Teoretyczny model wydarzeń z 10.docx

(16 KB) Pobierz

Teoretyczny model wydarzeń z 10.04.2010

Chyba nikt dotychczas takiego teoretycznego, logicznego modelu wydarzeń z 10.04.2010 r. nie stworzyl. A to powinna być przecież podstawa do dalszych rozważań.

Sklonil mnie do tego A-Tem, który do tych samych wniosków, co i ja, doszedl z zupelnie innego punktu wyjścia. Dzięki swej spójnej wiedzy technicznej i umiejętności logicznego wnioskowania wykluczyl istnienie i zamachu, i katastrofy.

Należy wczytać się w to, co pisze A-Tem w swych komentarzach z ostatnich 5 miesięcy. To naprawdę krytyczny i racjonalnie myślący techniczny ekspert na Salonie 24. Posiadający doskonalą umiejętność obnażenia bezsensu.

Co twierdzi zatem A-TEM?

Wyreżyserowany zamach.

To najlepiej oddaje istotę sprawy. Można także określić to zdarzenie innym epitetem: "wyreżyserowana katastrofa", jak kto woli. Bo tak naprawdę absolutnie bez znaczenia jest, jak my to nazwiemy. Kluczowe jest tu jedynie użycie slowa "WYREŻYSEROWANY /-a". Oznacza ono, iż istnieje reżyser, aktorzy, scena, i widz.

Zacznijmy od początku. Glównym blędem opinii publicznej jest przyjęcie jedynie dwóch alternatyw. Alternatywa A (katastrofa), alternatywa B (zamach). A to nie wyczerpuje potencjalnych teoretycznych możliwości przebiegu wydarzeń.

Interesujące nas wydarzenie (wypadek prezydenckiego Tupolewa) może mieć bowiem tylko jedną z dwóch postaci, tj. postać A (katastrofa) lub postać B (zamach). Gwoli ścislości przypomnę tylko, że dzialanie może przejawiać się także poprzez zaniechanie, tj. niedochowanie wymaganych procedur bezpieczeństwa, jednak to też logicznie podlega pod zamach). Pod względem logicznym nie istnieje tutaj możliwość konjunkcji, czyli formy mieszanej (zamacho-katastrofy), choć można wyobrazić sobie sytuację, gdy ktoś planuje dzialania w celu utrudnienia lądowania, a dochodzi do autentycznej katastrofy. Jednakże należy to kwalifikować jako przyczynienie się do tragedii, czyli także zamach.

Jednakże - gwoli spójności logicznej - trzeba postawić i trzecie pytanie, tj. trzecią alternatywę (C), (ściślejsze byłoby użycie pojęcia "możliwość" lub "ewentualność").

CZY TO WYDARZENIE FAKTYCZNIE SIĘ WYDARZYŁO?

Bowiem założenie, które poczyniliśmy na wstępie ("jeżeli coś się zdarzylo"), samo w sobie może być nieprawidlowe.
Tego wymagają po prostu zasady logiki i spójnego wnioskowania.


Coś moglo się po prostu NIE WYDARZYĆ.

Wówczas ani A, ani B nie będą twierdzeniem prawdziwym. Prawdziwe będzie wówczas twierdzenie C (niewystąpienie zdarzenia). Dopiero taki model logiczny wyczerpuje calość potencjalnych teoretycznie istniejących ewentualności.

A tego niemal nikt nie dostrzegl.

A. Pierwsza alternatywa - Wypadek (czyli katastrofa - rozumiana jako przypadkowa śmierć 96 osób) wskutek blędu pilota, maszyny, nacisku, warunków atmosferycznych czy zbiegu nieprzychylnych okolicznosci itp. Alternatywę tę należy oczywiście wykluczyć w obliczu opisywanych przez A-Tema okoliczności technicznych (upadek z kilkunastu metrów samolotu o wzmocnionej konstrukcji, takiego gniotsa nie lamiotsa, nie może wyglądać tak, jak wygląda).

Ci, którzy po 5 miesiącach nadal wierzą w katastrofę, nie będą tutaj adresatem moich rozważań, bo - szczerze mówiąc - brak mi sil, by ich przekonać, że są w blędzie. Osoby pojmujące podstawy rachunku prawdopodobieństwa oraz potrafiące to połączyć z siłą analogii historycznych mogą poslużyć się opisaną w internecie analogią 7615 dni do wykluczenia katastrofy, ale to droga jedynie dla potrafiących myśleć ściśle logicznie.

B. Jeżeli nie katastrofa, to ZAMACH.

Tak myśli 99% tych, którzy odrzucili myśl o katastrofie. Automatycznie przyjęli oni za pewnik, że to zamach.
Jeżeli zamach, to albo KGB, albo WSI.

I właśnie w tym punkcie najwięcej osób wpadlo w pułapkę.

Automatycznie przyjęto istnienie zamachu.

A istnieje przecież trzecia logiczna ewentualność. Ani katastrofa, ani zamach.
Na równi uprawniona, co dwie pozostale. A tej ewentualności nikt nigdzie nie omawia.
Swego czasu (już ponad 2 m-ce temu) jasno napisalem, że tego NIE BYLO.
Zero odzewu.

Rozważmy więc czysto teoretycznie trzecią ewentualność (C):

C. TEGO NIE BYŁO.

Tzn. nie bylo ani katastrofy, ani zamachu.

A co bylo więc?
Fikcja byla. Stworzenie rzeczywistości medialnej. Uprawianie propagandy na niebywalą skalę.

Wyreżyserowano wszystko tak, by wątpliwości opinii publicznej się rozdwoily, by część spoleczeństwa święcie wierzyla w katastrofę, a druga część - w zamach. I to się udalo w 100%.

WIĘC CO W TAKIM RAZIE SIĘ ZDARZYŁO ????

No wlaśnie: INSCENIZACJA. Coś, co ma za zadanie udawać albo katastrofę, albo zamach. Coś, co ma powoli nas, Polaków, przekonywać jednak do tego, że to byl zamach. I do tego to wszystko zmierza na chwilę obecną.

I dalsze kwestie (gwoli ścislości opatrzę je cyframi c.1 do c.3):

C.1. Kto za tym stoi???

- Nie wiem, bo skąd.

C.2. Co się stalo z tymi 96 osobami???

- Nie wiem, bo skąd.

C.3. Czy oni żyją?

- Nie mam pojęcia.

Jedynym tak naprawdę niezaprzeczalnym faktem jest ich MEDIALNA NIEOBECNOŚĆ. Brak sekcji zwlok, brak badań DNA i niechęć polskich wladz (także niechęć osób ze świecznika PIS w pierwszych dniach po katastrofie) do przeprowadzenia sekcji zwlok lub rychlej ekshumacji każą przypuszczać, że w zalutowanych trumnach są przypadkowe trupy z moskiewskiego prosektorium lub pakuly i walonki.

Jednak niemożliwość udzielenia odpowiedzi na pytania C.1 do C.3 nie oznacza wcale, że ewentualność C jest nieprawdziwa.

Oczywiście najlatwiej przekonać niedowiarków i udzielić wymijającej odpowiedzi, że wszystkie 96 osób widziano w amerykańskiej bazie Rammstein lub w rosyjskim doku we Wladywostoku (ŁŁ), ale to niesmaczne, nieodpowiedzialne. Tak po prostu nie można, czy to z delikatności, czy też z szacunku dla traumatycznych przeżyć bliskich.

Powtórzmy.

Sceną (pierwotną) jest teren przed lotniskiem w Sewiernoje. Aktorami (bezwolnymi statystami czy aktywnymi graczami - tego nie wiemy) 96 osób, które "zginęly". Reżyser pozostaje nieznany. A widzowie to my wszyscy.

Istnieje jeszcze scena wtórna i prawdziwi aktorzy, czyli ekrany naszych telewizorów od 10.04.2010 r. po dziś dzień, a glówni aktorzy to Palikot i inni politycy napędzający tę calą inscenizację. Widzowie nadal ci sami - czyli my wszyscy.

Być może jest to tylko i wylącznie projekt dydaktyczny, slużący osiągnięciu jakiś celów.

Być może na scenie międzynarodowej dzieją się rzeczy bardzo poważne (świadczyć może o tym zamknięcie europejskiej przestrzeni  powietrznej na dlugi czas po 10.04.2010 - nikt bez powodu nie ryzykowalby takich strat finansowych), a my mamy się skupić na czymś zupelnie innym, by nieprzewidywalnymi dzialaniami nie przeszkadzać.

A być może chodzi jeszcze o coś zupelnie innego.

Moja niewiedza nie oznacza, że hipoteza C jest blędna. Mam nadzieję, że to jest jasne.


 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin