Penelope [2006.DVDRIP].txt

(44 KB) Pobierz
00:01:22:Moi rodzice|byli wybra�cami fortuny.
00:01:25:Mieli pieni�dze, b��kitn� krew|i popularno��.
00:01:27:- Woleliby�cie ch�opca czy dziewczynk�?|- To nie jest wa�ne.
00:01:30:Go�cili u siebie tyle|koronowanych g��w i s�aw,
00:01:34:wi�c byli przyzwyczajeni do|pojawiania si� w kolumnach towarzyskich.
00:01:38:- Niedobrze mi!|- Z rado�ci� przyj�li zainteresowanie...
00:01:40:w dniu, kt�ry mia� by�|najszcz�liwszym dniem ich �ycia.
00:01:48:Ale wed�ug lokalnej legendy kl�twa|zosta�a rzucona na rodzin� Wilhern'�w,
00:01:53:Kiedy m�j|pra, pra pradziadek Ralph
00:01:58:mia� przelotny romans z Clar�,|prost� s�u��c�.
00:02:01:Kiedy wyzna� rodzinie,|i� planuje po�lubi� Clar�...
00:02:05:- ... zrozumia�, �e tylko si� o�mieszy.
00:02:08:Clara przecie� by�a,|tylko s�u��c�.
00:02:12:Wi�c Ralph po�lubi�|kogo� bardziej odpowiedniego,
00:02:14:a Clara... |zabi�a si�.
00:02:19:Tej nocy, matka Clary,
00:02:22:miejscowa wied�ma, przysz�a|do Wilhern'�w po zemst�.
00:02:26:Chcia�a, �eby "b��kitno krwi�ci"
00:02:28:poczuli b�l odrzucenia,|taki, jaki czu�a jej c�rka,
00:02:30:rzuci�a urok|by nast�pna c�rka Wilhern'�w
00:02:33:urodzi�a si� z twarz� �wini.
00:02:36:I dopiero wtedy, gdy kto� z ich rodzaju|zaakceptuje j�,
00:02:40:p�ki �mier� ich nie roz��czy,|kl�twa zostanie pokonana!
00:02:46:Z ci�arem kl�twy|wisz�cym nad ich g�owami,
00:02:49:nast�pne pi�� �on Wilhern'�w|�y�o w strachu
00:02:52:i� b�d� pierwsze,|kt�re urodz� c�rk�.
00:02:56:Ale szcz�cie im dopisywa�o,|poniewa� rodzi�y samych syn�w,
00:03:00:kt�rzy tak�a mieli syn�w, kt�rzy te� mieli syn�w,|kt�rzy te� mieli syn�w.
00:03:06:Wreszcie Elli i Leonardowi|Wilhern, urodzi�a si� c�reczka.
00:03:12:Ale nie wiedzieli,|i� Ella
00:03:15:w�a�ciwie nie urodzi�a|syna Wilhern'owi.
00:03:17:tylko... Jones'onowi.
00:03:21:Co oznacza,|i� pierwsz� c�rk� Wilhern'�w...
00:03:29:- ... by�am ja.
00:03:48:Penelope.
00:03:50:Droga, s�odka Penelope.
00:03:54:Widzisz, tak samo jak ty,|prawie ca�e �ycie czu�em si� uwi�ziony.
00:04:00:Naprawd�? Czym?
00:04:04:- Dobrym wygl�dem i dobrym nazwiskiem?|- Dok�adnie.
00:04:08:Chyba nikt nie jest w stanie|tego przezwyci�y�.
00:04:10:Nikt. Penelopo,
00:04:13:kl�twa czy nie, je�li jestem|dla ciebie kim� wi�cej ni� twarz� i nazwiskiem...
00:04:19:znaczy, �e tak�e i ty|jeste� wi�cej ni� swoim.
00:04:21:- Wiedzia�am. To ten jedyny.|- Mo�e nim by�.
00:04:25:S�odka Penelope...|wpu�� mnie.
00:04:32:Oh, Penelope, wpu�� mnie.
00:04:36:Nie!
00:04:37:- Cze��.|- Co...?
00:04:41:Ratunku!|Pomocy!
00:04:45:To �winia!
00:04:49:To zab�jcza �winia!
00:04:51:Ratunku!|Niech kto� mi pomo�e!
00:04:54:Czemu, Penelope?|Czemu?
00:04:57:To nie ja uciek�am, mamo.
00:04:59:Nie dziw si�, �e uciekaj�, kochanie, skoro|tak na nich wyskakujesz!
00:05:03:My�lisz, �e pokaza�am twojemu ojcu|swoj� muszelk� na trzeciej randce? Nie, kochanie.
00:05:07:Musia� na to poczeka�|a� si� pobierzemy!
00:05:11:Nie pokaza�am mu mojej muszelki, mamo.|Pokaza�am mu swoj� twarz.
00:05:24:Mamo.
00:05:29:Oh! Oh, kochanie.
00:05:34:On naprawd� ci� lubi�.
00:05:36:- Nie, mamo, on naprawd� mnie nie lubi�.|- Nie!
00:05:38:Nie spodoba� mu si� tw�j nos, to dlatego|mu si� nie spodoba�a�. Ale nie jeste� swoim nosem.
00:05:43:- Ale to, to... to JEST m�j nos.|- Nie!
00:05:45:To nos twojego|pra, pra pradziadka
00:05:48:ze strony twojego ojca.|To wszystko przez niego.
00:05:53:Ale ty nie jeste� swoim nosem!|Nie jeste� sob�!
00:05:56:Wewn�trz jeste� kim� zupe�nie innym,|tylko czekasz, �eby ci� wypu�ci�.
00:06:02:Powtarzano mi przez lata,
00:06:04:�e nie by�am jedyn� ofiar� tej kl�twy
00:06:08:Nikt nie cierpia� bardziej ni� moja matka.
00:06:10:- Takie rzeczy si� ci�gle zdarzaj�.|- Komu?
00:06:13:Czy wiesz, �e niekt�re dzieci|rodz� si� ze skrzelami?
00:06:16:- Ugh!|- Skrzelami, kochanie, jak u ryb.
00:06:18:Oh!
00:06:20:- To mo�e pan to naprawi�?|- Dziwna rzecz,
00:06:23:ale t�tnica g��wna przechodzi|dok�adnie przez nos,
00:06:27:czy ryjek, tak czy siak,
00:06:30:jakakolwiek pr�ba usuni�cia|jest niemo�liwe.
00:06:34:- Ale...|- Przykro mi.
00:06:36:Ryjek musi zosta�.
00:06:39:- To nie mo�e by� prawd�!|- Moja mama chcia�a dobrze.
00:06:42:Zawsze chce dobrze,
00:06:44:i zawsze robi�a wszystko|by jak najlepiej mnie chroni�.
00:06:48:- Najpierw, przed dziennikarzami.|- Co pan...?
00:06:52:Moje oko!
00:06:55:Ale tak�e z opini� publiczn�|domagaj�c� si� zobaczenia twarzy,
00:06:57:przysparzaj�cej tak wiele problem�w,
00:06:59:moja matka zrobi�a to,|co zrobi�aby ka�da kochaj�ca matka.
00:07:03:Upozorowa�a moj� �mier�.
00:07:05:Z prochu powsta�e�,|i w proch si� obr�cisz.
00:07:09:I skremowa�a moje cia�o.
00:07:12:Tak, by opinia publiczna|op�akiwa�a moj� tragiczn� �mier�,
00:07:15:ze mn�, bezpiecznie ukryt�|przed �wiatem zewn�trznym,
00:07:18:jedyne przed czym musia�a mnie chroni�|by� m�j ojciec,
00:07:22:kt�ry mia� ogromne problemy|z przystosowaniem si� do nowego porannego menu.
00:07:26:Dlaczego nie mog� zje�� bekonu?
00:07:28:Bo lubisz owsiank�.|Tatu� lubi owsiank�, no nie?
00:07:32:Nie, lubi� bekon.
00:07:33:I przed nieczu�o�ci�|nowego lokaja, Jake'a.
00:07:36:- Ta ma�a �winka dosta�a wo�owin�.|- Jake!
00:07:39:Oh, Jake. Przesta�!|Biedne male�stwo.
00:07:43:No i od czasu do czasu|nawet chroni� mni� przede mn� sam�.
00:08:08:Wi�c najwi�cej czasu sp�dza�am w moim pokoju.
00:08:11:Gdzie mia�am swoich wymy�lonych przyjaci�,
00:08:14:i nauczy�am si� sama ze sob� bawi�.
00:08:18:W mi�dzyczasie, moja matka|sp�dza�a ka�d� woln� minutk�
00:08:21:by stworzy� ze mnie doskona�� �on�.
00:08:23:- "Quelle heure est il?"|- Quelle heure est il?
00:08:26:A w moje 18 urodziny,|zatrudni�a Wand�,
00:08:29:swatk� bogatych i s�awnych.
00:08:31:Teraz, by przezwyci�y� kl�tw�, wystarczy|znale�� mi partnera b��kitnej krwi,
00:08:36:mego rodzaju,
00:08:38:by zaakceptowa� mnie,|a� do �mierci.
00:08:42:Witam.
00:08:51:Zaraz po ich ucieczce,|byli zaci�gani spowrotem do domu,
00:08:55:gdzie zostali pisemnie zob�wi�zani|do zachowania tajemnicy.
00:08:59:Zdaje si�, �e wygl�dam|znaczni gorzej, ni� my�la�am.
00:09:02:Po jakim� czasie
00:09:04:moja matka uzna�a za konieczne|wprowadzi� kilka zmian.
00:09:08:Bezodpryskow� szyb�,|i adidasy dla Jake'a.
00:09:13:Zatem, jak widzicie, dzisiaj ...
00:09:15:- To jest �winia!|- ... by�o prawie tak, jak zawsze.
00:09:20:- Z wyj�tkiem...|- Nie dogoni�em go.
00:09:23:Wiedzia�am!
00:09:24:Musz� podpisywa� zobowi�zanie|zanim j� zobacz�, a nie po!
00:09:30:- Ryjek?|- No.
00:09:34:I k�y.
00:09:37:Wiem, co pan my�li.
00:09:40:Wilherns'owie to mi�a rodzinka, no nie?|Tak te� ja my�la�em.
00:09:44:A kiedy Penelope wspomnia�a o kl�twie,|my�la�em, �e m�wi to w przeno�ni.
00:09:48:Ale to nie by�a przeno�nia.
00:09:51:M�wi� panu, gdybym|si� stamt�d nie wydosta�, bym zgin��,
00:09:55:ten potw�r ze�ar� by mnie �ywcem.
00:09:58:- We�cie go na przetrzymanie.|- Co? Mnie? Nie, pan nie rozumie!
00:10:02:Przyszed�em na ni� donie��!
00:10:04:Hej, to przypadkiem nie by� Vanderman?
00:10:07:Tak, Edward.|Facetowi odbi�o.
00:10:10:Czy kto� mnie s�yszy?
00:10:13:Niech kto� zadzwoni|do mojej mamy.
00:10:37:Wstajemy!
00:10:43:Przeprowadzamy si�!
00:10:45:Franklin!
00:10:47:- Mamo!|- No ju�, wstawaj.
00:10:49:Co? Przeprowadzamy si�?
00:10:58:Gdzie jest Larry Bonsa?
00:11:03:Ochrona.
00:11:05:Biedny Edward.|Nie mia�em poj�cia.
00:11:07:Nie, nie to.
00:11:09:Halucynacje z udzia�em odra�aj�cej �wi...|Dziewczynie z twarz� �wini.
00:11:12:Wiesz o kim mowa?
00:11:17:Nie wiem. Tak wygl�da wiele|kobiet z tego miasta.
00:11:20:Jestem nast�pny w kolejce|po sto�ek przewodnicz�cego!
00:11:24:Zdaje sobie pan spraw�,|jak to mo�e mi zaszkodzi�?
00:11:26:Co m�j ojciec mi za to zrobi?
00:11:31:To chyba nie m�j problem.
00:11:33:Przecie� nie jestem jakim� nawiedzonym maniakiem,|no nie?
00:11:40:Nie.|Wi�c albo pan napisze sprostowanie
00:11:44:albo, B�g mi �wiadkiem,|wypruj� panu flaki!
00:11:50:To si� ju� ci�gnie od 25 lat.
00:11:52:Dziennikarze wyskakuj� z szaf.|Penelope b�dzie obna�ona!
00:11:56:A wtedy...|Jakie wtedy b�dziemy mieli szanse?
00:11:59:- Mo�emy przeprowadzi� si� na pla��.|- Pla�a mo�e by�.
00:12:02:- Albo do Francji?|- Mog�aby� po�wiczy� francuski.
00:12:05:Mog�abym po�wiczy� francuski.
00:12:15:Niewa�ne.|Troch� mnie ponios�o.
00:12:18:Wanda. Wanda!
00:12:21:Domagam si� sprostowania!
00:12:23:Rujnuje mi pan �ycie!
00:12:26:M�wi� wam, �e to by�a �winia.|�winia!
00:12:28:Naprawd�, mia�a �wi�ski ryjek,|nie oszala�em!
00:12:32:Czemu mi nie wierzycie?
00:12:34:Zaraz, zaraz! Poczekaj, Victor.
00:12:40:Ten pan przyszed� do mnie.
00:12:43:Tak?
00:12:46:Jessica,|to nie jest dok�adnie elita.
00:12:49:- Wszystko mi jedno.|- Najpierw Beaux...
00:12:52:- �wietnie.|- Jack...
00:12:53:- Dobrze.|- Rozpruwacz?
00:12:55:Super, kto jeszcze?
00:12:56:Lepiej b�dzie jak powiem,|"Mam tu 12 facet�w. Zaufaj mi."?
00:12:59:�wietnie. Porozmawiajmy o posagu.|Podw�j go.
00:13:01:Jak mnie teraz nie znosz�,|czemu mieliby za podw�jn� stwak�?
00:13:04:- Nie z takim nastawieniem...|- No tak, moje nastawienie, mamo.
00:13:20:Oh, kochanie.
00:13:24:Wiem, wiem.
00:13:26:To nie moja twarz, tylko mojego|pra, pra pradziadka,
00:13:31:on nie jest mn�|a ja nie jestem nim, nie jestem mn�.
00:13:34:I o tym nie zapominaj.
00:13:43:Dla tej sprawy po�wi�ci�em prawe oko.
00:13:47:Ta przera�aj�ca kobieta|ci�gle powraca w moich koszmarach.
00:13:52:My�la�em, �e nigdy jej nie widzia�e�.
00:13:54:Nie Penelope. Jej matk�.|Tylko przelotnie spojrza�em na jej dziecko.
00:13:59:My�la�em, �e|m�j umys� ju� zawodzi.
00:14:01:Dzi�ki Bogu, wreszcie|kto� mi wierzy.
00:14:04:Niestety to, �e ja ci wierz�|raczej nic dobrego nam nie daje.
00:14:08:Musimy mie� jaki� dow�d|by oczy�ci� nasze nazwiska.
00:14:13:My�lisz, �e m�g�by�|tam wr�ci�?
00:14:17:Nie... nie wiem.
00:14:21:To znaczy...
00:14:28:- NIE.|- Jeste� pewien?
00:14:30:- Potrzebyj� tylko zdj�cia.|- Nie wr�c� tam.
00:14:33:No dobrze.
00:14:37:No to mu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin