Charyzmaty a owoce Ducha.doc

(88 KB) Pobierz
Rozmyślając nad tym wszystkim co ostatnio jest tematem naszych rozmów i dyskusji, zastanawiałam się co naprawdę jest ważne – jak ja osobiście jestem w stanie to widzieć i gdzie jest istota sprawy

Dary (charyzmaty)  a owoce Ducha.

Rozmyślając nad tym co ostatnio jest tematem naszych rozmów i dyskusji, zastanawiałam się jak to naprawdę jest.  Czytałam 12 -sty roz. 1Kor. gdzie ap. Paweł mówi o tych wszystkich darach Ducha. Szukając wniosków ostatecznych zwróciłam uwagę na wiersz piaty, gdzie Paweł mówi: „a pragnąłbym abyście wszyscy mówili językami, lecz jeszcze bardziej żebyście prorokowali…” – ten werset sugeruje, że nie wszyscy maja dar języków i że nie jest on najważniejszy.  A końcowe wersety 12-stego rozdziału, mówią już wyraźnie, że nie wszyscy mają dar uzdrawiania, czynienia cudów, czy mówienia językami:  „czy wszyscy … mówią językami?” (1Kor.12,30). Nie,  bo „Duch rozdaje dary jak chce” (1Kor.12,11). Następnie Paweł mówi, żeby starać się o większe dary łaski. Ale czy może być cos większe niż prorokowanie i czynienie cudów? Czytając ostatnie słowa: „a ja wam wskażę doskonalszą drogę…”, pomyślałam: Mam! – zaraz dowiem się co jest tą lepszą drogą”  Czego dowiedziałam się z rozdziału trzynastego już się domyślamy, (ja rozmyślając intensywnie o tych tematach na chwilę zapomniałam co jest w tym znanym przecież rozdziale). Jednak fakt, że się domyślamy nie czyni tej Pawłowej odpowiedzi mniej atrakcyjną albo mniej ważną. Kolejny werset odpowiedział mi: Choćbym mówił językami ludzkimi albo anielskimi, a miłości bym nie miał… i choćbym miał dar prorokowania… i pełnię wiary…” Paweł przeciwstawia  tu najważniejsze i najbardziej pożądane dary duchowe, takiej, na pierwszy rzut oka „mało istotnej kwestii”, jaką jest ..… miłość.  Dalej rozpisuje się o tym właśnie najważniejszym z owoców Ducha i pisze czym ona jest: cierpliwa,  nie zazdrości, nie nadyma się…. Takie niby proste rzeczy a prawdziwie docenić je można wtedy gdy ich zabraknie… Wiedzą to dobrze, ludzie dojrzali, którym życie zdjęło już dawno różowe okulary naiwności i nieraz już zawiedli się na miłości  czy to swojej własnej do kogoś czy odwrotnie.  Jeśli tylko byli dostatecznie obiektywni z pewnością stwierdzili, że zarówno ta ich miłość, którą darzą kogoś, jak i ta, której są odbiorcami często jest NIEDOSKONAŁA. Bywa niecierpliwa, bywa, że jednak się  „nadyma” czyli wynosi, czasem może zazdrości? Kończąc rozdział trzynasty Paweł podsumowuje, dodając pewne ważne uzupełnienie, o którym wcześniej nie wspomniał, pochłonięty rozważaniem samej tylko miłości, pisze nagle tak: „teraz więc pozostaje  wiara, nadziej i miłość, te trzy: lecz a nich największa jest miłość” . Czyli tak naprawdę przeciwstawia chryzmaty Ducha, OWOCOM Ducha. Więc dowiedziałam się  z tego krótkiego Pawłowego  rozważania, że droga wiary, nadziei i miłości jest tą doskonalszą drogą….dowiedziałam się, że te cechy charakteru a właściwie OWOCE DUCHA w naszym życiu, są ważniejsze niż wymienione wcześniej charyzmaty – dary Ducha. Paweł mówi, że doskonalszą drogą jest droga wiary, nadziei i miłości. Choć oczywiście nie neguje przez to darów – owszem, pisze abyśmy się o nie starali (14,1: „dążcie do miłości, starajcie się też usilnie o dary duchowe, a najbardziej o to aby prorokować”). Jednak ze wszystkich darów – dar prorokowania wymienia jako najważniejszy, zaś ponad darami stawia owoce: wiara, nadzieja i miłość, ponad którymi króluje: miłość (13,13). Czyli jest ona jakby takim najwyższym i ostatecznym wyznacznikiem prawdziwości naszej wiary, naszego chodzenia w Duchu, którym to wyznacznikiem charyzmaty same być nie mogą. Dlaczego nie mogą? Otóż dlatego właśnie, że one same bez miłości są „niczym”. Rozmyślając nadal o tym natrafiłam na kolejny wyznacznik prawdziwości naszej wiary i chodzenia w Duchu a jest nim…  „w owym dniu wielu do mnie powie, Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu Twoim i nie wypędzaliśmy demonów i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów?

Zastanawiające… co może być lepszym „dowodem” mocy i obecności Bożej niż wypędzanie demonów, czynienie wielu cudów ???  A jednak…

wtedy im powie: nigdy was nie znałem...”  

Czy to możliwe? Jezus nie przyznaje się do tych, którzy czynili tak wspaniałe i wielkie rzeczy?!   Nie,  to musi być jakaś pomyłka w druku…

Jednak to nie pomyłka,  dalsze słowa zdradzają nam ów drugi wyznacznik: a jest nim, jak wiemy co tam dalej mówi tekst: posłuszeństwo a konkretnie: „czynienie prawa”. Jezus mówi:  „…Idźcie precz ode mnie, wy, którzy czynicie bezprawie”.

Znów okazuje się, że charyzmaty nie są wyznacznikiem świętości czy  Bożej aprobaty. Nie są same w sobie dowodem obecności Ducha w nas!  Jest nią: posłuszeństwo i jak wynika z pierwszej części rozważania: miłość.  Czyli dosłownie: PRAWO I MIŁOŚĆ. Ot, dwa najważniejsze wyznaczniki prawdziwości naszej wiary. Powiedziałabym  wiary Abla, nie Kaina. Wiary, którą Bóg może akceptować a nie takiej wg własnej koncepcji.

Na koniec piękny cytat ze Starego Testamentu i jeden z Nowego:

Ø      „Oznajmiono ci człowiecze co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i pokorze obcował ze swoim Bogiem” (Mich.6,8).

N.T:

Ø      1 Jana5,2: „Po tym poznajemy, iż dzieci Boże miłujemy,  jeśli Boga miłujemy i przykazania Jego spełniamy”.

  No dobra dwa cytaty z Nowego ;o):

Ø      Jakub 2.8-11: Jeśli jednak wypełniacie zgodnie z Pismem królewskie przykazanie: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego, dobrze czynicie. Lecz jeśli czynicie różnicę między osobami, popełniacie grzech i jesteście przez zakon uznani za przestępców. Ktokolwiek bowiem zachowa cały zakon a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego. Bo ten, który powiedział: nie cudzołóż, powiedział też: nie zabijaj…”

Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz,  „wpadła mi w oko” przy czytaniu i rozważaniu argumentów „za i ‘przeciw”:  dar mówienia językami miał być  znakiem dla niewierzących a nie dla wierzących (w.22r.14).  Miał być znakiem, że Jezus jest prawdziwym Mesjaszem dla narodów, nie tylko dla Żydów.  To dlatego, Żydzi z Diaspory gdy przybyli do Jerozolimy usłyszeli ich (apostołów) mówiących w językach tych krajów, gdzie każdy z nich mieszkał ( Dz.Ap. 2.7-10).  Oni mówili językiem innych narodowości.  A dziś nie ma  potrzeby przekonywać świata, że Jezus jest prawdziwym Mesjaszem (biorąc pod uwagę rozmiary chrześcijaństwa) poprzez cud  daru języków bo dziś nie trzeba cudu by ktoś mówił obcym językiem!  Wtedy – pewnie tak!  Dziś uczymy się obcych języków – cud wtedy nie jest koniecznością a Pan Bóg nie daje cudów jeśli nie jest to sensowne i uzasadnione – po prostu konieczne. Podsumowując: to był dar dla początkującej garstki ludzi, którzy mieli stworzyć nowy Kościół - roznieść ewangelię na cały świat!  To było potężne wyzwanie a języki były nieocenioną pomocą, Ba! jedyna drogą wyjścia poza narodowość żydowską i znakiem dla niewierzących, że Jezus z Nazaretu jest Mesjaszem – Zbawicielem świata.  (Dz.Ap. 2, 22-24)

Nie będzie więc tak, że ktoś na jakimś wspólnym  zebraniu w grupie, nagle zacznie mówić  innymi językami  bo języki to znak dla niewierzących a nie dla wierzącego. Jego samego, czy też jego znajomych.  A po drugie:  i tu jest równie ważny wątek, który muszę troszkę rozwinąć: otóż wersety z 14stego rozdz. wydają się sugerować, że dar języków to mówienie językami niezrozumiałymi, czyli nie żaden język rzeczywisty, istniejący gdzieś na świecie.   Ale przecież mowa, która nie jest żadnym językiem  jest mową bez składu i sensu.  Czy czymś takim można wielbić Boga?  

Wszystko wyjaśnia w. 13, mówiąc , że jeśli ktoś ma dar języków niech prosi o dar ich wykładania  aby mógł uwielbiać Boga również rozumem , że sama mowa bez zrozumienia  nie ma znaczenia: „Na wiatr bowiem mówić będziecie” . A jak można wyłożyć język, którego nie ma na świecie? Który jest zbitką powtarzanych sylab czy słów bez żadnego znaczenia dla kogoś kto to słyszy? No jak może KTOKOLWIEK go wyłożyć?  Poza tym , jak już ustaliliśmy...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin