Chah Ajahn - Kres wątpliwości.pdf

(418 KB) Pobierz
Kres watpliwosci
Mowa wygłoszona przez Ajahna Chah w Wat Nanachat, w roku 1977.
Niewa»ne jest to, czy jeste±my tutaj [w klasztorze — przyp. red.], czy st¡d odcho-
dzimy. Najwa»niejszy jest stan naszego umysłu. Prosz¦ was, by±cie starali si¦ pracowa¢
razem, współdziała¢ i »y¢ w harmonii ze sob¡. To powinna by¢ spu±cizna, któr¡ stworzycie
tutaj, w Wat Pah Nanachat Bung Wai, Mi¦dzynarodowym Klasztorze Tradycji Le±nej,
w dystrykcie Bung Wai. Nie pozwólcie, aby stał si¦ on Wat Pah Woon Wai, Klaszto-
rem Tradycji Le±nej Niepokoju i Zmartwienia (jedna z ulubionych gier słownych Ajahn
Chah‘a). To cenne dziedzictwo [tego klasztoru] powinno by¢ kultywowane przez ka»dego
kto tu przyje»d»a.
Ludzie ±wieccy udost¦pniaj¡ nam miejsc, w których »yjemy, dostarczaj¡ nam odpo-
wiedniej ilo±ci materiału na szaty, jałmu»ny w postaci po»ywienia oraz lekarstw. To praw-
da, »e zdaj¡ si¦ by¢ prostymi lud¹mi, ale zaopatruj¡ was z gł¦bi swego serca, najlepiej jak
potrafi¡. Nie dajcie si¦ porwa¢ swoim wyobra»eniom na temat tego, jacy powinni by¢ ci
ludzie. Pomy±leliby±cie: „Och, staram si¦ naucza¢ tych ±wieckich ludzi, ale oni mnie de-
nerwuj¡. Dzi± jest dzie« ±wi¦ce« i oni przyjd¡ przyj¡¢ wskazania. A jutro pójd¡ zarzuca¢
sieci na ryby. B¦d¡ pi¢ whisky. Robi¡ te rzeczy tam, gdzie nikt ich nie widzi. A gdy przy-
padnie kolejny dzie« ±wi¦ce« przyjd¡ tu znowu. Przyjm¡ wskazania i znów b¦d¡ słucha¢
mowy Dhammy, a potem znów zarzuc¡ swoje sieci, znów b¦d¡ zabija¢ zwierz¦ta i znów
b¦d¡ pi¢”.
Mo»esz wpa±¢ w irytacj¦, my±l¡c w ten sposób. B¦dziesz uwa»ał, »e twoja praca z lud¹-
mi ±wieckimi nie przynosi »adnych korzy±ci. Dzisiaj przyjmuj¡ wskazania, a jutro id¡ za-
rzuci¢ sieci na ryby. Mnich, który nie posiada m¡dro±ci mo»e si¦ zniech¦ci¢, mo»e poczu¢,
»e zawiódł, »e jego praca nie przynosi owoców. Ale to nie jest tak, »e jego praca nie daje
rezultatów; to ci ±wieccy ludzie ich nie osi¡gaj¡. Oczywi±cie, ich wysiłek w przestrzeganiu
podstawowych cnót ju» jest pewnym rezultatem. A wi¦c, kiedy pojawia si¦ taka sytuacja
i zaczynamy przez ni¡ cierpie¢, co powinni±my zrobi¢?
Kontemplujmy wewn¡trz nas samych, aby zauwa»y¢, »e nasze dobre intencje przy-
niosły jakie± korzy±ci i »e maj¡ znaczenie. To raczej duchowe zdolno±ci tych ludzi nie s¡
rozwini¦te. Nie s¡ jeszcze wystarczaj¡co silni.
Tak wygl¡da sprawa na obecn¡ chwil¦, a wi¦c cierpliwie kontynuujemy doradzanie
im. Je±li ust¡pimy takim ludziom, najprawdopodobniej stan¡ si¦ gorsi, ni» s¡ teraz. Je±li
si¦ nie poddamy, którego± dnia mo»e osi¡gn¡ dojrzało±¢ i rozpoznaj¡ swoje niewła±ciwe
uczynki. Wtedy poczuj¡ skruch¦ i zaczn¡ czu¢ wstyd z robienia niewła±ciwych rzeczy.
W tej chwili ufnie wspieraj¡ nas, ofiarowuj¡c nam dobra materialne, daj¡c nam przed-
mioty niezb¦dne do »ycia. Rozwa»yłem to: robi¡ wystarczaj¡co du»o. Nie jest to bowiem
mało. Podarowanie nam jedzenia, pomieszcze«, lekarstw do leczenia naszych chorób —
to nie jest mało. Praktykujemy, aby osi¡gn¡¢ Nibban¦. Je±li nie b¦dziemy mieli jedzenia,
b¦dzie to do±¢ trudne. Jak siedzieliby±my w medytacji? Jak mogliby±my zbudowa¢ ten
klasztor?
2
Powinni±my rozpoznawa¢, kiedy duchowe zdolno±ci ludzi nie s¡ jeszcze dojrzałe.
A wi¦c, co powinni±my zrobi¢? Jeste±my jak ludzie sprzedaj¡cy lekarstwo. Prawdopo-
dobnie widzieli±cie lub słyszeli±cie sprzedawców, jak je»d»¡ ze swoimi gło±nikami rekla-
muj¡c ró»ne lekarstwa, na ró»ne choroby. Ludzie, których boli głowa lub maj¡ problemy
z trawieniem mog¡ przyj±¢ i zakupi¢ medykamenty.
Mo»emy przyj¡¢ pieni¡dze od tych, którzy kupuj¡ nasze leki: nie bierzemy pieni¦dzy
od kogo±, kto nie kupuje niczego. Mo»emy czu¢ si¦ zadowoleni, gdy kto± co± kupuje. Je±li
inni pozostaj¡ w swoich domach i nie zamierzaj¡ niczego kupowa¢, nie powinni±my si¦ na
nich za to gniewa¢. Nie powinni±my ich krytykowa¢.
Kiedy uczymy ludzi, a oni nie potrafi¡ praktykowa¢ w odpowiedni sposób, nie powin-
ni±my si¦ na nich gniewa¢. Nie rób tego! Nie krytykuj ich, ale raczej instruuj i prowad¹
dalej. Kiedy ich umiej¦tno±ci dojrzej¡ w wystarczaj¡cym stopniu, wtedy b¦d¡ chcieli to
robi¢. To tak, jak z naszym sprzedawaniem leków, po prostu robimy to, co do nas nale»y.
Kiedy ludzie maj¡ dolegliwo±ci, które ich dr¦cz¡, przyjd¡ i kupi¡ lek. Ci, którzy nie widz¡
potrzeby jego kupienia, prawdopodobnie nie cierpi¡ na »adn¡ dolegliwo±¢. A wi¦c — nie
przejmujmy si¦.
Je±li zachowamy to podej±cie, problemy zostan¡ rozwi¡zane. Tak»e w czasach Buddy
były takie sytuacje. Chcemy zrobi¢ to dobrze, ale z jakiego± powodu nie mo»emy tego jesz-
cze osi¡gn¡¢; oznacza to, »e nasze zdolno±ci nie s¡ jeszcze wystarczaj¡co dojrzałe. Nasze
duchowe doskonało±ci (parami) nie s¡ pełne. To jak owoc, który jeszcze ro±nie na drzewie.
Nie mo»esz zmusi¢ go, aby był słodki. Jest ci¡gle niedojrzały, mały i kwa±ny, zwyczajnie
dlatego, »e nie sko«czył jeszcze rosn¡¢. Nie mo»esz zmusi¢ go, »eby był wi¦kszy, słodszy,
dojrzalszy — musisz pozwoli¢ mu dojrzewa¢, według jego własnej natury. W miar¦, jak
upływa czas i zmieniaj¡ si¦ okoliczno±ci, ludzie mog¡ osi¡gn¡¢ duchow¡ dojrzało±¢. Wraz
z upływem czasu owoc uro±nie i dojrzeje oraz stanie si¦ słodki sam z siebie. Z takim po-
dej±ciem, mo»esz si¦ przesta¢ martwi¢. Ale je±li jeste± niecierpliwy i niezadowolony, je±li
b¦dziesz ci¡gle pytał: „Dlaczego to mango nie jest jeszcze słodkie? Dlaczego jest kwa±ne?”,
kiedy nie jest jeszcze dojrzałe, to co mo»na wtedy zrobi¢? Jest ci¡gle kwa±ne, poniewa»
jeszcze nie dojrzało. Taka jest natura owocu.
Wła±nie tacy s¡ ludzie na całym ±wiecie. To mnie skłania do my±lenia na temat na-
uczania Buddy o czterech rodzajach lotosu. Niektóre s¡ ci¡gle w błocie, inne wyrosły ju»
z błota i znajduj¡ si¦ w wodzie, kolejne s¡ na powierzchni wody, a jeszcze inne wyłoniły
si¦ z wody i rozkwitły. A wi¦c Budda mógł naucza¢ tyle ró»nych rodzajów istot, ponie-
wa» rozumiał ich ró»ne poziomy duchowego rozwoju. Powinni±my pomy±le¢ o tym i nie
czu¢ si¦ uciskani przez to, co si¦ tutaj dzieje. Po prostu pomy±l o sobie, jako o kim±, kto
sprzedaje lekarstwa. Twoim obowi¡zkiem jest zareklamowa¢ je i udost¦pni¢. Je±li kto± za-
choruje, najprawdopodobniej przyjdzie i je kupi. Podobnie, je±li duchowe zdolno±ci ludzi
wystarczaj¡co dojrzej¡, to pewnego dnia b¦d¡ mogli rozwin¡¢ wiar¦. To nie jest co±, do
czego mo»emy ich zmusi¢. Je±li b¦dziemy to widzie¢ w ten sposób — b¦dzie OK.
ycie tutaj, z pewno±ci¡, nie jest bez znaczenia. Nie jest czym± bez korzy±ci. Wy
wszyscy, praktykujcie, prosz¦, razem w harmonii i przyja¹ni. Kiedy napotkacie przeszkody
i cierpienie, pami¦tajcie o cnotach Buddy. Co u±wiadomił sobie Budda? Czego nauczał?
3
Na co wskazuje Dhamma? Jak praktykuje Sangha? Ci¡głe przypominanie sobie warto±ci
Trzech Klejnotów przynosi wiele korzy±ci.
To, czy jeste±cie Tajami, czy lud¹mi z innych krajów, jest nieistotne. Wa»ne jest har-
monijne »ycie i wspólna praca. Ludzie przyje»d»aj¡ zewsz¡d, aby odwiedzi¢ t¦ ±wi¡tyni¦.
Kiedy przychodz¡ do Wat Pah Pong, zach¦cam ich, aby przyszli zobaczy¢ ±wi¡tyni¦, aby
tu praktykowali. To jest spu±cizna, któr¡ tworzycie. Wygl¡da na to, »e społecze«stwo wie-
rzy w ni¡ i cieszy si¦ tym. A wi¦c, nie zapominajcie o sobie w tym wszystkim. Powinni±cie
raczej prowadzi¢ ludzi, ni» by¢ prowadzonymi przez nich. Włó»cie jak najwi¦kszy wysiłek
w dobr¡ praktyk¦ i umocnijcie si¦ w niej, a przyjd¡ dobre rezultaty.
Czy s¡ jakie± w¡tpliwo±ci zwi¡zane z praktyk¡, z którymi musisz sobie teraz poradzi¢?
Q : Kiedy umysł nie my±li zbyt wiele, ale jest w pewnego rodzaju ciemnym i oci¦»ałym
stanie, czy jest co±, co powinni±my zrobi¢, aby go rozja±ni¢? Czy, po prostu, powinni±my
z tym siedzie¢?
AC : Czy tak jest ci¡gle, czy tylko kiedy siedzisz w medytacji? Jaka dokładnie jest ta
ciemno±¢? Czy jest to brak m¡dro±ci?
Q : Kiedy siadam do medytacji, nie staj¦ si¦ senny, ale mój umysł staje si¦ ciemny, jakby
ot¦piały.
AC : Tak wi¦c chciałby±, aby twój umysł zyskał m¡dro±¢, tak? Zmie« pozycj¦ i praktykuj
du»o medytacji chodzenia. To jedna rzecz do zrobienia. Mo»esz spacerowa¢ przez trzy
godziny bez przerwy, dopóki si¦ naprawd¦ nie zm¦czysz.
Q : Praktykuj¦ medytacj¦ chodzenia kilka godzin dziennie i zazwyczaj du»o my±l¦, kiedy to
robi¦. Ale tak naprawd¦ niepokoi mnie ten ciemny stan, kiedy siedz¦. Czy powinienem, po
prostu, by¢ tego ±wiadomym i puszcza¢ to, czy mo»e s¡ jakie± sposoby, których mógłbym
u»y¢, aby temu zaradzi¢?
AC : My±l¦, »e mo»e twoje pozycje nie s¡ zbalansowane. Kiedy spacerujesz, du»o my±lisz.
Tak wi¦c powiniene± zagł¦bia¢ si¦ w dyskursywn¡ kontemplacj¦, wtedy umysł mo»e uciec
od my±lenia. Nie b¦dzie w nim tkwił. Ale niewa»ne. Na razie zwi¦ksz ilo±¢ czasu, któr¡
po±wi¦casz na medytacj¦ chodzenia. Skup si¦ na niej. A wtedy, je±li umysł gdzie± w¦druje,
wyci¡gnij go i zastosuj kontemplacj¦, tak¡ jak np. badanie ciała. Czy kiedykolwiek robiłe±
to ci¡gle, a nie w formie sporadycznej refleksji?
Kiedy do±wiadczasz tego ciemnego stanu, czy cierpisz z tego powodu?
Q : Czuj¦ si¦ sfrustrowany, z powodu mego stanu umysłu — nie rozwijam samadhi, czy
m¡dro±ci.
AC : Kiedy jeste± w takim stanie umysłu, cierpienie przychodzi z powodu niewiedzy.
Pojawia si¦ zw¡tpienie, dlaczego umysł jest wła±nie taki. Wa»n¡ zasad¡ medytacji jest to,
»e cokolwiek si¦ pojawi, nie miej co do tego w¡tpliwo±ci. W¡tpliwo±ci zwyczajnie dodaj¡
cierpienia. Je±li umysł jest jasny i obudzony, nie w¡tp w to. To jest stan umysłu. Je±li jest
ciemny i ot¦piał, nie w¡tp w to. Po prostu, pilnie kontynuuj praktyk¦, bez reagowania na
ten stan. Gdy zwracasz uwag¦ i jeste± ±wiadomy stanu w jakim jeste±, nie miej »adnych
4
zastrze»e« co do tego. To jest tylko tym, czym jest. Kiedy dajesz po»ywk¦ w¡tpliwo±ciom
i zaczynasz si¦ ich chwyta¢ oraz nadawa¢ im znaczenie, wtedy zaczyna si¦ robi¢ ciemno.
Kiedy b¦dziesz praktykował, napotkasz nie raz te stany, w miar¦ post¦pu swojej prak-
tyki. Nie powiniene± mie¢ co do tego w¡tpliwo±ci. Obserwuj je ±wiadomie i puszczaj je.
A co z senno±ci¡? Czy twoje siedzenie jest bardziej ospałe? Czy bardziej przebudzone?
(»adnej odpowiedzi)
By¢ mo»e ci¦»ko jest to sobie przypomnie¢, je±li byłe± ±pi¡cy! Je±li tak si¦ zdarza, me-
dytuj z otwartymi oczami. Nie zamykaj ich. Zamiast tego mo»esz skupi¢ swoje spojrzenie
na jednym punkcie, takim jak ±wiatło ±wieczki. Nie zamykaj oczu! To jeden ze sposobów,
aby usun¡¢ przeszkod¦ ospało±ci.
Kiedy siedzisz, od czasu do czasu mo»esz zamkn¡¢ oczy i je±li umysł jest czysty, bez
ospało±ci, wtedy mo»esz kontynuowa¢ siedzenie z zamkni¦tymi oczami. Je±li jest przyt¦-
piony i ±pi¡cy, otwórz oczy i skup si¦ na jednym punkcie. To jest podobne do medytacji
kasina . Robi¡c to, mo»esz sprawi¢, »e twój umysł b¦dzie obudzony i spokojny. pi¡cy
umysł nie jest spokojny; jest przy¢miony przez przeszkody i tkwi w ciemno±ci.
Powinni±my te» pomówi¢ o spaniu. Zwyczajnie nie mo»esz »y¢ bez spania. Taka jest
natura ciała. Je±li medytujesz i zaczynasz by¢ niezno±nie, kompletnie ±pi¡cy, wtedy pozwól
sobie spa¢. To te» jest pewien sposób na zdławienie przeszkody, gdy ta ci¦ przytłacza.
W innym przypadku, praktykuj maj¡c oczy otwarte, je±li masz tendencj¦ do popadania
w senno±¢. Po jakim± czasie zamknij oczy i sprawd¹ stan swego umysłu. Je±li jest czysty,
mo»esz praktykowa¢ z zamkni¦tymi oczami. A po jakim± czasie odpocznij. Niektórzy
ludzie zawsze walcz¡ z senno±ci¡. Zmuszaj¡ si¦ do tego, »eby nie spa¢, a w rezultacie
jest tak, »e kiedy siedz¡, zawsze odpływaj¡ do krainy snu i upadaj¡, siedz¡c w stanie
nie±wiadomo±ci.
Q : Czy mo»emy si¦ skupi¢ na czubku nosa?
AC : Oczywi±cie. Cokolwiek ci pasuje, z czymkolwiek czujesz si¦ dobrze i pomaga ci usta-
bilizowa¢ umysł — na tym si¦ skup.
To jest tak: w nauczaniu medytacji, je±li przywi¡»emy si¦ do ideałów i we¹miemy
wskazówki zbyt dosłownie, mo»e nam by¢ trudno je zrozumie¢. Praktykuj¡c standardo-
w¡ medytacj¦, tak¡ jak anapanasati , na pocz¡tku powinni±my powzi¡¢ postanowienie, »e
wła±nie teraz zamierzamy praktykowa¢ w ten sposób i bierzemy sobie anapanasati za nasz
fundament. Kierujemy nasz¡ uwag¦ tylko na skupieniu si¦ na oddechu, na trzech punk-
tach: kiedy przechodzi przez nozdrza, klatk¦ piersiow¡ i brzuch. Kiedy powietrze wchodzi,
przechodzi przez nos, potem przez klatk¦ piersiow¡, a potem do ko«cowego punktu w brzu-
chu. Kiedy opuszcza ciało, pocz¡tek jest w brzuchu, ±rodek w klatce piersiowej, a koniec
w nosie.
Po prostu, to zauwa»amy. To jest droga do rozpocz¦cia kontrolowania umysłu, przy-
wi¡zywanie ±wiadomo±ci do tych punktów na pocz¡tku, w ±rodku i na ko«cu wdechów
i wydechów.
Zanim zaczniemy, powinni±my usi¡±¢ i pozwoli¢ umysłowi si¦ zrelaksowa¢. To jest po-
dobne do robienia czego± takiego, jak szycie na maszynie. Kiedy uczymy si¦, jak u»ywa¢
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin