kangur.txt

(1 KB) Pobierz
Requiem dla kangura, czyli 007 zn�w atakuje.

James Bond  - kolejny odcinek

As brytyjskiego wywiadu James Bond od�o�y� znudzony porannego "The Sun". - Nuda - mrukn�� pod nosem agent 007 i potrz�sn�� szklank� z drinkiem. Jego wzrok pad� na ostatni� stron� od�o�onego brukowca. Wielka Sensacja - g�osi� jeden z tytu��w. Do londy�skiego ZOO
przywieziono kangura - wyja�nia� podtytu�.

- Kangur - pomy�la� Bond i wsta� z le��cej na ��ku supermodelki - mo�e odwiedz� ogr�d zoologiczny, musz� si� troch� rozerwa�. 

Po drodze, samoch�d agenta pr�bowa� �ledzi� niezidentyfikowany pojazd, ale James nie mia� ochoty si� z nim babra�. Wystrzeli� do niego z tylnej wyrzutni rakiet i by�o po sprawie. W bileterze Bond rozpozna� libijskiego terroryst� i zastrzeli� go na miejscu. Ko�o wybiegu dla nied�wiedzi polarnych zorientowa� si�, �e �ledzi go oddzia� p�nocnokorea�skich szpieg�w przebranych za ksi�cia Karola. Bond zastawi� na nich pu�apk� i zasztyletowa� co do jednego. W chwil� p�niej, z lekkim wyrzutem sumienia zlekcewa�y�
zakaz karmienia zwierz�t. Mia� tylko nadziej�, �e szalony profesor von Klaggerdorf nie oka�e si� ci�kostrawny i nie zaszkodzi lwu.

�eby dotrze� do klatki z kangurem musia� ju� tylko zdekonspirowa� tajn� organizacj� wywrotow�, kt�ra ukry�a wszystkie tablice z planami ogrodu, ale to by�a b�ahostka. Dla odpr�enia Bond uwi�d� jeszcze tylko wycieczk� zakonnic i uda� si� obejrze� kangura.
Zwierz� od razu wyda�o mu si� podejrzane. Uszy zbyt kr�tkie, torba jaka� dziwna i ta broda... broda.

- Gi� Ossama! - krzykn�� 007 i w�adowa� w ukrywaj�cego si� w
klatce terroryst� ca�y magazynek.

- Nudno - mrukn�� po chwili agent Jej Kr�lewskiej Mo�ci - naprawd�chcia�em zobaczy� tego kangura...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin