Syndrom normalności.txt

(6 KB) Pobierz
Syndrom normalno�ci
(Dzia� Rozw�j Duchowy)



Aby nie pogubi� si� w galimatiasie sprzecznych intencji i informacji, wiele os�b zak�amuje si�, by podnie�� sobie poczucie w�asnej warto�ci nie poprawiaj�c samooceny, nie rozwijaj�c pozytywnych cech. Zamiast tego wypieraj� si� one tego, co w nich jest i udaj� same przed sob�, �e jest lepiej, ni� im si� wydaje. Za tym kryje si� przekonanie, �e trzeba by� normalnym. 
Przyk�adem zak�amania mo�e by� postawa: 
To, co we mnie dobre, zawdzi�czam sobie (to ja prawdziwy), a to co z�e, to inni mi wciskaj�. W skrajnych przypadkach taka osoba znajduj�c w sobie niemi�e emocje i g�upie pomys�y stwierdza: kto� mnie hipnotyzuje i wmawia mi to, bo przecie� we mnie nic takiego nie mog�oby by�! 
Musz� przyzna�, �e troch� prawdy jest w takim my�leniu. Ale tylko odrobinka. Np. op�tany ma cudze my�li i emocje. Ale zdrowy na umy�le? 
On te� ma nie po kolei w g�owie. I nawet o tym nie wie! My�li, �e jest w porz�dku, �e jest normalny! Ca�kiem normalny, jak inni! Ale to tylko z�udzenie, bo... �eby by� normalnym, musi przesta� by� sob� prawdziwym. 
Bycie normalnym oznacza, �e si� przystosowujesz do cudzych oczekiwa�, plan�w i opinii. �e realizujesz cudze plany i pomys�y na �ycie. 
Czy o to ci chodzi? 
Normalno��... Tysi�c lat temu normalny mieszkaniec tej krainy chc�c normalnie ugo�ci� podr�nik�w z Rzymu, odst�pi� im sw� �on� na noc. Uczyni� to z pobudek jak najbardziej szlachetnych, bo tak normalnie czynili wszyscy! Kupcy obsypali j� darami, bo to te� dla nich by�o normalne, �e za tego typu us�ugi trzeba hojnie p�aci�. A kobieta nie w ciemi� bita za��da�a, �eby m�� j� odt�d traktowa� normalnie! Czyli zgodnie z jej wyobra�eniami o tym, co powinno by� normalne. Normalnie to on musia� odt�d perfumowa� si�, a mo�e i obdarza� darami za ma��e�sk� przys�ug�. Jak nie, to kobieta mu robi�a takie siupy, �e normalnie to a� g�owa boli! 
Ale to by�o dawno. Teraz jest inaczej. Teraz chcemy �y� normalnie, jak miliarderzy z Ameryki i pracowa� te� normalnie, jak ko�cho�nicy. A najlepiej, to �eby Unia nam wszystko da�a darmo! To dopiero b�dzie normalno��! 
Normalno��, to s�owo, kt�re du�o znaczy. Hm, na obietnice przywr�cenia normalno�ci nabra�a si� ponad po�owa wyborc�w. Dzi� czuj� si� zawiedzeni, bo nie tak wyobra�ali sobie normalno��. Ale to w�a�nie jest normalno��. Nasza normalno��! 
Chcia�bym sobie ju� da� spok�j z normalno�ci�. Tymczasem cz�sto s�ysz� od r�nych ludzi, �e rezygnuj� z rozwoju duchowego, bo chc� �y� normalnie. 
To znaczy jak? Czy jak B�g przykaza�, czy jak tego sobie �ycz� rodzice lub inni cz�onkowie rodziny? 
Hm, czasami warto by� normalnym. Ale nie za t� cen�! 
S� pewne osoby, kt�re uzna�y si� za doskona�e. I dlatego twierdz�, �e w nich nie ma niczego niew�a�ciwego! Wszystko jest cacy! 
Tak mo�e my�le� tylko kto�, kto uwierzy�, �e jest stworzony na podobie�stwo Boga, ale nie ma poj�cia o tym, �e w jego umy�le opr�cz tego, co boskie, znajduje si� jeszcze pod�wiadomo��. A ona w�a�nie przechowuje negatywne wzorce emocji, wyobra�e� i reakcji. Bywa, �e w pewnych sytuacjach s� one silniejsze od �wiadomych decyzji czy zamierze�. Bywa, �e zostaj� uznane za prawd�, �wi�to��, czy osobisty dogmat. Bywa te�, �e owe pod�wiadome wzorce destrukcji i autodestrukcji staj� si� podstawami moralnymi czy duchowymi wielkich system�w religijnych! Czyli NORMAMI! 
Dlatego normalne jest cierpienie, rezygnowanie z mi�o�ci, wyrzekanie si� bogactwa, a nienormalne to wszystko, co budzi poczucie winy! 
I tu jest pies pogrzebany! Bo wi�kszo�� ludzi chce si� rozwija� duchowo bez uwolnienia si� od poczucia winy. Szukaj� wr�cz takich nauk, kt�re uzasadni� ich poczucie winy i obiecaj� zbawienie od niego, ale dopiero po �mierci. 
A co z �yciem? 
Dla jednych jest etapem przygotowawczym do zbawienia w raju, a dla innych szko��, w kt�rej uczymy si� do�wiadcza� szcz�cia, rado�ci, kreatywno�ci, mi�o�ci i bogactwa. 
Kto ma racj�? 
Jezus M�wi�: "co siejesz - to i zbiera� b�dziesz". 
Czy�by by� fa�szywym prorokiem? 
Niechrze�cija�skie koncepcje te� roj� si� od b��dnych wyobra�e�. 
Koncepcja yin - yang i przekonanie o tym, �e nie ma rozwoju, a tylko przemiana cykl�w, spowodowana jest ub�stwieniem trans�w cykliczno�ci, uznaniem ich za norm�, za podstaw� wszelkiego istnienia i praw rz�dz�cych �wiatem. Tymczasem transy cykliczne pojawiaj� si� u cz�owieka po narodzinach i odt�d z poziomu pod�wiadomo�ci (a nie duchowych czy kosmicznych praw) wp�ywaj� na jego �ycie. 
Podobnie jest z pod�wiadomym pragnieniem �mierci, kt�re sta�o si� podstaw� chrze�cija�stwa. Warto przypomnie�, �e pierwotni chrze�cijanie czekali na �mier�, wr�cz j� prowokowali i przyjmowali j� jako wyzwolenie. Normalne wed�ug nich mia�o by� �ycie w kr�lestwie bo�ym po �mierci, a nienormalne �ycie w ciele. I dzi� nie brak takich, kt�rzy jej pragn� z przyczyn religijnych. Jednak ich pragnienie jest natury czysto pod�wiadomej. Ot� kiedy rodzili si�, prze�yli szok zwi�zany z b�lem i ogromn� nieprzyjemno�ci�. Tak poznali �ycie i �ycie si� dla nich sta�o tym, czego wtedy do�wiadczyli! W�wczas zapragn�li powr�ci� tam, sk�d wyszli - do niebytu - �mierci. Po prostu, nie chcieli �y�. Zm�czenie i trudy ka�dego dnia przekonuj� ich, �e tamta decyzja by�a s�uszna. I tak zbli�aj� si� do �mierci jednocze�nie pragn�c jej coraz bardziej i obawiaj�c si� jako czego� nieznanego. 
Znaj�c owe mechanizmy powstawania naszych d��e�, psychologowie zastanawiaj� si�, czy mo�liwe jest istnienie raju, poniewa� podejrzewaj�, i� mo�e to by� tylko pami�� pobytu w �onie. Kiedy jednak w sesji regresingu zaczynamy sobie przypomina� ten "raj" z �ona, w�wczas znikaj� wszelkie w�tpliwo�ci. To na pewno nie o to chodzi! Nie ta jako�� i nie ta norma! 
Wi�c o co chodzi? 
Ot� mamy pami�� faktu, kiedy ka�dy z nas w okresie mi�dzy wcieleniami przebywa� w "chwale bo�ej". To okres, kiedy nasza poprzednia inkarnacja pozby�a si� cia�a astralnego i zostali�my ju� tylko w ciele mentalnym i przyczynowym. Wtedy nasze do�wiadczenia by�y wolne od emocji i uprzedze�. Byli�my naprawd� wolni w do�wiadczaniu szcz�cia i mi�o�ci. Ale... to nie mog�o trwa� wiecznie, bo jeszcze nie przerobili�my lekcji �ycia. 
Na marginesie, osoby, kt�re sobie przypomnia�y, �e upad�y jako anio�y, odr�niaj� tamten raj, z kt�rego wysz�y, od tego, w kt�rym przebywa�y mi�dzy wcieleniami. Odr�niaj� nie na zasadzie r�nic jako�ciowych (bo to jest to samo), ale r�nic czasu pobytu. 
Jak widzimy, normy s� r�ne. Ja za podstaw� swoich d��e� wybieram do�wiadczanie wszechmo�liwo�ci i rajskich rozkoszy, kt�re jest dla mnie rzeczywiste. Rzeczywiste, poniewa� je pami�tam i poniewa� przypominam je sobie w medytacji, poniewa� w medytacji si� do nich dostrajam. 
A co jest norm� dla ciebie? 
I dobrze ci z t� norm�? Jeste� z ni� szcz�liwy? 
Je�li tak, to wszystko jest w porz�dku. 


Leszek " Sadhu " ��d�o 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin