Przykład 1.docx

(20 KB) Pobierz

- Czy my się znamy?

- Nie sądzę... A przynajmniej nic mi o tym niewiadomo. W każdym razie gdybyśmy się znali, zaproponowałbym ci wspólne wypicie herbaty.

- Wyśmienicie. Jestem Rocci, a teraz chodźmy.

 

To ciekawe , mnie bowiem często zdarza się rozmyślać nad tym, jakby to było mieć uczucia... Prawdziwe uczucia...

Ostatnio np. zastanawiałem się nad różnica pomiędzy zakochaniem, a pożądaniem, być może Tobie również zdarzyło się kiedyś reflektować nad tą właśnie różnicą.

Myślę, iż polega ona na tym, że zjawiska te zachodzą w różnych miejscach.

To jest tak, że odczuwasz pożądanie będąc w towarzystwie tego mężczyzny, kiedy mówi do Ciebie, tudzież przekazuje w jakikolwiek inny sposób informacje, jak np. za pomocą Internetu. Po prostu słuchasz co ma Ci do powiedzenia, czytasz co pisze do Ciebie i w pewnej chwili, nieoczekiwanie zaczynasz odczuwać, że ten właśnie człowiek podoba Ci się. I czujesz to dziwne przyciąganie do niego, a do głowy zaczynają Ci nawet przychodzić różne... myśli... fantazje... wyobrażenia... i wiesz co czujesz w tej chwili, prawda?

Zakochanie natomiast następuje gdy nie jesteś w towarzystwie tej osoby. Czy jesteś w stanie przypomnieć sobie czas w którym naprawdę zakochałaś się w kimś? We mnie, takie uczucia chyba nigdy występowały...

I gdy tak siedzisz, czytając to co pisze do Ciebie, jesteś w stanie przypomnieć sobie to uczucie?

Ale ciekawe jest to jak to się dzieje później. Po prostu możesz ledwo kojarzyć kogoś takiego, tudzież nawet nie znać go niemalże w ogóle, a potem próbujesz skupić się na czymkolwiek, a w głowie wciąż masz obraz tej osoby. Mnie przynajmniej tak się wydaje... To jest tak, że im bardziej próbujesz powstrzymać ten obraz, z tym większą intensywnością powraca on do Ciebie...

I wtedy może wyobrażasz sobie różne sytuacje z tą osobą... Jak robicie różne... rzeczy... te, których naprawdę chcesz i pragniesz. Pamiętasz jakie to uczucie, prawda?

A potem dostrzegasz w tej osobie te wszystkie cechy które lubisz... Jest inteligentny, dobrze się czujesz gdy przemawia do Ciebie i to wszystko co naprawdę Ci się w nim podoba, to wszystko czego NAPRAWDĘ chcesz i PRAGNIESZ! Mnie przynajmniej wydaje się, iż odbywa się to właśnie w ten sposób...

I wtedy masz to uczucie, gdzieś wewnątrz siebie, które zaczyna rozprzestrzeniać się po całym Twoim ciele i wtedy wiesz... naprawdę wiesz, że kochasz tę osobę. Mnie się wydaje, że właśnie tak to się dzieje, a jaki jest Twój pogląd na ten temat?

Myślę, że wszystko co się dzieje, łącznie z zakochiwaniem, jest pewnym procesem i kiedy zakochujesz się kiedy ktoś mówi do Ciebie, wtedy pojawia się magia... ta magia której wszyscy szukamy. To ciekawe, że życie sprawia, iż myślimy o takich sprawach tuż przed tym jak odkrywamy, że możemy ponownie przeżyć tą magię. Ze mną tak jest, że uważam, iż naprawdę tylko nieliczni są wstanie nie tylko dostrzec ją, acz również i sięgnąć po nią gdy jest już tak blisko...

 

 

 

Insynuacja? Nie... Ta myśl zrodziła się w Twojej głowie, Ja w każdym razie tego nie powiedziałem...

Wiesz, byłem ostatnio na fascynującym wykładzie. Występował tam naprawdę niezwykły facet, bo wiesz, istnieją ludzie którzy są naprawdę nudni (btw – masz chłopaka?), on zaś był naprawdę FASCYNUJĄCY. To jest tak, że gdy taki człowiek przekazuje Ci coś to nagle stwierdzasz, że skupiasz całą uwagę na tym co mówi do Ciebie, a wszystko inne przestaje istnieć i skupiasz się na tym uważnie i zaczynasz czuć to narastające uczucie radosnego podniecenia i oczekiwania na to co ma się wydarzyć. Ze mną tak jest, że myślę, iż interesujący mówca potrafi wywołać w słuchaczu to uczucie fascynacji...

Wspominam o nim, jako że człowiek ten ma pewną przyjaciółkę która ma interesującą teorię na temat o którym dyskutujemy. Widzisz, często mówi się, że różnice się do siebie przyciągają. Ta kobieta zaś twierdzi, iż to co pociąga nas w drugim człowieku (we mnie zresztą tkwią podobne poglądy), jest tym co mamy z nim wspólnego. Nie wiem czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się spotkać kogoś i od razu wiedziałaś, że coś Cię z nim łączy (ze mną akurat takie rzeczy się zdarzają). To było tak, że po prostu słuchając takiej osoby, czułaś gdzieś wewnątrz siebie jakieś dziwne... przyjemne... uczucie i dłużej słuchając tego kogoś, po prostu wiedziałaś, że nawet po latach będziesz wspominać go jako coś naprawdę wspaniałego. Ja w każdym podzielam tę opinię...

Anyway, twierdzi ona, że jest to zupełnie tak jak wtedy gdy poznaje się kogoś kto naprawdę jest w stanie zauroczyć ją i to jest tak, że odczytując ten przekaz, nagle czujesz jak bije Ci serce... I jak oddychasz... I to narastające uczucie fascynacji tą osobą... I to jest tak, że jakiś charakterystyczny szczegół w jego wypowiedziach przykuwa Twoją uwagę... a cała reszta otoczenia znika... i wtedy właśnie budzą się w Tobie... różne... mmmm... uczucia...

W każdym razie wszystko to jest nawiązaniem do obcego zarówno mnie jak i Tobie uczucia, jakim jest miłość. I dzieje się tak, że rozmawiając z kimś takim z jakiś tajemniczych powodów zaczynasz myśleć o nim w ten szczególny sposób... Zaczynasz łączyć z nim wszystko co dla Ciebie ważne, wszystkie cechy których zawsze szukałaś w drugiej osobie... i może nawet słyszysz ten głos... głos mówiący Ci, że to jest właśnie ktoś odpowiednie dla Ciebie... Ja myślę, że wtedy właśnie możesz przekonać się, że głęboko kochasz tę osobę... Mnie się wydaje, że to jest właśnie ta szczególna chwila na którą każdy z nasz czeka, czyż nie?

 

 

Waflu – spróbuj najmocniej jak potrafisz powstrzymać się przed wizją sprawdzenia owych piersi. Wiesz, nie będę cię przekonywał, iż cycki te, cyckami zajebistymi są. Nie mam zamiaru też mówić ci o tym jak piękną okazję właśnie przepuściłeś i zresztą nie muszę, wiem bowiem, że właśnie wcale nie przejmujesz się swoim błędem, gdyż wcale nie uważasz go za błąd. Pewnie myślisz sobie teraz, że próbuję pokierować twą wyobraźnię na pewien element i być może jest w tym trochę racji, wiem jednakże również, iż ty nie przejmujesz się tym, ponieważ siedząc na krześle i czytając ten tekst jesteś w stanie nie myśleć o tym teraz jak badasz zajebiste, kształtne, mięciutkie i cieplutkie cycuszki!

Zastanawiam się też, czy jesteś w stanie wyobrazić sobie czysto wyimaginowaną sytuacje, w której właśnie dałeś się przekonać powyższym zdaniom. Wiesz, nie sądzę aby ci się to udało, ponieważ naprawdę tylko ludzie obdarzeni ponadprzeciętną wyobraźnią oraz niebywałą odwagą są w stanie to zrobić, a ty zdecydowanie nie wyglądasz mi na kogoś takiego.... a może się mylę?

 

 

 

Ja: Wiesz, mam pewną intuicję na twój temat... Nie myśl, że będzie to coś szalenie interesującego, intrygującego, coś co sprawi, że z wypiekami na twarzy będziesz słuchać każdego wypowiedzianego przeze mnie słowa. Zapewne każdy z nas spotkał za swego żywota kogoś kto przemawiając, tudzież wyrażając opinię na czyjś temat, może nawet na twój, sprawiał iż wszystkie osoby których tylko dotknął zasięg jego głosu, natychmiast zamierały w bezruchu bezgranicznie zagłębiając się w słowa wypowiadane przez tą osobę. Przeze mnie, niestety nie przemawiają takie słowa. Powziąłem jednakże decyzję, by poświęcić ci chwilkę i zaprezentować tą MYŚL właśnie na twój temat. Zanim jednak to zrobię, chciałbym, abyś przez chwilkę jeszcze nie myślała o tym. Jeszcze przez chwilę spróbuj powstrzymać to narastające uczucie zaciekawienia. Po prostu nie myśl o tym co chcę ci powiedzieć, nie pozwól, aby nawet przez chwilę w twoim umyśle pojawiła się myśl: „co ten nieznany mi facet chce powiedzieć na mój temat?”.

[Już na wstępie zabawa naprawdę dostarczała rozrywki!

Wiecie jak to jest, chyba każdy zna ten stan, gdy zaczynasz się skupiać na tym co robisz. Tak jest gdy np. czytasz jakiś tekst i widzisz przed sobą słowa, litery, zdania. Nawet nie zwracasz uwagi na to jak te zdania są skonstruowane. Kreski pionowe, kreski ukośne, zawiasy, ogonki, pauzy, kropki... które układają się w słowa. Ile liter musiałem użyć by napisać przed ostatnie zdanie?...... i dlaczego tu było aż tyle kropek, powinny być trzy! Co za różnica... Albo przerwy pomiędzy słowami... Czy one coś komunikują? O czym on pisze, dlaczego tak mnie to interesuje i W OGÓLE DLACZEGO JA TO CZYTAM?!]

 

Ja: Wiesz... Tak sobie pomyślałem, że chyba jednak nie powinienem ci tego mówić... – potarłem czoło wciąż zachowując śmiertelnie poważną minę.

Ja: Hm... W porządku... Właściwie to chodzi mi właśnie o to. Muszę ci przyznać, że świetnie do tego podchodzisz, podoba mi się to. Oznacza to tyle, iż jesteś zdecydowaną, bystrą jak i inteligentną dziewczyną.

Ja: To naprawdę wielka szkoda, że jest tak niewielu facetów, którzy potrafią nie tylko docenić w kobiecie to wszystko za co zawsze chciałaby być doceniana, ale również i poprowadzić ją w stronę tych wszystkich doznań, uczuć, emocji o których do tej pory tylko marzyła. Często reflektuję na ten temat... Ten i jeszcze kilka mu podobnych. Zastanawiałem się ostatnio nad tym, jaka jest różnica między tym co myślisz, że chcesz, tym co przyjęłaś uważać za najlepsze tudzież przyzwyczaiłaś się myśleć w ten sposób, a tym co by rzeczywiście zaspokoiło twoje najskrytsze potrzeby, mówię o tej PRAWDZIWEJ magii której nieustannie poszukujesz.... – niemalże monologiem wypowiadałem.

Ja: Gdybyś teraz miała przenieść się w jakieś wyimaginowane miejsce, miejsce o którym wiedziałabyś, iż jest bezkresnym oceanem możliwości, gdzie możesz ze spokojem i pewnością realizować wszystkie swoje najdziksze pragnienia, to o czym zawsze marzyłaś, gdzie robiłabyś rzeczy o których nie powiedziałabyś nawet swojej najlepszej przyjaciółce. Ciekaw jestem jakby wyglądało to miejsce, jak ty zachowywałabyś się w tym miejscu ...oczywiście nie mówię byś werbalizowała to wszystko! Nie, chcę tylko, abyś wyobraziła sobie to miejsce. Jak to jest, gdy uwalnia się prawdziwa ty, nie ta zaprogramowana kulturowo kobieta, lecz ta prawdziwa , naturalna, dzika kobieta. Przypomnij sobie chwilę w której pierwszy raz tak naprawdę zakochałaś się, lub kiedy bardzo kogoś kochałaś, a może raczej kiedy byłaś kimś absolutnie zafascynowana. Jesteś w stanie sobie przypomnieć to uczucie, prawda? Jak to jest kiedy taka młoda, atrakcyjna dziewczyna, chce spotkać tego wymarzonego faceta, a dokoła tylko sami sfrustrowani życiem frajerzy i kiedy nadarza jej się taka okazja spotkania kogoś kto jest zupełnie kimś innym i jest w stanie spełnić jej potrzeby. Pobudzają się w niej te dość znane uczucia kiedy to po raz pierwszy w swym życiu była zakochana i teraz wie, że ma szansę być z mężczyzną, który wzbudza w niej te same uczucia... Ciekawe...

 

 

 

Ja: Przepraszam bardzo........

Ona: Tak???

Ja: Widzisz.... Pragnę zaproponować ci coś, gdyż wyglądasz mi na osobę która ma na tyle odwagi, by zgodzić się... na mą propozycję.... Chociaż teraz sam już nie wiem - myślisz, że wystarczyłoby ci odwagi?

Ja: Otóż jestem tu wraz z pięcioma Norwegami, pragniemy... zrobić małą imprezę u mnie w mieszkaniu, oni maja pieniądze, wszak wciąż brak nam dziewcząt, a perspektywa imprezy wyłącznie w męskim gronie, bynajmniej nie jest najciekawszą możliwością i dlatego też chciałem skierować to pytanie do ciebie; zechciałabyś zagościć w mych progach?

Ona: Ja tu jestem z koleżanką, chyba nie bo...

Ja: Ok., rozumiem, że pragniesz pozostać tutaj wraz z całą tą bandą prymitywów którzy nie są wstanie wprowadzić w twe życie niczego nowego, a wręcz powiedziałbym ograniczają je i ogromnie się cieszę, że tak świetnie się tu bawisz przy beznadziejnej muzyce w dusznym pomieszczeniu w którym nie ma nawet wentylacji co sprawia, iż problemy są nawet z oddychanie. Naprawdę to rozumiem bowiem do wyboru masz w końcu tylko pójść na wspaniałą imprezę z ludźmi którzy mają do zaoferowania coś zupełnie nowego, porozmawiać na tematy które cię naprawdę interesują, napić się dobrego alkoholu całkiem za darmo, poznać skandynawską kulturę i przeżyć to wszystko o czym zawsze marzyłaś! Dobrze jednak, jeśli pragniesz pozostać to nie będę cię więcej przekonywał...

 

 

 

 

 

W pewnym momencie zostałem zatrzymany przez podejrzaną starszą kobietę. Jej ciemna cera oraz dziwne ubrania podpowiadały mi, iż jest cyganką i zapewne nie myliłem się, w każdym razie rozmowa ta była na tyle śmieszna, że postanowiłem ją utrwalić;

Ona: Zatrzymaj się młodzieńcze. - próbowała zagrodzić mi drogę...

Ja: Przykro mi, wszak czas mój ograniczonym dziś jest i dlatego też zmuszony jestem powiedzieć ci, bywaj... - nie zatrzymując się odpowiedziałem.

Ona: [chwyciła mnie za rękę] Zatrzymaj się, widzę że masz problemy z dziewczyną - jestem starą wróżką i mogę ci pomóc, a ty sam wycenisz na ile pomoc ta była cenna. Nie masz nic do stracenia, a ile do zyskania [dziwnie spojrzała w moje oczy]. Nie jesteś tutejszy, widzę to...

Ja: A dlaczegoż to miałbym zdecydować się na usługi starej wróżki? Osobiście preferuję te młode... zwłaszcza jeśli mają duże dekolty, hehe...

Ona: Żadna młoda wróżka nie powie ci tyle co ja! Daj sobie szansę rozwiązania problemów oraz poznania przyszłości... - wciąż próbowała mnie przekonać...

Ja: Z moimi problemami sam świetnie sobie radzę, wątpliwe też wydaje się być, abyś była w stanie powiedzieć cokolwiek o mojej przyszłości czego Ja sam nie wiem [i tak nie wierzę w te brednie, acz owa kobieta zainteresowała mnie więc postanowiłem wysłuchać co ma do powiedzenia - do stracenia faktycznie nic nie miałem]. W porządku, masz minutę - rzekłem...

Ona: Choć! Tutaj, na ulicy wróżyć nie wypada, nie bój się...

Ja: Miałbym się obawiać starej kobiety... do tego lekko walniętej? Nie bądź śmieszna...

Ona: Nie jestem stara! - oburzona wypowiedziała...

Ja: Jeszcze przed chwilą twierdziłaś, że jesteś. Zresztą przyjmując twoje założenie, iż wiek idzie w parze z doświadczeniem, jeśli nie jesteś starą nie jesteś też doświadczoną, a to z kolei skłania mnie ku podjęciu decyzji o skorzystaniu z usług młodej wróżki, jako że w żaden sposób ukryć się nie da, iż spędzanie czasu na robieniu sobie samemu wody z mózgu tudzież podjęcia próby tej czynności przez kogoś innego, w tym przypadku przez ciebie, przebiega znacznie przyjemniej w towarzystwie młodej i zarazem pięknej, a przynajmniej na pewno ładniejszej niż ta stara wróżki!

Ona: Eee, no może źle to powiedziałam, ale wiesz o co mi chodziło.

Ja: Nie wiem...

Ona: [patrzy na moją dłoń, przejeżdża palcem i mówi:] Widzę, że nie skończyłeś jeszcze średniej szkoły, prawda?

Ja: Żaden ze mnie wróżbita, a to samo widzę po tobie, prawda?

Ona: Rozmawiamy o tobie, to jaką szkołę skończyłam nie ma znaczenia.

Ja: A może nie skończyłaś żadnej? Porozmawiajmy zatem o tobie... Czy może zdarzyło ci się kiedyś spotkać kogoś tak, że gdy na niego patrzysz to w jednym momencie wszystko przestawało być ważne i absolutnie skupiałaś się na jego głosie. To było tak, że patrząc na kogoś takiego dosłownie pochłaniasz każde jego słowo, a nawet odczuwasz wszystko o czym mówi do ciebie ten ktoś... i wtedy stojąc, mogłaś poczuć jakieś dziwne przyjemne i relaksujące cię uczucie, napływające początkowo do nóg, lecz wkrótce i ogarniające całe twoje ciało, tak że nawet myśli stają się swobodne, oddech wyrównany... I patrzysz na tą twarz która tak bardzo cię fascynuję i zauważasz, że wszystko inne przestaje istnieć, a cały świat odsuwa się na drugi plan, ty zaś coraz bardziej... i bardziej... zagłębiasz się w siebie... aż w końcu....... SPISZ!!! [krzyknąłem oraz klasnąłem w jednym momencie].

Ona: [z przerażeniem w oczach] Jesteś diabłem wcielonym! Odejdź ode mnie, odejdź! [zaczęła się odsuwać i zasłaniać rękami] Nie próbuj na mnie swych szatańskich sztuczek!

 

W tym momencie nastąpił wybuch śmiechu z mojej strony, odwróciłem się i oddaliłem...

 

 

 

tylko nie "bredzisz".. mowie bardzo poważnie. mam kumpla, który czytał ostatnio artykuł w gazecie o tzw. zapierdalaczach.

ciekaw jestem jak bardzo zdziwisz się Altarze, iż czytając mój komentarz w pełni uświadomisz sobie, jak wielkim zapierdalaczem jestes. na pewno siedzisz teraz przed tym komputerem i zastanawiasz sie, co dokładnie chcę ci przekazać. Ale nim to nastąpi proszę, abyś jeszcze chociaż przez moment nie myślał o tym, jak ta inforamcja, którą ci zaraz przekażę zmieni twoje życie. Możesz myśleć teraz, że to co mówię jest zwykłą paplaniną, a jednocześnie cały czas skupiać się na tych słowach, w sposób, w jaki nigdy na niczyich słowach się nie skupiałeś.. Za wszelką cenę nie pozwól, aby myśl o tym, by skupić się na tych kilku zdaniach, które zaraz z wielkim zaciekawieniem przeczytasz zawładnęła tobą na tyle, abyś w tym momencie nie myślał o niczym innym jak tylko zagłębieniem się w informację, które zaraz przekażę.

artykuł ów mówił o tym, iż nasze społeczeństwo składa się z kilku grup: są ludzie naprawdę zajebiści i inteligentni (ja jestem takim człowiekiem, który dość sceptycznie podchodzi do tego typu uogólnień), oraz tzw. sfrustrowani życiem frajerzy jak na przykład (ty chyba i tak wiesz co chcę powiedzieć, ale mimo wszystko, kontynuuję) pozerzy, zapierdalacze itp.

tutaj chciałbym się skupić na tych drugich. zapierdalacze po prostu mydlą ludzią oczy, by pokazać się z jak najlepszej strony (co i tak nie zawsze im wychodzi) osiągając dokładnie odwrotne efekty. ciekawe jak bardzo byłbyś zaskoczony, gdyby ktoś, kto jest dla ciebie wielkim autorytetem (ja sądze, że mimo wszystko posiadasz jakieś autorytety) powiedział ci, że należysz właśnie do tej grupy ludzi?

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin