00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:01:Episode 2F04|Bart's Girlfriend|Dziewczyna Barta 00:00:05:Nie będę przesyłał smalcu pocztš 00:00:40:Pamiętaj, Bart...|to znaczy, Tańczšcy w Bielinie... 00:00:43:bierzemy białych żywcem. 00:00:45:Jasne, Mylšca Zbyt Dużo:|tak będzie. 00:00:49:Obrać cel na Indżian...|to znaczy Rdzennych Amerykanów. 00:00:53:cigajš nas, bo podarowalimy|im zawszone koce. 00:00:56:Zjadłem wszystkie|moje strzałki. 00:00:59:Rzućcie broń i pocałujcie|prerię, Krowie palanty! 00:01:05:Czemu musimy bawić się|w tš banalnš grę? 00:01:07:Mam ze sobš moje monetki... 00:01:11:Mam dwójkę! 00:01:18:To nie fair, Nelson.|Nie mieli wtedy Killmatica 3000. 00:01:21:Hej, zapiski z tamtych|czasów sš niepełne. 00:01:30:/Bart! Lisa!|Czas do kocioła!/ 00:01:33:/Milhouse!|Czas do kocioła./ 00:01:35:/Shlomo!|Czas na lekcje gry na skrzypcach!/ 00:01:54:Czemu, cholera, musimy|chodzić do kocioła? 00:01:55:Sam sobie odpowiedziałe na to|pytanie tymi brudnymi ustami. 00:01:59:Poza tym, dzieci muszš uczyć się moralnoci|i przyzwoitoci oraz jak kochać blinich. 00:02:03:I płonšcymi mieczami, Aromici przekłuli oczy ich|blinich i delektowali się tym, co wypłynęło. 00:02:12:Również i my kiedy wiedlimy życie|pełne żšdzy naszych ciał... 00:02:18:# Jestem troll man # 00:02:23:Nie chcę, by się bawił czym,|co ma takie dziwne włosy. 00:02:27:Okropne, okropne włosy. 00:02:34:A teraz moja córka Jessica, która dopiero|co wróciła ze szkoły z internatem, 00:02:37:przeczyta jeszcze raz ten|sam fragment tekstu. 00:02:40:Zauważyłem, że niektórzy|z was wcale nie uważali. 00:02:51:Rany!|Bóg jednak istnieje! 00:02:57:Mówię ci, lepiej zdałoby to egzamin,|gdyby wiatło skierowane było w morze. 00:03:01:Zamknij się!|Wiem, co robię. 00:03:06:Nienawidzę morza i wszystkiego|co z nim zwišzane. 00:03:10:Do widzenia. Do widzenia.|Dziękuję za przyjcie do naszego kocioła. 00:03:13:Nigdy czego takiego nie|poczułem do dziewczyny. 00:03:16:Moje długie poszukiwania|nareszcie dobiegły końca. 00:03:26:Czeć, jestem Bart Simpson. 00:03:28:Niewiarygodnie poruszyło|mnie twoje czytanie. 00:03:31:Słowo Boże chyba nigdy jeszcze|nie brzmiało tak wiarygodnie. 00:03:34:Dzięki, Art. 00:03:36:Muszę już ić w to miejsce. 00:03:43:Nie martw się, Bart. 00:03:45:To nie twoja wina,|że Jessica cię nie lubi. 00:03:47:Czy to przez mojš fryzurę?|Mój zgryz? 00:03:49:Fakt, że od czterech lat noszę|cały czas te same ciuchy? 00:03:53:Nie, Bart. Moim zdaniem ty i Jessica|zbytnio się od siebie różnicie. 00:03:57:Ona jest grzecznš, uprzejmš córkš|pastora, a ty diabelskim chłopcem. 00:04:05:Dobrze! Bardzo dobrze! 00:04:08:Ralph, Jezus nie miał kółek. 00:04:13:Bart Simpson? 00:04:15:Tak, psze pani. Chciałbym wrócić|do cudownej szkółki niedzielnej. 00:04:19:Ale Bart, ale zabronilimy|ci do niej chodzić. 00:04:21:Ty byłe zadowolony, my bylimy|zadowoleni, wszyscy byli zadowoleni... 00:04:24:szczególnie chomik. 00:04:30:Zmieniłem moje postępowanie.|Proszę dać mi jeszcze jednš szansę. 00:04:34:No dobrze, Bart.|Biblia w końcu uczy wybaczać. 00:04:38:Klaso, powitajcie|syna marnotrawnego. 00:04:42:Co to znaczy|marnotrawny? 00:04:44:O jejku. 00:04:46:Wiesz, wspaniałš rzeczš w szkółce niedzielnej jest to,|że w końcu uczymy się przydatnych rzeczy. 00:04:51:Tak, to prawda. 00:04:52:Muszę przesunšć moje|krzesło w tamtš stronę. 00:04:56:Muszę jš jako przekonać,|że jestem dobrš osobš! 00:05:00:No dobrze, będę siedział tutaj|i zachowywał się choćby nie wiem co. 00:05:04:No dobrze, klaso, dzisiaj mamy|specjalny prezent do obejrzenia: 00:05:08:replikę procy, którš Dawid|wykorzystał do pokonania Goliata. 00:05:11:Pooglšdajcie jš sobie,|a ja zajmę się szafkš. 00:05:20:Muszę... zwalczyć... Szatana... 00:05:25:wynagrodzę... mu... to... 00:05:29:póniej! 00:05:32:Wiesz, pomylałem by zostać po lekcjach|i pomóc nauczycielce sprzštać. 00:05:38:A czy ty w ogóle mylisz o rzeczach,|których nie mówisz? 00:05:43:Takiej dziewczyny nie|można zadowolić! 00:05:46:Całe to wymylone zachowanie... 00:05:49:Cały jestem spięty. 00:05:51:Muszę się odprężyć. 00:06:01:Kilt był jedynym codziennym ubiorem. 00:06:04:Na bitwy ubieralimy długie|suknie balowe z cekinami. 00:06:09:Chodziło o to, by olepić|przeciwnika przepychem. 00:06:15:To nic ponadto, co Bóg mi podarował,|wy purytańskie ofermy! 00:06:22:To mnie utrzyma. 00:06:24:Przynajmniej do momentu,|gdy dorwę w łapy jakie petardy. 00:06:31:Gratuluję, Simpson. 00:06:33:Nabrałe się na nasz przekręt|i wygrałe 3 miesišce pobytu w kozie. 00:06:37:"Scotchtoberfest" nie istnieje. 00:06:40:Nie istnieje?|Wykorzystałe mnie, Skinner! 00:06:43:Wykorzystałe! 00:06:46:3 miesišce?! 00:06:50:Czeć, Bart.|Widziałam, jak cię w to wrobili. 00:06:53:To było naprawdę|niesprawiedliwe! 00:06:58:Zjesz dzisiaj|u mnie kolację? 00:07:00:Poważnie? 00:07:02:Jasne... 00:07:04:wietnie.|Jemy o 19:00. 00:07:08:W takiej chwili można|zrobić tylko jedno: 00:07:10:dumny krok! 00:07:23:Bart, jak idzie w szkole?|Jessica zawsze dostaje pištki. 00:07:27:No cóż, w mojej rodzinie|stopnie nie sš aż tak ważne. 00:07:30:Ważne jest to, czego się nauczysz. 00:07:32:Ile jest 6 x 5? 00:07:34:Właciwie to liczby nie znajdujš|zastosowania w mojej przyszłej karierze: 00:07:37:Złoty medalista olimpijski|w odrzutowych sankach! 00:07:40:Nie wiedziałam, że odrzutowe|sanki sš dyscyplinš olimpijskš. 00:07:42:Bez obrazy, proszę pani, ale tym czego|pani nie wie można by wypełnić magazyn. 00:07:46:Młodzieńcze, wytłumacz się z tego! 00:07:48:Przepraszam.|Mam taki krótki zapalnik... 00:07:50:który niektórzy uważajš za uroczy! 00:07:52:Jeli mowa o uroczym, to wczoraj oglšdałem kanał|Foxa i usłyszałem bardzo zabawnš historię. 00:07:57:Pewna postać o imieniu|Martin czuła się lekko... 00:08:00:napalona i usłyszała|pewnš uwagę... 00:08:03:Nigdy więcej nie zbliżaj|się do mojej córki! 00:08:06:W życiu nie słyszałem tak|nieuzasadnionego użycia słowa "tyłek"! 00:08:08:Ale... ale... ale...|[Tyłek... tyłek... tyłek...] 00:08:10:Każ mu przestać,|każ mu przestać! 00:08:20:Jeste zły, Barcie Simpsonie. 00:08:23:Nieprawda!|Ja naprawdę... 00:08:25:Tak, prawda.|Jeste zły... 00:08:26:i to mi się podoba. 00:08:28:Jestem zły aż do szpiku|koci, kochanie. 00:08:30:- Chodmy się zabawić.|- Ale twój ojciec powiedział... 00:08:32:Powiedziałam Wielebnemu, że idę do|mojego pokoju się pomodlić. 00:08:36:Mšdra, piękna i kłamczucha! 00:08:40:O wiele lepsza niż ta Sarah,|prosta i wysoka. 00:08:46:ZAKAZ WŁÓCZENIA SIĘ 00:08:54:CENTRUM ODCHUDZANIA 00:09:01:Nie mogę cię ochraniać! 00:09:04:Doskonale!|Jeste niewiarygodna, Jessico: 00:09:06:twoje rzuty, twoje chwyty,|twoje skoki i twoje sploty... 00:09:09:tak jakby papier toaletowy był|przedłużeniem twojego ciała. 00:09:14:Nie ma mowy, żeby córka|pastora się z tobš umówiła. 00:09:17:Tak?|No to ci udowodnię. 00:09:20:Hej, Jessica! 00:09:22:Tak?|Czy my się znamy? 00:09:24:Jessica, przecież dopiero... 00:09:26:To za oczernianie imienia|niewinnej dziewczyny! 00:09:31:- Czemu?|- Przepraszam, Bart. 00:09:34:Wiesz, że moi rodzicie nie|mogš się o nas dowiedzieć. 00:09:37:A poza tym, jeli to tajemnica,|to jest jeszcze bardziej ekscytujšce... 00:09:42:- Chyba tak...|- Hej, chcesz pojedzić na desce? 00:09:45:Właciwie, to chciałem|na chwilę usišć. 00:09:48:Chod!|Będzie fajowo. 00:09:53:Rany! 00:09:55:Teraz mam energię|do wszystkiego! 00:09:58:Daj mi dwie minutki. 00:10:05:Jessica, tu jest|chyba za stromo. 00:10:07:Bart, na tej wysokoci nie|można ufać własnej percepcji. 00:10:17:Właciwie, jeżeli powierzchnia drogi|nie zmieni swojej integralnoci... 00:10:20:to może się utrzymam... 00:10:29:KULKI ŁOŻYSKOWE 00:10:36:Klej mnie spowolni. 00:10:39:- Czy klej wycieka?|- Nie, nigdzie nie wycieknie. 00:10:43:Nic mnie nie zatrzyma! 00:10:53:O nie!|A jednak klej wypłynšł! 00:10:58:Nie! 00:11:04:Fajowo, co? 00:11:14:Zauważyłe jakie|zmiany w Barcie? 00:11:16:- Nowe okulary?|- Nie... 00:11:18:Wyglšda jakby|co go niepokoiło. 00:11:20:Pewnie tęskni za|starymi okularami. 00:11:22:Moglibymy się bardziej zaangażować w zabawy|Barta, ale to by go chyba zbytnio przydusiło. 00:11:27:Tak, i wtedy dostalibymy krzesło. 00:11:29:Nie to miałam na myli. 00:11:31:Miała, Marge, przyznaj. 00:11:37:- Czeć.|- Chodmy na zajęcia. 00:11:39:- Skšd ten popiech?|- Będziemy mieli kłopoty, jeli się spónimy. 00:11:42:Za bardzo się przejmujesz. 00:11:44:Jak zostaniesz jeszcze chwilę,|będziesz mógł mnie potrzymać za rękę. 00:11:54:Praca grupowa!|Zmykamy, Bart. 00:12:01:Jeli nie uratuję małych żółwików,|to kto to zrobi?! 00:12:07:Ratujcie mnie przed małymi żółwikami!|Sš dla mnie zbyt szybkie! 00:12:12:Nie do wiary, Bart. Zawsze mylałam,|że Jessica jest taka grzeczna! 00:12:16:Ona jest jak Przeterminowane Mleko, Lis:|słodka z zewnštrz, trucizna w rodku. 00:12:21:Musisz jš odpucić. 00:12:23:Nie, nie, poczekaj:|posłuchaj mojego planu. 00:12:25:Przetrzymam z niš jakie 7 lat,|wtedy się pobierzemy. 00:12:28:Kiedy przyjdzie na wiat pierwsze dziecko, będzie|musiała się uspokoić i zaczšć traktować mnie dobrze. 00:12:32:W końcu, zasługuję na to. 00:12:34:Bart, to naiwne wierzyć, że|można zmienić osobę... 00:12:37:no może poza tym chłopcem,|który pracuje w bibliotece... 00:12:41:Jest może "Dalej, Psie, Dalej"? 00:12:44:To w sekcji dla nieletnich.|Tu jest sekcja młodzieżowa. 00:12:47:Dobrze przeczytane,|a jednak trochę zbyt dzikie. 00:12:50:Gdyby tylko kto|umiał go ujarzmić... 00:12:53:Masz rację, Lisa: w miłoci nie|chodzi o naprawianie drugiej osoby. 00:12:56:Odpuszczę jš sobie. 00:12:59:Nie będę z niš rozmawiał,|ani widywał się z niš... 00:13:01:To koniec.|Dzięki za poradę, siostrzyczko. 00:13:15:No... Jeżeli uda mi się wytrz...
gomsqo87