ALTERGLOBAL_NR 5.pdf

(582 KB) Pobierz
59748535 UNPDF
LTERGL BAL
NIEZALEŻNY NIEREGULARNIK SPOŁECZNO-POLITYCZNY
MARZE C 2007 NR 5
P I S M O B E Z P Ł A T N E
ISSN 1895 - 4340
W NUMERZE:
ANTYTARCZA
OD REDAKCJI
s.2
ANTYTARCZA
s.1
Media g³ównego nurtu przekrzykuj¹ siê w wyliczaniu potencjalnych
korzyœci p³yn¹cych z instalacji elementu amerykañskiej tarczy
antyrakietowej w Polsce. Rz¹d enigmatycznie wypowiada siê na temat
faktów i negocjacji. W potoku wzajemnie wykluczaj¹cych siê
oczekiwañ, jakie ma Polska w zwi¹zku ze wsparciem udzielonym
Stanom Zjednoczonym trudno dostrzec jak¹kolwiek strategiê. Wygl¹da
na to, ¿e jedynym sta³ym imperatywem naszej polityki zagranicznej jest
aprioryczne popieranie polityki zagranicznej USA, bo doprawdy trudno
szukaæ innej logiki w bezpoœrednim nara¿aniu bezpiecznego jak dot¹d
terytorium i szukaniu sobie nowych wrogów.
Zgoda na tarczê antyrakietow¹ jest zgod¹ na stworzenie w naszym
kraju frontu walki w razie kolejnych konfliktów zbrojnych rozpêtanych
przez USA. Atak na system obronny Stanów Zjednoczonych bêdzie
naturalnym elementem walki z tym pañstwem. Obserwuj¹c
amerykañsk¹ politykê zagraniczn¹, która jest przys³owiowym
poruszaniem siê s³onia w sk³adzie porcelany, mamy siê czego baæ.
Czarne scenariusze gwa³townych konfrontacji na du¿¹ skalê staj¹ siê
coraz bardziej wiarygodne. Nasza zgoda na bazy USA jeszcze bardziej
je urealnia. USA zmierza do zrealizowania Narodowego Systemu
Obrony Przeciwrakietowej (National Missile Defence-NMD), który ma
sk³adaæ siê z trzech baz z wyrzutniami rakietowymi (dwie, na Alasce
i w Kalifornii, ju¿ istniej¹), naziemnego systemu wczesnego
ostrzegania, systemu przeciwrakietowego amerykañskiej marynarki
wojennej oraz systemu laserów operuj¹cych z powietrza
i przestrzeni kosmicznej. Profesor Roman KuŸniar, by³y dyrektor
Instytutu Spraw Miêdzynarodowych i autor raportu krytykuj¹cego
projekt umieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce, podkreœla, ¿e nie
jest to system s³u¿¹cy wy³¹cznie do obrony (defensywny). Pañstwo
zaopatrzone w tak¹ ochronê mo¿e pozwoliæ sobie na bezkarne manewry
arbitralnego narzucania innym uczestnikom stosunków miêdzy-
narodowych korzystnych dla siebie rozwi¹zañ. Wszyscy analitycy z tej
dziedziny wiedz¹, ¿e tego rodzaju system mo¿e z powodzeniem s³u¿yæ
atakom wyprzedzaj¹cym poprzez skutecznie utrudnianie odwetu.
Podtekst ofensywnoœci NMD tkwi ju¿ w uzasadnieniach rz¹du USA co
do jego celowoœci. Teoretycznie ma on s³u¿yæ obronie terytorium
Stanów Zjednoczonych przed atakiem ze strony tzw. rogue states
(„pañstw zbójeckich”). W praktyce jest to zagro¿enie doœæ abstrakcyjne
w obliczu prymatu strategicznego Stanów Zjednoczonych. Argumenty
USAzmierzaj¹ w kierunku przedstawienia sprawy tarczy jako problemu
z zakresu obronnoœci, podczas gdy jest to zagadnienie stricte poli-
tyczne. Celem jej budowy nie jest obrona, lecz umo¿liwienie sobie
prowadzenia imperialnej polityki zagranicznej cechuj¹cej siê brakiem
powœci¹gliwoœci i liczenia siê z reakcjami innych pañstw. Wspominana
w kontekœcie tarczy Korea Pó³nocna nie ma przecie¿ mo¿liwoœci
przenoszenia ³adunków na dalekie odleg³oœci, a zdolnoœæ Iranu w tym
zakresie ogranicza siê do 2 tys. kilometrów, przy czym Iran wci¹¿ nie
posiada zdolnoœci nuklearnej. Brak odpowiedniej technologii i intencji
ataku ze strony rogue states to fakty podwa¿aj¹ce zasadnoœæ NMD.
Chodzi bowiem o bezpieczeñstwo zupe³nie innego rodzaju -
o bezpieczeñstwo amerykañskich operacji wojskowych w dowolnych
czêœciach œwiata. Globalny parasol ochronny bêdzie sprzyja³
przekonaniu o bezkarnoœci w realizacji imperialnych interesów USA.
Kiedy ju¿ Polska wyrazi zgodê na instalacjê elementu systemu
na naszym terytorium, bêdziemy ponosiæ bezpoœrednie konsekwencje
tej polityki w postaci ryzyka mo¿liwoœci odwetu. Napaœæ na system
defensywny nieprzyjaciela jest rozwi¹zaniem bardzo prawdopodobnym
Kogo ma chronić Tarcza i kto za to zapłaci ?
RYTUAŁY I DEKORACJE
s.3
18 lat „demokracji” w Polsce
IZRAELSKI KULTURKAMPF
s.5
Kulturowy front okupacji Palestyny
DRUGIE URODZINY
“LEPSZEGO ŚWIATA”
s.6
Kolejny rok działalności czas zacząć!
PRZYSZŁOŚĆ W ATOMIE
s.7
Energetyka atomowa - szansą dla cywilizacji
POŚLADKI NA SZTANDARACH
s.9
Dlaczego nie można zdelegalizować
prostytucji i pornografii?
DARFUR - LUDOBÓJSTWO TRWA
s.11
Historia i przebieg konfliktu w Sudanie
AKCJA POLSKA DLA DARFURU
s.12
Co zrobić, by pomóc Darfurowi?
DNI AFRYKAŃSKIE
S.13
Wystawa w Galerii “Lepszy Świat”
WIEC ANTYWOJENNY W POZNANIU s.13
Poznaniacy przeciwko wojnie, F-16 i Tarczy
OBWODNICA PRZEZ ROSPUDĘ
PONAD PRAWEM
s.14
Historia pewnej inwestycji...
GLOBALNE PAŃSTWO POLICYJNE (5) s.16
Korea, Węgry, Chiny,
Ameryka Południowa, Dania
szczyt G8 2007 4-8 CZERWCA
OKOLICE ROSTOCKU - NIEMCY
(miejscowości Heiligendamm i Bad Doberan,
której honorowym obywatelem wciąż jest...
ADOLF HITLER)
Precz z barbarzyństwem neoliberalizmu!
Precz z wojnami, wyzyskiem i głodem!
Zaprotestuj z nami, pokaż, że NIE MA NA TO ZGODY!!!
dokończenie na stronie 2
Kontakt ws wyjazdu:
stowarzyszenie@lepszyswiat.org.pl
tel: 508 646 222, 609 310 665
59748535.006.png 59748535.007.png 59748535.008.png
Od redakcji
ANTYTARCZA dokończenie ze strony 1
w razie konfliktu. Oddaj¹c nasze
terytorium Amerykanom, rz¹d lekce-
wa¿y fakt, ¿e jest to zobowi¹zanie
d³ugoterminowe, a przy
ujemnym bilansem naszego udzia³u
w wojnie w Iraku. Dziœ pope³niamy
dok³adnie ten sam b³¹d logiczny - optyka,
któr¹ przyjmujemy, to perspektywa
polegania na Wujku Samie, który
przychodzi z zewn¹trz i pomaga niemal
bezinteresownie w realizacji spraw wew-
nêtrznych - tym razem chodzi o nasze
bezpieczeñstwo.
Jêzyk u¿ywany w debacie na temat
baz sugeruje, ¿e maj¹ one chroniæ
równie¿ nasze terytorium. Obietnice
w kwestii poprawy obronnoœci rozmy-
waj¹ siê w potoku obietnic dotycz¹cych
wzmocnienia polskiej obrony przeciw-
lotniczej, wspó³pracy naukowej w dzie-
dzinie zbrojeñ czy zacieœniania konta-
któw wywiadowczych. Media g³ównego
nurtu kolejny raz entuzjastycznie snuj¹
domniemania zniesienia wiz dla
Polaków, tak jak to mia³o miejsce przed
wys³aniem polskich wojsk do Iraku.
Praktyka pokazuje, ¿e nasze tzw.
”negocjacje” z rz¹dem USA nie s¹
równoprawne, a jeœli realizacja systemu
ochrony naszego terytorium w zwi¹zku
z nowymi czekaj¹cymi nas zagro¿eniami
(np. poprzez rozmieszczenie w Polsce
baterii pocisków Patriot s³u¿¹cych do
obrony przed rakietami krótkiego
zasiêgu) ma wygl¹daæ tak samo jak
realizacja offsetu za zakup samolotów
F-16, to wygl¹da na to, ¿e znów damy
sobie pod³o¿yæ œwiniê. Unikanie przez
rz¹d publicznej debaty na temat systemu
obrony antyrakietowej jest zrozumia³e,
bior¹c pod uwagê, ¿e system ten nie jest
do koñca sprawdzony. Nara¿amy w³asne
terytorium, nad którym amerykañskie
pociski maj¹ rozbijaæ rakiety skiero-
wane w stronê USA i Kanady, nie bior¹c
pod uwagê, ¿e jak dotychczas pozy-
tywnie przebieg³o zaledwie 6 na 11 prób
dzia³ania wyrzutni (zreszt¹ prób
przeprowadzanych w warunkach, które
nijak maj¹ siê do potencjalnie mo¿liwych
w przysz³oœci sytuacji uruchomienia
antyrakiet). Tymczasem poœpiech
w realizacji programu, któremu sprzyja
miêkkie stanowisko rz¹du polskiego, nie
jest spowodowany potrzeb¹ obrony, ale
koniecznoœci¹ zaawansowania prac nad
systemem przed potencjalnym zakoñ-
czeniem urzêdowania przez George'a
Busha w Bia³ym Domu.
Nic wiêc dziwnego, ¿e tak grubymi
niæmi szyte argumenty nie trafiaj¹
do spo³eczeñstwa. Pomimo kompletnej
dezinformacji i prowadzonej propa-
gandy sonda¿e wykazuj¹, ¿e prze-
ciwników tarczy antyrakietowej jest
dwukrotnie wiêcej ni¿ jej zwolenników.
Opinia publiczna jest ca³kowicie
lekcewa¿ona przez rz¹d w procesie
decyzyjnym, mimo ¿e sprawa rozmie-
szczenia elementów NMD w Polsce jest
problemem tego kalibru co wejœcie
do NATO w 1999 r. czy wys³ania wojsk
do Iraku w 2003 r.
Przede wszystkim pragnê uspokoiæ
naszych wiernych czytelników - ¿y-
jemy i dzia³amy :) Prawa rynku nie
sprzyjaj¹ tworzeniu darmowego nie-
zale¿nego pisma a nawa³ dzia³alnoœci
spo³ecznej nie sprzyja znajdowaniu
czasu na publicystykê…
Dziêki za wszystkie e-maile -
przypomina³y nam przez ca³y czas,
¿e czekacie na now¹ dawkê niezale¿nej
odtrutki na main-streamow¹ papkê
i „alternatywny” fundamentalizm.
Postaramy siê was nie zawieœæ i wyda-
waæ nasze pismo nieco bardziej regu-
larnie :)
tym nieprze-
widywalne w skutkach. W obli
czu
wspó³czesnego przyspieszenia histo-
rycznego mo¿e siê okazaæ, ¿e w nie-
d³ugim czasie staniemy w obliczu
zagro¿enia nieproporcjonalnego do na-
szych mo¿liwoœci obrony. W razie
zagro¿enia, nasze bezpieczeñstwo nie
bêdzie czynnikiem branym pod uwagê
przez USA. Skutkiem tego mo¿e zdarzyæ
siê, ¿e w praktyce staniemy w obliczu
wojny z obcym pañstwem bez naszej
wiedzy, bez mo¿liwoœci protestu
i wycofania siê. Argument ten jest celowo
zaciemniany przez propagandê rz¹dow¹,
g³osz¹c¹, ¿e bazy USA w Polsce s³u¿¹
polepszeniu naszej obronnoœci. Ucze-
stnictwo w tego typu projektach ma to do
siebie, ¿e, jeœli nie wi¹¿e siê z posia-
daniem statusu silnego i równoprawnego
partnera (a takowego z pewnoœci¹ nie
mamy w oczach rz¹du USA), jest
pozbawione sensu. Korzyœci p³yn¹ce ze
wspó³pracy w danej dziedzinie s¹ realne
tylko wtedy, gdy ka¿dy z partnerów liczy
siê ze zdaniem drugiej strony w realizacji
projektu czy umowy miêdzynarodowej,
szczególnie gdy chodzi o d³ugofalowe
porozumienia, gdy nie mo¿na w tekœcie
umowy uwzglêdniæ wszystkich czynni-
ków wchodz¹cych w grê w przysz³oœci.
W przypadku tarczy antyrakietowej nie
tyle chodzi ju¿ nawet o korzyœci, co
o wzglêdy bezpieczeñstwa. Brak mo¿li-
woœci wyegzekwowania od USA liczenia
siê z naszym zdaniem i naszymi
interesami oznacza, ¿e Stany Zjedn-
czone mog¹ u¿yæ elementu NMD
na naszym terytorium w dowolnym
momencie i w dowolny sposób. Problem
eksterytorialnoœci bazy USA w Polsce
dotyczy zarówno rodzaju broni, jaka
mo¿e byæ tam u¿ywana, jak i obecnoœci
amerykañskich ¿o³nierzy na jej terenie.
I w pierwszym i w drugim przypadku
prawo nie przewiduje mo¿liwoœci
interwencji - organy kontrolne naszego
pañstwa nie maj¹ prawa wstêpu na obszar
bazy (czyli nie mamy mo¿liwoœci veta
nawet jeœli USA bêdzie tam prze-
trzymywaæ np. broñ j¹drow¹), a amery-
kañscy ¿o³nierze nie podlegaj¹ jurys-
dykcji polskich s¹dów (zaœ praktyka
pokazuje, ¿e s¹siedztwo baz nie jest
³atwym s¹siedztwem). Awantura iracka
niczego nas nie nauczy³a, a powinna
wiele. Chocia¿by tego, ¿e miêkkie
przystawanie na wszystkie pomys³y USA
nie wzmacnia naszej pozycji i podmio-
towoœci we wspó³decydowaniu, lecz je
os³abia. Jak równie¿ tego, ¿e iluzory-
cznym jest myœlenie o sojuszu z USA
w kategorii realizacji naszych interesów.
W zamian za wsparcie udzielone w Iraku
Stany Zjednoczone mia³y formalnie
wspieraæ nasz wszechstronny rozwój
- od gospodarczego po naukowy.
Entuzjaœci krzewienia wojennego zapa³u
przeszli do porz¹dku dziennego nad
w razie konfliktu. Oddaj¹c nasze
terytorium Amerykanom, rz¹d
lekcewa¿y fakt, ¿e jest to zobo-wi¹zanie
d³ugoterminowe, a przy tym
nieprzewidywalne w skutkach. W obli-
Przypominamy ¿e niezale¿ne
myœlenie jest niczym, jeœli nie towa-
rzyszy mu konkretne dzia³anie dla
realizacji marzeñ o lepszym œwiecie.
Przy³¹czcie siê do naszego ruchu -
wysy³ajcie nam e-maile bêdziemy
kontaktowaæ osoby chêtne do dzia-
³alnoœci z danego miasta, czy regionu.
Zapewnimy szkolenia, materia³y
i mo¿liwoœci dzia³ania - pamiêtajcie
to, czy zmienimy œwiat, tylko w nie-
wielkiej mierze zale¿y od dyktatorów,
korporacji, policji - przede wszystkim
zale¿y to w³aœnie od nas!
niani
a
Je¿eli uznacie, ¿e nasza radosna
twórczoœæ i niekoniecznie radosne
przemyœlenia s¹ warte rozpowszech-
niania rozeœlijcie wersjê internetow¹
lub linki do naszej strony:
www.alterglobal.republika.pl
znajomym. Piszcie, wyra¿ajcie opinie,
polemizujcie - uczmy siê od siebie
myœleæ i twórczo wykreujmy razem
wizjê œwiata, gdzie œwiadomoœæ z³a
i niesprawiedliwoœci przestanie nas
wreszcie zmuszaæ do dzia³ania! Wtedy
pozostanie nam ju¿ tylko powstaæ i t¹
wizjê wreszcie zrealizowaæ :)
¯yczymy mi³ej lektury!
rozeœlijcie wersjê internetow¹ lub
linki do naszej strony:
www.alterglobal.republika.pl
znajomym. Piszcie, wyra¿ajcie opinie,
polemizujcie - uczmy siê od siebie
myœleæ i twórczo wykreujmy razem
wizjê œwiata, gdzie œwiadomoœæ z³a
i niesprawiedliwoœci przestanie nas
wreszcie zmuszaæ do dzia³ania! Wtedy
pozo-stanie nam ju¿ tylko powstaæ i t¹
wizjê wreszcie zrealizowaæ :)
ALTERGLOBAL
PISMO SPOŁECZNO-POLITYCZNE
Adres redakcji:
os. Or³a Bia³ego 38/5, 61-251 Poznañ
tel: 508 646 222, 609 310 665
alterglobal@wp.pl
Redaktor naczelny/Wydawca: Marcin Janasik
Sekretarz Redakcji: Ma³gorzata Kamiñska
MJP Drukarnia - Wydawnictwo
www.mjp.poznan.pl
¯yczymy mi³ej lektury!
Malwina Pokrywka
ALTERGLOBAL STRONA 2
Druk:
59748535.009.png
RYTUAŁY i DEKORACJE
kilkunastu lat. Formalnie poprawna
demokracja pozostawi³a poza swoim
zasiêgiem, w sensie podmiotowoœci,
uczestnictwa, szerokie krêgi spo³e-
czeñstwa. Podstawowy uk³ad perso-
nalno-polityczny, który wygenerowa³
i szybko zamkn¹³ nowe elity w³adzy
(zamkn¹³ przed mechanizmem odna-
wiania i to na wszystkich szczeblach
w³adzy, od ogólnokrajowego po lokalne,
gminne) to
Gdzie jest i w jakim stanie polska
demokracja niemal 18 lat od koñca
dyktatury realnego socjalizmu? I niemal
pó³tora roku od wyborów parla-
mentarnych z rekordow¹ absencj¹
ok. 60% - które wynios³y do w³adzy
najmniej jak dot¹d prodemokratyczne
si³y polityczne w Polsce? Minê³o doœæ
czasu, ¿eby by³o wyraŸnie widaæ to, co
jest w naszej sytuacji wzglêdnie trwa³e,
w odró¿nieniu od tego, co przypadkowe
i doraŸne.
o demokracji „pe³nej” by³o 28, ze Szwe-
cj¹ na czele. Ocenie podlega³y nie tylko
wybory czy formalne przestrzeganie
praw i wolnoœci obywatelskich. Tak¿e
np. niezale¿noœæ rz¹du od grup nacisku,
udzia³ obywateli w polityce, kultura
polityczna, mo¿liwoœæ wp³ywu oby-
wateli na w³adze itd. Inne badanie
przeprowadzone w 2005 r. wœród
m³odych Polaków pokaza³o, ¿e a¿ 38%
z nich zamiast wolnych wyborów
i parlamentu wola³oby rz¹dy silnego
cz³owieka. Jeszcze inne stwierdzi³o
bardzo wysoki poziom spo³ecznego
zaufania do instytucji autorytarnych,
takich jak policja czy wojsko.
Niektórzy komentatorzy oddzielaj¹
funkcjonowanie demokracji od kondycji
spo³eczeñstwa obywatelskiego. Moim
zdaniem ma to sens tylko wtedy, kiedy
analizuje siê kwestie fragmentaryczne.
Pytania ogólne o demokracjê w Polsce,
to tak¿e pytania o jej podstawê - spo³e-
czeñstwo obywatelskie, które ma siê
coraz gorzej. Obecnie poziom zaufania
spo³ecznego w Polsce jest ni¿szy ni¿
5 lat temu:
i. Przez mniej
wiêcej piêtnaœcie lat (1991-2005)
na zmianê u w³adzy byli przedstawiciele
raz jednego, raz drugiego „obozu”.
Odchodzili po przegranych wyborach
w hañbie afer, bez powa¿niejszych
konsekwencji. ¯eby z kolei nastêpne
wybory wygraæ wystarczy³o po prostu
zaj¹æ wystarczaj¹co du¿o miejsca na
scenie publicznej by byæ widocznym
jako alternatywa dla poprzedników.
G³osowania odbywa³y siê zawsze
przeciw poprzednikom, a nie ZA
programem potencjalnych nastêpców.
Dwa razy rz¹dzili z grubsza jedni,
dwa razy drudzy, a¿ maszynka przesta³a
siê krêciæ. Wysiad³a, bo
Kryzys
Wbrew niektórym oczekiwaniom, nie
nast¹pi³a na wiêksz¹ skalê po roz-
poczêciu rz¹dów prawicy polityczna czy
spo³eczna mobilizacja, skierowana
przeciwko niej albo jej konkretnym
posuniêciom. Mimo stanu niemal
ci¹g³ego, przewlek³ego kryzysu poli-
tycznego, kompromituj¹cego tê prawicê,
nie mia³ nawet miejsca zdecydowany
odwrót sympatii politycznych dla niej.
Wszelkie sonda¿e pokazuj¹ w zasadzie
trwa³oœæ postaw elektoratu, wyra¿onych
podczas wyborów jesieni¹ 2005r., co
najwy¿ej z niewielkimi wahniêciami.
Nie by³o to wiêc sytuacyjne, chwilowe
„zagapienie siê” wyborców, którzy
„zapomnieli” pójœæ na wybory albo w
niewielkiej przewadze dali siê uwieœæ
prawicy - raczej przejaw tendencji
bardziej trwa³ych albo g³êbszych.
Przypomnijmy - przy 40% frekwencji
wyborczej,
wiêkszoœæ
przesta³a wierzyæ, ¿e ten mechanizm
mo¿e przynieœæ jakieœ zmiany
,
umo¿liwiæ rozwi¹zanie narastaj¹cych
od lat problemów, spowodowaæ rozwój
s³u¿¹cy szerszym grupom spo³ecznym.
Wiêkszoœæ odmówi³a uczestnictwa,
a mniejszoœæ obdarzy³a mandatem
radyka³ów z postsolidarnoœciowych
peryferii i nie tylko (LPR, Samoobrona),
udatnie rozgrywaj¹cych do celów
politycznych ogromne obszary zasadnej,
spo³ecznej frustracji. Wspó³zale¿ny
uk³ad postsolidarnoœciowo-postpezet-
peerowski wylecia³ za burtê, wraz
z kawa³kiem liberalnej demokracji, na co
starannie sam zapracowa³.
Do jakichkolwiek organizacji
spo³ecznych nale¿y ledwie 13%,
a jedyna realna wspólnota, o któr¹
sk³onni jesteœmy siê troszczyæ to
rodzina. Zwi¹zki zawodowe, partie
polityczne, samorz¹d lokalny, inne
instytucje i organizacje s¹ daleko poza
horyzontem zainteresowania obywatela.
nie ufa innym ludziom 82%
PiS zosta³o parti¹ rz¹dz¹c¹
dziêki poparciu mniej ni¿ co
dziewi¹tego uprawnionego
Jak to działało?
Elity polityczne wszystkich opcji,
tak¿e media i oœrodki kszta³towania
opinii, eksperci i intelektualiœci, przeszli
do porz¹dku dziennego nad koszmarnie
nisk¹ frekwencj¹ wyborcz¹. Nie ma
oczywiœcie problemu formalnej legity-
mizacji w³adzy, natomiast jest
do
g³osowania, a koalicja dosta³a ³¹czne
poparcie co szóstego uprawionego.
Prezydenta, przy 50% frekwencji,
wybra³a 1/4 uprawnionych... Jeœli mimo
tragicznych skutków tych wyborów
(rz¹dy prawicy to ci¹g³y kryzys) nie
zmieniaj¹ siê postawy elektoratu, to
znaczy, ¿e odmowa uczestnictwa
w polityce, wyjœcie ze sfery publicznej,
schowanie w prywatnoϾ (emigracja
wewnêtrzna?) to nie incydent. I gdyby
w najbli¿szym czasie by³y wybory,
prawdopodobnie nic by siê nie zmieni³o
i w parlamencie by³by obecny uk³ad si³.
Aklincz polityczny trwa³by dalej.
Inne Ÿród³a potwierdzaj¹ nieprzy-
padkowy charakter perturbacji polskiej
demokracji. W niedawnych badaniach
Economist Intelligence Unit, anali-
tycznej instytucji brytyjskiego tygo-
dnika „The Economist”, maj¹cych
na celu wielostronn¹ ocenê jakoœci
demokracji w 167 krajach,
MY i ONI... Dlaczego ?
Kszta³towanie siê polskiej demokracji
po 1989 , ¿e g³ówne
œrodowiska aktywne politycznie
wspó³tworzy³y przestrzeñ demo-
kratycznego ¿ycia publicznego w celu
nie polega³o na tym
problem
realnego poparcia spo³ecznego dla
w³adzy
, czyli jakoœci funkcjonowania
demokracji w Polsce. Ale nikt nie bi³
na alarm, nie powo³ywano komisji
nadzwyczajnych, cisza, nowa w³adza
zajê³a siê polityk¹ historyczn¹ a nie
polityk¹ demokratyczn¹. To, ¿e problem
nie pojawi³ siê w polu uwagi elit
politycznych wynika z tego, ¿e je
obchodzi g³ównie kwestia w³adzy
i udzia³u we w³adzy. Im mniejsza
frekwencja w wyborach, tym ³atwiej
zdobyæ w³adzê i j¹ sprawowaæ.
W skrajnym przypadku, gdyby nikt ju¿
na wybory nie chodzi³, doœæ ³atwo
by³oby wybraæ siê samemu. I nie trzeba
by rozliczaæ siê z obietnic wyborczych...
PiS bêdzie musia³o siê t³umaczyæ tylko
przed tymi 11% elektoratu, które je
popar³y. I to tylko teoretycznie.
Jak do tego dosz³o? W wyniku
powierzchownego, jednostronnego
i koœlawego charakteru przemian
polityczno-spo³ecznych ostatnich
otwarcia go i konstruowania mecha-
nizmów jak najszerszej dystrybucji
udzia³u we w³adzy
. Lecz przeciwnie
- g³ówne podmioty uprzywilejowane
z powodów historycznych (PZPR,
NSZZ „S”), z powodu realnej si³y
(biznes, korporacje) lub jednego
i drugiego jak Koœció³,
zagospo-
darowywa³y tê przestrzeñ dla swoich
w³asnych potrzeb i interesów
.
Zamknê³y j¹ przed innymi. Has³o
Wa³êsy z pocz¹tku lat 90-tych „bierzcie
swoje sprawy we w³asne rêce”
zrealizowa³o siê po pierwsze jako
apoteoza agresywnego egoizmu,
grupowego lub indywidualnego,
realizuj¹cego partykularne cele. A po
drugie jako idea prywatyzacji ¿ycia
niech siê ka¿dy zajmie swoimi w³asnymi
sprawami, wtedy wszyscy najbardziej
skorzystaj¹. Najbardziej ci, którzy robili
interesy kosztem dobra publicznego
Polska
znalaz³a siê na 46 miejscu, i na
ostatnim poœród krajów Unii
Europejskiej
(podobnie jeœli chodzi
o poziom bezrobocia - przypadek?),
zaklasyfikowana do grupy krajów
o demokracji „wadliwej”. Krajów
dokończenie na stronie 4
ALTERGLOBAL STRONA 3
Polska demokracja: kryzys, wyczerpanie czy nowy początek?
uk³ad postsolidarnoœciowo-
postpezetpeerowsk
Polaków.
59748535.001.png
dokończenie ze strony 3
indywidualnym, bezpoœrednim
korzyœciom przesta³o siê w ogóle
przedstawiaæ jako sensowne, bo by³o
widziane jako walenie g³ow¹ w mur.
bo dziêki nim spo³eczeñstwo nie jest
hord¹. A zw³aszcza trzeba w czasach
prze³omu, transformacji. Tak siê niestety
w Polsce nie sta³o.
Dlatego dalsza przysz³oœæ demo-
kracji w Polsce wygl¹da raczej ponuro.
Trudno wskazaæ jakiekolwiek zasadni-
cze czynniki sprawcze, mog¹ce dzia³aæ
na jej korzyœæ, poza zewnêtrzn¹ presj¹
(np. UE) i przywi¹zaniem do rytua³ów
i formalnych procedur s¹ potrzebne dla
pozorów.
- nie mia³ ju¿ kto go broniæ.
W ci¹gu krótkiego czasu po 1989
roku nast¹pi³o
, zamkniêcia od œrodka.
System instytucjonalno-legislacyjny
sprzyja³ i s³u¿y³ zdobytemu na pocz¹tku
lat 90. status quo, a nie rozwojowi
nowych œrodowisk aktywnych polity-
cznie czy spo³ecznie. System zniechêca³
do takiej aktywnoœci, podcina³ skrzyd³a
i podk³ada³ nogi.
W latach 90-tych
zamkniêcie siê nowych
elit w³adzy
O wszystkim i tak znowu decyduj¹
ONI
.
Zapłata i ciąg dalszy
Ten stan rzeczy stwarza dla polskiej
demokracji realne niebezpieczeñstwo,
¿e definiowanie i ekspresja spo³eczna
potrzeb i interesów przestaje przebiegaæ
w obrêbie systemu demokratycznych
instytucji, w jakiejœ czêœci przestaje byæ
jawna i wymyka siê nie tylko spo³ecznej
kontroli, ale w ogóle percepcji. (patrz
„niewidzialny” wczeœniej elektorat
Leppera i skupiony wokó³ Rydzyka).
Nie sposób reagowaæ, racjonalizowaæ,
uprzedzaæ i rozwi¹zywaæ konflikty.
Demokracja kulawa, jednostronna,
zaniedbana przez elity obraca siê
przeciw tym elitom. Co ju¿ dzisiaj widaæ
poprzednie ekipy zaniedbuj¹c szerokie
obszary potrzeb spo³ecznych i funkcjo-
nowania demokracji w istocie
Zagro¿enie stanowi¹
nie nast¹pi³o wiêc
g³êbokie przeoranie spo³eczeñstwa
od podstaw, od do³u przez demo-
kratyczne wartoœci, postawy, nawyki,
obyczaje, umiejêtnoœci Nie ruszy³
szerszym frontem powszechny proces
spo³ecznego uczenia siê uczestnictwa,
podmiotowoœci, spo³ecznego zaufania,
nabywania kompetencji demokra-
tycznych
z
w³aszcza
dotychczasowe elity
, od prawa do lewa, bez
wyj¹tku. ONI w obecnym dyskursie
publicznym wci¹¿ g³ównie walcz¹
ze sob¹, co ma³o kogo ju¿ obchodzi,
natomiast kompletnie ignoruj¹ demo-
kratyczny standard spo³eczny, od
którego oddalaj¹ siê coraz bardziej (np.
ignoruj¹c powszechn¹ opiniê w szeregu
zasadniczych spraw, tj. antyaborcyjne
zmiany w konstytucji, wojna w Iraku,
tarcza antyrakietowa, fundusz
alimentacyjny, konstytucja UE itd...).
Z kolei nowe ruchy spo³eczne,
powstaj¹ce oddolnie, od ekologicznych,
przez pokojowe, kobiece, po alterglo-
balistyczne, które choæ marginalizo-
wane wiele wnosz¹ w przestrzeñ
publiczn¹, stwarzaj¹ pewne nadzieje
polskiej demokracji. Ale z jednej strony
s¹ ma³o liczne i s³abe, a z drugiej
potrzebuj¹ czasu, by okrzepn¹æ, uporaæ
siê z problemami swojej autonomicznej
to¿samoœci i nabraæ zdolnoœci do wspó³-
dzia³ania na szersz¹ skalê. Mo¿e kiedyœ
.
w elementarnej skali.
W du¿ym stopniu by³o niemo¿liwe, by
móg³ siê on zrealizowaæ do koñca w tak
krótkim czasie, jednak pañstwo
demokratyczne mog³o ten proces
wspieraæ, wrêcz organizowaæ, albo
hamowaæ czy ignorowaæ. Elity w³adzy
i pieni¹dza ubi³y krótkoterminowe
interesy na transformacyjnym chaosie,
wiêc nie mia³y powodu sprzyjaæ
spo³ecznej samoorganizacji i podmioto-
woœci, która by je mog³a ograniczaæ. To
realnie oznacza, ¿e postawy demokra-
tyczne s¹ w Polsce nadal p³ytkie,
a
same na
talerzu poda³y w³adzê popu-
listycznym, konserwatywnym
i narodowo-katolickim radyka³om.
Kt
órzy z kolei demokracjê i jej
instytucje traktuj¹ cynicznie i instru-
mentalnie, razem z dotychczasowymi
elitami, które powoli eliminuj¹ (np.
przez lustracjê).
Negatywna selekcja elit polity-
cznych, “
gnicie elit”, to dramatyczny
problem polskiej demokracji
znaczna czêœæ spo³eczeñstwa istnieje
mentalnie poza demokracj¹
.Nie
liczy siê kompetencja czy odpowie-
dzialnoϾ, lecz skutecznoϾ w brutalnej
grze o w³adzê wszelkimi œrodkami, grze
niemal gangsterskiej. Ma³o kto
z poczuciem godnoœci chce
wystêpowaæ w tej konkurencji. Elity
kompetencji (uczeni, eksperci, mena-
d¿erowie) odmawiaj¹ udzia³u w ¿yciu
publicznym, bo (samospe³niaj¹co) ma
ono coraz mniej sens, i zostaje siê w
efekcie pozostawione na pastwê
gangsterów politycznych. Media z kolei
utrwalaj¹ przekonanie, ¿e ca³y œwiat
polityki to jedno wielkie szambo,
motywacje polityczne s¹ zawsze niskie,
samo s³owo „polityka” jest odbierane
jako coœ zbli¿onego do dzia³alnoœci
przestêpczej (mafijnej) i rozumiane jako
dzia³alnoœæ partyjna na rzecz interesów
w³asnego gangu.
. Z jednej
strony nie ma poczucia wp³ywu na to, co
siê dzieje w kraju, a czêsto tak¿e takiej
potrzeby. Z drugiej nie wykszta³ci³y siê
powszechne nawyki oddolnej akty-
wnoœci , co jest
najwiêksz¹ klêsk¹ polskiej demokracji.
Jednoczeœnie rozmaite podmioty
spo³eczne startuj¹ce w ¿yciu publi-
cznym w imiê jakiejœ wspólnej sprawy,
bez instytucjonalnego wsparcia
wyrównuj¹cego ich mo¿liwoœci
generalnie maj¹ ma³e szanse. Tak to
wygl¹da³o ju¿ w latach 90.-
z tych w¹tków utka siê jakiœ wiêkszy
kawa³ek materii w kolorach têczy,
któr¹ da siê okryæ szersze grupy
spo³eczne
w³asnej
... Póki co mo¿na siê chyba
spodziewaæ przewlek³ego trwania coraz
bardziej okrojonej,
pro publico bono
oligarchicznej
demokracji nieliberalnej
Lech Mergler
(ur. 1955) wydawca i publicysta ,
b. naczelny „Kuriera Czytelniczego”,
obecnie w „Magazynie Literackim Ksi¹¿ki”.
Aktywista Zielonych 2004.
Wspó³organizatorDni Równoœci
i Tolerancji w Poznaniu .
.
przyt³acza-
j¹ca wiêkszoœæ inicjatyw spo³ecznych
(i politycznych), które nie mieœci³y siê
w dominuj¹cym ¿ycie publiczne
mainstreamie, od ruchów antyklery-
kalnych albo kobiecych po ekologiczne,
lokalne albo choæby œrodowisk
emerytów i rencistów, czy
niepe³nosprawnych,
Nic nie zosta³o z idei
szlachetnej s³u¿by na rzecz wspólnego
dobra
zosta³a zmargi-
nalizowana, bo system nie by³ realnie
zainteresowany ich rozwojem
....
Demokracja, podobnie jak rynek,
funkcjonuje, poniewa¿ ludzie s¹ w stanie
nauczyæ siê tego, jak one dzia³aj¹ nie
przychodz¹ z tymi umiejêtnoœciami
na œwiat.
. Brak
œrodków, obojêtnoœæ skomercja-
lizowanych albo upolitycznionych
mediów, brak miejsca, uznania,
zainteresowania itd. M³ode ruchy
spo³eczne w biernym spo³eczeñstwie
(50 lat ) w rywalizacji
z biznesem, administracj¹, aparatem
partyjnym, koœcielnym na starcie s¹
na przegranej pozycji. Mimo, ¿e bardzo
czêsto to one artyku³uj¹ ,
który nie przebija siê na wyborach, bo na
wybory ma³o kto chodzi. Zaanga¿o-
wanie publiczne, które nie s³u¿y³o
Warunkiem uczestnictwa jest
wyuczona kompetencja i poczucie
sensu
homo sovieticus
. Ktoœ, kto na przyk³ad nie rozumie
podstawowych pojêæ w wiadomoœciach
telewizyjnych, nie bêdzie w stanie
sensownie decydowaæ w wyborach
i stanie siê kandydatem na klienta
ró¿nych demagogów. Dlatego demo-
kracja jest tak zwi¹zana z procesami
spo³ecznego uczenia siê, które trzeba po
prostu od podstaw organizowaæ, zawsze,
vox populi
ALTERGLOBAL STRONA 4
polityczne
59748535.002.png
Okupacja Palestyny wi¹¿e siê nie
tylko z akcjami militarnymi, represjami
politycznymi, czy niszczeniem resztek
palestyñskiej gospodarki i infrastruktury
socjalnej. Izrael d¹¿y do kulturowego
wykluczenia Palestyñczyków i pozba-
wienia ich korzeni umo¿liwiaj¹cych
integracjê spo³eczeñstwa i konsolidacjê
wokó³ kwestii niepodleg³oœciowych.
Naród bez kultury przecie¿ nie
istnieje…
Powstanie Izraela w 1948r. wywo³a³o
migracjê ludnoœci palestyñskiej z tych
terenów, zmieniaj¹c strukturê etniczn¹,
a co za tym idzie, wraz z wyludnieniem
90% ziem palestyñskich ca³kowicie
zmieni³o swój charakter kulturowy.
Ruch syjonistyczny g³osi³, ¿e w Pa-
lestynie nie ma narodu - jest to wiêc
wprost wymarzony teren do osiedlenia
„narodu bez ziemi”. W zwi¹zku z tym,
organizacje syjonistyczne d¹¿y³y
do realizacji tych hase³ w praktyce przed
powstaniem Izraela, g³ównie za pomoc¹
aktów terroru (jak masakra w Deir
Yassin 2 kwietnia 1948r. - organizacje
Irgun i Stern wymordowa³y ponad 100
cywilów), d¹¿¹c do nak³onienia jak
najwiêkszej liczby Palestyñczyków
do emigracji.
Akty przemocy, gwa³ty i kampania
strachu mia³a na celu stworzenie
„przestrzeni ¿yciowej” dla emigrantów
¿ydowskich z ca³ego œwiata. Prokla-
mowanie pañstwa Izrael by³o z jednej
strony og³oszeniem dla jednego z dwóch
zamieszka³ych na jego terenie narodów
spe³nieniem 2 tysiêcy lat aspiracji
niepodleg³oœciowych, dla drugiego zaœ
- katastrof¹… O wspólnej,
pokojowej koegzystencji nie myœla³a
niestety ¿adna ze stron konfliktu - próby
stworzenia wspólnego rz¹du by³y
torpedowane przez Izraelczyków
i wspieraj¹cych ich Anglików.
Wykorzenienie kultury palestyñskiej
sz³o w parze ze spychaniem Pale-
styñczyków do Syrii, Libanu, Egiptu
i Jordanii, poza enklawy strefy Gazy
i Zachodniego Brzegu Jordanu. Setki
palestyñskich wiosek i miast opusto-
sza³o - setki tysiêcy ludzi straci³o wraz
z miejscem zamieszkania mo¿liwoœci
¿ycia kulturowego - zarówno jeœli
chodzi o typow¹ ludnoœæ wiejsk¹
z ca³ym folklorem, jak i miejsk¹
- zniszczone zosta³y kina, teatry,
palestyñskie kawiarnie, bêd¹ce ma³ymi
centrami kultury. Zwyczaje ludzi
zwi¹zane by³y z ¿yciem codziennym.
Gdy zostali wyrwani i zmuszeni
do zamieszkania w obozach dla
uchodŸców, ca³a struktura spo³eczna
i tryb ¿ycia zosta³y ca³kowicie
zniszczone. Trudno myœleæ o ¿yciu
kulturalnym, bêd¹c zmuszonym
do poszukiwania pracy, czy dbaniem
o ochronê jedynych mebli w namiotach
- materacy…
Tradycyjne wesela na Palestyñskiej
wsi gromadzi³y setki osób - rodzinê,
znajomych, s¹siadów. W obozach nie ma
ani miejsca, ani pieniêdzy na kulty-
wowanie obyczajów 3-dniowego wesela
z zabijaniem baranów, tañcami folklory-
stycznymi, œpiewem, tradycyjnymi
ubiorami etc. Katastrofalny spadek
stopy ¿yciowej „emigrantów we
w³asnym kraju” uniemo¿liwia³ przepro-
wadzanie tego typy obchodów.
Poeta palestyñski, który przed 1948r.
tworzy³ o wsi, niebie, morzu - zacz¹³
tworzyæ o prozie ¿ycia obozów dla
uchodŸców, wojnie, wiêŸniach polity-
cznych…
Powstanie Organizacji Wyzwolenia
Palestyny pobudzi³o œpi¹cy folklor
palestyñski - powstawa³y zespo³y tañca
i œpiewu ludowego, nowe utwory etc.
Kolejne dekady okupacji zmieni³y
strukturê opresji izraelskiej - miejsce
akcji militarnych zajê³a walka na polu
gospodarczym i kulturowym. Tak jak
zakaz eksportu i importu do Palestyny,
koniecznoœæ uzyskiwania pozwoleñ
na dzia³alnoœæ gospodarcz¹, mia³y
na celu uzale¿nienie od Izraela, stwo-
rzenie niesamodzielnego gospodarczo
bytu, bêd¹cego rezerwuarem taniej si³y
roboczej dla rozwijaj¹cego siê przemy-
s³u izraelskiego, tak i polityka kulturowa
mia³a na celu (przy fiasku d¹¿eñ
do wypêdzania Palestyñczyków) uzu-
pe³nienie polityki spo³ecznej i wyko-
rzenienie tradycyjnych spo³ecznoœci
Palestyñskich dla lepszej ich eksplo-
atacji.
Kulturkampfdotyczy³ wszystkich
aspektów ¿ycia kulturalnego - religii,
muzyki, kuchni tradycyjnej, strojów
etnicznych, poezji, literatury, teatru,
kinematografii, malarstwa, rzeŸby,
domów kultury, wystaw.
Wiele meczetów zmieniono w kluby
taneczne, fermy hodowlane koni, byd³a,
a nawet œwiñ - co dla muzu³manów jest
szczególn¹ zniewag¹. Inne opustosza³y,
gdy¿ w³adze izraelskie uniemo¿liwia³y
pozosta³ym na zajêtych terenach
Palestyñczykom kultywowanie obrz¹d-
ków religijnych, czy choæby dokonywa-
nie remontów meczetów.
Istniej¹ca w islamie instytucja
(odpowiednik chrzeœcijañskich œwiê-
tych - ludzie „prawi”, szanowani,
zwi¹zani z religi¹) sta³a siê równie¿
przedmiotem ataku. Kiedyœ na miejscu
grobu budowano -
kaplice, bêd¹ce miejscami kultu - ludzie
modl¹c siê, sk³adaj¹c ofiary, rozdaj¹c
jedzenie ubogim, wypraszaj¹ u Boga
spe³nienie swoich próœb. Wszyscy
byli oczywiœcie muzu³manami. Typowy
przyk³ad z Nablusu: Yousef
Dwikat, który umar³ ok. 200 lat temu,
wiliy
wiliy’ego
maqam
wiliy
wiliy
dokończenie na stronie 6
nakba -
GALERIA “LEPSZY ŚWIAT”
AL. NIEPODLEGŁOŚCI 26, W POZNANIU
ZAPRASZA NA:
,
,
TYDZIEN PALESTYNSKI
23-28 KWIETNIA
Wykłady:
“Nielegalne osadnictwo izraelskie na Zachodnim Brzegu”
“International Solidarity Movment - działalność w Palestynie”
“Życie pod okupacją”
Prowadzący:
Anna Wajda
Mustafa Mustafa
Wystawa zdjęć:
M. Mustafa “Życie pod okupacją”
A. Wajda “Mur apartheidu”
- aktywistka ISM, wolontariuszka w Palestynie
- aktywista palestyński, mieszkający w Polsce
Wystawa zwycięskich prac
konkursu plastycznego dla drużyn harcerskich
pt. “Wolna Palestyna”
Projekcje filmów o tematyce palestyńskiej
WSTEP WOLNY!
Dofinansowano ze œrodków Miasta Poznania
SZCZEGÓŁOWE INFORMACJE JUŻ WKRÓTCE NA:
WWW.LEPSZYSWIAT.ORG.PL
ALTERGLOBAL STRONA 5
1
IZRAELSKI KULTURKAMPF
59748535.003.png 59748535.004.png 59748535.005.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin