Pozycja w Chrystusie_600522m.pdf

(131 KB) Pobierz
600522m.qxd
ADOPCJA cz. III
Pozycja w Chrystusie
Adoption p. III
Position In Christ
60-0522m
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama w niedzielŸ dopoudnia,
22. maja 1960, w kaplicy Branhama w Jeffersonville, Indiana, USA. PodjŸto wszelkie wysiki,
by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do
postaci drukowanej. Podczas tumaczenia i korekty korzystano z najnowszej wydrukowanej
wersji oraz z nagra§ na CD w oryginalnym jŸzyku angielskim. Zostao opublikowane w
penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Przetumaczono na jŸzyk polski i opublikowano w latach 1992. Skorygowano ponownie i
przygotowano do prezentacji w postaci elektronicznej w 2002.
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
Tel./Fax: + 420 558 324425
Mobil: + 420 776 158954
E-mail: krzok@volny.cz
http://www.volny.cz/poselstwo
2
MÓWIONE S~OWO
Adopcja cz. III
Pozycja w Chrystusie
1 Bracie Neville. Dzie§ dobry, klaso. Jeste™my bardzo szczŸ™liwi, Œe
tu mogli™my powróciø, aby was znowu pozdrowiø w tym wszystko
zaspakajajcym Imieniu Pana Jezusa. Ufam, Œe przeŒywali™cie
wspaniay tydzie§, peny uwielbiania i Jego bogosawie§stw.
2 Wa™nie kiedy tu przyszedem dzisiaj rano, spotkaem maego
chopca i on da mi niewielki obrazek, przedstawiajcy anioa stróŒa,
czuwajcego nad dwoma maymi dzieømi. Nie wiedziaem, Œe to by
Dalton _ chopiec Daltona.
3 Kilka tygodni temu^ albo kilka^ okoo dwa tygodnie temu,
by tutaj pewien ojciec _ ojciec chrze™cijanin, który prosi o swoj
córkŸ nastolatkŸ, która jeszcze nie bya chrze™cijank. Kiedy on sta w
kolejce modlitwy, Duch šwiŸty powiedzia: DajŸ ci twoje dziecko”. I
ona jest tutaj dzi™ rano, zbawiona i ochrzczona w ImiŸ Pana Jezusa, i
siedzi tutaj na podium, dokadnie tak, jak powiedzia Duch šwiŸty.
Pozostae dzieci siedz tutaj dookoa. Wiem, Œe rodzina Daltonów jest
szcz٪liwa.
4 Widzicie t mod pani, o której niemowlŸ modlili™my siŸ ubiegej
niedzieli, bo my™leli, Œe ono umrze? WidzŸ, Œe jest miŸdzy nami dzi™
rano, i jeste™my z tego powodu bardzo szczŸ™liwi, siostro. Oni my™leli,
Œe ono ma atrofiŸ miŸ™ni, a ono jej nie ma. WiŸc jeste™my bardzo
wdziŸczni.
5 Widzimy wszystkich naszych dobrych przyjació. Przypominam
sobie tego mŸŒczyznŸ tutaj, który pewnego razu _ my™lŸ, Œe to byo w
Chatauqua, przyszed specjalnie do mnie na rozmowŸ. Byem na
™niadaniu z tob, z twoj Œon i z twymi dzieømi, tak my™lŸ _ albo z
tob, z twoj Œon i dzieømi _ tak _ równieŒ. Byli™my wszyscy w
Middletown^ zapomniaem t nazwŸ, wiŸc nazywam to po prostu
Chatauqua. O tak. yje tam wielu moich dobrych przyjació.
6 yj tam brat Charlie Cox i siostra Nellie, którzy byli dla mnie
drugim domem, oni by niemal mogli byø moimi wasnymi dzieømi.
ChodzŸ tam, jest to miejsce, gdzie spŸdzam wiŸkszo™ø mojego czasu na
odpoczynek _ wa™nie tam. On jest najlepszym owc wiewiórek w
Kentucky, kiedy ja jestem w Indianie. A wiŸc w Indianie^ Charlie,
mówiŸ ci, tŸskniŸ po prostu i odczuwam okropny nacisk, jakbym mia
uowiø kilka tych mizernych prŸgowanych okoni, zanim siŸ tam udam.
CzujŸ po prostu, Œe bŸdŸ musia wiele znosiø.
7
Brat Parnell^ Arnett, z Poudniowej Karoliny i brat^ OtóŒ, po
ADOPCJA cz. III
3
prostu tylu róŒnych ludzi z róŒnych miejscowo™ci, którzy przybyli
dzisiaj rano w odwiedziny do nas.
8 Wy wiecie, my tutaj nie mamy regularnego czonkostwa. Mamy
tutaj po prostu spoeczno™ø jeden z drugim, podczas gdy Krew Jezusa
Chrystusa, Syna BoŒego, oczyszcza nas od wszelkich nieprawo™ci.
9 Mamy tutaj obecnie cudowne rozwaŒanie, po prostu wspaniae. I
my wszyscy _ co najmniej ja _ radujemy siŸ z tego, a wiem, Œe wy
wszyscy radujecie siŸ równieŒ. W cigu tych dni zaczem mówiø na
pewien temat i czytaem o tym, przebraem moŒe dwa wiersze,
zaczem przechodziø miejsca Pisma, a przede wszystkim, jak wiecie,
przechodziem od 1. MojŒ. aŒ do Objawienia i cigle to czyniŸ.
10 Jak wiecie, chciabym po™wiŸciø pewien czas, w którym by™my
mogli przej™ø do KsiŸgi ydów i przebraø j podobnie jak^ OtóŒ,
kiedy nastanie sezon polowania na wiewiórki _ mianowicie wrzesie§,
pa›dziernik, albo sierpie§ _ wiecie _ i przebraø j do tego czasu,
zanim pojadŸ za morze _ po prostu kaŒdego wieczora bŸdziemy
przebieraø KsiŸgŸ ydów, albo KsiŸgŸ Wyj™cia. KsiŸga Wyj™cia jest o
tym, jak Bóg wyprowadzi swój lud z Egiptu _ wyj™cie! Jest to bardzo
piŸkny przedobraz nas, gotujcych siŸ obecnie na nasze wyj™cie. Jest
to, och, jest to taka wspaniaa sprawa. Cae Pismo czy siŸ po prostu
razem i tworzy jedn wielk Opowie™ø.
11 Zatem dzisiaj rano jeste™my cigle w ksiŸdze^ Mieli™my zamiar
przebraø pierwsze trzy rozdziay z KsiŸgi _ z listu do Efezjan. List
Pawa do Efezjan próbuje umie™ciø Ko™ció w Efezie na jego wa™ciw
pozycjŸ. A zanim zbliŒymy siŸ do tego, chcieliby™my spŸdziø chwilŸ w
modlitwie, zanim rozpoczniemy nasze rozwaŒania.
12 O Panie, nasz BoŒe, przychodzimy teraz do Twej Obecno™ci, tak
niegodni, jacy jeste™my, wiemy jednak, Œe istnieje Krew Po™wiŸcenia,
która tam oczekuje i oczyszcza nas od wszelkich nieczysto™ci i
przedstawia nas przed Ojcem bez zmazy i bez zarzutu. Nie mamy
niczego, czym by™my mogli kiedykolwiek zasuŒyø na to. Dlatego
jednak, Œe Jezus uczyni to dla nas, skaniamy siŸ pokornie w Jego
Obecno™ci i w Jego Imieniu, proszc, aby™ zesa Ducha šwiŸtego dzi™
rano pomiŸdzy nas. Nie jestem teologiem, ani nie wiem, jak wa™ciwie
uszeregowaø miejsca Pisma, jestem po prostu tym przejŸty i jestem
wdziŸczny za to, Œe odczuwam Ducha šwiŸtego, kiedy On porusza siŸ
w mojej istocie; niechby On pobogosawi nas wszystkich wspólnie,
kiedy czytamy Twoje napisane Sowo, niechby siŸ Ono stao dla nas
Wiecznym yciem. Udziel nam tego, Ojcze. Prosimy o to w imieniu
Jezusa i ze wzglŸdu na Niego Samego. Amen.
13 OtóŒ, najpierw chciabym tutaj powiedzieø, jeŒeli kiedykolwiek
powiem byø moŒe co™, co by mogo byø przykre, nie uszeregowane
cakiem poprawnie, byø moŒe absolutnie niezgodne z wasz nauk,
4
MÓWIONE S~OWO
albo co™, z czym by™cie siŸ moŒe nie zgadzali, ufam Duchowi
šwiŸtemu, Œe On to tak dobrze przyprawi i uczyni tak sodkim, Œe nie
bŸdzie Œadnej przyczyny do obrazy. Widzicie? Wszystko bŸdzie siŸ
dziaø w mio™ci i w spoeczno™ci, a o to wa™nie chodzi, tak to jest
my™lane.
14 Wszystko rozpoczŸo siŸ przemówieniem ubiegej niedzieli. SdzŸ,
Œe to byo ubiegej niedzieli rano, kiedy gosiem na temat:
Odrzucony Król”. Czy kto™ ma jeszcze t ta™mŸ? Ja my™lŸ, Œe ona jest
do dyspozycji i moŒecie j nabyø, je™li macie takie Œyczenie _
Odrzucony Król”.
15 Zatem jeszcze kilka dni, a rozpoczniemy w Middletown Ohio.
PragnŸ, aby wszyscy, którzy bŸd tam w tym czasie spŸdzaø swój
urlop, przyszli na pewno na nasze spotkania, bowiem oczekujemy
wspaniaych chwil spoeczno™ci w Middletown _ Ohio. My™lŸ, Œe dr
Sullivan jest przewodniczcym tego komitetu. BŸdŸ tam przemawia
piŸø wieczorów pod rzd jako kaznodzieja-go™ø na MiŸdzynarodowym
Zje›dzie MiŸdzydenominacyjnego Ko™cioa. A nastŸpnie _ po tym
zje›dzie bŸd nasze wasne zgromadzenia, od tego dnia. Mamy je do
dyspozycji aŒ do dwunastego, ale zostali™my powiadomieni, Œe
moŒemy kontynuowaø zgromadzenia nawet nastŸpny tydzie§ potem;
jest to zaleŒne tylko od tego, jak nas Duch šwiŸty poprowadzi.
Wszyscy pragniemy byø kierowani Duchem šwiŸtym; pragniemy
czyniø tylko to, co Duch poleca, i pragniemy to czyniø szybko.
16 PamiŸtajcie, jeŒeli jeste™my posuszni Duchowi šwiŸtemu _ jest to
wielka lekcja, której pragniemy siŸ nauczyø _ nie czy§my nic w
po™piechu. Patrzcie, zróbcie sobie czas, miejcie wiarŸ. Je™li prosili™my
Boga o co™, pamiŸtajcie, Bóg odpowiada na modlitwy. On to czyni w
Swoim czasie, w najlepszy sposób, i sprawia, Œe to dziaa
bezpo™rednio dla nas. A jeŒeli tak nie jest, to co tu robimy dzisiaj rano?
Dlaczego twierdzimy, Œe jeste™my chrze™cijanami? Bóg^ Je™li to nie
jest Sowo BoŒe, potem to nie jest prawd; wtedy jeste™my
najnŸdzniejszymi spo™ród ludzi.
17 CieszŸ siŸ tak bardzo, Œe mogŸ siŸ zczyø sercem z wieloma z was
tutaj, którzy wiecie, Œe to jest niezawodne Sowo BoŒe. Zatem Ono,
kaŒde Sowo z Niego jest Prawd, kaŒde Sowo z Niego, kaŒdy Jego
aspekt. Z aski BoŒej by mi dany przywilej ogldaø ten Kraj, do
którego wejdziemy pewnego dnia.
18 Wczoraj _ ludzie nie wiedz, jaka depresja towarzyszy czŸsto
takiego rodzaju usudze. Czuem siŸ naprawdŸ przygnŸbiony i
powiedziaem mojej Œonie: yczybym sobie, abym juŒ móg odej™ø”.
Ona powiedziaa: Dlaczego tak mówisz, Bill?”
Ja powiedziaem: Och, tutaj mam tylko kopoty”.
ADOPCJA cz. III
5
19 A potem, wydaje siŸ, jakby Duch šwiŸty powiedzia: Czy je
próbujesz ominø? Czy siŸ im próbujesz wymknø?” Widzicie?
20 Nie”, powiedziaem, pozwól mi tylko stanø prosto twarz w
twarz temu wszystkiemu i wytrzymaø to”. Rozumiecie, po prostu^
Widzicie?
21 Tak jest o wiele lepiej. MówiŸ to szczerze i prawdziwie, jako
naoczny ™wiadek, kiedy tylko przeminie to Œycie, wejdziemy do kraju,
który przewyŒsza wszystko, co sobie moŒna wyobraziø. JeŒeli jest
tutaj kto™ obcy, ufam, Œe nie^ ModlŸ siŸ do Boga, aby™cie mnie nie
uwaŒali za fanatyka. PragnŸ byø szczerym, cokolwiek by to byo, i
mówiø wam PrawdŸ. Jak korzy™ø miabym z tego, gdybym mówi co™
niewa™ciwego, kiedy istnieje tyle rzeczy, które s tutaj, które s
Prawd? My wszyscy^ Dlaczego mieliby™my mówiø o tym co™
niewa™ciwego? Widzicie? To jest Prawd.
22 Nie dziwcie siŸ, Œe ja wierzŸ, iŒ Pawe zosta zachwycony do
trzeciego nieba i zobaczy rzeczy, których nie by zdolny opowiedzieø.
Pewnego dnia powiedzia: Czego oko nie widziao i o czym ucho nie
syszao, lub na serce ludzkie nie wstpio, to nagotowa Bóg
(przygotowa w zapasie) dla tych, którzy Go miuj”. O, to jest po
prostu cigle Œywe!
23 Tutaj na ziemi Œyjemy tylko na stosie ™mieci, to wszystko, tylko
sterta nieczysto™ci, gdzie jest peno tlejcego siŸ dymu z tego
paskudztwa. ChociaŒ nawet sami nie jeste™my tym zakaŒeni, jednak
Œyjemy tutaj, gdzie wychodzi ten dym z dymicych, Œarzcych siŸ
wŸgli grzechu. Jedn z najbardziej przyprawiajcych o mdo™ci
rzeczy, która mi przychodzi na my™l, jest palcy siŸ stary podmiejski
™mietnik. Czy byli™cie kiedy w pobliŒu czego™ takiego? Ten okropny,
zakaŒony smród dymu, wychodzcy z wszelkiego rodzaju plugastwa.
Kiedy wcigniecie do siebie jeden oddech, przyprawia was to po
prostu o mdo™ci.
24 Przypomina mi siŸ, kiedy musiaem pojechaø do New Albany, tam
na dó, poniŒej Ulicy Osiemnastej, tam gdzie zazwyczaj by ten stary
™mietnik, a ja tam musiaem inkasowaø pienidze i odczytywaø
gazomierze. Ja siŸ po prostu baem tego dnia, kiedy przysza kolej na
UlicŸ Osiemnast i musiaem siŸ tam udaø, dlatego Œe to oznaczao
wdychanie tego okropnego smrodu. Do tego jeszcze leŒay tam padliny
szczurów i psów oraz wszystko moŒliwe, wiecie, i to siŸ tlio i
wychodzi z tego okropny smród.
25 Oto, do czego w najlepszym wypadku moŒna przyrównaø Œycie.
Duchowo mówic jest to tylko takie tlenie; grzech ™mierdzi po prostu
zewszd. Lecz ach, zaraz po drugiej stronie rzeki wiatr swobodnie
powiewa i wszystko jest mie _ pokój, rado™ø i Wieczne ycie. Lecz
my jeste™my w boju, wiŸc nie odpoczywajmy sobie tylko i nie mówmy:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin