lingwistyczne.pdf

(215 KB) Pobierz
artykuł MB
Prof. dr hab. Jagoda Cieszyńska
Katedra Logopedii i Lingwistyki Edukacyjnej AP
Kraków
„To, co ludzkie, jest w swej istocie językowe”
M. Heidegger (W drodze do języka)
„Kto ma język, ten ma świat”
H-G. Gadamer (Prawda i metoda)
LINGWISTYCZNE I PSYCHOLOGICZNE PROBLEMY OSÓB DWUJĘZYCZNYCH
Na wybór moich zainteresowań wpłynęło słowo pisane i mówione (z psychologicznego
punktu widzenia silniej oddziałujące) profesora Władysława Miodunki. Można by określić
przyjęte stanowisko jako perpektywę psycholingwisty humanistycznego. Pragnę pozostać na
obszarze konkretnych ludzkich losów, choć będę je widzieć na tle dociekań lingwistów,
psychologów, socjologów i filozofów.
Badaniami objęłam dzieci urodzone w Austrii, legalnych emigrantów, tylko z rodzin w
których matka i ojciec są Polakami. Sformułowane w tej publikacji wnioski będą więc
odnosiły się jedynie do tej szczególnej grupy osób bilingwalnych. Chciałam bowiem opisać
takie warunki dwujęzyczności, w których rodzice tracą (częściowo) swój naturalny przywilej
kształtowania języka swoich dzieci. Jest to sytuacja, mająca ogromny wpływ na formowanie
się relacji między rodzicami i dziećmi, kształtowanie postaw rodzicielskich, także na sam
proces wychowawczy. Oficjalny (legalny) pobyt za granicą stwarza drugiemu pokoleniu
możliwość identyfikacji ze społecznością kraju pobytu i pozwala na kształtowanie
prawidłowych postaw. Jednakże stopień opanowania przez rodziców języka nowej ojczyzny
zaburza proces uczenia się ról społecznych przez młode pokolenie.
Za osobę dwujęzyczną uznaje się kogoś używającego równorzędnie dwóch języków 1 .
Współcześni językoznawcy Miodunka (1990), Anusiewicz (1991) i inni, rozpatrują język jako
składnik kultury zbiorowości etnicznej. Gdyby przez analogię utworzyć definicję pojecia
dwukulturow y 2 wówczas musiałaby ona brzmieć: dwukulturowość to równorzędne bycie
(czerpanie, zanurzenie) w dwóch kulturach. Oczywiście takie rozumienie dwukulturowości
1 Nowy Słownik Języka Polskiego , 2002, pod red. E. Sobol
2 kultura – całokształt dorobku materialnego i duchowego ludzkości, wytworzonego w ogólnym rozwoju
historycznym lub w jego określonej epoce ( Nowy Słownik Języka Polskiego , 2002, pod red. E. Sobol)
1
zmuszałoby do opisania warunków i poziomów korzystania ze zdobyczy dwóch kultur, co w
praktyce wydaje mi się niemożliwe, nawet wobec mojej własnej osoby. Stopień czerpania z
własnej kultury obecnej i minionej (poprzez przekaz rodzinny, społeczny) nie jest łatwy do
oszacowania i nie wydaje się konieczny. Współcześnie wszyscy Europejczycy chlubią się
wspólnym dziedzictwem starożytnych Greków, choć większości nie są znane podstawowe
kanony tej kultury. Zainteresowanie tożsamością kulturową jest charakterystyczne dla
jednoczącej się Europy. Być może także strach przed amerykanizacją popycha do tworzenia
obrazu Europejczyka czerpiącego z tradycji antyku i kultury chrześcijańskiej.
Pisząc o kulturowej teorii języka Anusiewicz (1991) uznaje język za najważniejszy fakt w
obrębie kultury, za zasadniczy jej składnik i jednocześnie za warunek jej istnienia. Mówi on o
języku jako swoistym archiwum kulturowym społeczeństw. Ponieważ rozumie on kulturę
aksjologicznie, jako zbiór wartości wytworzonych i przekazywanych przez daną wspólnotę
językową można dla celów badawczych przyjąć uproszczone założenie: dwujęzyczny oznacza
dwukulturowy. Jeśli powtórzyć za Gadamerem (1993), że każdy język to pewiem
światopogląd, to należy też uwierzyć filozofowi, że najistotniejsze jest to, c o się w tym
języku mówi.
Przyjmuję więc na użytek tej pracy pogląd, iż osoba dwujęzyczna staje się jednocześnie
dwukulturowa na tyle, na ile przejmuje (świadomie i nieświadomie) dorobek kultury niesiony
wraz z drugim używanym językiem. Takie rozumienie dwukulturowości pozwala mi rozróżnić
dwukulturowość etników od dwukulturowości ich dzieci. Dwukulturowość drugiego pokolenia
zawiera nowe elementy niedostępne rodzicom, ale jest uboższa o to, czego poza krajem
przodków posiąść nie sposób. Gadamer (1993) uważa, że ludzie wychowani w określonej
tradycji językowej widzą świat inaczej niż należący do innej. Bowiem poprzez język
przekazywane są normy i sposoby zachowania, oceny i wartości nie tylko moralne, ale
estetyczne i kognitywne. Innymi słowy za pomocą języka przekazywana jest kultura danego
narodu, jeśli nawet nie w całości, to w przeważającej części. Jednakże filozof bynajmniej nie
twierdzi, że jesteśmy skazani na obraz świata wykreowany przez nasz język. Przeciwnie,
optymistycznie zapewnia nas: „Wszelako w każdej tradycji prezentuje się zawsze świat ludzki,
tj. językowo ukonstytuowany. Jako językowo ukonstytuowany, każdy taki świat jest sam z
siebie otwarty na każde możliwe wejrzenie i tym samym na każde rozszerzenie własnego
obrazu świata, a odpowiednio do tego jest dostępny dla innych” (1993, s.406). Otwartość i
dostępność o jakiej mówi Gadamer pozwala dostrzec w problemie dwujęzyczności
-dwukulturowości także wymierne korzyści dla społeczności kraju przyjmującego emigrantów.
2
W podobny sposób rzecz ujmuje Anusiewicz (1991), przyjmując za istotę języka „zawarty w
nim d o r o b e k k u l t u r o w y (podkr. J.C) pewnej społeczności, będący zarazem
magazynem informacji o rzeczywistości, w której ta społeczność egzystowała i egzystuje, jak i
wyrazem, zbiorem doświadczeń społecznych wyrosłych z określonej praktyki społecznej,
wyrosłych w obcowaniu z tą rzeczywistością, zebranych i nagromadzonych w ciągu wielu
pokoleń, utrwalonych w języku i przekazywanych z pokolenia na pokolenie” (s.18). Zdaniem
tego autora wiedza kulturowa zawarta jest w języku i przez ten język dostępna.
Warto jeszcze przytoczyć pogląd Rozencwejga (1980), który przez dwujęzyczność
rozumie „władanie dwoma językami oraz regularne przechodzenie z jednego języka na inny
w zależności od sytuacji komunikacyjnej” (s. 230). Możnaby rzec w zależności od sytuacji
kulturowej. Rozencwejg podkreśla, że charakter dwujęzyczności zależy od warunków w
jakich jednostka przyswaja drugi język. Jeżeli przechodzi się z jednego języka na drugi w
różnorodnych sytuacjach społecznych „wówczas ma miejsce wytwarzanie się wspólnego dla
obydwu języków zbioru, aż do ukształtowania się wspólnego języka (...) o dwóch
odmiennych sposobach wyrażania” (Rozencwejg, 1980, s.231).
Język dokonuje konceptualizacji i strukturalizacji rzeczywistości, interpretuje ją,
kategoryzuje i wartościuje. Whorf (1982) twierdzi, że te same spstrzeżenia mogą być
podłożem wspólnego obrazu świata tylko wówczas, gdy możliwości językowe są podobne.
Pogląd taki zmusza mnie do zastanowienia się nad budowaniem wspólnego obrazu świata
przez etników i ich dzieci w sytuacjach, które wymagają porozumiewania się w języku Nowej
Ojczyzny. Dotyczy to interakcji w których uczestnicą rodzimi użytkownicy języka, koledzy,
sąsiedzi, nauczyciele, urzędnicy. Ale przecież nie chodzi tylko o błędy językowe jakie są
udziałem rodziców. Problem wynika z odczuwanych przez dziecko negatywnych emocji
wobec matki czy ojca. Zachwianie pozytywnego obrazu rodzica jest konsekwencją dziecięcego
oglądu sytuacji. Sądzę, że bez werbalnego przepracowania tego problemu drugie pokolenie nie
będzie mogło samodzielnie sprostać takiej sytuacji psychologicznej.
Z mojego pola badawczego jako przykład językowego kreowania rzeczywistości może
posłużyć opis zachowań jezykowych Austriaków wobec najbanalniejszej realności jaką są
śmieci. Rozdzielanie odpadów w domowych gospodarstwie jest niestety obce mojej polskiej
kulturze, stąd trudności z nazwaniem kubłów przeznaczonych na różne rodzaje śmieci (jest
ich kilka). O ile kosz „Bio” można łatwo przetłumaczyć na kompost, choć obecność tego
ostatniego w kuchni nie przystaje do naszego rozumienia przywołanego terminu, to już
przetłumaczenie nazwy „Restmuehle” na resztki nie pokrywa się z polskim znaczeniem tego
3
słowa. Z punktu widzenia znaczeniowego to, właśnie byłoby nasze bio. Polacy w Austrii
radzą sobie z tym codziennym faktem, dokonując zapożyczeń: np. wyrzuć do bio, daj do rest.
Z tego prostego przykładu można jeszcze wywieść kolejną tezę o tym, jak różnice
językowe zmieniają wizję świata. Badane przeze mnie dzieci wykazywały dużą wiedzę
dotyczącą recyclingu i wysoką świadomość wpływu własnej działalności na przyrodę. O
takich sytuacjach kiedy istnienie słowa pozwala nam dopiero spostrzec rzecz mówił
Heidegger (2000, s.116): „Nie będzie rzeczy gdzie brakuje słowa”, bo „dopiero słowo
pozwala przejawiać się rzeczy taką, jaka ona jest” (s. 121).
Gdyby zgodzić się z tezą Wittgensteina, że „granice mego języka oznaczają granicę mego
świata”, to trzeba przyjąć ją w modyfikacji Kwaśnicy (1991). Słusznie podkreśla on fakt
nieostateczności owych granic i ich zależność od naszego działania. W tym wypadku działanie
oznacza naukę obcego języka wraz z tworzącą go wspólnotą kulturową. „Można by zatem
powiedzieć tak: kategorie i struktura naszego (tj. używanego przez nas) języka zamykają nasze
myślenie w pewnych pojęciowych ramach, ale komunikacja (interakcja), czyli sposób
posługiwania się językiem sprawia, że bezustannie wychodzimy poza ramy. (...) Ludzka
językowa refleksja ma ze swej natury charakter dialogiczny i dlatego język jako narzędzie
takiej refleksji otwiera przed nami te rejony świata, które sam uprzednio zamknął” (Kwaśnica
1991, s.48). Taki kierunek myślenia pozwoli ująć fakt dwujęzyczności jako: warunek rozwoju
jednostki, poszerzenie jej intelektualnych i osobowych możliwości. Stwarza także płaszczyznę
wpływu na postrzeganie świata przez większość językową, która w zetknięciu z osobą
dwujęzyczną i jej ojczystm językiem, może także dostrzec to, co do tej pory nie było dla niej
dostępne, to nie znaczy, że obiektywnie nie istaniało.
Nie należy wszakże zapominać, że nawet najlepsze opanowanie obcego języka „nie pozwala
zapomnieć nie tylko własnego obrazu świata, ale nawet własnego obrazu języka. Spotykany
przez nas świat nie jest tylko obcy, lecz jest innym światem związanym z naszym całą
obfitością relacji. Ma on nie tylko własną prawdę w sobie , lecz także własną prawdę dla nas
(Gadamer 1993, s.401).
Język ukazuje także utrwalone nawyki myślowe w słownictwie, także w morfologii i
składni (Fischer, 1980). Z punktu widzenia psychologii istotne jest przystosowywanie się
języka do jak najlepszego (najskuteczniejszego) wyrażania intencji użytkowników. Stąd
trudności w komunikacji, czy wręcz nieporozumienia, jakie obserwujemy podczas rozmowy
między rodzimym użytkownikiem języka a osobą posługującą się tym językiem jako obcym.
Tłumaczenie wprost nie zawsze oddaje zamierzenia nadawcy. By się skutecznie
komunikować trzeba uczyć się języka w sytuacjach jego konkretnych użyć. To oznacza
4
konieczność włączenia w naukę obcego języka, empatycznego (współodczuwającego)
przetwarzania informacji: językowych, pragmatycznych, społecznych i kulturowych.
Wspólnota językowa pozwala wielokrotnie jej użykownikom skutecznie porozumieć się za
pomocą jednego słowa 3 . Osobie spoza wspólnoty trzeba rzecz wyłożyć w kilku słowach,
czasem zdaniach. Fischer twierdzi, że słownik życia codziennego stopniowo i w szczególny
sposób wypełnia się znaczeniami. „Słowa i wyrażenia konkretnieją: wyrażają i przekazują
bardzo szczegółowe informacje za pomocą ograniczonych środków formalnych” (1980,
s.215). Wspólnota wiedzy (kompetencji kulturowej, społecznej, pragmatycznej) pozwala
członkom interakcji nadawać wypowiedziom znaczenia dodatkowe, wielokrotnie tylko
czasowo. Na czas konkretnej sytuacji komunikacji.
Casad (2003) stwierdza, że rozważania dotyczące funkcjonowania języka/języków muszą
uwzględniać wiedzę dotyczącą procesów poznawczych. W ujęciu kognitywistów użycie
języka jest szczególnym przypadkiem procesu przeprowadzania kategoryzacji. „Języki
narzucają pewną wizję świata, system klasyfikacji i reguły służące ustaleniu relacji” (Tortosa,
1986, s.61). Rozumiejąc odmienność funkcjonowania poznawczego osób bilingwalnych,
chcę wyraźnie zaznaczyć, że przede wszystkim interesuje mnie, poza problematyką
budowania własnej tożsamości, jaki jest wpływ dwujęzyczności na przyswajanie języka a nie
jaki można dostrzec efekt w funkcjonowaniu poznawczym w ogóle. Zgadzam się z
twierdzeniem, że proces przyswajania i posługiwania się dwoma językami wywiera wpływ na
reprezentacje poznawcze człowieka, nie jest to jednak zasadniczy problem moich dociekań.
choć oczywiście mówiąc o tożsamości nie da się całkowicie tej kwestii pominąć.
W tym miejscu ważne jest dokonanie pewnego ustalenia, które charakteryzuje
psychologiczne warunki bycia osobą dwujęzyczną. Przytaczam więc w całości wywód
Gadamera (1993, s.407).
„Ustalamy więc, że językowe uwarunkowania naszego doświadczenia świata nie oznacza
żadnej wyłączności perspektywy; jeśli przez wkraczanie w obce światy językowe
przezwyciężamy uprzedzenia i ograniczenia naszego wczesniejszego doświadczenia
świata, to nie oznacza to wcale, że opuszczamy i negujemy własny świat. Jako podróżnicy
wracamy do domu z nowymi doświadczeniami. Jako emigranci wszelako, którzy już nie
wracają, n i e m o ż e m y z u p e ł n i e z a p o m n i e ć (podkr. J.C).”
Wychodząc od myśli Heideggera „...właściwym miejscem (...) ludzkiego bytowania jest
język” (2000, s.113) konieczne jest nieustanne pamiętanie, iż egzystencja człowieka zmienia
się odkąd zaczyna opisywać swój świat w jakimś innym języku, i że jego pierwszy język na
3 Widać to wyraźnie w komunikacji wewnątrz subkultur, w grupach zawodowych, sportowych.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin