Rutland Eva - W ramionach księcia.pdf

(536 KB) Pobierz
Her own prince charming
EVA RUTLAND
W ramionach
księcia
Tytuł oryginału:
Her Own Prince Charming
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Nie lubię rudzielców - oświadczyła Rae.
- On wcale nie jest rady. Jego włosy są kasztanowe. -
Whitney obficie posmarowała grzankę masłem i z apetytem
ugryzła kęs. - Podoba mi się ten kolor.
- Najbardziej podoba ci się zielony, bo to kolor pie-
niędzy.
- Nie przeczę. - Whitney zachichotała swawolnie i
znacząco uniosła kubek. - Paula, podgrzej tę kawę, dobrze?
Albo nalej mi nową.
Paula wytarła ręce i posłusznie wykonała polecenie, a
dwie siostry Ashford nadal paplały jak najęte.
- Lepiej sobie za wiele nie obiecuj - cierpkim tonem
poradziła Rae. - Książę Vandercamp przyjechał do San
Diego pograć w polo, a nie uganiać się za kobietami.
Paula jednym uchem słuchała tej rozmowy, szorując
patelnię. Od kilku tygodni głównym tematem rozmów w
domu Ashfordów był turniej golfowy, z którego cały
dochód przeznaczono na cele dobroczynne. Natomiast
ostatnio, gdy rozeszła się wieść, że na przystani miejsco-
wego klubu zacumował jacht milionera Brada Vandercam-
pa, obie panny Ashford nie przestawały plotkować o przy-
stojnym i wciąż wolnym dziedzicu bajecznej fortuny Van-
dercampów.
5
Całe San Diego szalało z zachwytu. Lub raczej tylko ci,
którzy zaliczają się do miejscowej śmietanki towarzyskiej,
poprawiła się Paula w duchu, a na jej ustach zaigrał kpiący
uśmieszek. Przecież tylko bogacze zasiądą na trybunie w
lożach honorowych, aby oglądać mecze polo, a potem
wezmą udział w wielkim balu, wystrojeni w kreacje
zaprojektowane przez słynnych projektantów.
- Na mój widok zmieni zamiar! - stwierdziła Whitney z
niezachwianą pewnością siebie.
Paula dostrzegła błysk wyzwania w oczach Whitney i
była skłonna się z nią zgodzić. Co prawda Whitney nie
mogła uchodzić za klasyczną piękność, gdyż miała zbyt
szerokie usta, nieco zbyt obfite kształty i nos jak...
Przestań, nieładnie jest krytykować bliźnich, skarciła się
Paula w duchu. Odłożyła patelnię i poszła posortować
rzeczy do prania. A jednak nie potrafiła przestać myśleć o
zasłyszanej rozmowie. Co by nie mówić, Whitney była
dosyć atrakcyjną, ciemnooką brunetką. Otaczała ją jakaś
przedziwna, przesiąknięta erotyzmem aura, co sprawiało, że
mężczyźni lgnęli do niej jak pszczoły do miodu. Tak, książę
na pewno zwróci na nią uwagę, Rae będzie skręcać się z
zazdrości, a...
- Gdzież ta dziewczyna się podziewa! - Rozważania
Pauli przerwał zaspany, lecz świdrujący głos pani Ashford.
Paula rzuciła jedwabną koszulkę na stos innych wytwor-
nych ciuszków i pośpieszyła do kuchni. - Ach, tu jesteś!
Czemu nie przyniosłaś mi kawy do sypialni?
- Przepraszam, ale myślałam, że pani śpi.
- Moja głowa! - Mamie Ashford ciężko opadła na
krzesło i przycisnęła dłoń do skroni. - Jak ktoś mógłby
Zgłoś jeśli naruszono regulamin