Upór po poznańsku – rzecz o własności.pdf

(64 KB) Pobierz
Upór po poznańsku – rzecz o własności
Upór po poznańsku – rzecz o własności
Data publikacji: 03-3-2011 @ 3:41 pm
Facet się nazywa Bąkowski. Dariusz Bąkowski. Wszystkie możliwe urzędy, bitne generały
biurokracji się na niego zawzięły, a on nic, kurczaki sprzedaje. Kością w gardle stoją te
kurczaki od 15 lat kolejnym prezydentom Poznania i pomagierom z zaprzyjaźnionych
mediów (zgadnijcie których), a on nic. A wszystko dlatego, że się uparł.
W tym 1997 roku Bąkowski był (jest do dziś) właścicielem placyku o wymiarach 10 metrów na 6
metrów. Ale na placu Wiosny Ludów w Poznaniu, co oznacza, że w samiusieńkim centrum. Wpół
drogi między Starym Browarem pani Kulczykowej, a Starym Rynkiem. Kiedy powstał plan budowy
„Kupca Poznańskiego”, molocha wielobranżowej sprzedaży, nikt z inwestorów nawet nie brał pod
uwagę tak banalnej niedogodności, jak Bąkowski. A on na tych swoich metrach sprzedawał
kurczaki z rożna.
Inwestorzy „Kupca” wykupili wszystkich parcelowłaścicieli, przyszli do Bąkowskiego. A on, że nie
jest zainteresowany. A oni, że dobra kasa. A on, że nie potrzebuje kasy, bo na kurczakach ma – o
tyle! No to oni jeszcze więcej kasy dawali, a on ramionami tylko wzruszał. Potem oni chcieli
wzruszyć Bąkowskiego, pokazywali mu plan wielkiej inwestycji, której nie mogą postawić, bo jego
Bąkowskiego działka, to narożnik planowanego, wielkiego, nowoczesnego multiszkłoaluminium
projektu i budynku.
A on na to, że architekt musi zlikwidować narożnik tego na planie budynku, bo to jego działka, a on
– nie sprzeda i koniec. Uparł się.
Prasa (wiodący) przez wszystkie te lata obiektywnie wspomagała starania magistratu pisząc, że
„buda z kurczakami”, że wstyd i nieeuropa, że estetycznie wątpliwa etykieta na trakcie Stary Rynek
– Stary Browar, a Bąkowski nic, tylko sprzedawał kurczaki. Mało tego, zbiesił się i dorzucił stragan
z stanikami niewiadomego pochodzenia i parasolami. Zmieścili się.
Tymczasem postawili Kupca Poznańskiego. Z pokaźną szczerbą na narożniku, bo Bąkowski się nie
ruszył ani o pół metra. Na dodatek mordowany był oczywiście komisjami sanitarnymi i innymi
hitlerjugendami współczesności. I nic, choć chodów to raczej on po urzędach nie miał. Kurczaki
świeże, podatek zapłacony, nikt się nie skarży, możecie spadać. A przed wyborami stawiał na
swojej ziemi billboard, znad kurczaków ten billboard wystawał i w oczy kłuł co wrażliwszych. A po
wyborach wklejał tam komercyjne reklamy. Tablicę też za szkłem postawił i przyszpilał co
trafniejsze o sobie publikacje prasowe.
Dziś czytam, że Bąkowski dostał pozwolenie na… wybudowanie w tym miejscu kamienicy. Ale czy
będzie się budował…, nie jest powiedziane. Miał wyznać, że jeśli się tam pobuduje, to na parterze
będą kurczaki. O biustonoszach nie wspomniał.
Zawsze jak jestem w Poznaniu kupuję u niego kurczaka. U faceta, który wie co to własność i się
urzędom nie kłaniał. I was zachęcam do tego samego gestu – znajdziecie go bez problemu, bo
wszyscy w Poznaniu znają doskonale jego historię i miejsce, gdzie bez poszanowania dla poczucia
estetyki kolejnych rad miasta i prezydentów – żeni te swoje kuraki z „obskurnej budy” czy jak to
tam łaskawie ujmowali przez całe lata wysublimowani dziennikarze.
oranje
455756383.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin