RudnikAdam Tarnowski
W 1898 roku Zofia Honpesch sprzedała majątek Kopecko-Rudnicki Róży z Branickich Tarnowskiej, żonie profesora Stanisława, mojego pradziada. Zostali oni bardzo serdecznie przyjęci chlebem i solą pod powitalną bramą, ozdobioną ich herbami i ukwieconą przez mieszkańców majątku i miasteczka Rudnik.
W skład majątku wchodził pałacyk, kaplica, stajnie, spichlerz, pola i lasy. Powierzchnia całej posiadłości liczyła 6,500 hektarów i była głównie pokryta lasami. Pałac znajduje się dwa km od miasteczka Rudnik nad Sanem, które jest położone w południowo wschodniej części Polski. Pierwsze wzmianki o tym pałacu pochodzą z roku 1750 i dotyczą dworu parterowego. W pierwszej połowie XIX-go wieku dobudowano mu piętro, a pod koniec tego stulecia – dodano skrzydło. Następnie pałac został rozbudowany w stylu gotyckim, poprzez wzniesienie dwóch wież; dodano również szereg ozdobnych tarasów. Dzisiejszy kształt i neoklasyczny wygląd domu zawdzięcza przebudowie rozpoczętej w 1913 roku przez mojego dziadka Hieronima Tarnowskiego. Ponieważ mój pradziad, Stanisław Tarnowski, był profesorem i rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, tam spędzał większość czasu, a w Rudniku z żoną i z dziećmi bywał w lecie. Krótko przed I-szą wojną światową zarząd majątku objął jego syn Hieronim, stając się jego właścicielem w 1920 roku. Był on doskonałym zarządcą. Wybudował elektrownię, młyn i kościół. Doprowadził linie telefoniczne i wodę bieżącą, wstawiając szereg nowoczesnych łazienek. Wreszcie zmodernizował kuchnię w suterenach pałacu, skąd windą dostarczano potrawy do kredensu, gotowe do podania do stołu. W tym czasie rodzina sprowadziła do miasteczka Rudnik takich specjalistów, jak lekarz i aptekarz, co było również z wielką korzyścią dla mieszkańców całej okolicy.
Trzeba powiedzieć, że każdy pracownik majątku miał zapewnioną opiekę lekarską na koszt właściciela, jak również deputaty, a mianowicie: drzewo, plony i wyżywienie, a także pomoc w razie nieszczęścia i choroby.
W czasie I-szej wojny światowej front bolszewicki przechodził przez Rudnik. Cały majątek i ludność mocno tym ucierpiały. Mój dziadek, Hieronim Tarnowski, brał udział w tej wojnie, i po powrocie zastał poniszczone zasiewy, brak żywności i choroby. Mieszkańcy okolicy bardzo dobrze wspominali w owych czasach pomoc dziadka i jego żony Wandy. Dom ten był bardzo lubiany i gościnny. Odwiedzała go nie tylko rodzina, ale także znane i wybitne osoby, miedzy innymi święty brat Albert Chnielowski, błogosławiony biskup przemyski Pelczar, pisarz młodopolski – Łucjan Rydel, generał Bór-Komorowski, późniejszy dowódca Armii Krajowej oraz maharadża indyjski, co budziło zrozumiałe zainteresowanie. Lasy Rudnickie – piękne i bogate w liczną zwierzynę, gwarantowały zawsze udane polowania, które tak cenił wuj Zdzisław Tarnowski z Dzikowa.
W czasie II-iej wojny światowej mieszkał w domu tylko Hieronim i jego matka Róża. Mój ojciec, Stanisław Tarnowski, walczył na zachodzie, a jego siostra, ciocia Zosia Tarnowska-Moss pracowała w Polskim Czerwonym Krzyżu. Pół domu zajęte było przez niemieckie Luftwaffe, które zachowywało się bardzo poprawnie. Dziadek dużo pomagał AK, Żydom i okolicznym mieszkańcom, którzy dlatego do dziś dnia tak mile go wspominają.
W lipcu 1944 roku dom zajęli komuniści. 30 października nowe władze wyrzuciły dziadka z domu, pozwalając mu zabrać ze sobą tylko małą walizeczkę, mimo że wstawiali się za nim pracownicy majątku i chłopi. Było to wtedy wyrazem nie tylko szacunku i oddania, ale także dużej odwagi. Nic nie pomogło i dziadka wypędzono bezlitośnie. Przez krótki czas zajmowało dom NKWD, potem żeńska szkoła gospodarstwa domowego, a następnie do 1990 roku mieścił się w domu internat szkoły zawodowej. Przez następnych 6 lat dom stał pusty i władze zastanawiały się czy go odsprzedać Tarnowskim. Niestety, przez ten ostatni okres, dom popadł w totalną ruinę.
W maju 1996 roku, za zgodą prawnych właścicieli, czyli cioci Zosi Tarnowskiej-Moss i Papy, Stanisława Tarnowskiego, zostałem jego właścicielem. Włożyliśmy już z Dorotą ogromną ilość pracy aby doprowadzić dom do stanu mieszkalnego. Oczekuje nas dużo większy wysiłek, aby zapewnić domowi powrót do świetności przedwojennej. Bardzo pragniemy osiągnąć ten cel w przyszłości.
sylwiatime