EverMetalZine_06.pdf

(11132 KB) Pobierz
210235496 UNPDF
210235496.002.png
SŁOWEM WSTĘPU
JESTEŚMY I MAMY SIĘ DOBRZE ! CO PRAWDA SPÓŹNILIŚMY SIĘ O NIECAŁE
TRZY TYGODNIE, ALE TO I TAK SUKCES, ŻE WOGÓLE TEN NUMER SIĘ UKAZAŁ.
SPORO PROBLEMÓW NAM TOWARZYSZYŁO PODCZAS SKŁADU TEGO NASIE-
NIA ZŁA KTÓRE WAM DOSTARCZAMY, ALE ŻE JESTEŚMY TWARDZI TO DALI-
ŚMY RADĘ I DZIĘKI TEMU MOŻECIE, CHOĆ W NIECO OKROJONYM ASORTY-
MENCIE POCZYTAC TO CO MAJĄ DO POWIEDZENIA CHŁOPAKI Z TOTENTANZ
I HATE (!!!). PRZEKONAC SIĘ, ŻE DZIEWCZYNY W ZESPOLE TO WCALE NIE
TAKI OBCIACH JAK SOBIE MYŚLICIE (ISCARIOTA ORAZ PANZER’FASUT) I DO-
WIECIE SIĘ DLACZEGO TAK NAPRAWDĘ IPERYT ORAZ SALTUS NIE ZAGRALI
PRZED NEGURA BUNGET (W ROZMOWIE Z POLIM WŁAŚCICIELEM RUDE-
BOY’A). NA DOKŁADKĘ SERWUJEMY WAM SPECJAŁ: DWA ARTYKUŁY NOWE-
GO ZIOMALA, KTÓRY ZASILIŁ NASZE SZEREGI DOTYCZĄCE METALLICI ORAZ
VADER ORAZ RECENZJE NOWYCH MATERIAŁÓW MŁODZIEŻOWYCH ZESPO-
ŁÓW ORAZ RELACJE Z M.IN. Z MASTERS OF ROCK ORAZ HUNTER FEST. OD
TEGO NUMERU RÓWNIEŻ PRZESTAJEMY ZAMIESZCZAĆ NEWSY, PONIEWAŻ
DOSZLIŚMY DO WNIOSKU, ŻE W DOBIE INTERNETU JESTEŚCIE TAK DOBRZE
POINFORMOWANI, ŻE POWIELANIE TYCH SAMYCH „KACZEK DZIENNIKAR-
SKICH” NIE MA SENSU. OD NASTĘPNEGO NUMERU POWRÓCĄ ONE JEDNAK
W INNEJ, NIECO OKROJONEJ FORMIE. COŚ JESZCZE? MOŻE TYLKO TYLE, ŻE
PRACE NAD NUMEREM 7 JUŻ TRWAJĄ I MOŻEMY WAM ZAGWARANTOWAĆ, ŻE
BĘDZIE TO NUMER, JAKIEGO JESZCZE EVERMETAL W SWEJ 2-LETNIEJ HISTO-
RII NIE MIAŁ, ALE TO DOPIERO W STYCZNIU...
ŁYSY
W YWI ADY :
TOT ENT ANZ 3
HA TE 6
PA NZE R’FA UST 9
IS CAR IOT A 1 3
EVERMETAL’ZINE 2 (6) / 2008
P OLI (RU DE B OY CLU B, G ILO TYN A) 2 8
WYDAWCA:
WWW.EVERMETALZINE.COM
NACZELNY BASTARD:
ŁYSY (NECROMACIEK@GMAIL.COM)
W NUM ERZ E:
OPRACOWANIE GRAFICZNE, KONCEPT, SKŁAD I TAKIE
TAM:
ŁYSY (WWW.PESSIMIST.NEOSTRADA.PL)
R ECE NZJE 1 6
DEM O 21
REW IND 1 9
NA ŻYW O 31
K ONC ERT Y 3 5
OKŁADKA:
TOTENTANZ
REDAKCJA:
DON, JACEK WALEWSKI, KRWAWISZ, ŁYSY, RAG, SZA-
DOU, SERPENTES
EVERMETAL’ZINE NIE PONOSI ŻADNEJ ODPOWIEDZIAL-
NOŚCI ZA TREŚĆ REKLAM I WYPOWIEDZI MUZYKÓW
ZAWARTE NA ŁAMCH ZINA.
W TYM NUMERZE WYKORZYSTANO ZDJĘCIA ZE STRON:
WWW.JELONEK.ART.PL, WWW.ROOTWATER.PL, MOR2008.
UNAS.CZ I STANOWIĄ ONE JEDYNIE WARTOŚĆ INFOR-
MACYJNĄ.
210235496.003.png
TOTENTANZ
PAMIĘTAM, ŻE GDY PIERWSZY RAZ USŁYSZAŁEM PROMUJĄCY ICH DEBIUT NUMER „POZA WSZYSTKIM” NIE MOGŁEM
PRZESTAĆ GO SŁUCHAĆ PRZEZ KILKA KOLEJNYCH DNI. BA, DO DZIŚ, CHOĆ PŁYTA DUMNIE PRĘŻY SWÓJ GRZBIET
WŚRÓD INNYCH POZYCJI Z MOJEJ PŁYTOTEKI OD BLISKO ROKU, NADAL CHĘTNIE PO NIĄ SIĘGAM I NIE MOGĘ SIĘ
ODERWAĆ, JUŻ NIE TYLKO OD SŁAWETNEGO SINGLA, ALE TAKŻE POZOSTAŁYCH KAWAŁKÓW. NIE UKRYWAM TEŻ, ŻE
MOJE OCZEKIWANIA W STOSUNKU DO „DWÓJKI” TOTENTANZ BYŁY BARDZO DUŻE. DLATEGO MOŻE „ZIMNY DOM”
TROCHĘ MNIE ZAWIÓDŁ… CAŁE SZCZĘŚCIE SZARPIĄCY W ZESPOLE SZEŚĆ STRUN ADRIAN BOGACZ (I PRZEZ CHWI-
LĘ RWĄCY SWOJE STRUNY GŁOSOWE RAFAŁ HUSZNO) WCALE NIE ZRAZIŁ SIĘ MOIM NEGATYWNYM PODEJŚCIEM
DO JEGO NAJNOWSZEGO ALBUMU, NIE WYZWAŁ OD NAJGORSZYCH, ALE Z DUŻĄ KULTURĄ, WYCZERPUJĄCO
ODPOWIEDZIAŁ NA WSZYSTKIE ZADANE MU PYTANIA. CHOĆ CZĘŚĆ BYŁA ZAPEWNE NIE DO KOŃCA PRZYJEMNA...
JACEK WALEWSKI
210235496.004.png
Cześć! Co tam nowego u zespołu? Niedawno wydaliście nową
płytę. Powiedz, jak wyglądała sprawa z dystrybucją i premie-
rą Waszego albumu. Oicjalnie „Zimny dom” miał ukazać się 22
września, podczas gdy sam kupiłem płytę trzy dni wcześniej w
jednym ze sklepów jednej dużej sieci handlowej.
uśmieszkiem z naszej strony jest chyba tylko ostatni kawałek, który ce-
lowo został wkomponowany w całość jako to pstryknięcie palcami na
koniec seansu hipnozy. Wiadomo, wszystko co mówię brzmi subiektyw-
nie, ale w głębi jestem przekonany, że płyta jest całością, która epizod
po epizodzie opowiada o nas samych. I tak warto słuchać tej płyty w
całości.
Adrian: Ze względów logistycznych wiele sklepów zamawia płyty z du-
żym wyprzedzeniem. Termin oicjalnej premiery był całkowicie w gestii
zespołu, nie wiązał nas w tej kwestii żaden kontrakt, więc nie mieliśmy
pretensji do sprzedawców jeśli dokonali przedsprzedaży. Wyprzedzenie
czasowe było w tym przypadku minimalne i jesteśmy przekonani, że nikt
nie poczuł się urażony ani poirytowany z tego powodu. Większym zmar-
twieniem byłoby raczej opóźnienie premiery lub nielegalny wyciek przed
wytłoczeniem płyt. Tak czy inaczej, nie mieliśmy takiego wyprzedzenia
jak Metallica (śmiech).
„Nieból” okazał się sporym sukcesem i spotkał z ciepłym przy-
jęciem, został nawet „Płytą roku Antyradia”. Jak pisało się Wam
premierowe utwory z myślą, że oczekiwania fanów są na pewno
bardzo duże?
A: Nie podchodziliśmy do tego z jakimś większym ciśnieniem czy presją.
Nie tworzyliśmy muzyki z myślą powtórzenia „Niebólu” ani z chęcią spro-
stania kanonom najpopularniejszych wymagań. Podobnie jak poprzed-
nio spotykaliśmy się i nagle powstawały te kawałki. Nowa płyta może
też dlatego różni się trochę od pierwszej, ponieważ wszyscy nawzajem
o wiele lepiej się poznaliśmy. Można znać kogoś dziesięć lat i go nie po-
znać, w naszym przypadku więź się tylko zacieśniła i może to, czym jest
„Zimny dom” przedstawia nasz totentanzowy styl. Zawsze graliśmy, to co
lubimy i wynikiem tego jest nowa płyta.
Cieszy nas też, że już w tej chwili słychać
bardzo wiele ciepłych (nie zimnych, ani
gorzkich) słów na jej temat. W skrócie –
tworząc nie analizujemy. Po prostu gra-
my.
Właśnie, Metallica. Nim przejdziemy do Waszej nowej płyty, po-
wiedz co sądzisz o najgorętszej premierze ostatniego sezonu,
czyli o „Death Magnetic”?
A: Odnośnie samej Metalliki, „Death
Magnetic” na pewno okazał się miłą
niespodzianką dla wszystkich fanów
„starego” grania. Nigdy nie byłem or-
todoksem jeśli chodzi o ten zespół, ale
bardzo lubiłem „Ride the Lightning”
oraz „...And Justice For All”. Jakiś czas
temu zespół odciął się od swojej bar-
dziej zakombinowanej twórczości, ale
jak widać teraz powrócił do korzeni.
Długie kompozycje, dużo metalowe-
go, gitarowego grania, naturalne, ga-
rażowate brzmienie - tak można ode-
brać nową płytę. Metallica jest wielkim
zespołem, który zyskał olbrzymie rzesze
fanów, przy tym nie musi nikomu ni-
czego udowadniać. Jeśli mają taką
chęć, mogą sobie nagrać nawet pły-
tę z balladami folkowymi, ich wybór i
nikomu nic do tego. Mając tylu fanów
nigdy wszystkim nie dogodzą i zawsze
znajdzie się narzekacz. I to jest właśnie
najlepsze w muzyce - różnorodność i
wolny wybór. Jedyne, co mnie drażni
w naszej, rodzimej muzycznej rzeczy-
wistości to fanatyzm pewnych ludzi i
podejście, że jedynym słusznym gatun-
kiem jest np. death metal, albo thrash
lat 80. Zapewne w takich przypadkach
wielkość ego jest wprost proporcjonalna do ilości kompleksów a prze-
ciwnie do ilości szarych komórek. Fanatyzm jeszcze nic dobrego nigdy
nie przyniósł. Tylko krucjaty, totalitaryzm i inkwizycję. Po co nam więcej?
Oj, chyba odbiegłem trochę od tematu (śmiech).
Myślę, że dla wielu twórców, muzy-
ków, pisarzy, malarzy, aktorów sztu-
ka jest swoistym ujściem emocji,
katharsis. Czy z Wami jest podob-
nie? Czytając teksty Rafała mam
wrażenie, że pisząc je wyrzuca z
siebie swoje frustrację, lęki i nie-
śmiałe nadzieje.
A: W wielu przypadkach zapewne tak
jest, ale teksty Rafała, podobnie jak
moje są raczej zapisami obserwacji
tego, co nas otacza. Uważam, że tekst
jest uniwersalny, jeśli potraimy sobie
wyobrazić więcej niż jedną osobę, o
której on może traktować. W tekstach
jest jakiś podmiot, ale niekoniecznie, lub
nawet dość rzadko, jest nim sam autor
(na czym z resztą opiera się cała teoria
literatury). Przykładem może być utwór
„Nikt”, którego ewidentną inspiracją
były częste doniesienia o bestialskich czynach, jakich zwyrodniały rodzic
potrai dopuścić się na własnym dziecku. Rafał często powtarza, że jego
teksty są czasami parafrazą wiadomości prasowych, ale widzianych z
innej perspektywy. Innym przykładem może być „Raj”, traktujący o tym
jak złudne wydaje się ludziom życie innych. Ktoś, kto wygląda na szczę-
śliwego, odnoszącego same sukcesy człowieka, może być wewnątrz
wypalonym, skostniałym frustratem. Przekaz naszych tekstów jest taki:
zastanów się nad tym czym i kim jesteś, zainteresuj się tym, co czują inni
i pamiętaj, że czasami na zmianę swoich poczynań może być za późno.
Czy to ma być moralizatorstwo? Nie wiem.To po prostu coś, co czujemy.
Sami przecież też aniołkami nie jesteśmy, ale jeśli coś chcemy powie-
dzieć, to z sensem.
Oj, faktycznie trochę „popłynąłeś” (śmiech). Przejdziemy zatem
lepiej do „Zimnego domu”. Choć poczekaj, najpierw chciałbym
pogratulować Wam jeszcze i podziękować za „Nieból” – to jed-
na z moich ulubionych płyt. Dawno już żadne utwory tak mnie
nie poruszyły jak „Poza wszystkim” i „Całkiem sam”.
A: Bardzo miło nam to słyszeć. „Nieból” był i nadal jest dla nas funda-
mentem, na którym zbudowaliśmy Totentanz. Starania i nakład pracy
podczas tworzenia obu płyt były na równym poziomie.
Teksty Rafała są, jak już mówiłem, niezwykle poruszające, myślę,
że wiele wrażliwych osób może się z nimi identyikować. Wybacz
bezpośrednie – może nawet zbyt – pytanie, ale powiedz, czy są
one autobiograiczne? Mój ulubiony jego tekst „Poza wszystkim”
kojarzy mi się z „Gnojem” Wojciecha Kuczoka. Tak jak Kuczok w
niezwykle autentyczny sposób napisał swoją powieść, tak Rafał
śpiewa ten numer.
Szkoda, że nie mogę jednak tego typu pozytywów powiedzieć
o „Zimnym domu”. Czy nie uważacie, że chcieliście tą płyta zła-
pać klika srok za ogon? Czasami słuchając nowych kawałków
zastanawiam się jak chcecie grać – czy ciężko i metalowo czy
spokojnie i lirycznie. Brzmi to wszystko momentami trochę nie-
autentycznie i „nieskładnie”. Wiem, że na „Nieból” także znalazł
się numer odstający od reszty, mianowicie „Oceany gwiazdy”,
ale reszta albumu miała podobny klimat i nastrój.
Rafał: Każdy przechodził jakiś okres buntu w swoim życiu, ty, ja, miliony
ludzi. Niektórzy z niego nigdy nie wyszli, pozostali buntownikami do końca
i nie mogą pogodzić się z rzeczywistością. Gdybym był teraz taką osobą,
zapewne nie grałbym w zespole, nie miał rodziny. Ale wielu się to nie
udało i to właśnie o nich jest ten utwór. Każdemu kiedyś w życiu postawili
fałszywe drogowskazy. Cała sztuka do odnaleźć swoją drogę.
A: W naszym przekonaniu to właśnie „Zimny dom” jest spójniejszy, doj-
rzalszy i bardziej konsekwentny niż „Nieból”, ale wiadomo – odbiorca ma
jak największe prawo do oceny i krytyki. O ile poprzednia płyta była dla
nas swego rodzaju poligonem i polem doświadczeń, o tyle praca nad
nowymi nagraniami była, choć nie mniej naturalna, bardziej świadoma.
Chcieliśmy coś przekazać nie zważając na narzędzia, których używamy.
Rock, czy metal to nie tylko ryk przesterowanych gitar, ale często subtel-
ność i uspokojenie. Co do odstających klimatem utworów, na „Niebólu”
każdy typował inny utwór jako niepasujący do reszty, na nowej płycie
Oprawa graiczna „Zimnego domu” wyraźnie koresponduje tym
razem z tekstami. Wiodącą rolę odgrywa tu temat dzieciństwa,
domu i dorastania. Dzieciństwa niezbyt szczęśliwego, dodajmy.
Na jednej z fotograii umieszczonej w książeczce widać wygię-
tą bólem rękę , na innej człowieka idącego samotnie w świat
„Każdemu kie -
dyś w życiu po -
stawili fałszywe
drogowskazy.
Cała sztuka do
odnaleźć swoją
drogę.”
210235496.005.png
(opuszczającego rodzinny dom?). Oprócz tego pojawiają się
także motywy dziurki od klucza i samych kluczy. Wszystko to,
wraz z tytułem i niektórymi tekstami, nasuwa niezbyt przyjemne
skojarzenia z rodzinnym domem.
stach przebojów króluje pop i kicz pokroju Dody oraz Feel, zaś
najlepiej sprzedającą się u nas płytą jest „Death Magnetic” Me-
talliki. Na koncertach frekwencja też zbyt nie powala…
A: W Europie Wschodniej zauważalny jest renesans muzyki rockowej. Po-
woli w stacjach radiowych pojawiają się jakieś gitarowe riffy. Niemniej
do pełnego rozkwitu, o ile on nastąpi, jeszcze daleko. Fenomen popular-
ności popowych gwiazd i świetnej sprzedawalności płyt metalowych na-
leży tłumaczyć tym, że to czym karmią nas media często owocuje prze-
sytem. Ludzie o prostych gustach muzycznych posłuchają pop-tłukawki
sto razy na dyskotece i przerzucą się na
następną, a ci, którzy po prostu lubią
słuchać muzyki kupią płytę, aby móc
do niej wracać, ponieważ zauważają
w muzyce wartość. Co do koncertów,
obecnie jest o wiele więcej zespołów
niż na przykład 15 lat temu. Koncert,
szczególnie w większym mieście nie jest
czymś wyjątkowym. Szczególnie młodzi
ludzie częściej zdecydują się wydać
parę złotych na piwo niż przyjść na kon-
cert i dobrze się pobawić. W niektórych
kręgach pokutuje też przeświadczenie,
że koncerty rockowe epatują przemo-
cą. Pewnych bzdur jeszcze przez długi
czas nie pozbędziemy się z tego kraju,
ale jesteśmy optymistami. Jest w Polsce
miejsce na rockową muzę.
A: To prawda, graika odpowiada klimatowi muzyki i tekstom. Ta dziurka
od klucza i same klucze symbolizują dwie strony naszego życia – to, co
jest wewnątrz i to, co na zewnątrz. Wiele osób zamyka wszystkie swoje
lęki, słabości a nawet uczucia w takich osobistych domach, podczas
gdy na zewnątrz hoduje zieloną, sie-
lankową fasadę pseudo-szczęścia. Z
kolei wiele osób prowadzi takie zimne,
smutne życie i nie może znaleźć klu-
cza na zewnątrz, do lepszego świata,
radości, pogody ducha. Podobnie jak
nasza nazwa, cała oprawa graiczna i
tekstowa ma pewien wydźwięk symbo-
liczny. Czasami o miłych i przyjemnych
rzeczach łatwiej przypomnieć kontra-
stując je z mroczną sferą człowieczeń-
stwa. Tańca śmierci w Średniowieczu
używano nie po to, żeby ludzie bali się
pląsających szkieletorków i trupich głó-
wek, ale żeby uzmysłowić ulotność ży-
cia i równość wszystkich wobec śmier-
ci. Dom, rodzina, bliscy – to wartości
dla niektórych nieosiągalne. Dla tych,
którzy mogą się nimi cieszyć, powinny
nie mieć ceny, a tak często są lekce-
ważone.
Czasami o miłych
i przyjemnych rze -
czach łatwiej przy -
pomnieć kontra -
stując je z mroczną
sferą człowieczeń -
stwa. Tańca śmier -
ci w Średniowieczu
używano nie po to,
żeby ludzie bali się
pląsających szkiele -
torków i trupich głó -
wek, ale żeby uzmy -
słowić ulotność życia
i równość wszystkich
wobec śmierci.
Nadal współpracujecie z Mystic
Productions. Rozumiem, że jeste-
ście zadowoleni z promocji, jaką
zagwarantowali Wam Michał War-
dzała i spółka?
A: Michał i ekipa Mystic Production
dała nam naprawdę wielkie wsparcie.
Jest to praca z obu stron. Jeśli ktoś wi-
dzi, że temat traktujesz poważnie (a za
starzy jesteśmy na lekceważenie takich
spraw, śmiech) sam podchodzi w spo-
sób poważny i profesjonalny. Ogrom-
nym atutem Mystica jest to, że w żaden
sposób niczego nam nie narzuca ani
nie ingeruje w naszą twórczość. Da-
jemy z siebie wszystko i tego samego
oczekujemy od wydawcy.
W jaki sposób powstawała szata
graiczna albumu? Czy sami wy-
myśliliście cały koncept? I dlacze-
go w książeczce nie ma żadnych
informacji o jej twórcy?
A: Uważny obserwator odnajdzie za
drzwiczkami naszego „Zimnego domu”
imię i nazwisko twórcy i pomysłodawcy
całej oprawy graicznej. Przez wrodzo-
ną skromność i maksymalny profesjo-
nalizm Agnieszka Witkowska zakamu-
lowała nieco swoje dane personalne.
Cała koncepcja jest w całości jej wizją
zrodzoną przez inspirację naszą mu-
zyką. Obie płyty zostały graicznie
zaprojektowane i stworzone właśnie
przez nią i nie możemy nie docenić tak
wspaniałej roboty. Oczywiście, były też
inne wersje, ale ta najbardziej przypa-
dła nam wszystkim do gustu, także ze
względu na bardzo ciekawą symbo-
likę, o której już wcześniej wspomnia-
łem. Myślę, że Sebek nie będzie miał
nic przeciwko temu, abym wyjawił, że
Aga jest jego małżonką, więc w ten
sposób całość twórczości Totentanz
pozostaje w rodzinie (śmiech).
Jak zamierzacie promować nowy
album? Kiedy i gdzie będzie moż-
na Was zobaczyć na żywo?
A: Po premierze ruszamy na szereg
koncertów w całym kraju aby nasi fani
i odbiorcy mogli przekonać się na żywo
jak brzmią nowe utwory. Trasa rozpo-
czyna się w Skarżysku-Kamiennej i zaraz
później jedziemy do Lublina. Na naszej
stronie, w dziale Koncerty znajduje się
szczegółowa rozpiska miejsc, gdzie za-
gramy. Kolejne dochodzą cały czas.
Szykuje się naprawdę spora trasa i cieszymy się, że spotkamy tam wielu
fanów rockowego grania. Do zobaczenia!
W muzyce Totentanz słychać wpływy wielu polskich i zagranicz-
nych kapel, od O.N.A. przez Myslovitz, Coma, Ptaky, a na Ram-
mstein kończąc. Jakie zespoły poza tym Was inspirują?
Kilka słów dla naszych czytelników.
A: Słuchamy przeróżnych kapel. Ja i Rafał uwielbiamy Rammstein – to
prawda. Z kolei Erik rozpływa się w dźwiękach Deftones, a Sebastian
męczy Foo Fighters do upadłego w swoim odtwarzaczu. Mówiąc za sie-
bie, tak naprawdę wychowałem się raczej na muzyce zagranicznej, a
w domu mam może ze dwie płyty rodzimych wykonawców. Pełniejszy
repertuar Comy usłyszałem dopiero na naszym wspólnym koncercie.
Wcześniej, choć znałem sam zespół, nie byłem zaznajomiony z ich twór-
czością. Podobnie z O.N.A. Myslovitz oczywiście nie da się nie znać, ale
myślę, że skojarzenia często wynikają z podobnej tonacji lub z charakte-
rystyki wokalu Rafała. On sobie tego nie wymyślił. On się po prostu taki
urodził (śmiech). Pośród naszych ulubionych zespołów i wykonawców
znajdą się na pewno Queens of the Stone Age, Stone Temple Pilots,
Type O Negative, Megadeth, James Blunt, Down, Breed 77, czy choćby
Counting Crows. Ktoś kiedyś powiedział, że nie da się uniknąć wpływów,
ale w naszym przypadku jest to raczej nieświadome. Gramy, co lubimy
grać i tak jak potraimy. Chcemy pozostawać sobą.
A: Mamy nadzieję, że dzięki Wam, oraz dzięki wszystkim zespołom grają-
cym rocka w naszym kraju doprowadzimy do odrodzenia tego gatunku i
wiele z tych perełek, które znajdują się cały czas pod ziemią ujrzy światło
dzienne. Rockandroll nigdy nie umarł i ma się coraz lepiej. Pozdrawia-
my serdecznie wszystkich naszych fanów i miłośników, oraz sceptyków,
których zapraszamy na nasze koncerty do wspólnego szaleństwa w To-
tentańcu!
Dziękuję za wywiad.
Jaka Waszym zdaniem jest pozycja muzyki rockowej i metalo-
wej w naszym kraju? Dla mnie jest co najmniej dziwna. Na li-
210235496.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin