P. Manent - Racja Narodów.pdf

(12222 KB) Pobierz
216355648 UNPDF
t*'
ph.s*1l
_ nr'l^
AP\r1-t-
"n1i#
NARODO\7
REFLEKSJE na, TEMAT
DEMOKRACJI
* Eu RoPIE
RACJA
PIERRE MANENT
]zYKA FRANcUsKlEco
PRzEozY
PIOTR GUMOLA
PRZEDMOWA
ALEKSANDER HALL
SPRA!gY POLITYCZNE
216355648.002.png
Nan o
Iltt wrzenia 2001 r. stanowi dla wikszoci z nas nie
tylko pocztek serii wydarzeit, kt re przy innym splocie
okolicznoci nigdy by nie wystpiy i kt re bd wiza
si ze sob jedno po drugim w jakiej nieokrelonej
przyszoci, ale r wnie katastrof otwierajc now
epok. oczywicie, to wsp lne przekonanie bardzo szyb-
ko ustpuje miejsca szeregowi ostrych nieporozumieri
dotyczcychprzyczyn i znaczenia tego wydarzenia oraz
charakterystyki czas w, kt re nadchodz. Ja osobicie
mog co najvyej pokusi si o wyjanienie, jakie byo
moje nie le pierwsze odczucie, co pierwsza refleksja,
kt ra pojawia si zaraz poprzeraeniu.
Najbardziej niepokojcym wnioskiem pyncym
z tego wydarzenia nie byo moim zdaniem apogeum ter-
roryzmu jako zjawiska o wielkiej skali. Konkluzja bya
ruczej taka, e ludzko charakteryzuje si dzi znacznie
7 niszczenie b|iniaczych wie na Manhattanie
216355648.003.png
MCJA NAROD W
PIERRE MANENT
gbszymi i trudniejszymi do przezvycienia podziaami,
ni sdzilimy. W jednym momencie zostaa wywr cona
do g ry nogami caanasza dotychczasowa wiedza o panu-
jcych tendencjach i skonnociachwsp czesnej ludzko-
ci,prowadzcych jnieodparcie - jak sdzili-y - w stro-
n coraz wikszego zjednoczenia. Wszelkie wtpliwoci
rozwiewa upadek muru berlir1skiego, czynic to zjedno-
czenie bliskim na wycignicie rki. Wydatzenia z II
wrzenia ujawniy jednak istnienie innego muru - muru
wzajemnej nieprzenikalnoci wsp lnot ludzkich wbrew
zadziwiajcej i wci rosncej atwoci komunikacji.
z jak swobod m wilimy tu przedtem o ',odmie-
nikacji, kt ry w najwikszym stopniu moe jednoczy
ludzi w ramach sieci obejmujcej caplanet, to, e wy-
brali znisz czenie najbardziej spektakularnych symboli
wiatowego handlu w sercu stolicy wiata - wszystkie te
oko l ic zno c i, w adnym s topni u anegdoty czn e, po czy-
y si na tyle, aby da dow d, e najbardziej doskonae
natzdzia handlu i komunikacji pozostajna zewntrz
ycia narod w i s dalekie od sprzyjania ich zjednocze-
niu, pomimo oczekiwari liberalnej i postpowej opinii od
pocztk w XVIII w. xr tko m wic, komunikacja sama
z siebie nie tworzy wsp lnoty.
nnoci'' i ,,prawie do odmiennoci''! Jednak r nice,
o kt rych mylelimy,mialy by nieznaczne i atwe do
zaakceptowania w ramach zjednoczonej ludzkoci, a ich
zadaniem byo jedynie oywi jej mienic si po-
wierzchni. Nagle wr cio do nas poczucie policznej
realnoci:niezalenie od wielkoci i innych cech waci-
wych wsp lnotom ludzkim, s one organizmami zwarty-
mi, zamknitymi, trudno przenikalnymi, posiadajcymi
waciw sobie perspektyw i ksztatujcymi swoich
czonk w w takim stopniu, e wygodne narzdzia oraz
zara|iw e przyjemnoci wsp czesnoci s niewystarcza-
jce, aby wzbudzi midzy nimi ycie naprawd wsp l-
notowe.
To, e wikszo terroryst w pochodzia z Atabii
Saudyjskiej, bliskiego sojusznika - o ile mona tak po-
wiedzie - Stan w Zjednoczonych, to, e zamienili oni
w mordercz brorl samoloty pasaerskie - rodek komu-
Nasze i|uzje - liberalne i postpowe - dotyczce siy
oddziaywania komunikacji maja w sobie co nieodpar-
tego. Czy nie opieraj si one zreszt na najbardziej
przekonpujcej, a jednoczenie szacownej definic;i
czowieka jako ,,zwietzcia, kt re posiada logos"?
,Jestemy ludmi, i przekazujemy siebie jedni drugim
wycznie za pomoc sowa'', pisze Montaigne. Jake
wic moemy nie oczekiwa, e coraz szybszy i zatacza-
jcy coraz szersze krgi obieg s w prowadzi bdzie do
poszerzenia i pogbienia ludzkiej wsp lnoty?
Tkwi w m jednak pewna dwuznaczno. zwizek
pomidzy ludzkim stowarzyszeniem i sowem jest bar-
dzo niky, a przy tym nie jest wzajemny, a oba pojcia
nie s sobie r wne. To nie sowo tworzy wsp lnot, lecz
wsp lnota twotzy i zachowuje sowo. Jeli istniejr -
216355648.004.png
54
RACJA NARoDW
PIERRE MANENT
55
nego typu wsp lnoty, a co za tym idzie r nego typu
sowa, wszystkie one odnajduj swoje miejsce do ycia
w spoecznocipolitycznej, w parlstwie. Jeli ycie ludz-
kie toczy si pomidzy prozuytecznoci a poezj szla-
chetnoci i wielkoci,to porzdkowane jest ono dziki
mediacji sprawiedliwoci, kt ra jest dzieem waciwym
tego, co polityczne. To wsp lnota polityczna utrzymuje
razem i umoliwia zachowanie wszelkiej pamici sowa,
akada prawdziwa wymiana informacji opiera si z ko-
niecznoci natej harmonijnej strukturze. W spos b wa-
ciwie bezsensowny przeceniamy moc narzdzi komuni-
kacji, w szczeg lnocisi wsp lnego jzyka kontakto-
Wego. Jeli jutro bdziemy wszyscy rozmawia po an-
gielsku, nie oznacza to, e zrobimy krok w stron jedno-
ci.Zdaje si, e rzecznicy rzd w lzradla i Palestyny,
podobnie jak dyplomaci indyjscy i pakistariscy m wi
bardzo poprawnym angielskim. Instrument, jakim jest
wsp lny jryk nie tworzy sam z siebie porozumienia.
Wzajemne zrozumienie zaklada ycie w tej samej spo-
ecznocipolitycznej lub przynajmniej przynaleno do
spoecznoci, kt rych ustroje polityczne i wsp lne do-
wiadczenia s bliskie. Wiemy zreszt e ten warunek,
chocia konieczny, nie jest v,rystarczajcy. ||e to naro-
d w wytaczao sobie wojny pomimo e ich ustroje i do-
wiadczeniabyy sobie bliskie!
My, Europejczycy, powinnimy by szczeg lnie wia-
domi polityczne1o charakteru sowa. o jzykach euro-
pejskich m wi si, e s ,jzykami narodolvymi''. Jest to
prawdziwe, jeli pod pojciem,,narodu'' rozumiemy cia-
o polityczn e szczeg lnego rodzaju. Rzecz1rwicie, nasze
jzyki nie odwouj si przeci e do czego niewypowie-
dzianego o zagubionym pochodzeniu lub cigu dowiad-
czerl niekomunikowalnych, ale przede wszystkim do
pojmowalnej historii politycznej, do kt rej waniezna-
jomo jzyka daje nam dostp. Nasze jzyki nie wyraa_
j wysublimowanej, apoliLycznej lub metap o|icznej
esencji ,,kulturowej'', one vyraajprzede wszystkim
histori naszych odpowiednich ustroj w politycznych.
Racine i Szekspira... Na osi czasu' poeta jest w kadym
kraju uosobieniem policznego momentu, w kt rym
nar d zdoby wiadomowasn odnajdujc swoj po-
sta skoriczon jeli mona tak powiedzie. Jednocze-
niepoeta aktualizuje moc jzyka, okrela jego zasoby
i jako. Francuski, jryk dworu, na tyle cisy w lyypo-
wiedziach abstrakryjnych, e sta si w spos b natural-
ny jzykiem Republiki nauczajcej i rozprawiajcej, j-
zykiem nartacji, kt ry woli znak od rzeczy samej, jzy-
kiem form podrzdnych i wymienich. Angielski, j-
zyk barbarzyriski, wyniesiony na najwyszy poziom
efektownej wyrazistociptzez najwikszego poet euro-
pejskiego, obdarzony wystarczajc prostot i si aby
sta si p niej jzykiem tego, co uyteczne, jzykiem
imitacji, w kt rym pobrzmiewa jeszcze krzyk zwierz-
cia, do dzisyszalny w Izbie Gmin' Nasze jzyki euro-
pejskie - wymieniem jedynie dwa mi najblisze - sza-
chwycajcymi destylatami wypracowanymi przez wie|-
kiego syntezatora ycia eutopejskiego, jakim byo
paristwo-nar d.
216355648.005.png
RACJA NARoDW
PIERRE MANENT
57
Pa stwo-nar d byo dla Europy nowoytnej tym,
czym miasto-parlstwo dla Grecji antycznej: tym, co two-
rzy jedno, a wic ramami sensu i ycia poprzez two-
rzenie wsp lnej sprawy. Pomimo doskonaych prac hi-
storycznych, por wnanie tych dw ch modeli politycz-
nych kryje jeszcze wiele tajemnic, kt rych wyjawienie
wydaje si wane. Mona w kadym razie powiedzie,
e miasto-pa stwo i par1stwo-nar d, to dwa jedyne mo-
dele polityczne, kt re umoliwialy, przynajmniej na ich
etapie demokraty cznym, rea|izacj cisegoz)ednocze'
nia cywilizacji i wolnoci. Historia zna wielkie cywilizo-
wane imperia, kt re nawet w swoich najagodniejszych
okresach ignoroway wolno.Zycie plemion, a og lnie
ycie ,,prymitylvne'', zawiera w sobie bardzo wyrazist
posta wolnoci,ale pozbawione jest slodyczy i urok w
cywi|izacjl Chcialbym tutaj rozway model paristwa-
narodu, z a|em zostawiajc na boku kwesti miasta-
parlstwa.
Z poufaocirodzi si pogarda. Nie potrafimy ju do-
ceni, cze1o dokonao europejskie paristwo-nar d w ra-
mach swojego historycznego rozwoju. Chodzio o nad-
zwy czaj miaeprzedsiwzicie wymagajce mobilizacj i
o niespotykanym nateniu i ptzede wszystkim niespo-
tykanej trwaoci i r norodnociwiedzy, duchowego
bogactwa nie tylko przyw dc w i inspirator w, ale
wszystkich obywateli. Chodzio o rozcignicie ycia
obywatelskiego,,,ycia w wolnoci'', kt re w najlepszym
razie byo dotd przywilejem niewielu, na spoecznoci
obejmujce niezliczone rzesze ludzi. Chodzilo o rzdze-
nie ogromnymi masami, kt re miayjednoczeniepozo-
sta wolne.
Pogarda dla tej historii maw rzeczywistoci przyczy-
ny bardziej konkretne i bolesne ni - miemtak powie-
dzie - poufao czy te przyzv,tyczajenie. Jestemy od-
dzieleni od naszej historii policznej murem ognia lat
191'4-45. Przedtem: historia obciona win z kulmina-
cj na botach Eparges i rampie owicimia. Potem: po-
jawilimy si ponownie,bez chrztu i nawr cenia, w bia-
ej szacie demokracji nareszcie czystej, to znaczy nie
narodowej, kt rej jedynym programem politycznym byo
zachowanie wasnej niewinnoci. Konieczne jest, aby-
my przekroczyl'i ten mur ognia. Konieczne jest, abymy
przywr cili mdrocigoci historii europejskiej, za-
miast przypuszcza, e wyszlimy z dugich wiek w
narodowego pogaristwa pidziesit lat temu, a wic
w momencie tworzenia si pierwszych instytucji euro-
pejskich. Chciabym, choby w niewielkim stopniu,
przyczyni si do tych starari.
Niezalenie od sposobu interpretacji, moemy jedy-
nie podziwia dugie trwanie paristwa_narodu europej-
skiego w podw jnym znaczeniu tego pojcia. Nieza]e-
nie jak bardzo wiadomi jestemy puapek historycznej
pamici i jak bardzo wystrzegamy si tego, co Aron lubi
nazywa, cytujc Bergsona, ,,retrospektywn iluzj nie-
uchronnoci",narzuca si pewnego rodzaju oczywi-
sto: historia wikszocinaszych narod w rozpozna-
wana jest na przestrzeni przynajmniej siedmiu lub
omiu wiek w. Powoaem si na jzykz kt kiedykol-
216355648.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin