ALTERGLOBAL_NR 4.pdf

(1949 KB) Pobierz
stronydo pdf.cdr
LTERGL BAL
NIEZALEŻNY NIEREGULARNIK SPOŁECZNO-POLITYCZNY
P AŹDZIERNIK ISTOPAD 2006 NR 4
P I S M O B E Z P Ł A T N E
ISSN 1895 - 4340
W NUMERZE:
OD REDAKCJI
s. 2
CZY MARSZ PÓJDZIE DALEJ?
s. 2
Felieton o przyszłości Marszu Równości i walce
o równouprawnienie w Polsce
WALKA Z WYKLUCZENIEM?
s. 4
Realna, czy pozorowana? W jaki sposób walczyć
z wykluczeniem i przyczynami tego zjawiska?
O RZĄD DUSZ...
s. 6
Alterglobaliści na Przystanku Woodstock
i Festiwalu w Jarocinie
Czerwona kartka dla rasizmu strona 8
DO BIEDRONKI PRZYSZEDŁ ŻUK
s. 7
A
nty-korporacyjna tragifarseczka w jednym akcie
CZERWONA KARTKA DLA RASIZMU
s. 8
Tydzień FARE walki z rasizmem i dyskryminacją,
konkurs plastyczny „Piłka nożna bez rasizmu”
JAKA DEMOKRACJA?
s. 10
Globalne Państwo Policyjne strona 16
Globalna czy lokalna? Pośrednia, czy uczestnicząca?
Instytucje i rozwiązania pozwalające urzeczywistnić
ideę demokracji na świecie
CENTRUM STEROWANIA LUDZKOŒCI¥ (4):
BĄDŹ SINGLEM NIEWOLNIKU!
s. 12
Punkt widzenia naszych władców
- kolejne wzorce zachowań w służbie systemu
BOJKOT TELE 2
s. 14
Ogólnopolska akcja Stowarzyszenia „Lepszy Świat”
w związku z wykorzystaniem symboliki
w kampanii promocyjnej
Bojkot Tele2 strona 14
SZKOŁY GIERTYCHA
s. 14
Co dalej z polskim szkolnictwem?
Szanse i zagrożenia proponowanych zmian.
BUDAPESZTU NIE BYŁO
s. 15
Antykapitaliści i liberałowie przeciwko rządowi
na ulicach Warszawy
O rząd dusz strona 6
GLOBALNE PAÑSTWO POLICYJNE (4)
Węgry, Meksyk, Tybet, Palestyna
s. 16
POZNAŃSKI BANK CZASU
s. 16
System bezpłatnej wymiany usług w Poznaniu.
Budapesztu nie było strona 15
/L
antyfaszystowskiej
59748534.010.png 59748534.011.png 59748534.012.png 59748534.013.png 59748534.001.png 59748534.002.png 59748534.003.png 59748534.004.png
Od redakcji
CZY MARSZ PÓJDZIE DALEJ?
Przede wszystkim pragnê uspokoiæ
naszych wiernych czytelników - ¿y-
jemy i dzia³amy :) Prawa rynku nie
sprzyjaj¹ tworzeniu darmowego nie-
zale¿nego pisma a nawa³ dzia³alnoœci
spo³ecznej nie sprzyja znajdowaniu
czasu na publicystykê…
Dziêki za wszystkie e-maile -
przypomina³y nam przez ca³y czas,
¿e czekacie na now¹ dawkê niezale¿nej
odtrutki na main-streamow¹ papkê
i „alternatywny” fundamentalizm.
Postaramy siê was nie zawieœæ i wyda-
waæ nasze pismo nieco bardziej regu-
larnie :)
18 listopada odbyæ siê ma w Poznaniu, po
raz trzeci, „Marsz Równoœci”. Wszyscy
pamiêtamy jak przebiega³a zesz³oroczna
demonstracja, która nie zosta³a zalega-
lizowana przez w³adze miasta. Dosz³o tam
do brutalnej interwencji policji w wyniku
której wiele osób zosta³o poturbowanych
i trafi³o do aresztu. Tym razem organi-
zatorzy chc¹ by has³em przewodnim by³a
formu³a
jednoznacznie skojarzony z manifestacj¹
przeciwko dyskryminacji mniejszoœci
seksualnych i póki co nie dochodz¹ do nas
¿adne sygna³y œwiadcz¹ce o tym, ¿e mia³oby
to siê w najbli¿szym czasie zmieniæ.
Wizerunek Marszu Równoœci jako akcji na
rzecz równouprawnienia gejów i lesbijek
utrwalaj¹: po pierwsze media, po drugie,
przeciwnicy tej inicjatywy (mam tu na myœli
g³ównie akcje LPR-u pod has³em „Marsz
Normalnoœci” czy te¿ NOP-u „Zakaz
Peda³owania”), ale te¿ - co najgorsze - sami
organizatorzy. Media robi¹ to poprzez
akcentowanie w relacjach z Marszu,
problematyki mniejszoœci seksualnych,
przeciwnicy organizuj¹c kontrakcje, które s¹
wymierzone przeciwko homoseksualistom
tym samym potwierdzaj¹c, i¿ ta de-
monstracja jest organizowana by walczyæ
z dyskryminacj¹ gejów i lesbijek, natomiast
sami organizatorzy walnie przyczyniaj¹ siê
do ugruntowania takiego odbioru spo-
³ecznego poprzez sw¹ biernoœæ oraz brak
konstruktywnych i twórczych dzia³añ, które
mog³yby zmieniæ w oczach opinii publicznej
wydŸwiêk “Marszu Równoœci”. Mamy wiêc
do czynienia z sytuacj¹ patow¹, a nawet
powiedzia³bym patologiczn¹. „Marsz
Równoœci” nie spe³nia swych funkcji,
poniewa¿ nie jest w³aœciwie odbierany przez
spo³eczeñstwo i w spo³ecznej œwiadomoœci
zawê¿any do walki o prawa mniejszoœci
seksualnych. Zauwa¿my jednak, ¿e nawet na
tym polu Marsz nie spe³nia swej roli. Co
prawda badania pokazuj¹, ¿e bezpoœrednio
po Marszu Równoœci nast¹pi³ wzrost o 4%
akceptacji dla zwi¹zków homoseksualnych
w Poznaniu i te dane z dum¹ przywo³uj¹
obroñcy Marszu, jednak niestety œwiadczy
to tylko o tym, ¿e ¿aden z nich nie jest
socjologiem i nie bardzo zna siê na
prowadzeniu badañ spo³ecznych. Po
pierwsze, badania te by³y prowadzone
bezpoœrednio po Marszu, kiedy to g³oœno
by³o o interwencji policji i atakach
przypuszczonych przez skrajnie pra-
wicowych bojówkarzy i pseudokibiców
na uczestników Marszu. Taka sytuacja
prowadzi czêsto do chwilowej polaryzacji
pogl¹dów i wyraŸnego opowiedzenia siê po
jednej ze stron. Niestety postawy takie maj¹
to do siebie, ¿e nie s¹ trwa³e i po pewnym
czasie znów pojawia siê ambiwalencja.
Danych co do trwa³oœci owej przemiany
, gdy¿ jak uwa¿aj¹ tylko
solidarnoœæ mo¿e doprowadziæ do jakiejœ
zmiany na tym polu. Zastanawia mnie jednak
dlaczego owa „solidarnoœæ” ogranicza siê
wy³¹cznie do konsolidacji œrodowisk
anarchistycznych, feministycznych i homo-
seksualnych, dlaczego przedstawiciele
pozosta³ych dyskryminowanych grup
spo³ecznych, nie tylko, nie uczestnicz¹
w manifestacjach z tego cyklu, ale te¿ nie
solidaryzuj¹ siê z akcj¹, o której mowa.
Czy¿by dostrzegli coœ czego nie mog¹
zauwa¿yæ organizatorzy - wypaczenie idei,
która przyœwieca³a Marszowi? Przypo-
mnijmy, i¿ Marsz Równoœci mia³ byæ
upomnieniem siê o prawa wszystkich grup
dyskryminowanych spo³ecznie, niezale¿nie
od powodu owej dyskryminacji oraz od tego
czy grupa ta stanowi wiêkszoœæ w spo-
³eczeñstwie (w tym wypadku mam na myœli
kobiety, które to wci¹¿ jeszcze stanowi¹
dyskryminowan¹ wiêkszoœæ) czy te¿ jest to
grupa mniejszoœciowa (jak mniejszoœci
rasowe, narodowe, religijne, osoby niepe³no-
sprawne). Mia³ on zwróciæ uwagê opinii
publicznej na to, ¿e w XXI wieku mimo tylu
zdobyczy technicznych i rozwoju idei
indywidualizmu, demokracji oraz tolerancji
o czym tak czêsto przekonuj¹ nas media
nadal istniej¹ œrodowiska odrzucone,
których prawa nagminnie s¹ ³amane,
a wszystko to dzieje siê przy cichym
przyzwoleniu spo³eczeñstwa i w³adz. Wa¿ne
jest jednak to, ¿e - w sferze deklaracyjnej -
mowa jest nie tylko o dyskryminacji
obyczajowej, ale te¿ ekonomicznej. Ma byæ
to wiêc tak¿e marsz na rzecz powszechnego
dostêpu do edukacji czy s³u¿by zdrowia,
który to obecnie ograniczony jest przez
zasobnoϾ portfela, walka z wykluczeniem
ekonomicznym szerokich warstw spo-
³eczeñstwa oraz dyskryminacj¹ kobiet
na rynku pracy. Tymczasem, w spo³ecznej
œwiadomoœci, „Marsz Równoœci” zosta³
Przypominamy ¿e niezale¿ne
myœlenie jest niczym, jeœli nie towa-
rzyszy mu konkretne dzia³anie dla
realizacji marzeñ o lepszym œwiecie.
Przy³¹czcie siê do naszego ruchu -
wysy³ajcie nam e-maile bêdziemy
kontaktowaæ osoby chêtne do dzia-
³alnoœci z danego miasta, czy regionu.
Zapewnimy szkolenia, materia³y
i mo¿liwoœci dzia³ania - pamiêtajcie
to, czy zmienimy œwiat, tylko w nie-
wielkiej mierze zale¿y od dyktatorów,
korporacji, policji - przede wszystkim
zale¿y to w³aœnie od nas!
Je¿eli uznacie, ¿e nasza radosna
twórczoœæ i niekoniecznie radosne
przemyœlenia s¹ warte rozpowszech-
niania rozeœlijcie wersjê internetow¹
lub linki do naszej strony:
www.alterglobal.republika.pl
znajomym. Piszcie, wyra¿ajcie opinie,
polemizujcie - uczmy siê od siebie
myœleæ i twórczo wykreujmy razem
wizjê œwiata, gdzie œwiadomoœæ z³a
i niesprawiedliwoœci przestanie nas
wreszcie zmuszaæ do dzia³ania! Wtedy
pozo-stanie nam ju¿ tylko powstaæ i t¹
wizjê wreszcie zrealizowaæ :)
¯yczymy mi³ej lektury!
Dokończenie na str. 3
ALTERGLOBAL
PISMO SPOŁECZNO-POLITYCZNE
AKCJA „FAIR TRADE”
W ramach akcji bezpłatnie promujemy małe, głównie jednoosobowe i rodzinne przedsiębiorstwa
przestrzegające kodeksu pracy, oferujące usługi i produkty o wysokiej jakości, niską marżę oraz wspierające
organizacje pozarządowe i niezależne media. Takie właśnie firmy narażone są na nieuczciwą konkurencję
ze strony globalnych korporacji poprawiających swą ofertę łamaniem kodeksu pracy, dumpingiem
cenowym, oszustwami jakościowymi oraz ulgami podatkowymi ze strony spolegliwych wobec nich
rządów. Możemy je reklamować z czystym sumieniem.
Adres redakcji:
os. Or³a Bia³ego 38/5, 61-251 Poznañ
tel: 508 646 222, 609 310 665
alterglobal@wp.pl
Redaktor naczelny/Wydawca: Marcin Janasik
Redakcja: Ma³gorzata Kamiñska, Pawe³ Dêbiñski
Aleksander PRINT
www.aleksander-print.com
Więcej na www.alterglobal.republika.pl
ALTERGLOBAL STRONA 2
„Solidarnie przeciwko
dyskryminacji”
Druk:
59748534.005.png
mentalnoœci spo³ecznej jednak nie posia-
damy, poniewa¿ nikt takich badañ nie robi.
Po drugie, mamy do czynienia tylko
i wy³¹cznie ze sfer¹ deklaracji, a nie widaæ
by Marsz Równoœci faktycznie dopro-
wadzi³ do rozwoju œrodowisk walcz¹cych
o prawa grup dyskryminowanych. Zamiast
tego obserwujemy wyraŸn¹ polaryzacjê
spo³eczeñstwa, z jednej strony zwolennicy
“Marszu Równoœci”, z drugiej jego zdecy-
dowani przeciwnicy. Miêdzy tymi œrodo-
wiskami brak jest jakiegokolwiek dialogu,
a jego miejsce zajmuje nieuzasadnione
i pozbawione podstaw merytorycznych
wzajemne „obrzucanie siê b³otem”.
Zgodnie z t¹ logik¹, o ile ci pierwsi nazy-
waj¹ swych adwersarzy „faszystami” o tyle
ci drudzy „peda³ami i dewiantami”. Nikt
nie ma nawet najmniejszego zamiaru
wys³uchaæ drugiej strony, a ju¿ o rozwa-
¿eniu jej argumentów nawet nie wspomnê.
I nie mówiê tu o dialogu z nacjonalistami
czy nazi-skinhead'ami. Mówiê o wiê-
kszoœci spo³eczeñstwa polskiego, która
uto¿samia siê z wiar¹ katolick¹ i nieko-
niecznie rzuca w “Marsz Równoœci” ka-
mieniami, czy szykanuje mieszkaj¹cego
w s¹siedztwie geja, uwa¿a jednak homo-
seksualizm za chorobê i dewiacjê, w naj-
lepszym przypadku za coœ wysoce niesto-
sownego, a widz¹c sztandary w stylu „Bóg
jest czarn¹ lesbijk¹”, czy s³ysz¹c parafrazê
s³ów Jana Paw³a II „niech ten marsz zmieni
oblicze ziemi, tej ziemi”, radykalizuje siê
coraz bardziej i broni¹c niejako swej wiary
uznaje owe mniejszoœci za agresorów oraz
wrogów i konsoliduje swe szeregi w walce
z „dewiantami”. Pamiêtajmy, ¿e mimo
postêpuj¹cej sekularyzacji spo³eczeñstwa
polskiego nadal w zdecydowanej wiêkszo-
œci jesteœmy katolikami. Ma³o tego, w na-
szym spo³eczeñstwie istnieje bardzo du¿a
grupa osób silnie wierz¹cych (ok. 30%),
której cech¹ charakterystyczn¹ jest konser-
watyzm obyczajowy i to w³aœnie ta grupa
stanowi najbardziej zdyscyplinowany
elektorat wyborczy.
Musimy zatem podj¹æ decyzjê: albo
staramy siê dotrzeæ do szerokich krêgów
spo³eczeñstwa i faktycznie walczyæ
z dyskryminacj¹ na polu formalno - pra-
wnym oraz spo³eczno - obyczajowym albo
te¿ pragniemy jedynie wznieciæ wojnê i to
w sytuacji kiedy dysponujemy naprawdê
nieliczn¹ armi¹, podczas, gdy nasi wrogowie
nie doœæ, ¿e posiadaj¹ znacznie potê¿niejszy
potencja³ ludzki i militarny to jeszcze nas
zewsz¹d otaczaj¹… W moim przekonaniu
„Marsz Równoœci” w swej dotychczasowej
formie, wykorzysta³ ju¿ swój potencja³
i kolejne akcje tego typu zamiast zjednywaæ
zwolenników przysparzaj¹ nam jedynie
kolejnych wrogów - których nie
brakuje. Mo¿e faktycznie, zgodnie
z przewodni¹ ide¹ tegorocznego „Marszu
Równoœci” warto budowaæ solidarnoœæ
spo³eczn¹ ró¿nych œrodowisk, która stano-
wiæ mo¿e tarczê przeciwko uprzedzeniom
i dyskryminacji w przysz³oœci. W moim
przekonaniu jednak “Marsz Równoœci”
zamiast siê do tego przyczyniaæ, tylko w tym
przeszkadza. Konsoliduje bowiem, tak
zwane „œrodowiska wolnoœciowe” rady-
kalizuj¹c tym samym resztê spo³eczeñstwa.
Co gorsza, po stronie demonstrantów staj¹
aktywiœci, natomiast po drugiej stronie stoi
spo³eczeñstwo. W ten sposób budujemy
sami mur, który chcemy przebiæ krzykiem,
tam gdzie potrzebna jest mentalnoϾ
cierpliwego nauczyciela, który t³umaczy
i wyprowadza uczniów z b³êdu, który
za wszelk¹ cenê chce wzbogacaæ lekcje tak,
by te nie stawa³y siê tylko nudnym
kaznodziejstwem okraszonym reprymend¹.
Musimy zrozumieæ, ¿e tych których
mogliœmy przekonaæ kontrowersj¹ ju¿
przekonaliœmy, mo¿e teraz przyszed³ czas by
przekonaæ pozosta³ych…
Uwa¿am, ¿e du¿o cenniejsz¹ inicjatyw¹
s¹ „Dni równoœci i tolerancji”, które za po-
œrednictwem wyk³adów, dyskusji, projekcji
filmowych, teatrów ulicznych, konkursów
plastycznych itp. maj¹ szansê przedstawiæ
spo³eczeñstwu konkretne problemy
okreœlonych mniejszoœci. Poza tym, jest to
te¿ przestrzeñ, w której sami zainte-
resowani znaleŸliby wiêcej miejsca dla
siebie i mo¿e w koñcu upomnieli siê
publicznie o swoje prawa. Nie znaczy to,
¿e musimy zupe³nie rezygnowaæ z akcji
ulicznych, ale dlaczego by nie przenieϾ
„Dni Równoœci i Tolerancji” „na zewn¹trz”
organizuj¹c uliczny festiwal i szereg
happeningów. Myœlê, i¿ taka akcja, oczy-
wiœcie odpowiednio rozreklamowana,
zjedna³aby nam zdecydowanie wiêcej
zwolenników, ani¿eli najg³oœniejszy nawet
nota bene
“Marsz Równoœci”. Apelujê wiêc, posta-
rajmy siê docieraæ do ludzi poprzez wy-
k³ady, dyskusje, konkursy plastyczne,
teatry uliczne itp. akcje, rozreklamujmy te
imprezy na tak¹ skalê na jak¹ rozreklamo-
wany jest Marsz Równoœci i obserwujmy
wyniki. Jeœli i one oka¿¹ siê niezadowala-
j¹ce wówczas wyka¿my siê kreatywnoœci¹
i opracujmy kolejny pomys³. Przede wszy-
stkim jednak zawsze pamiêtajmy po co -
i dla kogo to robimy.
Jeœli chodzi o sam “Marsz”, to nawet
zak³adaj¹c celowoœæ jego organizacji,
wskazana wydaje siê chocia¿ jednoroczna
„przerwa” w tradycji i nak³onienie, by
zorganizowa³y go wszystkie pozosta³e,
dotychczas praktycznie nie reprezentowane
w nim œrodowiska dyskryminowane -
wymienione ju¿ przeze mnie mniejszoœci
rasowe, narodowe, wyznaniowe, czy
organizacje zrzeszaj¹ce osoby niepe³-
nosprawne. S¹ bardzo liczne i zapewnienie
im przez aktywistów organizuj¹cych
poprzednie Marsze pomocy logistycznej
i doradztwa organizacyjnego wystarczy³oby
do zepchniêcia pejoratywnej stygmatyzacji
Marszu w spo³ecznej œwiadomoœci na jej
margines. Oczywiœcie trzeba te œrodowiska
do tego typu aktywnoœci i przede wszy-
stkim jej sensownoœci przekonaæ. Jest to
zadanie z pewnoœci¹ trudne, na pewno
jednak wykonalne a organizatorzy
tegorocznego marszu bêd¹ mieli ca³y rok
na jego wykonanie. Oczywiœcie, o ile zechc¹
przed³o¿yæ ideê równouprawnienia ponad
partykularne interesy œrodowisk, które
reprezentuj¹. Pójœcie t¹ drog¹ otworzy³oby
przed ca³ym ruchem perspektywê
zorganizowania w przysz³oœci jednego,
wielkiego Marszu wszystkich mniejszoœci,
którego nikt nie móg³by ju¿ sprowadziæ
do demonstracji homoseksualistów i femi-
nistek, a tym samym umasowienie ruchu
wolnoœciowego i wyrwanie go z akademicko
subkulturowego marginesu. Czy tak siê
stanie zobaczymy ju¿ wkrótce…
Pawe³ Dêbiñski
orga-
nizowanie i przeprowadzanie
happeningow, pikiet, demonstracji
akcje informuj¹ce
o projektach, protestach, spotkaniach;
w szko³ach, na uczelniach, ulicach,
przed koncertami
grupa ochrony demokracji
ochrona pokojowych zgromadzeñ
i protestów
plakaty/ulotki
pozyskiwanie funduszy
na dzia³alnoœæ (prowizja od darowizn
- umowa o dzie³o)
poszukujemy równie¿ osób z zaciê-
ciem prawniczym i ksiêgowym:)
kontakty
ze szko³ami, koordynacja pracy
wolontariuszy
Nie chcesz byæ bierny? Chcesz
uczyniæ œwiat lepszym?
Marzy ci siê wolnoœæ, sprawie-
dliwoϾ, prawdziwa demokracja?
Inne organizacje nie spe³niaj¹ twoich
oczekiwañ?
wiêcej na :
www.lepszyswiat.org.pl
Zg³oszenia
s
508646222, 602225366, 61 8525679
oraz osobiœcie
-
organizowanie spotkañ, inicjowanie
wymian us³ug, pomoc w prowadzeniu
dokumentacji
towarzyszenie@lepszyswiat.org.pl
(pn-pt 14.30-18.30, sob12-15)
Stowarzyszenie „Lepszy Œwiat”
og³asza nabór wolontariuszy do grup
roboczych:
umieszczanie
informacji na forach, propaganda
szeptana w sieci:)
Infocafe, Al. Niepodleg³oœci 26
(akademik “Hanka”, wejœcie z ty³u
budynku).
ALTERGLOBAL STRONA 3
protesty/akcje uliczne
fundrising
koordynacja korepetycji
koordynacja banku czasu
sekcja internetowa
59748534.006.png 59748534.007.png
WALKA Z WYKLUCZENIEM?
„Wykluczenie spo³eczne” , podobnie
jak „spo³eczeñstwo obywatelskie”, jest
obecnie najpopularniejszym i najczêœciej
u¿ywanym terminem w sferze dzia³alnoœci
organizacji pozarz¹dowych, socjologii,
polityki spo³ecznej. Powstaje coraz wiêcej
organizacji pozarz¹dowych zajmuj¹cych
siê osobami z krêgów spo³ecznie wyklu-
czonych, a organizacje ju¿ istniej¹ce w³¹-
czaj¹ tê problematykê w poczet swojej
dzia³alnoœci statutowej. Wykluczenie jest
odmieniane przez wszystkie przypadki,
na walkê z nim wydawane s¹ miliony
z³otych (w skali œwiata miliardy dolarów)
tymczasem nic siê nie zmienia, wrêcz
przeciwnie, osób wykluczonych jest coraz
wiêcej i to nie tylko w Polsce, ale na
ca³ym globie.
Wykluczenie spo³eczne wi¹¿e siê
z wycofaniem z udzia³u w ¿yciu
publicznym, deprecjacj¹ i odrzuceniem
instytucji demokratycznych, ogólnym
zniechêceniem i biernoœci¹, brakiem
mo¿liwoœci korzystania z p³atnej oferty
kulturalnej, sportowej, edukacyjnej
dostêpnej na rynku. Wykluczenie to te¿
samotnoϾ, atomizacja jednostki, jej
spo³eczne wyizolowanie i poszukiwanie
alternatywnych, tañszych Ÿróde³ rozrywki.
Powstaje, gdy cz³owiek biedny przestaje
walczyæ o lepsze jutro i skupia siê
na zapewnieniu sobie podstawowych
produktów, najczêœciej równie¿ u¿ywek.
Choæ najczêœciej zjawisko to jest ³¹czone
z bied¹, generalizacja jest ca³kowicie
nieuzasadniona - nie wszyscy na eko-
nomicznym, wci¹¿ rosn¹cym dodajmy,
marginesie spo³eczeñstwa, s¹ wykluczeni
spo³ecznie (choæ rzeczywiœcie wszyscy
wykluczeni spo³ecznie s¹ biedni) - nie tyle
sama marginalizacja ekonomiczna jest
Ÿród³em wykluczenia ile jej permanentnoœæ,
brak nadziei i perspektyw zmiany na lepsze.
Najlepszym przyk³adem na wyrwanie siê
z wykluczenia s¹ górnicy z biedaszybów.
Oddolnie zorganizowani, walcz¹cy
z w³adzami komunalnymi, funkcjo-
nariuszami stra¿y miejskiej i policji o prawo
do wydobywania wêgla, s¹ wzorcem do
naœladowania dla innych grup spo³ecznych
pozbawionych w naszym systemie
ekonomicznych podstaw egzystencji.
Utworzyli stowarzyszenie, tworz¹ filmy
dokumentalne opowiadaj¹ce o ich ¿yciu,
nag³aœniaj¹ swoj¹ sytuacjê w innych krajach,
bêd¹c w kontakcie z niezale¿nymi ruchami
spo³ecznymi i zwi¹zkami zawodowymi
z kraju i zagranicy. Uczestnicz¹ i sami
organizuj¹ protesty spo³eczne, konferencje,
dzia³alnoœæ socjaln¹, kulturaln¹, anga¿uj¹
siê w dzia³alnoœæ obywatelsk¹ bardziej, ni¿
wiêkszoœæ warstwy spo³ecznej, która
z jakichœ przyczyn (chodzi zdaje siê
o nominalne wykszta³cenie...) nazywana jest
w Polsce „inteligencj¹” - prawników,
lekarzy, biurokratów których aktywnoœæ
ogranicza siê zwykle do udzia³u w rytuale
wyborczym co 4 lata, a œwiadomoœæ
spo³eczna i polityczna niezmiernie rzadko
wykracza poza ramy dopuszczane przez
media g³ównego nurtu.
Na drugim biegunie znajduj¹ siê ca³e
regiony skazane w naszym, konstytucyjnie
ponoæ zagwarantowanym, systemie
(nie)sprawiedliwoœci spo³ecznej na
wegetacjê, zaplecze ludzkie niewolniczych
plantacji we W³oszech, Hiszpanii, (czy
w Polsce...), wzglêdnie prostytucjê lub
alkoholizm. S¹ to najczêœciej popegeero-
wskie regiony rolnicze, z bezrobociem
przekraczaj¹cym 30%, których g³ównym
Ÿród³em utrzymania jest... zbieractwo. Tak -
Polska, kraj, który staæ na wysy³anie wojsk
okupacyjnych do Afganistanu, czy Iraku,
kraj, który staæ na nowe myœliwce, czy
sponsorowanie obs³ugi przyjazdu papie¿a
jest krajem, w którym ca³e regiony
utrzymuj¹ siê z jagód, grzybów, zió³,
kradzie¿y, przydro¿nej prostytucji,
k³usownictwa, czy dorywczych prac
w warunkach ur¹gaj¹cych naszej, ponoæ
humanistycznej, cywilizacji... Ludzie, o ile
nie wyjad¹ do wiêkszych oœrodków lub za
granicê, s¹ najczêœciej ca³kowicie bierni,
zaszczuci, pozbawieni nadziei, ¿e cokolwiek
mog¹ zmieniæ, ¿e ich g³os, ich dzia³alnoœæ
i ich sprzeciw wobec status quo ma
jakiekolwiek znaczenie. Skupiaj¹ siê na
codziennej walce o byt, co z reszt¹
rzeczywiœcie jest czêsto ca³kowicie
absorbuj¹ce czasowo i w po³¹czeniu
z brakiem infrastruktury kulturalnej
i informatycznej na wsi nie pozostawia zbyt
wielkiego pola manewru dla innej
aktywnoœci.
Walka z wykluczeniem spo³ecznym
³¹czy siê nierozerwalnie z istot¹
spo³eczeñstwa obywatelskiego, a wiêc
oddoln¹ samoorganizacj¹ ludzi potrafi¹cych
artyku³owaæ swoje potrzeby (g³ównie
polityczne i ekonomiczne, gdy¿ rozwar-
stwienie spo³eczne, brak redystrybucji dóbr
z prawdziwego zdarzenia i le¿¹ca u podstaw
problemu dominuj¹ca ideologia neoli-
beralizmu s¹ g³ównymi przyczynami tego
zjawiska) i interesy. Bardzo wa¿ne jest te¿
podejmowanie przez obywateli konkretnych
dzia³añ na rzecz ich realizacji, najczêœciej
w formie wywierania nacisku na rz¹d
(demonstracje, bojkoty, inne protesty), lub
organizuj¹c siê dla wy³onienia z siebie
reprezentacji i odgórnej, prawnej zmiany
sytuacji (ruchy spo³eczne, zwi¹zki
zawodowe, niezale¿ne partie polityczne).
Oczywiœcie, powszechn¹, a wiêc
„bezpieczn¹” dla wyalienowanych ze spo³e-
czeñstwa elit finansowych, kontroluj¹cych
system polityczny, wystêpuj¹ce w nim
partie, g³ówne media i nie oszukujmy siê,
równie¿ najwiêksze organizacje poza-
rz¹dowe definicj¹ spo³eczeñstwa obywa-
telskiego jest pomoc w skali mikro -
charytatywne rozdawnictwo, projekty
kulturalne, edukacyjne (zorientowane
na podnoszenie i zmianê kwalifikacji
zawodowych), lub wrêcz dzia³ania
pozorowane - organizowanie konferencji
za setki tysiêcy z³otych, najczêœciej
pochodz¹cych ze Ÿróde³ publicznych, dla
ró¿nych kó³ek wzajemnej adoracji,
tworzenie „map potrzeb”, „sieci”,
„wspó³dzia³ania”, „programów” etc. etc. No
i wolontariat - a wiêc zjawisko na pewno
szczytne - ale maj¹ce w swym za³o¿eniu
zast¹piæ ³ask¹ to, co ka¿demu obywatelowi
od pañstwa po prostu siê nale¿y i na co
spo³eczeñstwo (a wiêc formalnego
w³aœciciela pañstwa) staæ. Opieka nad
osobami niepe³nosprawnymi i starszymi,
pomoc w nauce dzieciom, których nie staæ na
prywatne korepetycje, czy pomoce
naukowe, do¿ywianie osób ubogich - ta
szczytna i szlachetna dzia³alnoœæ tysiêcy
ludzi nie powinna zastêpowaæ dzia³añ
pañstwa, gdy¿ le¿y to u podstaw umowy
spo³ecznej, dziêki której system w ogóle
funkcjonuje!
Powstaje pytanie czy rzeczywiœcie istot¹
spo³eczeñstwa obywatelskiego jest jak
obecnie wy³¹cznie walka ze skutkami
systemu spo³ecznego, czy te¿ z przyczynami
le¿¹cymi u podstaw status quo? Jak
wiadomo w walce z chorobami (a wiêc
równie¿ chorobami spo³ecznymi) najwa-
¿niejsza jest profilaktyka. Zamiast wiêc
skupiaæ wysi³ki wy³¹cznie na choæby
minimalnej poprawie egzystencji osób
wykluczonych (choæ jest to oczywiœcie
bardzo wa¿ne) nale¿y pomagaæ im, poprzez
edukacjê obywatelsk¹ i rozwi¹zania
instytucjonalne (np. spó³dzielnie socjalne,
czy mniej restrykcyjne prawo dotycz¹ce
procedur rejestracyjnych i funkcjonowania
stowarzyszeñ) stworzyæ ruch spo³eczny
d¹¿¹cy do ustanowienia porz¹dku, w którym
organizacje pomocowe, czy wolontariat
(w zakresie zastêpowania us³ugowej
i pomocowej funkcji pañstwa) przestan¹ byæ
po prostu potrzebne.
Spo³eczeñstwo obywatelskie to nie
organizacje pozarz¹dowe ca³kowicie
najczêœciej podporz¹dkowane sponsorom
i grantom z instytucji publicznych. To nie
spo³ecznicy dr¿¹cy na sam¹ myœl
o anga¿owaniu siê w politykê gdy¿ grozi to
zemst¹ i obciêciem funduszy. To nie
organizacje pozarz¹dowe bêd¹ce zapleczem
si³ politycznych, dziêki którym s¹ niestety
potrzebne. To obywatele œwiadomi swych
potrzeb, swych praw i interesów
zbiorowych, walcz¹cy o nie na ka¿dym
kroku. To obywatele, do których nale¿y
- bo tak byæ przecie¿ powinno - pañstwo,
a nie - którzy do pañstwa nale¿¹. To
obywatele zatrudniaj¹cy pos³ów i urzê-
dników, a nie bêd¹cy przez pos³ów
i urzêdników traktowani jak z³o konieczne.
Dysonans miêdzy tym, czym spo³eczeñstwo
obywatelskie powinno byæ, a tym, czym jest
dziêki sojuszowi naszych decydentów,
przek³ada siê na istotê wykluczenia
i pozorowan¹ walkê z tym zjawiskiem.
Dokończenie na str. 5
ALTERGLOBAL STRONA 4
59748534.008.png
Do czego sprowadza siê bowiem walka
z wykluczeniem? Oczywiœcie do podno-
szenia kwalifikacji zawodowych,
umiejêtnoœci poruszania siê po rynku pracy,
szkoleñ, jak pisaæ CV, gdzie szukaæ ofert, jak
znaleŸæ pracê przez internet... Do tego
zajêcia sportowe i wyjœcia do kina dla dzieci,
nasi¹kaj¹ce promowanymi przez kulturê
masow¹ wzorcami ¿ycia, konsumpcji
i aspiracjami, na realizacjê których nie
bêdzie ich nigdy staæ, co dodatkowo
pog³êbia ich frustracjê i sk³ania do
pope³niania przestêpstw. Miliony z³otych,
tysi¹ce osób zatrudnionych przy tej walce z
wiatrakami w systemie, którego immanentn¹
czêœci¹ jest w³aœnie bezrobocie pozwalaj¹ce
na drena¿ i dumping socjalny, likwidacjê
przywilejów i praw zwi¹zkowych,
deregulacjê kodeksu pracy. Bieda,
bezrobocie i rozwarstwienie spo³eczeñstwa
zmusza ludzi do zgody na wyzysk, jest wiêc
korzystna dla elit finansowych (bêd¹cych
zarówno w³aœcicielami mediów, sponsorami
elit politycznych, jak i kontroluj¹cych
najwiêksze fundacje) czerpi¹cych z takiego
status quo zyski. Ludzie s¹ od naj-
m³odszych lat wychowywani na konsu-
mentów, a nie na œwiadomych obywateli -
nakrêcanie w kulturze masowej spirali
bezmyœlnej konsumpcji wytwarza z jednej
strony popyt, z drugiej zaœ nak³ania ludzi
do podejmowania pracy ponad si³y,
by niepotrzebne aspiracje - swoje, partnerów
¿yciowych, czy dzieci spe³niæ. Jedynym
wyjœciem jest nie walka z bezrobociem
(która jest dziêki postêpowi techno-
logicznemu skazana na klêskê) - ale
jakoœciowa zmiana systemu redystrybucji
dochodów w której, poprzez zapewnienie
ka¿demu cz³owiekowi podstawowego
dochodu gwarantowanego, mieszkania,
opieki medycznej i edukacji, przestanie siê
zmuszaæ ludzi do niewolniczej pracy
lub tracenia czasu na jej poszukiwanie.
Charakterystyczne dla tendencji walki
z wykluczeniem, jest ca³kowity brak
w projektach realnej edukacji oby-
watelskiej, zw³aszcza zaœ spo³ecznej
i politycznej. Po co bezrobotny ma przecie¿
wiedzieæ, dlaczego system gospodarczy
dzia³a tak, a nie inaczej? Po co ma znaæ
alternatywy? Dlaczego ludzie ¿yj¹cy
w nêdzy maj¹ wiedzieæ, dlaczego s¹ biedni?
Dlaczego matka, której szczytem marzeñ
jest zapewnienie dzieciom chocia¿ raz
w tygodniu miêsa na obiad ma dowiadywaæ
siê o sztucznym zawy¿aniu cen ¿ywnoœci,
czy wrêcz o niszczeniu jej w magazynach?
Nie wspominaj¹c ju¿ o karaniu tych, którzy
zamiast wyrzucaæ chleb, karmi¹ nim innych
(gdyby Jezus zst¹pi³ na ziemiê, urzêdnicy
skarbowi pewnie równie¿ jemu kazaliby
zap³aciæ VAT za rozdawanie chleba i ryb...
o ile wczeœniej nie trafi³by do wiêzienia
za nieprzestrzeganie unijnych norm
jakoœci...) Dlaczego ci, którzy uwa¿aj¹, ¿e
„nic ju¿ nie da siê zmieniæ” maj¹ dowiedzieæ
siê o milionowych ruchach spo³ecznego
protestu, rosn¹cych w si³ê od USA
i Wenezueli, przez Europê, Afrykê po Indie?
OdpowiedŸ jest jedna - poniewa¿ elity
tworz¹ce za³o¿enia programów, daj¹ce
pieni¹dze na granty i kontroluj¹ce media,
które o tym pisz¹ nie chc¹, ¿eby wykluczeni
zaczêli myœleæ! Nie chc¹, ¿eby ktokolwiek
nauczy³ ich, jak siê organizowaæ, jak
protestowaæ, jakie maj¹ prawa i jak z nich
korzystaæ. To bowiem zagrozi³oby ich
dominacji... Równie¿ wielu dzia³aczy
spo³ecznych (spoœród nielicznej mniejszoœci
œwiadomej politycznie) nie chce zmian
systemowych - przecie¿ mog³yby one
sprawiæ, ¿e ich organizacje, ich trud i etaty
przesta³yby byæ potrzebne (tu zreszt¹ siê
myl¹ - system zwiêkszonej redystrybucji
dóbr wymaga³by przecie¿ zwiêkszenia
obs³ugi tej¿e redystrybucji - najlepsi
na pewno zachowaliby pracê)... Nie mo¿na
zapominaæ o fakcie powszechnego
zwi¹zania tych nielicznych spo³eczników
anga¿uj¹cych siê politycznie z partiami
g³ównego nurtu, a wiêc ¿ywo zainte-
resowanych utrzymaniem status quo,
kontroluj¹cych i wspieraj¹cych system
którego konflikty i sprzecznoœci powoduj¹
problemy, z którymi zawodowo walcz¹.
Jedyn¹ w³aœciwie drog¹ wyjœcia
z impasu jest „przemycanie” edukacji
obywatelskiej do projektów typowo
pomocowych, lub ukierunkowanych
na aktywizacjê zawodow¹ wykluczonych.
Organizowanie dla osób przyci¹gniêtych
dzia³alnoœci¹ pomocow¹ spotkañ
dyskusyjnych o tematyce spo³ecznej,
wspieranie samoorganizacji i dzia³añ
wykluczonych w sferze publicznej. Praca
u podstaw nad ich œwiadomoœci¹ spo³eczn¹,
polityczn¹, wiedz¹ o œwiecie, ekonomii,
organizowanie konferencji przedstawicieli
niezale¿nych i ukierunkowanych na zmianê
systemu ruchów spo³ecznych (z naciskiem,
by nie sta³y siê tylko okazj¹ do delegacji,
picia i imprez, co niestety czêsto siê zdarza).
Pomaganie grupom bezrobotnych two-
rzenia stowarzyszeñ, darmowe udostê-
pnianie im bazy lokalowej, pomocy
ksiêgowej, prawnej, bezp³atne szkolenia
z zakresu zarz¹dzania organizacj¹, pisania
i rozliczania projektów etc. Ka¿dy kto
w „pozarz¹dówce” zaczyna³ od zera - tylko
z sercem po w³aœciwej stronie, bez wiedzy,
kapita³u i ksiêgowej w rodzinie wie, jak
kolosalne trudnoœci piêtrz¹ siê przed
samoorganizacj¹ wykluczonych - najczê-
œciej osób ³atwo zniechêcaj¹cych siê,
pozbawionych wykszta³cenia i dla których
dzia³alnoœæ spo³eczna jest chwilowym
porywem entuzjazmu, koñcz¹cym siê
na pierwszym odrzuceniu dokumentów
w KRS...
Nie nale¿y zapominaæ, ¿e edukacja
obywatelska, tak czêsto wymieniana
w tematach konkursów grantowych
sprowadza siê najczêœciej do konferencji na
temat organizowania konferencji,
warsztatów o robieniu warsztatów
i podobnych dzia³añ w kó³kach wzajemnej
adoracji, na które marnowane s¹ miliony
z³otych. Konstrukcja wiêkszoœci wniosków
wyklucza w³aœciwie rzeczywist¹ pracê
u podstaw na ró¿nego rodzaju debaty
przychodz¹ nie ludzie wykluczeni, ale ci,
którzy nominalnie z nim walcz¹.
Tymczasem jedyna dzia³alnoœæ mog¹ca
przyci¹gn¹æ ludzi z marginesu do edukacji
obywatelskiej, a wiec dzia³alnoœæ
pomocowa, obwarowana jest wymogami
uniemo¿liwiaj¹cymi rozszerzenie walki
z wykluczeniem poza ramy edukacji
zawodowej. W umowach umieszczane s¹
np. klauzule o „zakazie dzia³alnoœci
politycznej” - przez któr¹ grantodawca mo¿e
rozumieæ co tylko chce, bêd¹ce straszakiem
dla niepokornych spo³eczników. Oczy-
wiœcie, zapobieganie przeznaczaniu
funduszy pomocowych na dzia³alnoœæ partii
politycznych jest godne pochwa³y, ale je¿eli
po warsztatach obywatelskich beneficjenci
projektu zechc¹ zorganizowaæ wiec, strajk,
czy manifestacjê stanowi to ju¿ podstawê
do ¿¹dania zwrotu dotacji. WyobraŸmy sobie
organizowanie obozów dla dzieci z ubogich
rodzin, na których, po rajdzie terenowym,
przy ognisku t³umaczy siê im, ¿e je¿eli
zechc¹, mog¹ organizowaæ pod swoimi
szko³ami rówieœników i protestowaæ
przeciwko ministrowi edukacji, przeciwko
wysy³aniu ich starszych braci na wojnê, czy
zabieraniu ich rodzicom resztek praw
pracowniczych. Co by siê sta³o, gdyby,
ciesz¹cy siê ich szacunkiem i sympati¹
wychowawca uczy³, w jaki sposób
legalizowaæ zgromadzenia, jak pisaæ listy
otwarte, jak organizowaæ konferencje
prasowe. Reakcjê grantodawcy na edukacjê
obywatelsk¹ z prawdziwego zdarzenia
mo¿na sobie wyobraziæ...
Ze wzglêdów, które opisa³em wczeœniej,
uk³ad si³ w spo³eczeñstwie nie zwiastuje
niestety nic dobrego a wszelkie zmiany
przeprowadzone mog¹ byæ przez pe³nych
samozaparcia spo³eczników odciêtych
od g³ównych funduszy i wsparcia mediów.
WyobraŸmy sobie bowiem, co by siê sta³o
gdyby np. z festiwalu WOŒP-u, czy
kompleksu „Barki” wysz³a antysystemowa
demonstracja... Jaka by³aby reakcja
mediów? Jaka sponsorów i instytu-
cjonalnych grantodawców? OdpowiedŸ
wydaje siê oczywista. Wykluczenie jest tak
samo potrzebne rz¹dz¹cym w polityce
spo³ecznej i gospodarczej, jak terroryzm dla
polityki resortów si³owych i ograniczania
praw obywatelskich. S³u¿y jako straszak,
margines, na który mo¿na trafiæ
za krn¹brnoœæ w miejscu pracy, przyna-
le¿noœæ zwi¹zkow¹, nieprzystosowanie
do wartoœci le¿¹cych u podstaw systemu (jak
s³ynny piekarz który oœmieli³ siê do¿ywiaæ
ubogich, za co zosta³ przez urzêdników
skarbowych ukarany i doprowadzony
do bankructwa). Z drugiej zaœ strony walka
z nim jest potrzebna dla pokazania
wyborcom, ¿e politycy maj¹ dobre
serduszka i organizacjom pozarz¹dowym,
¿eby by³y potrzebne... Tak wiêc wszyscy s¹
zadowoleni - poza oczywiœcie samymi
wykluczonymi...
Marcin Janasik
ALTERGLOBAL STRONA 5
59748534.009.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin