1956.Oskarżeni:Zenon Urbanek, obrońca: Józef UmbreitJózef Pocztowy, obrońca: Mieczysław KlauzińskiStanisław Jaworek, obrońca: Tadeusz NapierałaLudwik Wierzbicki, obrońca: Józef SopaŁukasz Piotrowski, obrońcy: Kazimierz Nowak i Juliusz WójciakStanisław Kaufmann, obrońca: Witold TrojanowskiLeon Olejniczak, obrońca: Stanisław KoniecznyJan Suwart, obrońcy: Michał Grzegorzewicz, Gerard KujanekJanusz Biegański, obrońca: Witold Trojanowski
Rozprawie przewodniczył: sędzia Sądu Wojewódzkiego Wacław Żebrowski,Oskarżyciele: prokuratorzy Edward Klimczak i Marian Nowakowski
Akt oskarżenia zarzucał udział w demonstracji, a następnie w walkach zbrojnych.
Wyrok wydano 12 października 1956, 7 oskarżonych skazano na kary od 2 do 6 lat pozbawienia wolności, a 2 uniewinniono.
Proces dziesięciuPoczątek: 5 października 1956.Oskarżeni:Janusz Kulas, obrońcy: dr Kazimierz Tasiemski i Władysław BanaczekMikołaj Pac-Pomarnacki, obrońca: Piotr MośRoman Bulczyński, obrońca: dr Stanisław HejmowskiWładysław Kaczkowski, obrońcy: Adam Barszczewski i Leon KaczyńskiHieronim Zielonacki, obrońca: Bronisław RzemykMarian Joachimiak, obrońcy: Michał Grzegorzewicz i Janusz WaliszewskiAntoni Klimecki, obrońca: dr Kazimierz TasiemskiJan Łuczak, obrońcy: Stanisław Szczęsny i Julian SznapikZygmunt Majcher, obrońca: Ludwik BleidornZbigniew Błaszczyk, obrońca: Seweryn Szelejak
Rozprawie przewodniczył: sędzia Dionizy Piotrowski,Oskarżyciele: prokurator miasta i powiatu Gniezno Tadeusz Muszyński, prokurator Generalnej Prokuratury dr Joachim Markowicz i wiceprokurator wojewódzki z Poznania Czesław Borkowski.
Akt oskarżenia stwierdzał m. in., że: "w czasie strajku i demonstracji, grupy awanturników i elementy kryminalne rozpoczęły wrogą akcję, w wyniku której dopuszczono się aktów gwałtu i terroru. W rezultacie tej przestępczej działalności padli zabici i ranni oraz wynikły poważne straty materialne. Aktywnymi uczestnikami wystąpień antypaństwowych byli między innymi wszyscy oskarżeni".
Do wydania wyroku jednak nie doszło. Sąd Wojewódzki w Poznaniu zwrócił akta prokuraturze celem uzupełnienia śledztwa.
Procesy poznańskie zakończyły się stosunkowo łagodnymi jak na tamte czasy wyrokami. Obrońcom udało się zmienić kwalifikację czynów, a dzięki obecności przedstawicieli międzynarodowej opinii publicznej poznańscy adwokaci uzyskali możliwość prawdziwej obrony oskarżonych. Często korzystano z opinii biegłych socjologów i psychiatrów, używano argumentów z zakresu psychologii tłumów. Ujawniono też przypadki bicia i wymuszeń zeznań na oskarżonych. I najważniejsze - niezbicie wykazano, że pierwsze, tragiczne strzały, które spowodowały lawinę przemocy zostały oddane przez ubowców. Bezkompromisowa postawa adwokatów najostrzej występujących podczas procesów przeciwko Urzędowi Bezpieczeństwa oraz krytykujących ówczesne władze spotkała się z dotkliwymi represjami. Dwóch spośród nich: mec. Hejmowski i Mec. Grzegorzewicz zostali zrujnowani wysokimi grzywnami i zawieszeniem w prawach do wykonywania zawodu. Mimo rozpoczynającej się właśnie październikowej odwilży władza ludowa nie tolerowała sprzeciwiających się jej intelektualistów.
Tekst opracowano na podstawie książki E. Makowskiego "Poznański Czerwiec 1956, pierwszy bunt społeczeństwa w PRL
SYLWEK5