Darcy Emma - Dziewczyna z Edenu.pdf

(665 KB) Pobierz
Darcy Emma - Dziewczyna z Edenu
Emma Darcy
Dziewczyna z
Edenu
Tytuł oryginału: The Cattle King's Mistress
0
320840802.220.png 320840802.231.png 320840802.242.png 320840802.253.png 320840802.001.png 320840802.012.png 320840802.023.png 320840802.034.png 320840802.045.png 320840802.056.png 320840802.067.png 320840802.078.png 320840802.089.png 320840802.100.png 320840802.111.png 320840802.122.png 320840802.133.png 320840802.144.png 320840802.155.png 320840802.166.png 320840802.177.png 320840802.187.png 320840802.188.png 320840802.189.png 320840802.190.png 320840802.191.png 320840802.192.png 320840802.193.png 320840802.194.png 320840802.195.png 320840802.196.png 320840802.197.png 320840802.198.png 320840802.199.png 320840802.200.png 320840802.201.png 320840802.202.png 320840802.203.png 320840802.204.png 320840802.205.png 320840802.206.png 320840802.207.png 320840802.208.png 320840802.209.png 320840802.210.png 320840802.211.png 320840802.212.png 320840802.213.png 320840802.214.png 320840802.215.png 320840802.216.png 320840802.217.png 320840802.218.png 320840802.219.png 320840802.221.png 320840802.222.png 320840802.223.png 320840802.224.png 320840802.225.png 320840802.226.png 320840802.227.png 320840802.228.png 320840802.229.png 320840802.230.png 320840802.232.png 320840802.233.png 320840802.234.png 320840802.235.png 320840802.236.png 320840802.237.png 320840802.238.png 320840802.239.png 320840802.240.png 320840802.241.png 320840802.243.png 320840802.244.png 320840802.245.png 320840802.246.png 320840802.247.png 320840802.248.png 320840802.249.png 320840802.250.png 320840802.251.png 320840802.252.png 320840802.254.png 320840802.255.png 320840802.256.png 320840802.257.png 320840802.258.png 320840802.259.png 320840802.260.png 320840802.261.png 320840802.262.png 320840802.263.png 320840802.002.png 320840802.003.png 320840802.004.png 320840802.005.png 320840802.006.png 320840802.007.png 320840802.008.png 320840802.009.png 320840802.010.png 320840802.011.png 320840802.013.png 320840802.014.png 320840802.015.png 320840802.016.png 320840802.017.png 320840802.018.png 320840802.019.png 320840802.020.png 320840802.021.png 320840802.022.png 320840802.024.png 320840802.025.png 320840802.026.png 320840802.027.png 320840802.028.png 320840802.029.png 320840802.030.png 320840802.031.png 320840802.032.png 320840802.033.png 320840802.035.png 320840802.036.png 320840802.037.png 320840802.038.png 320840802.039.png 320840802.040.png 320840802.041.png 320840802.042.png 320840802.043.png 320840802.044.png 320840802.046.png 320840802.047.png 320840802.048.png 320840802.049.png 320840802.050.png 320840802.051.png 320840802.052.png 320840802.053.png 320840802.054.png 320840802.055.png 320840802.057.png 320840802.058.png 320840802.059.png 320840802.060.png 320840802.061.png 320840802.062.png 320840802.063.png 320840802.064.png 320840802.065.png 320840802.066.png 320840802.068.png 320840802.069.png 320840802.070.png 320840802.071.png 320840802.072.png 320840802.073.png 320840802.074.png 320840802.075.png 320840802.076.png 320840802.077.png 320840802.079.png 320840802.080.png 320840802.081.png 320840802.082.png 320840802.083.png 320840802.084.png 320840802.085.png 320840802.086.png 320840802.087.png 320840802.088.png 320840802.090.png 320840802.091.png 320840802.092.png 320840802.093.png 320840802.094.png 320840802.095.png 320840802.096.png 320840802.097.png 320840802.098.png 320840802.099.png 320840802.101.png 320840802.102.png 320840802.103.png 320840802.104.png 320840802.105.png 320840802.106.png 320840802.107.png 320840802.108.png 320840802.109.png 320840802.110.png 320840802.112.png 320840802.113.png 320840802.114.png 320840802.115.png 320840802.116.png 320840802.117.png 320840802.118.png 320840802.119.png 320840802.120.png 320840802.121.png 320840802.123.png 320840802.124.png 320840802.125.png 320840802.126.png 320840802.127.png 320840802.128.png 320840802.129.png 320840802.130.png 320840802.131.png 320840802.132.png 320840802.134.png 320840802.135.png 320840802.136.png 320840802.137.png 320840802.138.png 320840802.139.png 320840802.140.png 320840802.141.png 320840802.142.png 320840802.143.png 320840802.145.png 320840802.146.png 320840802.147.png 320840802.148.png 320840802.149.png 320840802.150.png 320840802.151.png 320840802.152.png 320840802.153.png 320840802.154.png 320840802.156.png 320840802.157.png 320840802.158.png 320840802.159.png 320840802.160.png 320840802.161.png 320840802.162.png 320840802.163.png 320840802.164.png 320840802.165.png 320840802.167.png 320840802.168.png 320840802.169.png 320840802.170.png 320840802.171.png 320840802.172.png 320840802.173.png 320840802.174.png 320840802.175.png 320840802.176.png 320840802.178.png 320840802.179.png 320840802.180.png 320840802.181.png 320840802.182.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Miałaby zostać kochanką żonatego mężczyzny? Nie ma mowy! Miranda
dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że zagryza wargi, gdy poczuła smak krwi.
Próbowała wziąć się w garść, wiedząc, że nie ma sensu denerwować się
absurdalną i uwłaczającą jej godności propozycją Bobby'ego Hewsona. Ten
głupek dał jej do zrozumienia, że jego rychłe małżeństwo w żaden sposób nie
zagrozi ich związkowi.
Niech sobie znajdzie jakąś naiwną idiotkę, która będzie umilała mu czas
podczas wypadów do Sydney. Miranda wymyślała sobie od głupich gęsi, bo
przez trzy lata pozwalała Bobby'emu wodzić się za nos. A przecież doskonale
wiedziała, do czego taki romans doprowadził jej matkę. Obiecała sobie, że za
nic w świecie nie pójdzie w jej ślady.
– Proszę pani, dżin z tonikiem.
Wróciła do rzeczywistości i spojrzała na uśmiechniętą stewardesę, która
umieściła pełną szklaneczkę w specjalnym uchwycie na oparciu fotela. Obok
postawiła małą butelkę dżinu, puszkę toniku oraz pojemnik z kostkami lodu.
To miłe, że nowi pracodawcy tak o mnie dbają, przynajmniej zobaczę, jak lata
się pierwszą klasą, pomyślała Miranda. Miała nadzieję, że odrobina alkoholu
pomoże jej się zrelaksować.
– Bardzo dziękuję – powiedziała, uśmiechając się przyjaźnie. W oczach
stewardesy pojawił się błysk zainteresowania.
– Czyta pani „Królewski Raj". To przewodnik po Edenie, posiadłości
rodziny Kingów, prawda? Czy pani się tam wybiera?
Elizabeth King dała Mirandzie tę książkę, gdy podpisały dwuletni
kontrakt na zarządzanie Edenem, uzdrowiskiem położonym w przepięknej
australijskiej dziczy. Historia majątku ziemskiego oraz rodziny, do której
1
320840802.183.png
należał, była w tej sytuacji dość monotonną, ale obowiązkową lekturą. Długie
godziny lotu do Darwin Miranda spędziła na czytaniu. Gdy opuszczała Sydney,
obiecała sobie, że skupi się na przyszłości, a przeszłość zostawi za sobą.
– Owszem – powiedziała, miło zaskoczona zainteresowaniem
stewardesy. – Zna pani to miejsce?
– Byłam tam kiedyś. Posiadłość od stu lat należy do rodziny Kingów.
Ostatnio postanowili zainwestować w turystykę. Zbudowali na terenie
posiadłości pensjonat i otworzyli uzdrowisko. Nie ma lepszego miejsca, żeby
nabrać sił. Stawiają na aktywny wypoczynek.
– Mieszkała pani w pensjonacie?
– Był dla mnie za drogi. Cała nasza, paczka spała w namiotach koło
Wąwozu Babuni.
Kempingi i pole namiotowe, pensjonat, bungalowy i luksusowe
apartamenty – wszystko będzie teraz na mojej głowie, uświadomiła sobie
Miranda. To zupełnie inna praca niż zarządzanie pięciogwiazdkowym hotelem.
Co mnie napadło, żeby skazać się dobrowolnie na dwa lata ciężkich robót w
dziczy?
– Była pani zadowolona z wycieczki? – zagadnęła stewardesę.
– Och tak! Nigdy w życiu nie widziałam tylu motyli. Drzewa były nimi
po prostu oblepione! Codziennie pływałam w cudownej turkusowej sadzawce,
do której wpadał wodospad. Miałam naturalny prysznic.
– Rozumiem, że poleca pani znajomym to uzdrowisko?
– Oczywiście! Wspaniale tam wypoczęłam! Niech pani koniecznie
obejrzy naskalne rysunki Aborygenów. Radzę zatrzymać się na kempingu
niedaleko Wąwozu Babuni. Po co przepłacać!
– Słuszna uwaga. Bardzo pani dziękuję za radę.
2
320840802.184.png
A zatem Eden Kingów jest atrakcją na każdą kieszeń, pomyślała
Miranda, kiedy stewardesa odeszła. Trzeba taki slogan wykorzystać w
promocji uzdrowiska. Chyba czas spędzony na odludziu nie będzie zupełnie
stracony. Może stać się odskocznią do dalszej kariery, a także szansą na
ułożenie sobie życia. No i to poczucie swobody... cóż, podobno nie ma zbyt
wysokiej ceny za wolność.
Gdyby została w hotelu „Regency", gdzie była wicedyrektorką, wkrótce
awansowałaby, otrzymując w nagrodę intratną posadę za oceanem. Kiedyś
bardzo tego pragnęła, ale ostatnio zmieniła zdanie. Taka praca oznaczałaby
konieczność podtrzymywania znajomości z Bobbym. Jasno postawił sprawę,
gdy zaproponował jej pomoc w mozolnej wspinaczce po szczeblach
zawodowej kariery: awans w zamian za uległość i całkowite
podporządkowanie się jego zachciankom. Przekonywał, że z przyszłą żoną
łączą go wyłącznie interesy. Małżeństwo miało służyć jedynie temu, by
połączyć dwie potężne międzynarodowe sieci hotelarskie.
Wierutne kłamstwo!
Fotografia ślicznej francuskiej narzeczonej zamieszczona w gazecie była
wystarczającą przesłanką do wysnucia wniosku, że Bobby bez trudu odnajdzie
się w roli męża. Zapewne kłamał przez cały czas! Trzy lata nieustannych
oszustw! Prawdziwa była jedynie groźba, że zniszczy karierę Mirandy, jeśli ta
go opuści. Gotów był na każdą podłość, byle postawić na swoim.
Kontrakt na zarządzanie Edenem Kingów dał jej możliwość ucieczki
przed tymi groźbami. W odległym i odciętym od świata zakątku mogła czuć
się zupełnie bezpieczna. Kingowie byli bardzo wpływową rodziną, a Bobby
zbyt mało znaczył, żeby móc w jakikolwiek sposób zaszkodzić im lub ich
pracownikom.
3
320840802.185.png
Miranda uśmiechnęła się, wspominając, jak Elizabeth King spytała ją,
czy jest wolna. Mało brakowało, a powiedziałaby, że właśnie zakończyła
trzyletni romans i już rozumie, jak czuje się pies, który zerwał się z łańcucha. Z
goryczą wspominała groźby oraz niemoralną propozycję Bobby'ego.
– Nie mam tu żadnych zobowiązań – odpowiedziała na pytanie Elizabeth
King. – Jestem panią własnego losu.
I na pewno wykorzystam tę szansę, obiecała sobie w duchu. Mądrze
pokieruję swoim losem, nawet jeśli przyjdzie mi pracować w trudnym
środowisku i borykać się z wieloma probiercami. Do tej pory też radziłam
sobie nieźle i wszystkie sukcesy zawdzięczam jedynie własnej pracy i hartowi
ducha.
Otworzyła przewodnik po Edenie, zdecydowana skoncentrować się na
przyszłości. Mapa na pierwszej stronie przedstawiała region Kimberly: trzysta
dwadzieścia tysięcy kilometrów kwadratowych, rozciągających się od portu w
Broome po zachodnie wybrzeże Australii. Gdzieś w tej zielonej gęstwinie
skrył się Eden. Bobby'emu nawet nie przyjdzie do głowy, żeby właśnie tam
szukać niepokornej byłej kochanki.
Miranda odetchnęła z ulgą, przewróciła stronę i czytała dalej. Zdawała
sobie sprawę, że w jej życiu zaszły ogromne zmiany, ale cieszyła się, bo
oznaczały ostateczny kres marazmu i duchowych rozterek. Teraz mogła
skoncentrować się na przyszłości.
4
320840802.186.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin