Cussler Clive - (2004) - Czarny wiatr.pdf

(1650 KB) Pobierz
CLIVE CUSSLER
CLIVE CUSSLER
CZARNY WIATR
Pamięci mojej matki Barbary.
Wszystkim, którzy ją znali,
bardzo brakuje jej miłości,
współczucia, życzliwości i wsparcia.
D.E.C.
MAKAZE
Japoński okręt podwodny 1-403 i hydroplan Seiran
12 grudnia 1944 roku, Baza morska w Kure, Japonia
Komandor podporucznik Takeo Ogawa zerknął na
zegarek i z irytacją pokręcił głową.
- Już pół godziny po północy - mruknął niecierpliwie. -
Trzy godziny spóźnienia i ciągle czekamy.
Młody chorąży z oczami szklistymi z niewyspania
skinął lekko głową, ale nic nie powiedział. Stali na
szczycie kiosku okrętu podwodnego Marynarki
Wojennej Cesarstwa Japonii 1-403 i patrzyli
wyczekująco na portowe nabrzeże. Za rozległą bazą
morską błyszczały światła malowniczego miasta Kure.
Mżyło. Nocną ciszę zakłócały dalekie odgłosy młotków,
dźwigów i palników. W innych częściach stoczni bez
przerwy naprawiano okręty uszkodzone przez wroga i
budowano nowe, w daremnej próbie utrzymania
słabnącej potęgi floty wojennej.
Nad wodą rozległ się odległy warkot ciężarówki z
silnikiem Diesla. Hałas narastał. Po chwili zza rogu
ceglanego magazynu wyłoniło się szare ciężarowe
isuzu. Kierowca prowadził ostrożnie, usiłując dostrzec
krawędzie falochronu, ledwo widoczne w słabym
świetle przyciemnionych reflektorów. Z piskiem
zużytych hamulców ciężarówka zatrzymała się przy
szerokim trapie.
Ze skrzyni ładunkowej zeskoczyło sześciu uzbrojonych
żołnierzy, którzy otoczyli pojazd. Kiedy Ogawa zszedł z
kiosku na brzeg, wyczuł, że jeden z wartowników
wycelował w niego broń. Komandor zauważył, że to nie
żołnierze regularnej armii cesarskiej, ale elitarna,
budząca postrach żandarmeria wojskowa Kempei Tai.
Z szoferki wysiedli dwaj umundurowani mężczyźni i
podeszli do niego. Rozpoznał starszego stopniem
oficera, stanął na baczność i zasalutował.
- Czekałem na pański przyjazd, panie admirale -
powiedział z nutą niezadowolenia w głosie.
Kontradmirał Miyoshi Horinouchi zignorował jego ton.
Był oficerem sztabowym Szóstej Floty i miał na głowie
ważniejsze sprawy. Japońska flota podwodna ponosiła
duże straty na Pacyfiku. Nie mogła sobie poradzić z
amerykańską bronią przeciwpodwodną. Desperackie
walki z przeważającymi siłami wroga kończyły się
utratą okrętów i załóg. Horinouchi był tym przybity;
jego krótkie włosy przedwcześnie posiwiały, twarz
poorały głębokie zmarszczki.
- Komandorze, to doktor Hisaichi Tanaka z
Wojskowej Akademii Medycznej. Będzie panu
towarzyszył podczas pańskiej operacji na morzu.
Ogawa nawet nie spojrzał na niskiego mężczyznę w
okularach.
- Panie admirale - powiedział do przełożonego - nie
jestem przyzwyczajony do zabierania pasażerów na
patrol.
- Pańskie rozkazy patrolowania rejonu Filipin
przestały obowiązywać - odparł Horinouchi i wręczył
Ogawie brązową kopertę. - Tutaj są nowe. Z polecenia
dowództwa floty zabierze pan na pokład doktora
Tanakę oraz jego ładunek i natychmiast zaatakuje
przeciwnika.
Ogawa zerknął na jednego z wartowników z
niemieckim pistoletem maszynowym Bergman MP34
wycelowanym w jego stronę.
- To coś nowego, panie admirale.
Horinouchi przechylił głowę i zrobił kilka kroków w
prawo. Ogawa poszedł za nim. Tanaka został poza
zasięgiem słuchu.
- Nasza flota nawodna została rozbita w zatoce Leyte
- wyjaśnił cicho kontradmirał. - Liczyliśmy, że w
decydującej bitwie zdołamy zatrzymać Amerykanów,
ale ponieśliśmy klęskę. Wszystkie pozostałe środki
będziemy musieli skierować do obrony ojczyzny. To
tylko kwestia czasu.
- Amerykanie drogo zapłacą za atak - rzucił gniewnie
Ogawa.
- Z pewnością, ale nie ma wątpliwości, że będą
chcieli zwyciężyć bez względu na własne straty.
Dojdzie do rzezi naszych rodaków. - Horinouchi
pomyślał o śmierci swojej rodziny. - Armia poprosiła
nas o pomoc w przeprowadzeniu śmiałej operacji -
podjął po chwili. - Doktor Tanaka został przydzielony
do jednostki 731. Zabierzesz jego i jego ładunek w rejs
przez Pacyfik i zaatakujesz kontynent amerykański. Po
drodze nie możesz zostać wykryty i musisz chronić
okręt za wszelką cenę. Jeśli ci się uda, Ogawa,
Amerykanie poproszą o rozejm i nasz kraj będzie
bezpieczny.
Ogawa milczał zaskoczony. Jego koledzy, dowódcy
innych okrętów podwodnych, prowadzili głównie
działania obronne, żeby chronić resztki floty
nawodnej, a on miał w pojedynkę przepłynąć Pacyfik i
dokonać ataku, który zakończy wojnę. Wyśmiałby ten
pomysł, gdyby nie to, że rozkaz wydał mu
zdesperowany oficer sztabowy w środku nocy.
- Jestem zaszczycony, że ma pan do mnie takie
zaufanie, panie admirale. Zapewniam, że moja załoga i
oficerowie nie zawiodą cesarza. Jeśli wolno spytać, jaki
dokładnie ładunek ma doktor Tanaka?
Horinouchi wpatrywał się chwilę w wody zatoki.
- Makaze - odparł w końcu. - Zły wiatr.
Pod czujnym okiem doktora Tanaki wartownicy z
Kempei Tai ostrożnie załadowali do dziobowej
torpedowni 1-403 pół tuzina podłużnych drewnianych
skrzyń i mocno przywiązali ładunek. Ogawa kazał
uruchomić cztery dieslowskie silniki i odcumować. O
wpół do trzeciej nad ranem okręt ruszył wolno przez
atramentowe wody portu i minął kilka podobnych
jednostek stojących w stoczni. Ogawa zauważył ze
zdumieniem, że Horinouchi siedzi w zaciemnionej
ciężarówce na nabrzeżu i najwyraźniej czeka, aż 1-403
zniknie mu z oczu.
Okręt przepłynął obok doków i magazynów bazy i
wkrótce zbliżył się do wielkiego cienia na tle ciemności
przed dziobem. W doku remontowym spoczywał
potężny pancernik „Yamato". Górował nad okrętem
podwodnym jak wieża. Miał 457-milimetrowe działa i
pancerz grubości czterdziestu centymetrów. Był
najgroźniejszą jednostką pływającą. Ogawa podziwiał
sylwetkę i uzbrojenie największego okrętu wojennego
na świecie, czuł jednak smutek. Obawiał się, że tak jak
bliźniaczy „Musashi" zatopiony ostatnio w rejonie
Filipin, „Yamato" też znajdzie swe przeznaczenie na
dnie oceanu.
Światła Kure powoli znikały w oddali. 1-403 ominął
grupę dużych wysp i wydostał się na Wewnętrzne
Morze Japońskie. Gdy górzyste wyspy zostały za rufą, a
niebo na wschodzie zaczęło jaśnieć, Ogawa kazał
zwiększyć prędkość. Kiedy razem z nawigatorem
wyznaczał kurs, do kiosku wszedł pierwszy oficer.
- Gorąca herbata, panie komandorze. - Porucznik
Yoshi Motoshita podał dowódcy małą filiżankę.
Szczupły, sympatyczny Motoshita potrafił się
uśmiechać nawet o piątej nad ranem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin