Uśmiechnij się 0151-0200.pdf

(79 KB) Pobierz
Microsoft Word - U.miechnij si. _0151-0200_.doc
Uśmiechnij się!
# # 151 # #
W Irlandii przewodnik w górach objaśnia:
– Te wydrążenia w skale powstały dzięki Szkotowi, który zgubił pensa i powiedział o tym znajo-
mym.
# # 152 # #
Szkot czyta książkę. Od czasu do czasu gasi światło, potem znów je zapala.
– Co ty robisz? – pyta go żona.
– Przecież przewracać kartki można i po ciemku.
# # 153 # #
Szkot zginął w wypadku samochodowym. Znajomy ma o tym delikatnie zawiadomić żonę ofiary.
Pyta wiec ją:
– Pani mąż pojechał wczoraj do Aberdeen?
– Tak.
– Założył nowy garnitur?
– Tak, zgadza się.
– Hm, to szkoda garnituru…
Dwóch Szkotów spotyka się w Edynburgu.
– Czy możesz pożyczyć mi funta?
– Och niestety, nie mam przy sobie pieniędzy.
– A w domu?
– Dziękuję, wszyscy zdrowi.
# # 156 # #
– Ile będzie kosztował przejazd pana samolocikiem do Edynburga? – pyta szkockie małżeństwo.
– Mogę was przewieść za darmo, jeśli podczas lotu nie powiecie ani słowa!
Już po wylądowaniu pilot który w czasie lotu wykonywał różne karkołomne akrobacje gratuluje
Szkotowi:
– No, muszę przyznać że jeszcze żadnemu z moich pasażerów nie udało się zachować milczenia
w czasie lotu!
– A wie pan – przyznaje Szkot – że w pewnym momencie chciałem krzyknąć.
– W jakim?
– Kiedy moja żona wypadła z samolotu!
# # 157 # #
Młody McIntosh wybrał się w podróż do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o wrażenia.
– Ach, wspaniałe – opowiada młody Szkot – piękny kraj! Tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź
sobie, że pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w piżamie,
coś wrzeszczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon stojący na stole, rzucił nim o podłogę,
wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami.
– A ty co na to? – pyta zdziwiony ojciec.
– Nic, ojcze, dalej sobie grałem na kobzie!
# # 158 # #
Przyszedł Szkot w odwiedziny do kumpla. Po skromnym poczęstunku, jako deser podaje mu na
malutkim talerzyku odrobinę miodu.
– Widzę John, że kupiłeś sobie pszczołę.
# # 154 # #
Nad umierającym Szkotem gromadzi się cała rodzina:
– Czy zrobimy ojcu pogrzeb pierwszej klasy? – rzekł najstarszy syn konającego.
– Nie widzę powodu. Wystarczy druga.
– Trzecia także jest nie najgorsza – dodał młodszy syn.
– Jeśli chcecie – powiedział ostatkiem sił Szkot – to mogę iść pieszo.
# # 155 # #
# # 159 # #
– Kochanie, idę po lekarza. Gdybyś jednak wyczuła, że zbliża się twój koniec, to nie zapomnij
zgasić światła.
# # 160 # #
Siedzi Szkot i płacze. Przechodzi obok jego sąsiad i pyta się:
– Czemu płaczesz ?
– A bo mi się ząb w grzebieniu złamał.
– I to taki wielki powód do płaczu ?
– To już był ostatni…
Mówi stary Szkot do synka:
– Skocz no, Ken, do sąsiada i pożycz od niego siekierkę…
Malec poleciał. Za kilka minut przylatuje i krzyczy:
– Sąsiad nie chce pożyczyć!!!
– A to kawał świni! Leć synuś do szopy i przynieś naszą.
# # 162 # #
Brunetka, ruda i blondynka założyły się , że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu.
Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 10 km, straciła siły i uto-
piła się. Blondynka przepłynęła 19,5 km, po czym stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc
wróciła na wyspę.
# # 163 # #
W szkole na lekcji plastyki pani kazała narysować portrety rodziców. Dzieci pilnie wykonały za-
danie.
– Jasiu – pyta pani – a dlaczego twój tata ma niebieskie włosy?
– Bo nie miałem łysej kredki.
# # 164 # #
Jechali pociągiem Polak, Niemiec i Rusek. Założyli się o to, kto jest szybszym złodziejem.
Niemiec mówi:
– Dajcie mi dwadzieścia sekund i zgaście światło.
Po dwudziestu sekundach zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle Niemiec oddaje im ze-
garki.
Rusek mówi:
– Dajcie mi dziesięć sekund i zgaście światło.
Po dziesięciu sekundach zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle Rusek oddaje im zegarki.
Polak mówi:
– Dajcie mi pięć sekund i zgaście światło.
Po pięciu sekundach zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle wchodzi konduktor i mówi:
– Panowie koniec jazdy, ktoś nam podpiździł lokomotywę.
# # 165 # #
Francuz, Anglik i Polak złapali złotą rybkę, która w zamian za uwolnienie, obiecała spełnić po
jednym ich życzeniu.
– Ja mam taką brzydką i starą żonę – mówi Francuz – chcę mieć ładną i młodą.
– Na mnie szef w pracy się zawziął – mówi Anglik – daj mi nową pracę z wyższą pensją.
– A mój sąsiad ma stado krów – mówi Polak – spraw, aby mu te krowy pozdychały…
# # 166 # #
Złapał diabeł Niemca, Ruska i Polaka. Dał im alternatywę: Kocioł, albo powiedzą liczbę dla któ-
rej on nie będzie znał większej.
Niemiec: Miliard.
Diabeł: Dwa miliardy. Do kotła!
Rusek: Bilion.
Diabeł: Dwa biliony. Do kotła!
Polak: Od chuja i trochę.
Diabeł zakłopotany nie wie ile to jest…
Diabeł: A ile to jest?
Polak: Umiesz liczyć ziarenka piasku?
# # 161 # #
Diabeł: Tak.
Polak: A widzisz to drzewo?
Diabeł: Widzę.
Polak: Jest to tyle ziarenek piasku ile od tego drzewa w pizdu.
# # 167 # #
Diabeł złapał Polaka, Niemca i Amerykanina. Dał im po dwie metalowe kulki i obiecał, że ich
wypuści, jeśli zrobią z nimi coś, co go zadziwi. Po chwili Niemiec podrzucił jedną kulkę w górę i
trafił w nią drugą.
– No, całkiem nieźle – powiedział diabeł.
Amerykanin położył na ziemi jedną kulkę, a na niej postawił drugą. Stała!
– No, to mnie lekko zdziwiło, ale zobaczymy co zrobi Polak.
Niestety, Polak jedną kulkę zepsuł, a drugą zgubił.
# # 168 # #
Na księżycu ląduje pierwsza amerykańska, załogowa ekspedycja. Neil Amstrong wychodzi ze
statku, a tu nagle zza kamienia wyskakuje trzech gości: Chińczyk, Rusek i Polak.
– Jak to tak? – Amerykanin ma głupią minę.
Chińczyk:
– Nas jest dużo, brat podsadził brata i jestem.
Rusek:
– Nasza agentura spisała się na medal, i byliśmy szybsi.
– No a ty? – pyta Amerykanin Polaka.
– Daj mi spokój, z wesela wracam…
# # 169 # #
W przedziale pociągu jedzie Polak, Rusek, Francuz i matka z córką. Po pewnym czasie pociąg
wjeżdża w tunel. W ciemności słychać cmok i trzask.
Oto co myślą sobie osoby w przedziale:
Matka: Ale mam porządną córkę, któryś ją pocałował, a ona go w pysk…
Córka: Ale mam głupią matkę, frajer ją pocałował, a ona go w pysk…
Francuz: Ale mi się udało, pocałowałem ja, a w pysk dostał ktoś inny…
Rusek: Co jest??? Najpierw mnie całują, a potem biją…
Polak: Wy się tam całujcie, a ja Ruskiemu i tak wpierdolę!!!
# # 170 # #
Wszedł gość do restauracji i z pańskim gestem zadysponował:
– Panie starszy, pięć koniaków dla orkiestry, jeden dla mnie i jeden dla pana.
Kiedy przyszło do płacenia, okazało się, że gość nie ma pieniędzy. Wobec czego kelner zwyczajnie
wyrzucił go za drzwi. Po kilku dniach zjawia się ten sam gość i zamawia:
– Panie starszy, pięć koniaków dla orkiestry, jeden dla mnie…
– I jeden dla mnie – przerywa kelner, ironicznie się uśmiechając.
– Dla pana nie! Pan się awanturuje po wypiciu…
# # 171 # #
Polaka Ruska i Niemca złapał Diabeł i mówi:
– Mam dla was trzy zadania:
1) Przejść przez most pod obstrzałem.
2) Przywitać się z niedźwiedziem podając mu rękę (uścisnąć łapę).
3) I zgwałcić bardzo starą i sprytną Indiankę.
Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili podołać tym zadaniom. Pierwszy poszedł Rusek, lecz
udało mu się dojść tylko do połowy mostu. Drugi poszedł Niemiec, przeszedł most lecz gdy
wszedł do klatki niedźwiedzia, on go wystraszył. Następnie poszedł Polak, przeleciał przez most,
wpada do klatki, a tam jak nie zacznie się kotłować (po prostu w powietrze wzbiła się kupa ku-
rzu). Ale po jakiejś godzinie z klatki wychodzi zziajany, zdyszany i podrapany Polak i pyta:
– Ty Diabeł, to gdzie jest ta Indianka której mam podać łapę?
# # 172 # #
Leci sobie samolot, a w nim ludzie różnych nacji. Nagle coś się psuje i samolot zaczyna spadać.
Pilot ogłosił, że maszynę trzeba odciążyć, więc wyrzucono bagaż. Samolot wrócił na poprzedni
kurs, lecz nie minął kwadrans a znowu coś nawaliło. Ludzie patrzą po sobie, kto dla ratowania
współpasażerów poświęci się i wyskoczy. (Konsternacja). Nagle zrywa się Amerykanin i mówi, że
skoro Batman, Superman i Spiderman to Amerykanie to on też może być „Hero”, po czym wypił
z barku całą Whisky, przeleciał wszystkie blondynki i z okrzykiem „FOR UNITED STATES!!!”
wyskoczył. Wszystko wróciło do normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło. Tym razem podniósł
się Francuz i mówi, że skoro Amerykanin mógł to on też. Wypił wszystkie czerwone wina jakie
były w barku, przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem „VIVE LA FRANCE!!!” – wyskoczył. Po
niedługim czasie sytuacja się powtarza, a wszyscy patrzą na Polaka. Polak rozejrzał się i powie-
dział: – Czemu nie? – wzruszył ramionami, wypił wszystko co było w barku oraz własne zapasy,
przeleciał WSZYSTKO co się ruszało i z okrzykiem „NIECH ŻYJE MOZAMBIK!!!”… – …wyrzucił
Murzyna.
# # 173 # #
Diabeł założył się z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, który lepiej wytresuje psa. Po roku czasu
przychodzi do Ruska. Rusek, chudziutki, z wystającymi żebrami, a pies spasiony, że ledwo może
się ruszać. Rusek wyciąga kiełbasę, daje psu, a ten zaczyna służyć. Potem poszedł do Niemca.
Niemiec ledwie trzyma się na nogach, a pies jak beka, łapy ma prawie w poziomie. Niemiec daje
mu kiełbasę – pies zaczyna tańczyć. Wreszcie przyszedł Diabeł do Polaka. Ten zapasiony, ledwie
mieści się w fotelu, a psa prawie nie widać. Polak wyciąga kiełbasę…
– Pewnie też da psu – myśli Diabeł. A on sam zaczyna ją zjadać. Na to pies odzywa się ludzkim
głosem:
– Daj mi, ach daj mi…
# # 174 # #
Zorganizowano zawody we wbijaniu gwoździa w deskę za pomocą głowy. Do rywalizacji stanęło
trzech zawodników: Polak, Rusek i Niemiec.
Pierwszy zaczyna Niemiec:
Uderza raz.. dwa.. trzy.. – gwóźdź wbity.
Drugi Polak:
… raz.. dwa… – wbity.
Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki:
Raz… – wbity !
Następuje ogłoszenie wyników:
– Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje zdyskwalifikowa-
ny za wbicie gwoździa złą stroną.
# # 175 # #
Siedzą Polak, Amerykanin i Japończyk w saunie. 120 stopni. Gorąco jak cholera. Nagle Japoń-
czyk unosi dłoń, przystawia kciuk do ucha, mały palec do ust i mówi jak do telefonu:
– Sprzedać! Sprzedać wszystko !
Po chwili Amerykanin robi to samo. Polak się pyta:
– Eee, panowie, co wy robicie?
Japończyk odpowiada:
– Słuchaj stary. Ja mam firmę, handluję, prowadzę interesy, i właśnie sprzedałem pakiet akcji.
Polak:
– Ale jak?
Japończyk:
– Słuchaj – w kciuku mam słuchawkę, w palcu mikrofon i korzystam z tego jak z telefonu!
Amerykanin przytakuje.
Polak:
– Acha…
Temperatura 130 stopni. Gorąco jak w piecu, panowie się pocą. Marazm… Nagle Japończyk ni
stad ni zowąd krzyczy:
– Kupić! Kupić wszystko !
Amerykanin i Polak patrzą się na niego jak na idiotę i pytają co jest. Ten odpowiada:
– Panowie… mówiłem już że mam firmę, no i właśnie kupiłem pakiet akcji.
– Ale jak?!?
Japończyk:
– W uchu mam słuchawkę, w gardle mikrofon…
# # 176 # #
W pewnym mieście zorganizowano zawody w piciu napoju narodowego.
(Teraz mówi komentator na tych zawodach.)
– Proszę państwa, na scenę wychodzi zawodnik z Francji. Będzie pił francuski napój narodowy,
tj. wino, butelkami. I pierwsza, druga, (…), piąta i… złamał się, złamał się zawodnik francuski.
Ale na scenę wchodzi zawodnik z Polski, będzie pił polski napój narodowy, tj. Żytnią – butelka-
mi. No i pierwsza, druga, (…), dziesiąta i złamał się, złamał się zawodnik polski. A na scenę wy-
chodzi główny faworyt – zawodnik rosyjski. Będzie pił rosyjski napój narodowy tj. bimber, czer-
pakiem prosto z wiadra. No i pierwszy czerpak, drugi, (…), piętnasty i… złamał się, złamał się
czerpak. Zawodnik rosyjski będzie pił bimber prosto z wiadra.
# # 177 # #
– Co mówi Włoch, Japończyk i Polak, gdy znajdą się w Paryżu pod wieżą Eiffel’a?
Włoch: „Bellissima! Ale my za to mamy krzywą wieżę w Pizie!”
Japończyk: „My zrobilibyśmy sto razy większą i do tego z plastiku!”
Polak: „O, kurwa! Ale wysoka!”
# # 178 # #
Przychodzi dinozaur do okulisty i mówi:
– Proszę pana jakaś ważka wpadła mi do oka.
Lekarz zaglądając mówi:
– To nie ważka tylko helikopter.
# # 179 # #
Diabeł zwabił na skraj przepaści Anglika, Francuza, Niemca i Polaka. Podchodzi do Anglika i
mówi:
– Skacz!
– Nie skoczę.
– Gentleman skoczyłby.
Anglik skoczył. Diabeł podchodzi do Francuza i mówi:
– Skacz!
– Nie skoczę.
– Gentleman skoczyłby.
– Nie skoczę.
– Ale teraz jest taka moda.
Francuz skoczył. Diabeł podchodzi do Niemca i mówi:
– Skacz!
– Nie skoczę.
– Gentleman skoczyłby.
– Nie skoczę.
– Ale teraz jest taka moda.
– Nie skoczę.
– To rozkaz!
Niemiec skoczył. Diabeł podchodzi do Polaka i mówi:
– Skacz!
– Nie skoczę.
– Gentleman skoczyłby.
– Nie skoczę.
– Ale teraz jest taka moda.
– Nie skoczę.
– To rozkaz!
– Nie skoczę.
– A to nie skacz!
Polak skoczył.
– Aaaaaacha…
Temperatura 140 stopni… gorąco… panowie nie wytrzymują, już chcą wychodzić, wtem nagle
Polak wstaje, kuca i nadyma się jak do sraki i krzyczy:
– Uwaga panowie!!! Fax idzie !!!
Zgłoś jeśli naruszono regulamin