Sigma #6 Klucz zaglady - ROLLINS JAMES.txt

(673 KB) Pobierz
ROLLINS JAMES





Sigma #6 Klucz zaglady





JAMES ROLLINS





Sigma 06Tytul oryginalny: The Doomsday Key

Przelozyl Pawel Wieczorek

Wydanie I Wydawca: Albatros 2010





Dla Mamy Z cala milosciaPodziekowania

Wszyscy autorzy potrzebuja wsparcia. Bez mocnego gruntu pod nogami nie byloby na czym budowac. Nie jestem pod tym wzgledem wyjatkiem. Chcialbym skorzystac z okazji i podziekowac tym, ktorzy w ostatnich latach udzielali mi tego wsparcia.

Przede wszystkim chcialbym wyrazic podziekowania grupie moich krytykow, ktorych uwagi pozwalaja mi zachowac szczerosc. Naleza do niej: Penny Hill, Judy Prey, Dave Murray, Caroline Williams, Chris Crowe, Lee Garrett, Jane O'Riva, Sally Barnes, Denny Grayson, Leonard Little, Kathy L'Ecluse oraz Scott Smith. Podziekowania naleza sie tez Steve'owi Preyowi - za ogromna pomoc przy sporzadzaniu map i rysunkow. A takze Carolyn McCray i Davidowi Sylvianowi - ktorzy pomogli mi przejsc przez wszystkie trudnosci. Za liczne lata dostarczania fascynujacych opowiesci szczegolne podziekowanie skladam Cherei McCarter. Chce tez podziekowac Steve'owi Berry'emu za rady dotyczace kilku kluczowych zwrotow akcji - Steve jest wspanialym pisarzem i jeszcze wspanialszym przyjacielem. Wielkie podziekowania naleza sie rowniez mojej redaktor Lyssie Keusch i jej kolezance Wendy Lee oraz moim agentom - Russowi Galenowi i Danny'emu Barorowi. To wlasnie oni byli fundamentem tej ksiazki. I jak zawsze podkreslam, ponosze odpowiedzialnosc za wszelkie bledy dotyczace faktow i detali, ktore mogly pojawic sie w tym tekscie.

Europa polnocna i kolo podbiegunowe





Skarbiec nasion na SvalbardzieD i Dg i d cpudotn

l7LhlkJlfl

Komentarz historyczny

W XI wieku Wilhelm Zdobywca nakazal przeprowadzenie kompleksowego przegladu gruntow, budynkow i poglowia trzody oraz ludnosci Anglii, ktora podbil. Wyniki zapisywano w wielkiej ksiedze katastralnej zatytulowanej Domesday Book - co mozna tlumaczyc jako "Ksiega obrachunku" albo "Ksiega zliczania". Zawarte w niej informacje sa jednym z najbardziej szczegolowych opisow zycia w sredniowieczu. Wiekszosc historykow uwaza, ze spis powszechny przeprowadzono po to, aby nalozyc na ludnosc odpowiednie podatki, nie jest to jednak do konca pewne. Procedure te do dzis otacza wiele tajemnic - nie wiadomo na przyklad, dlaczego spis przeprowadzono tak szybko i dlaczego niektore miejscowosci zostaly z niewiadomych powodow opatrzone lacinskim slowem oznaczajacym: "spustoszone". Niezwyklosc tego przegladu sprawila, ze owczesni ludzie nadali tej ksiedze tytul Doomsday Book - "Ksiega Dnia Sadu Ostatecznego".

W XII wieku Mael Maedoc, irlandzki katolicki duchowny i przyszly swiety Malachiasz, udal sie w pielgrzymke do Wloch. Kiedy ujrzal Rzym, padl na kolana i ukazalo mu sie stu dwunastu przyszlych papiezy - az po wspolczesnego mu Innocentego II i dzien Sadu Ostatecznego. Spisal ich wszystkich, uzywajac kodu, i ksiega zostala przekazana do archiwow Watykanu. W ktoryms momencie zniknela i pojawila sie ponownie w XVI wieku. Niektorzy historycy przypuszczaja, ze odnaleziona ksiega jest falszerstwem, nie to jednak bylo najwazniejsze - ale to, ze charakterystyki kolejnych papiezy, az po dzisiejsza glowe Kosciola katolickiego, Benedykta XVI, okazywaly sie dziwnie trafne. W proroctwie swietego Malachiasza obecny papiez jest okreslany jako Gloria Olivae - Chwala Oliwki. Symbolem zakonu benedyktynow, od ktorego papiez przyjal imie, jest galazka oliwna. Najbardziej niepokojace bylo jednak to, ze Benedykt XVI jest sto jedenastym papiezem, a wedle proroctwa swiat ma sie skonczyc podczas panowania nastepnego.

Komentarz naukowy

W latach 2006 - 2008 w Stanach Zjednoczonych (a takze w czesci Europy i Kanady) zniknela jedna trzecia pszczol miodnych. Stwierdzono, ze znakomicie prosperujace ule opustoszaly - pszczoly po prostu odlecialy i nie wrocily. Zjawisko to nazwano destrukcyjnym zalamaniem kolonii. Tajemnicze masowe giniecie pszczol bylo tematem wielu sensacyjnych artykulow. Co tak naprawde przydarzylo sie tym pracowitym owadom?

Odpowiedz na to pytanie znajduje sie na stronach tej ksiazki - i jest prawdziwa.

W czasie najgorszego przesladowania swietego Kosciola rzymskokatolickiego na tronie zasiadzie Piotr Rzymianin, ktory bedzie pasc swe owce w wielkim trudzie i cierpieniach, po czym miasto siedmiu wzgorz zostanie zniszczone i straszny Sedzia osadzi swoj lud.





PROROCTWO SWIETEGOMALACHIASZA, 1139





Szybkosc wzrostu liczby ludzkosci jest znacznie wieksza anizeli zdolnosc ziemi do produkowania srodkow utrzymania.





THOMAS MALTHUS,





Traktat PRAWO LUDNOSCI, 1798(tlum. K. Stein)

Kupowac nalezy wtedy, kiedy ulicami plynie krew.

BARON NATHAN ROTHSCHILD, NAJBOGATSZY CZLOWIEK XIX WIEKU

Wiosna 1086 roku

Anglia

Pierwszym znakiem byly kruki.

Kiedy woz zaczal zjezdzac pelna kolein droga prowadzaca miedzy falujacymi polami jeczmienia, stado krukow wzlecialo za nim w powietrze, tworzac czarna chmure. Ptaki wzbily sie wysoko w blekit poranka, nie byla to jednak zwykla ucieczka przestraszonej gromady. Kruki kolowaly i pikowaly, niektore nagle zamieraly jak postrzelone, inne wsciekle lopotaly skrzydlami. Wpadaly jeden na drugiego i spadaly jak kamienie. Male korpusy uderzaly o droge, ptaki lamaly sobie skrzydla i szyje. Podrygiwaly w koleinach w drgawkach agonii, a ich skrzydla bezsilnie bily powietrze.

Najbardziej przerazajaca byla jednak panujaca wokol cisza.

Zadnego krakania czy skrzeczenia.

Jedynie wsciekle bicie skrzydlami - a potem miekkie uderzenia malych cial o ubita ziemie i pokruszone kamienie.

Woznica przezegnal sie i sciagnal lejce, zamierzajac zwolnic. Spod ciezkich powiek obserwowal niebo. Kon szarpnal lbem i parsknal w chlodne poranne powietrze.

-Jedz dalej - powiedzial siedzacy na wozie urzednik.

Martin Borr byl najmlodszym z krolewskich kornerow, rozeslanych po kraju przez krola Wilhelma Pierwszego.

Owinal sie ciasniej grubym plaszczem i przypomnial sobie tresc wiadomosci, zabezpieczonej woskiem, w ktorym odcisnieta byla wielka pieczec. Krolewscy wyslannicy mieli przeprowadzic szczegolowe zliczenie ziem w calym panstwie. Wszystkie dane byly zapisywane sekretnym kodem po lacinie w ogromnej ksiedze zwanej Domesday Book - "Ksiega zliczania". Spis przeprowadzano w celu okreslenia wysokosci podatkow naleznych krolowi.

A przynajmniej tak mowiono.

Niektorzy podejrzewali, ze istnieje jeszcze jeden powod tak dokladnego przegladu ziem. Porownywali oni "Ksiege zliczania" do biblijnego opisu Sadu Ostatecznego, do "Ksiegi zycia", w ktorej Bog zapisuje czyny kazdego czlowieka, i wkrotce wynik wielkiego przegladu zaczeto nazywac Doomsday Book - "Ksiega Dnia Sadu Ostatecznego".

Bylo to blizsze prawdy, niz ktokolwiek moglby sie spodziewac.

Martin czytal krolewski edykt i wyobrazal sobie skrybe, starannie przepisujacego do

wielkiej ksiegi zebrane przez kornerow dane. Widzial, jak pisarz przy nazwach wielu miejscowosci wpisuje slowo vastare - spustoszone.

Informowalo ono, ze okolica zostala spustoszona w wyniku wojny albo grabiezy, ale dwa wpisy dokonano czerwonym atramentem. Jeden dotyczyl wyspy lezacej miedzy wybrzezami Irlandii i Anglii. Martin udawal sie do drugiego miejsca - na polecenie krola mial przeprowadzic dochodzenie na miejscu. Zlozyl przysiege o zachowaniu tajemnicy i przydzielono mu do pomocy trzech ludzi, ktorzy jechali za wozem na koniach.

Siedzacy obok Martina woznica szarpnal lejcami i zachecil konia - poteznego kasztana - do przyspieszenia kroku. Kiedy jechali, kola wozu najezdzaly na wijace sie na drodze kruki, miazdzac kosci i rozpryskujac krew.

W koncu woz wjechal na szczyt wzgorza i w dole ukazala sie zielona dolina. Posrodku niej znajdowala sie wioska - z jednej strony ograniczal ja kamienny dwor, z drugiej kosciol ze spiczasta wieza. Pozostale chaty i jednoizbowe domy, kryte strzechami, przypominaly niskie stodoly. Wokol nich rozrzucone byly owczarnie i golebniki.

-To przeklete miejsce, milordzie - powiedzial woznica. - Zapamietaj moje slowa, panie. To nie zaraza nawiedzila te wioske.

-Przybylismy tu wlasnie po to, aby zbadac te sprawe.

W pewnej odleglosci od wioski stroma droga zostala zablokowana przez krolewskie wojsko. Nikt nie mial prawa przejsc przez blokade, nie powstrzymalo to jednak rozprzestrzeniania sie plotek o dziwnych zgonach.

-Przeklete miejsce... - ponownie mruknal pod nosem woznica, kierujac woz ku wiosce. - Slyszalem, ze kiedys te ziemie nalezaly do Celtow. W lasach wysoko na wzgorzach ciagle jeszcze mozna znalezc ich swiete kamienie.

Zylaste ramie woznicy wyciagnelo sie w strone drzew, ktore porastaly zbocza wznoszacych sie wysoko w niebo wzgorz. Unosila sie nad nimi mgla, zmieniajac zielen koron w ponura palete szarych i czarnych cieni.

-Prosze mi wierzyc, milordzie, oni przekleli to miejsce. Sprowadzaja nieszczescie na wszystkich, ktorzy nosza krzyz.

Martin Borr nie uznawal tego typu przesadow. Mial trzydziesci dwa lata i pobieral nauki u wybitnych uczonych z calej Europy. Przybyl do tego miejsca, aby odkryc prawde.

Odwrocil sie i machnal na jezdzcow, aby go wyprzedzili, i cala trojka ruszyla cwalem w strone wioski. Kazdy znal swoje zadanie. Martin kazal woznicy zwolnic i uwaznie obserwowal wszystko, co mijali. Lezaca w znajdujacej sie wysoko dolinie, odizolowana od swiata wioska nazywala sie Highglen i byla znana w okolicy z wyrobow garncarskich.

Uzywano do nich gliny wykopywanej w poblizu goracych zrodel, ktore byly jedna z przyczyn gromadzenia sie wilgoci w powietrzu i powodujacego zbieranie sie mgiel w wyzej polozonych lasach. Mowiono, ze stosowane w wiosce metody wypalania oraz sklad gliny wykorzystywanej do wyrabiania naczyn sa scisle strzezonymi tajemnicami, znanymi jedynie czlonkom miejscowego cechu.

Teraz ta wiedza zostala...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin