Cytaty z Kubusia Puchatka.docx

(21 KB) Pobierz

"Jest dostatecznie smutno, jezeli samemu jest sie nieszczesliwym, ale jest jeszcze smutniej, kiedy wszyscy inni twierdza,ze tez sa nieszczesliwi"

 

"Misie-patysie to wcale nie taka dobra zabawa, jak sie wydaje. Zwlaszcza jezeli zostaje sie patysiem."

 

...kiedy jest się Misiem o Bardzo Małym Rozumku i Myśli się o Rozmaitych Rzeczach, to okazuje się czasami, że rzeczy, które zdawały się bardzo proste, gdy miało się je w głowie, stają się całkiem inne, gdy wychodzą z głowy na świat i inni na nie patrzą.

 

'Prosiaczku, bo miłość jest wtedy kiedy się kogoś lubi... za bardzo'

"Każda chwila to szansa by wszystko zmienić"

 

"Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego."

 

"Postaraj się znaleźć taki sposób schodzenia po schodach, który nie będzie wymagał myślenia."

"Na przekór temu, co same twierdzą, tygrysy nie lubią wszystkiego."

"Jeśli zasadzisz żołądź, wyrośnie duży dąb. Jeśli posadzisz plaster miodu, nie wyrośnie z niego ul. Niestety.."

- Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność

- Wyszło to trochę inaczej, niż myślałem, ale zawsze wyszło.

- Bo ja piszę dobrze, tylko Koślawo. To jest dobra pisownia, tylko Koślawa, to znaczy, że litery trafiają nie tam, gdzie trzeba

"...Im bardziej Kubuś zaglądał do studni,tym bardziej Prosiaczka tam nie było.”

- Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego
- Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność.
- Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo.
- Wszystko to przez to, że zanadto lubię miodek. Ratunku!
- Miałbym pewien pomysł, ale nie myślcie, żeby był bardzo dobry.
- Myślę i myślę, i teraz już wiem, że to jest bardzo zły gatunek pszczół.
- Byłem gapą, strasznie głupim gapą. Jestem po prostu Miś o Bardzo Małym Rozumku.
- No, mniej więcej o tej porze idę do domu. Mam wtedy jedną lub dwie Sprawy do Załatwienia.
- Jagulary zawsze tak robią, wołają: Pomocy! Pomocy!, a kiedy patrzy się w górę, zlatują na dół na tego, kto patrzy.
- Bo układanie Wierszy i Piosenek to nie są rzeczy, które się łapie w powietrzu. To one cię łapią i wszystko, co można zrobić, to pójść tam, gdzie one mogłyby cię znaleźć.
- Wyszło to trochę inaczej, niż myślałem, ale zawsze wyszło.
- Jeśli butelka potrafi pływać, to i garnek potrafi pływać, i jeśli będzie to bardzo duży garnek, będę mógł na nim usiąść.
- Czasami jest to Statek, ale częściej Katastrofa. To wszystko zależy.
- Możemy popłynąć na twoim parasolu rzekł Puchatek.
- Mam w spiżarni dwanaście garnczków, które wołają mnie już od godziny.
- No, dobrze, a gdybym ja posadził plaster miodu przed moim domem, czy wyrośnie z niego ul?
- Jeśli wiem cokolwiek o czymkolwiek, to ta nora oznacza Duże Towarzystwo, a Duże Towarzystwo oznacza Królika, a Królik oznacza łasowanie.
- Lubię rozmawiać z Królikiem, bo Królik mówi wyraźnie o rzeczach wyraźnych, jak na przykład: Już pora na śniadanie lub Misiu, zjedz co....
- Puchatek wiedział, co ma na myśli, ale ponieważ był Misiem o Bardzo Małym Rozumku, więc nie potrafił tego wyrazić słowami.
- I żeby to był Mruczankowy Dzień, i żeby ptaszki śpiewały.
- Są tacy, co potrafią, a są tacy, co nie potrafią. W tym cała rzecz.
- Bo ja piszę dobrze, tylko Koślawo. To jest dobra pisownia, tylko Koślawa, to znaczy, że litery trafiają nie tam, gdzie trzeba.
- Bo nigdy nie wiadomo, na co w domu może się przydać kawałek sznurka.
- Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć.
- Puchatek we własnej osobie powiedział coś tak mądrego, że Krzyś mógł tylko patrzeć na niego z otwartą buzią.
- Miś o Miłym Obejściu, lecz o Wybitnie Zadziwiającym Braku Rozumu.
- Masz ci los! - rzekł Puchatek, gdy wsadził nos do garnka. - jakiś Słoń tu się raczył. Potem pomyślał przez chwilkę i powiedział: - Ach, nie, to przecież ja sam. Zapomniałem.
- Gdy noc zbierała się do odejścia, Puchatek obudził się nagle z uczuciem dziwnego przygnębienia. To uczucie dziwnego przygnębienia miewał już nieraz i wiedział, co ono oznacza. Był głodny.
- Słońce grzało tak rozkosznie, a kamień na którym siedział od dłuższego czasu, był tak przyjemnie ciepły, że Puchatek już sobie postanowił, że przez całą resztę poranka będzie siedział pośrodku strumyka i cieszył się z tego, że jest Puchatkiem.

Tygrysek:

 

- Dzień dobry! rzekł Tygrys. Znalazłem kogoś zupełnie takiego samego jak ja. A myślałem, że więcej takich nie ma. (lustro)
- Czy Tygrysy lubią miód?
 Tygrysy wszystko lubią odpowiedział Tygrys radośnie.
- Tygrysy nie lubią miodu.
- Ach rzekł Puchatek i starał się, aby to brzmiało Smutno i Żałośnie.
- Chciałem coś znaleźć w Lesie rzekł Tygrys z ważną miną. Znalazłem jednego puchatka, jednego prosiaczka i jednego kłapoucha, ale do jedzenia nic nie znalazłem.
- Tygrys był Bardzo Rozbrykanym Zwierzęciem i w ten sposób mówił jak-się-masz!, że miało się zawsze pełne uszy piasku.
- Bo choć można go bardzo lubić, jednak trudno zaprzeczyć, że jest on Wyjątkowo Rozbrykany.
- A Tygrys przez cały czas brykał i skakał przed nimi, oglądając się co chwila i dopytując się, czy to jeszcze daleko.
- A Tygrys chował się za drzewa i wskakiwał na cień Puchatka, gdy ten cień patrzył w inną stronę.
- No, dobrze powiedziało Maleństwo a czy one potrafią skakać tak daleko jak Kangury?
- Owszem odparł Tygrys jeśli mają ochotę.
- A czy one łażą po drzewach lepiej od Puchatka?
- O, łażenie po drzewach to jest coś, co Tygrysy najlepiej potrafią.
- A czy one potrafią fruwać? spytało Maleństwo.
- O, tak rzekł Tygrys to są bardzo dobrzy fruwacze.
- Z początku Puchatek, Prosiaczek i Królik szli razem, a Tygrys biegał naokoło nich, zataczając kręgi...a potem, gdy dróżka stawała się coraz węższa, Królik, Prosiaczek i Puchatek szli gęsiego, a Tygrys biegał dookoła nich podługowato.
- ...gdy myślało się, że już go nie ma, wyskakiwał nagle z mroku i mówił: Więc chodźmy, i nim można było cokolwiek odpowiedzieć, już go nie było.
- Dziwne są te Tygrysy szepnął Tygrys Maleństwu ale one nigdy nie błądzą.
- Więc poszli do Sześciu Sosen i tak długo zaczęli obrzucać się szyszkami, aż zapomnieli, po co przyszli.

Prosiaczek:

 

- Niełatwo jest być odważnym odparł Prosiaczek, lekko pociągając noskiem kiedy jest się tylko Bardzo Małym Zwierzątkiem.
- Ojej! Ojej! rzekł Prosiaczek do siebie i już chciał uciec.
- Prosiaczek wzdrygnął się lekko na myśl o tym ho-ho i zaczęły mu dygotać uszka.
- Pomocy! Pomocy! krzyczał Prosiaczek. Słoń, straszliwy Słoń!
- A co robią Jagulary? spytał Prosiaczek z iskierką nadziei, że nic.
- Byłoby nam raźniej we dwóch.
- A może jakieś drzewo wywali się na nas, kiedy będziemy akurat pod nim przechodzić?
- Puchatku, co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana?
- Mówię: Co też dziś będzie na śniadanie.
- Ja mówię: Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego.
- To na jedno wychodzi.
- Prosiaczek ze Zdumienia i Strachu poderwał się na pół łokcia w górę.
- Myślę... zaczął Prosiaczek nerwowo.
- Nie myśl  rzekł Kłapouchy.
- Czy to jedno z tych dzikich zwierząt? zapytał, patrząc w przeciwną stronę.
- ... i pobiegł do domu, jak tylko mógł najprędzej, bardzo rad, że jest już poza wszelkim niebezpieczeństwem.
- Czy mogłabyś z Prosiaczkiem na grzbiecie frunąć w górę do skrzynki do listów? zapytał.
- Nie rzekł szybko Prosiaczek. Sowa nie może.
- POMOCY! PROSIACEK (JA)
TO JA, PROSIACEK. POMOCY, POMOCY!
- Później, po wielu latach, lubił sobie wspominać, jak to znajdował się w Bardzo Wielkim Niebezpieczeństwie podczas Straszliwej Powodzi.
- Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatku!
- Co, Prosiaczku?
- Nic rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za łapkę chciałem się tylko upewnić, czy jesteś.
- Prosiaczek dyszał w wilgotnych paprociach tak cichutko, jak tylko mógł, i czuł się bardzo dzielny i przejęty.
- Wiem, że to się wydaje łatwe, ale nie każdy to potrafi.
- Wiatr wiał im teraz w oczy i uszy Prosiaczka trzepotały za nim jak chorągiewki, gdy tak szedł i torował sobie drogę.
- Prosiaczek złapał Puchatka za ramię, na wypadek, gdyby Puchatek się przeląkł.
- Tyś bardzo zbladł, ale tylko w sobie, w środku powiedział Puchatek i to jest najwięcej, co może zrobić Bardzo Małe Zwierzątko, żeby nie zblednąć naprawdę.
- Prosiaczek był tak przejęty myślą o tym, że może się przydać, że zapomniał się bać.
- Prosiaczek westchnął i zaczął rozmyślać o sobie. Więc był DZIELNY...

Kłapouchy:

- Kłapouchy stał sobie samotnie w zaroślach ostu na skraju Lasu, z łbem zwieszonym ku ziemi, i rozmyślał o sprawach tego świata.
- ... a niekiedy sam nie wiedział, o czym właściwie rozmyślał.
- Będzie już siedemnaście dni w przyszły piątek, odkąd nie zamieniłem z nikim ani słowa.
- Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to?
- Ale mniejsza o to. Co komu do tego. Imponujące, i basta.
- Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
- Gdy już pomyślisz sobie, że nawet w dniu urodzin zostałeś zapomniany i opuszczony przez wszystkich, dwaj przyjaciele przyniosą ci w prezencie baryłeczkę po miodzie i pęknięty balonik.
- Nie tłumacz się z dobrego kawału, bo był do przewidzenia.
- Ha-ha powiedział Kłapouchy gorzko. Dobry kawał.
- Przyłącz się do poszukiwania zaginionego krewnego-lub-znajomego, ale nie zdziw się, jeśli nikt nie pofatyguje się powiedzieć ci, że odnalazł się przed dwoma dniami, które ty spędziłeś na poszukiwaniach.
- Jest jedna rzecz gorsza od bycia Szarym Końcem Przyprawy: bycie Szarym Końcem Przyprawy, za którym ciągnie się półtora tuzina krewnych-i-znajomych, których trzeba uprzątnąć za każdym razem, kiedy zechce się usiąść, żeby trochę wypocząć. W takim przypadku to nie jest żadna Przyprawa, tylko wielki Bałagan.
- Bądź ostrożny, kiedy pochłonięty swoimi sprawami stoisz nad brzegiem rzeki. Możesz zostać wbryknięty do wody.
- Strzeż się pomysłów tych, którzy chcą wyciągnąć cię z rzeki - szczególnie jeśli wspominają coś o upuszczaniu ciężkich kamieni.
- Jeżeli bryknięto cię do rzeki, daj szybko nura i przypłyń do brzegu, zanim ktoś spróbuje cię wychlapać, upuszczając spory kamień na twoją klatkę piersiową.
- Nawet na dnie rzeki nie przestawaj mówić do siebie samego: "Czy to Niecny Wybryk, czy też Najzwyklejszy Wypadek ?" Potem wypłyń na powierzchnie wody i powiedz sobie: "To jest mokre".
- Dla kogoś, kto leży na dnie rzeki, kasłanie czy brykanie - to wszystko jedno.
- Jeśli twoja chatka zupełnie zniknęła z powierzchni, nie narzekaj. Masz jeszcze spory zapas śniegu, z którym możesz zrobić, co chcesz.
- Bo Wypadek to dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy.
- Żadnej z nikim Styczności. Żadnej Wymiany Myśli... Taka rozmowa do niczego nie prowadzi, zwłaszcza jeśli w drugiej części rozmowy ukazuje się ogon tej osoby.
- Jeśli nie pamiętasz już czasów, kiedyś jakoś się miał, spójrz za siebie. Może zapodział ci się ogon.
- I nie zapominaj, że choć odzyskanie zapodzianego ogona sprawi ci ogromna radość, natychmiast zostaniesz na nowo przybity - do ogona właśnie.
- Prawdziwy z Puchatka przyjaciel... Nie to, co Inni.
- Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa.
- Przecież nie ma tam nic niezwykłego w tym moim biednym kąciku. Oczywiście, dla kogoś, kto lubi zimne, wilgotne i ponure miejsca, jest to cos naprawdę ponętnego.
- Zdarzają się tacy, którzy życzą ci dobrego dnia. Jeśli ten dzień godzi się nazywać dobrym, co jest wątpliwe.
- Jest dostatecznie smutno, jeżeli samemu jest się nieszczęśliwym, ale jest jeszcze smutniej, kiedy wszyscy inni twierdzą, że też są nieszczęśliwi.
- Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami...
- Śpiewać... Cieszyć się majem... Niektórzy to mogą...
- Nie wszyscy mogą i któryś z nas też nie może. I w tym cała rzecz.
- Chyba nie chcesz być zawsze nieszczęśliwy w dniu moich urodzin, co ?
- Zbudowanie sobie chatki jest bardzo dobrym pomysłem. Nie bądź jednak zaskoczony, jeśli wiatr przewieje ją na druga stronę lasu.
- Oset nie ma żadnego pożytku z tego, kiedy się na nim siedzi. To odbiera mu życie.
- Pręgowane zwierzęta brykające trzymaj z dala od ulubionych kępek ostu. W końcu nikt nie lubi, kiedy mu skaczą po śniadaniu.
- Przychodząc na ratunek tonącemu, najlepiej zwiesić ogon do wody, żeby nieszczęśnik mógł się czegoś złapać. Oczywiście pozbawi to ogon Wszelkiego Czucia.
- Zawsze to miło dowiedzieć się o przyjęciu - nawet jeśli znowu będą chcieli posadzić cię miedzy te małe kawałeczki, które pętają się za biesiadnikami.
- Zdrętwiały ogon można przywrócić do życia poprzez wytrwałe rozcieranie - dopóki znów nie zacznie Należeć.
- Jeżeli sądzisz, że wytarzany w błocie wyglądasz jak mała ciemna chmurka, mylisz się. Wyglądasz tak jak ty, tylko brudniejszy.
- Żadna szanująca się pszczoła nie dałaby się zrobić w balona balonikowi z ubłoconym misiem pod spodem, który udaje małą ciemną chmurkę - choćby nawet w tym czasie ktoś przechadzał się tam i z powrotem z parasolem i mówił: "Aj-aj-aj, zanosi się na deszcz".
- Nikt mi o niczym nie mówił... Nikt mnie nigdy o niczym nie zawiadamia. Będzie już siedemnaście dni w przyszły piątek, odkąd nie zamieniłem z nikim ani słowa.
- Biorąc udział w ściąganiu przyjaciół z drzewa, upewnij się, czy aby to zrobić, wszyscy nie mieliby czasem stanąć na twoim grzbiecie.
- Zaraz będzie deszcz... Jeśli już nie pada.
- Tyle ich jest w tym Lesie, że po prostu nie ma się gdzie obrócić. Nigdy w życiu nie widziałem podobnie hałaśliwej gromady.
- Można szukać Bieguna Północnego albo bawić się w "lata ptaszek po ulicy", albo łapać ptaszki w sidła - to zupełnie obojętne.
- Jeżeli posiliłeś już swego gościa, a on wciąż spogląda tęsknie w stronę spiżarni, prawdopodobnie chce ci powiedzieć, że mógłby się posilić jeszcze bardziej. Objaśnij mu, że to nieprawda.
- Nie popędzaj mnie. Nie dalejwięcuj mnie.
- Gdy do Lasu przyjdzie Bardzo Rozbrykane Zwierze i ktoś ci w ogóle powie, że przyszło, powinieneś zapytać, kiedy sobie pójdzie.
- Lepszy niewielki aplauz niż żaden, choćby był z lekka pozbawiony zapału.
- Jeśli chodzi o mnie, to nie znoszę tego całego mycia. Nowoczesna bzdura, i tyle.
- Sowa przyleciała tu wczoraj czy przedwczoraj i zauważyła mnie. Właściwie nawet nie odezwała się do mnie, ale w każdym razie poznała mnie. To bardzo uprzejmie z jej strony.
- Tylko się nie dziw, jeśli twój dom nadal stoi na miejscu, choć wydawałoby się, że ktoś powinien był przyjść i go wywrócić. Być może liczą, że zrobi to wiatr.
- Wspinanie się na drzewa po miód to zły pomysł. Kończy się upadkiem. W krzaki jałowca.
- Nie dziw się jeżeli jutro spadnie porządny grad, rozszaleje się zamieć i licho wie co. To, że dziś jest ładnie, jeszcze nic nie znaczy. To jest zaledwie jakiś ślad pogody.
- Wciąż pada śnieg. I mróz bierze. Jednakże nie mieliśmy ostatnio trzęsienia ziemi.
- Więcej się ruszaj. Więcej bywaj. Wpadaj do innych. A jeśli ktokolwiek powie od progu: "Do licha!", zawsze możesz wypaść z powrotem.
- Misie-patysie to wcale nie taka dobra zabawa, jak się wydaje. Zwłaszcza jeżeli zostaje się patysiem.
- Ogon to dla nich nie ogon, tylko Mały Dodatkowy Kawałeczek przyczepiony z tyłu.
- Kiedy zawołasz do króliczej norki: "Hej, jest tam kto?", a glos z wnętrza odpowie: "Nie!", to znaczy chyba, że nie jesteś mile widziany.
- Czasami, kiedy ktoś już skończył rozbierać czyjś dom, zostawia jakieś dwa lub trzy patyczki, których nie warto zabierać i jest raczej zadowolony, że ktoś je sobie weźmie, jeśli wiesz, o co mi chodzi.
- Gdy zdarzy się, że zapodzieje się twój ogon, będą próbowali cię przekonać, żeś go gdzieś zostawił. Lecz ty będziesz wiedział dobrze, że ktoś musiał ci go zabrać.
- Ale zresztą... czym są urodziny ? Dziś są, jutro ich nie ma.
- Gdy Królik przychodzi do ciebie z ważną miną i mówi: "A, Kłapouchy", możesz być pewien, że za dwie minuty powie: "Do widzenia".
- Ten śnieg i to i owo na mojej łączce, nie mówiąc już o soplach lodu, wszystko to nie sprawia, aby o trzeciej nad ranem było tam tak Ciepło, jak to się niektórym zdaje. Słowem, niech-to-zostanie-miedzy-nami-i-nie-mów-o-tym-nikomu: tam jest Zimno.
- Trochę Względów, trochę Troski o Innych. W tym cała rzecz. Tak przynajmniej mówią.
- Jeżeli zaproszono cię na przyjęcie, to z pewnością przez nieporozumienie. Tylko żeby nie mieli do ciebie żalu, jeżeli będzie padał deszcz.
- Ktoś kto nie może urosnąć, wie jak podejść coś, co nie może urosnąć.
- No i wychodzi słońce to znaczy, że niebo zaraz zacznie spadać.
- Nie jest to dobry dzień na ucieczkę z domu. Jeśli w ogóle jest taki dzień.
- Tak, tak rzekł Kłapouchy. Śpiew. Radość. Jumpa jumpa jumpa-pa. Oto idziemy, zbierając orzeszki i ciesząc się majem...
- Kłapouchy zbliżył się do Puchatka i rzekł głośnym szeptem: - Czy nie mógłbyś poprosić twego przyjaciela, żeby gimnastykował się gdzie indziej ? Za chwile będę jadł śniadanie i nie chce, żeby mi ktokolwiek skakał po nim. To taki drobiazg, po prostu mój kaprys, ale każdy z nas ma swoje małe przyzwyczajenia.
- To jest zupełnie jasne powiedział Kłapouchy nie mam co do tego żadnych złudzeń.
 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin