Steiner Rudolf - Jak osiągnąć poznanie wyższych światów.rtf

(417 KB) Pobierz

 

SPIS TREŚCI

Przedmowa do trzeciego wydania                        7

Przedmowa do piątego wydania                      10

Przedmowa do wydania 8 -11 tysiąca              12

Jak osiągnąć poznanie wyższych światów?              13

Warunki                   13

Spokój wewnętrzny                     22

Stopnie wtajemniczenia                   32

Przygotowanie                    33

Oświecenie                            39

Kontrola myśli i uczuć                    43

Wtajemniczenie              55

Uwagi praktyczne                    66

Warunki tajemnego szkolenia                       75

O niektórych oddziaływaniach wtajemniczenia                      85

Przemiany zachodzące w sferze snu u ucznia wiedzy duchowej 115

Osiąganie stanu ciągłej świadomości              123

Rozkojarzcnie osobowości w czasie szkolenia duchowego .   . 130

Strażnik progu              139

Życie i śmierć. Wielki strażnik progu              146

Posłowie                   154

Przypisy                    161

                  PRZEDMOWA DO TRZECIEGO WYDANIA

Ukazują się tutaj w formie książki moje rozprawy, które były drukowane pierwotnie jako pojedyncze artykuły pt. ,Jak osiągnąć poznanie wyższych światów". Niniejszy tom przynosi na razie część pierwszą; następny tom będzie zawierał ciąg dalszy. Ta praca o ro­zwoju człowieka w kierunku ujęcia poznania wyższych światów nie powinna wystąpić przed światem w nowej postaci bez kilku słów towarzyszących, którymi ją tutaj poprzedzam. Zawarte w niej wiadomości o rozwoju duszy człowieka pragnęłyby służyć różnym potrzebom. Po pierwsze mają one coś dać tym osobom, które od­czuwają zainteresowanie wynikami wiedzy duchowej, a które są zmuszone postawić pytanie: ale skąd czerpią swoją wiedzę ci, któ­rzy utrzymują, że mogą coś powiedzieć o wielkich zagadnieniach życia? Wiedza duchowa ma coś do powiedzenia o tego rodzaju za­gadnieniach. Kto pragnie obserwować fakty prowadzące do tych wypowiedzi, musi wznieść się do nadzmysłowego poznania. Musi pójść drogą, którą próbowano tu opisać. Jednak błędem byłoby są­dzić, że wiedza duchowa jest bez wartości dla człowieka, który nie ma skłonności lub możliwości do wkroczenia samemu na nią. Dla badania tych faktów trzeba posiadać zdolność wkraczania w świa­ty nadzmysłowe. Kiedy jednak są one już zbadane i podane do wiadomości, wtedy również i ten, kto sam ich nic spostrzega, może wyrobić sobie wystarczające przekonanie o prawdziwości tych da­nych. Znaczną ich część można bez wątpienia sprawdzić stosując wobec nich zdrowy osąd, nie kierowany żadnymi uprzedzeniami. Nie należy tylko pozwolić sobie w tym przeszkodzić przeróżnym uprzedzeniom, które tak licznie tkwią przecież w człowieku. Ła­two może się na przykład wydawać, że to lub tamto nie zgadza się z pewnymi współczesnymi wynikami naukowymi. W rzeczywis­tości nic ma w nauce takich wyników, które byłyby sprzeczne z ba­daniem duchowym. O ile nie sięga się do tych naukowych wyni­ków wszechstronnie i bez uprzedzeń, to może się komuś wydawać, że to czy inne twierdzenie naukowe nie zgadza się z danymi o światach duchowych. Dochodzi się jednak do przekonania, że im bardziej bezstronnie porównuje się wiedzę duchową właśnie z

pozytywnymi zdobyczami nauki, tym lepiej może być poznana ich całkowita zgodność. Jednak pewna część danych wiedzy duchowej w mniejszym lub większym stopniu nie daje się ująć zwykłemu osądowi rozumu. Lecz również i wobec tej ich części bez trudu zdoła wyrobić w sobie prawidłowe ustosunkowanie się ten, kto zda sobie sprawę, że nic tylko rozsądek, lecz również zdrowe uczucie może być sędzią prawdy. A gdy uczucie to nie da się ponosić sym­patiom, lecz naprawdę bezstronnie podda się działaniu treści wie­dzy o wyższych światach, zrodzi się wówczas także właściwy sąd uczuciowy. Dla osób, które nie mogą albo nic chcą wstąpić na ścieżkę prowadzącą do świata nadzmyslowcgo, istnieją jeszcze inne drogi do utwierdzenia się w przekonaniu o prawdziwości tych danych. Osoby te mogą jednak odczuć, jaką wartość mają te wia­domości dla życia także wtedy, gdy dowiadują się o nich tylko od badacza światów duchowych. Nie każdy może stać się od razu człowiekiem widzącym nadzmysłowo, natomiast poznanie zdobyte przez widzącego stanowi dla każdego prawdziwy, zdrowy pokarm. Gdyż stosować może je w życiu każdy. A kto je stosuje, przekona się wkrótce, czym może się stać życie we wszystkich dziedzinach z tymi wiadomościami, a czego będzie ono pozbawione, jeśli się je z życia wykluczy. Poznanie światów nadzmysłowych stosowane w życiu w sposób prawidłowy nie tylko nie okaże się nieżyciowe, lecz w najwyższym stopniu praktyczne. Jednak człowiek, który sam nie chce wstąpić na ścieżkę wyższego poznania, a ma skłon­ność do zajmowania się faktami tam obserwowanymi, może zapy­tać, w jaki sposób człowiek widzący dochodzi do tych rezultatów? Książka ta pragnie osobom interesującym się tym pytaniem dać obraz tego, co należy przedsięwziąć, ażeby rzeczywiście poznać świat nadzmyslowy. Pragnęłaby ona drogę do niego przedstawić w taki sposób, aby również człowiek, który sam tą ścieżką nie kro­czy, mógł zdobyć zaufanie do tego, kto ją przeszedł. Jest przecież możliwe, że jeżeli czytelnik dowie się, jak pracuje badacz ducho­wy, uzna to za słuszne i powie sobie: opis drogi wiodącej w wyż­sze światy zrobi! na mnie takie wrażenie, że teraz mogę zrozumieć, dlaczego wyniki badań duchowych są dla mnie przekonywujące. Książka ta ma więc służyć tym, którzy pragną umocnienia i upe-

wnienia się w swoim zmyśle i poczuciu prawdy. Nie mniej jednak pragnie ona dać coś także tym, którzy sami szukają drogi wiodącej ku poznaniu nadzmysłowemu. Prawdziwość podanych tutaj opisów najlepiej wypróbują osoby, które same je w sobie urzeczywistnią. Kto żywi takie zamiary, uczyni dobrze, jeśli będzie sobie ciągle powtarzał, że przy opisie rozwoju duszy niezbędne jest coś więcej, niż takie zapoznanie się z treścią, do jakiego się często zmierza w innych wywodach. Konieczne jest głębokie wżycie się w przed­stawione sprawy. Należy z góry przyjąć założenie, że dana rzecz powinna być ujmowana nie tylko na podstawie tego, co się mówi o niej samej, lecz również w oparciu o niejedną wiadomość doty­czącą zupełnie innych spraw. Nabiera się wówczas przeświadcze­nia, że istota sprawy nie polega na jakiejś jednej prawdzie, lecz na zgodności wszystkich prawd. Kto chce przeprowadzać ćwiczenia, powinien się nad tym bardzo poważnie zastanowić. Jakieś ćwicze­nie może być właściwie zrozumiane i właściwie przeprowadzone, a pomimo to może niewłaściwie oddziaływać, jeżeli nie dołączy się do niego jeszcze innego ćwiczenia, które dopełni jednostronność pierwszego i doprowadzi duszę do harmonii. Kto będzie czytał tę książkę z głębokim przejęciem, tak że czytanie stanic się dla niego niejako przeżyciem wewnętrznym, ten nic tylko zapozna się z jej treścią, lecz dozna również uczucia - w jednym miejscu takiego, w innym innego - i pozna przez to, jaką wagą dla rozwoju duszy ma to czy inne ćwiczenie. Znajdzie też odpowiedź na to, w jakiej for­mie powinien to czy inne ćwiczenie próbować podjąć uwzględnia­jąc swoją odrębną indywidualność. Gdy w grę wchodzą opisy - tak jak tutaj - przejawów, które mają być przeżywane, nasuwa się od razu konieczność ustawicznego sięgania do wskazówek; dochodzi się bowiem do przekonania, że niektóre rzeczy dopiero wtedy można w pewnej mierze zrozumieć, gdy wprowadza się je w życie, bo wtedy zauważy się pewne subtelności, które przedtem musiały ujść uwadze.

Także ci czytelnicy, którzy nie zamierzają pójść nakreśloną tu drogą, znajdąw tej książce niejedno, co przyda im się w życiu we­wnętrznym: zasady życiowe, wskazania, w jaki sposób wyjaśnić sobie takie czy inne zjawisko, na pozór zagadkowe, itp.

Może się też zdarzyć, że ktoś, kogo życie tak prowadziło, że ma za sobą niejedno doświadczenie i został w jakiejś mierze przez sa­mo życie wtajemniczony, znajdzie tutaj ku swojemu zadowoleniu to - ujęte w przejrzystą całość - czego się częściowo domyślał, co już wiedział, ale sam sobie może nie dosyć jasno uświadamiał.

PRZEDMOWA DO WYDANIA PIĄTEGO

Treść tego nowego wydania książki ,Jak osiągnąć poznanie wyższych światów", napisanej przed przeszło dziesięciu laty, została na nowo przepracowana we wszystkich szczegółach. Po­trzeba takiego ponownego opracowania rodzi się w sposób natural­ny przy podawaniu opisów dotyczących przeżyć wewnętrznych oraz dróg duszy, jakie są w tej książce podane. Podawana treść nic może zawierać żadnego ustępu, który nie pozostawałby w najgłęb­szym związku z duszą autora podającego tę treść, a nawet nie jest też możliwe inne ustosunkowanie się do tej pracy, niż połączone z dążeniem do jeszcze większej wyrazistości i jasności treści opisa­nych przed laty. Z tego dążenia wyrosło to, co usiłowałem uczynić w nowym wydania tej książki. Wprawdzie wszystkie istotne części wywodów, wszystkie zasadnicze rzeczy pozostały w postaci, w jakiej były poprzednio, a jednak zostały dokonane ważne zmiany. W wielu miejscach mogłem uczynić niejedno dla dokładniejszej charakterystyki szczegółów. A wydało mi się to ważne. Gdyby ktoś zechciał skorzystać z zawartych w tej książce danych dla swojego własnego życia duchowego, duże znaczenie będzie miało to, by był w stanie możliwie najdokładniej mieć przed oczami charaktery­stykę dróg duszy, o których jest tu mowa. Przy opisach wewnętrz­nych procesów duchowych o wiele łatwiej o nieporozumienie, niż przy opisach faktów ze świata fizycznego. Możliwość powstania takich nieporozumień wynika z ruchliwości wewnętrznego życia i - obok wielu innych rzeczy - z konieczności zachowania stale w świadomości, jak bardzo różni się to życie duszy od wszelkiego życia w świecie fizycznym. Przy tym nowym wydaniu zwróciłem uwagę na odnalezienie w książce tych ustępów, gdzie takie nie­porozumienia mogłyby powstać i usiłowałem przy redagowaniu za­pobiec ich powstaniu.

Gdy pisałem artykuły, z których powstała ta książka, zmuszony byłem o niejednej rzeczy mówić inaczej przede wszytkim z tego powodu, że wówczas wypadło mi w inny sposób wskazywać na pe­wne treści o faktach z zakresu poznania wyższych światów - które w ciągu ostatnich dziesięciu lat ogłosiłem drukiem - niż obecnie, po ich opublikowaniu. W mojej “Wiedzy tajemne/', w ,JDvchowych przewodnikach człowieka", w “Drodze do samopoznania", a zwłaszcza w książce “Na progu świata duchowego", jak również w różnych innych moich pismach opisane są takie przejawy ducho­we, o których istnieniu książka sprzed przeszło dziesięciu lat mogła wprawdzie wzmiankować, lecz w innych słowach, niż mi się to wydaje słuszne dzisiaj. O wiciu sprawach, które nie zostały jeszcze w książce opisane, musiałem wówczas powiedzieć, że można się o nich dowiedzieć “ustnie". Obecnie zostało już opublikowane wiele rzeczy, które miałem przy tym na myśli. Były to jednakże wskaza­nia, które nic wykluczały może w pełni błędnych mniemań u czy­telnika. Tak np. czytelnik mógłby sądzić, że osobisty stosunek do tego czy innego nauczyciela ma dużo większe znaczenie, niż mu należy przypisywać. Mam nadzieję, że przez sposób przedstawie­nia niektórych szczegółów w tym nowym wydaniu udało mi się wyraźniej zaznaczyć, że w obecnych warunkach duchowych czło­wiekowi poszukującemu duchowego szkolenia o wiele bardziej po­winno chodzić o całkowicie bezpośredni stosunek do świata du­chowego, niż o stosunek do osobowości nauczyciela. Ten zaś coraz bardziej będzie w szkoleniu duchowym przyjmował postawę pomo­cnika, jaką zgodnie z nowoczesnymi zapatrywaniami zajmuje na­uczający w jakiejkolwiek innej gałęzi wiedzy. Sądzę, że dostatecz­nie zaznaczyłem, iż autorytet nauczyciela oraz wiara w niego nic powinny odgrywać w duchowym szkoleniu innej roli, niż to ma miejsce w jakiejkolwiek innej dziedzinie nauki oraz życia. Wydaje mi się rzeczą bardzo ważną, by coraz lepiej oceniano ten właśnie stosunek badacza duchowego do ludzi, w których budzi się zainte­resowanie dla wyników jego badań. Sądzę, że w ten sposób popra-

wiłem książkę tam, gdzie po dziesięciu latach byłem w stanie zna­leźć miejsce wymagające poprawek.

Do tej części pierwszej ma być jeszcze dodana część druga. Ma ona przynieść dalsze wywody dotyczące postawy wewnętrznej, ja­ka prowadzi człowieka do poznania wyższych światów.

Nowe wydanie tej książki było już wydrukowane, gdy rozpo­częła się wielka wojna, którą ludzkość obecnie przeżywa. Piszę ni­niejsze uwagi do głębi duszy poruszony tym brzemiennym w na­stępstwa wydarzeniem.

Berlin, 7 września 1914 roku

Rudolf Steiner

PRZEDMOWA DO NAKŁADU OD 8 DO 11 TYSIĄCA

W nowym wydaniu tej książki wydało mi się niezbędne, aby w najnowszym opracowaniu poczynić nieznaczne tylko poprawki. Dodałem natomiast do tego wydania “Posłowie", w którym sta­rałem się powiedzieć wyraźniej pewne rzeczy, które dotyczą pod­łoży duszy, na których powinno opierać się wiadomości zawarte w tej książce, aby mogły być przyjęte bez powstania nieporozu­mień. Sądzę że treść tego “Posłowia" spełni swoje zadanie, wyjaś­niając niejednemu z przeciwników antropozoficznej wiedzy du­chowej, że może on trwać przy swoim sądzie tylko dlatego, że pod pojęciem wiedzy duchowej przedstawia sobie coś zupełnie innego, niż to, czym jest ona w rzeczywistości, podczas gdy tego, czym jest, wcale nie bierze pod uwagę.

Maj 1918 r.

Rudolf Steiner

 

JAK OSIĄGNĄĆ POZNANIE WYŻSZYCH ŚWIATÓW?

Warunki

W każdym człowieku drzemią zdolności, dzięki którym może osiągnąć poznanie dotyczące wyższych światów. Mistyk, gnostyk, antropozof mówili stale o świecie dusznym1 i świecie duchowym, które istnieją dla nich tak samo, jak świat, który można widzieć fizycznymi oczami i dotykać fizycznymi dłońmi. Słuchacz może w każdej chwili powiedzieć sobie: tego, o czym on mówi, mogę i ja również doświadczyć, jeżeli rozwinę w sobie odpowiednie siły, które dzisiaj są we mnie jeszcze uśpione. Chodzi jedynie o to, jak zabrać się do rozwinięcia w sobie takich zdolności. Wskazówek w tym kierunku mogą udzielać jedynie ci, którzy sami posiadają już w sobie takie siły. Od czasu istnienia rodu ludzkiego zawsze istnia­ło pewne szkolenie, w którym posiadający wyższe zdolności dawali wskazówki tym, którzy takich zdolności poszukiwali. Szkolenie te­go rodzaju nosi nazwę szkolenia tajemnego, zaś otrzymywana w ten sposób nauka zwana jest nauką wiedzy tajemnej lub naucza­niem okultystycznym. Tego rodzaju określenie budzi naturalnie nieporozumienia. Kto je usłyszy, łatwo może uwierzyć, że ci, któ­rzy zajmują się takim nauczaniem, pragną tworzyć pewną szcze­gólnie uprzywilejowaną klasę ludzi, którzy w sposób zupełnie do­wolny ukrywają swoją wiedzę przed innymi. Inni sądzą nawet, że za taką wiedzą nie kryje się w ogóle nic wartościowego, gdyby bo­wiem była prawdziwą wiedzą - skłonni są tak myśleć - nie trzeba byłoby otaczać jej żadną tajemnicą: można by ją głosić publicznie i korzyści płynące z niej udostępnić ogółowi.

Wtajemniczeni w naturę wiedzy duchowej nie dziwią się jed­nak, że osoby nie wtajemniczone myślą w ten sposób. Na czym polega tajemnica inicjacji, może pojąć tylko ten, kto sam do pew­nego stopnia doświadczył wtajemniczenia w wyższe tajemnice bytu. Można by jednak zadać pytanie: jakże więc w takich warun­kach ktoś nie wtajemniczony może obudzić w sobie jakiekolwiek ludzkie zainteresowanie tak zwaną wiedzą tajemną? Gdzie i dla­czego powinien szukać czegoś, o czym nie może przecież wyrobić

sobie żadnego wyobrażenia? Lecz już u samych podstaw takiego pytania leży zupełnie błędne pojęcie o istocie wiedzy tajemnej. W rzeczywistości z wiedzą tajemną jest tak samo jak z wszelką inną wiedzą i umiejętnościami ludzi. Dla przeciętnego człowieka jest ona taką samą tajemnicą, co sztuka pisania dla kogoś, kto nic uczył się pisać. I tak jak każdy może nauczyć się pisać, jeżeli tylko obie­rze właściwą ku temu drogę, tak też każdy, kto szuka odpowied­nich ku temu dróg, może się stać uczniem, a nawet nauczycielem wiedzy tajemnej. Pod jednym tylko względem sprawa ma się tu ina­czej niż z zewnętrzną wiedzą i umiejętnościami. Na skutek niedo­statku, ze względu na stosunki kulturalne, w których się urodził, może komuś zabraknąć możliwości przyswojenia sobie sztuki pisa­nia; natomiast Ula zdobycia wiedzy i umiejętności w światach wyż­szych nie ma żadnych przeszkód dla tych, którzy tego szczerze poszukują.

Wielu ludzi uważa, że należy poszukiwać tu czy ówdzie mistrzów wyższej wiedzy w celu otrzymania od nich pouczeń. Istnieją tu je­dnak dwie prawdy. Po pierwsze, ten kto poważnie stara się o zdo­bycie wyższej wiedzy, nic ulęknie się żadnych trudów ani przesz­kód, by znaleźć wtajemniczonego, który może go wprowadzić w wyższe tajemnice świata, Z drugiej zaś strony każdy może mieć pewność, że jeśli istnieje w nim poważne i godne sprawy dążenie do poznania, to wtajemniczenie odnajdzie bez względu na okolicz­ności. Dla wszystkich wtajemniczonych istnieje bowiem naturalne prawo, które nakazuje im nie ukrywać należnej wiedzy przed żad­nym szukującym jej człowiekiem. Lecz istnieje również inne natu­ralne prawo, które orzeka, że nie można wyjawić niczego z wiedzy tajemnej nikomu, kto nie jest do tego powołany. I tym pełniej jest się wtajemniczonym, im ściślej przestrzega się obydwu tych praw. Duchowa więź, obejmująca wszystkich wtajemniczonych, nic sta­nowi żadnej zewnętrznej więzi, jednak obydwa wymienione prawa tworzą mocne klamry, dzięki którym ogniwa tej więzi trzymają się razem. Choćbyś żył w najserdeczniejszej przyjaźni z wtajemniczo­nym, pozostaniesz jednak oddzielony od jego istoty, zanim sam nic staniesz się wtajemniczonym. Możesz zdobyć serce oraz miłość wtajemniczonego w pełnym znaczeniu tego słowa: swoją tajemni-

cę powierzy ci dopiero wtedy, gdy do tego dojrzejesz. Możesz mu schlebiać, możesz go dręczyć, nic go nie zmusi, aby zdradzić ci co­kolwiek z tego, o czym wie, że nie może ci być zdradzone, ponie­waż na twoim stopniu rozwoju nie potrafisz jeszcze przygotować w duszy odpowiedniego przyjęcia tej tajemnicy.

Drogi czyniące człowieka dojrzałym do przyjęcia tajemnicy, są ściśle określone. Ich kierunek jest zapisany niezatartymi, wieczny­mi zgłoskami w światach duchowych, w których wtajemniczeni strzegą wyższych tajemnic. W dawniejszych, poprzedzających na­szą historię czasach, świątynie ducha były widzialne również i ze­wnętrznie; dzisiaj, gdy nasze życie stało się tak bardzo pozbawione ducha, nie ma ich w świecie dostępnym dla zewnętrznych oczu. Ale duchowo istnieją one wszędzie i każdy, kto ich szuka, może je znaleźć.

Jedynie w swojej własnej duszy człowiek może znaleźć środki, które otworzą przed nim usta wtajemniczonego. Musi on rozwinąć w sobie w wysokim stopniu pewne cechy, a wtedy najwyższe skar­by ducha mogą stać się jego udziałem.

Początek musi stanowić pewien zasadniczy nastrój duszy. Ba­dacz nauk tajemnych nazywa go ścieżką czci, dewocji wobec pra­wdy i poznania. Tylko ten, kto taki nastrój posiada, może stać się uczniem wiedzy tajemnej. Kto posiada przeżycia w tej dziedzinie, ten wie, jakie zadatki można zauważyć już w dzieciństwie u ludzi, którzy później stają się uczniami wiedzy tajemnej. Są dzieci, które ze zbożną nieśmiałością podnoszą wzrok ku czczonym przez siebie osobom. Odczuwają one wobec nich taką cześć, że nie pozwala im ona powziąć w głębi serca jakiejkolwiek krytycznej myśli czy opo­zycji wobec nich. Dzieci takie wyrastają na młodzieńców i dziew­częta, którym sprawia radość, jeżeli mogą zwracać się spojrzeniem ku temu, co jest godnym czci. Z szeregów tej młodzieży wyrasta wiciu uczniów wtajemniczenia. Jeżeli stałeś kiedyś przed drzwiami człowieka, dla którego żywiłeś cześć i odczuwałeś przy swoich pier­wszych odwiedzinach zbożny lęk przed naciśnięciem klamki, aże­by wejść do pokoju, który był dla ciebie świętością"- to ujawniło się w tobie uczucie, które może się stać zalążkiem twojego później­szego tajemnego szkolenia. Dla każdego dorastającego człowieka

jest ogromnym szczęściem niesienie w sobie podobnego uczucia jako zadatku. Niech nikt nie sądzi jednak, że tego rodzaju skłonnoś­ci stanowią zaczątki uległości albo niewolnictwa. Dziecięca cześć, okazywana najpierw ludziom, stanie się później czcią dla prawdy i poznania. Doświadczenie poucza, że z podniesionym czołem naj­lepiej potrafią chodzić ci ludzie, którzy nauczyli się okazywać cześć tam, gdzie jest ona na swoim miejscu. A jest ona na swoim miejscu wszędzie tam, gdzie wyrasta z głębi serca.

Jeżeli nie rozwijamy w sobie przenikającego nas do głębi uczu­cia, że istnieje coś wyższego ponad nas samych, to nie znajdziemy w sobie sił, by rozwinąć się ku czemuś wyższemu. Wtajemniczony jedynie przez to zdobył siłę do wzniesienia głowy na wyżyny poz­nania, że swoje serce wprowadził w głębię czci i uwielbienia. Na wyżyny ducha można się wspiąć tylko wtedy, gdy kroczy się przez wrota pokory. Prawdziwą wiedzę możesz osiągnąć tylko wtedy, gdy nauczyłeś się ją szanować. Człowiek ma prawo zwracać swoje oczy ku światłu; lecz powinien to prawo sobie zdobyć. W życiu ducho­wym istnieją prawa podobnie jak w życiu materialnym. Potrzyj szklaną pałeczkę odpowiednim materiałem, a zostanie naelektry-zowana, tzn. - nabierze siły przyciągania drobnych przedmiotów. Odpowiada to pewnemu prawu przyrody. Wie o tym każdy, kto choć trochę uczył się fizyki. Podobnie, gdy zna się podstawowe zasady wiedzy tajemnej, wie się, że każde uczucie prawdziwego uwielbie­nia rozwija siłę, która wcześniej czy później może poprowadzić czło­wieka dalej w poznaniu.

Kto w swoich założeniach posiada takie uczucie czci albo też miał szczęście mieć je zaszczepione przez odpowiednie wychowanie, ten wiele niesie w sobie, kiedy w późniejszym okresie życia szuka dostępu do wyższego poznania. Kto nic niesie w sobie takiego przy­gotowania, temu już na pierwszym stopniu ścieżki poznania wyras­tają trudności, o ile przez samowychowanie nie podejmie w sobie energicznego rozbudzania nastroju czci. W naszych czasach jest szczególnie ważne, aby cała uwaga była zwrócona właśnie na ten punkt. Nasza cywilizacja skłania się bardziej ku krytyce, ku wyda­waniu sądów negatywnych, a w mniejszym stopniu ku uwielbie­niu, ku pełnej oddania czci. Nasze dzieci o wiele więcej krytykują,

niż w pełni oddają cześć. Ale każda krytyka, każdy negatywny osąd wygania z duszy tyle sił potrzebnych dla wyższego poznania, ile ich rozwija każde uczucie oddania. Nie oznacza to jednak opo­wiedzenia się przeciwko naszej cywilizacji. Nie chodzi tu wcale o to, ażeby ją krytykować. To właśnie krytyce, samoświadomemu lu­dzkiemu sądowi, tej zasadzie: “wszystko sprawdzaj i wybieraj to, co najlepsze" zawdzięczamy wielkość naszej kultury. Człowiek nie doszedłby do nauki, przemysłu, komunikacji, stosunków prawnych naszej doby, gdyby nie uprawia! wszędzie krytyki, nie przykładał wszędzie miary swojego sądu. Lecz to, co dzięki temu zdobyliśmy dla kultury zewnętrznej, musieliśmy opłacić pewnym uszczerb­kiem w wyższym poznaniu, w życiu duchowym. Należy podkreślić z naciskiem, że w wiedzy wyższej nie chodzi o czczenie ludzi, lecz o cześć dla prawdy i poznania.

Jednakże z jednej rzeczy powinien sobie każdy jasno zdawać sprawę: że człowiekowi, który tkwi po uszy w dzisiejszej czysto zewnętrznej cywilizacji, bardzo trudno jest dojść do poznania wyż­szych światów. Zdoła to uczynić jedynie podejmując energiczną pracę nad sobą. W czasach, gdy stosunki w życiu materialnym by­ły proste, duchowe wzniesienie się również było łatwiejsze do osią­gnięcia. To, co było godne czci, co miało być uważane za uświęco­ne, wznosiło się bardziej ponad pozostałe stosunki w świecie. W epoce krytycyzmu ideały zostają ściągnięte w dół, a inne uczucia wstępują na miejsce głębokiej czci, szacunku, uwielbienia oraz po­dziwu. Nasza epoka coraz bardziej odrzuca na bok te uczucia, tak że codzienne życie pozwala człowiekowi przeżywać je tylko w bar­dzo ograniczonym stopniu. Poszukujący wyższego poznania musi je sam w sobie wytworzyć. Sam musi natchnąć nimi swoją duszę. Nic osiągnie tego poprzez studia. Można to zdobyć jedynie przez życie. Kto pragnie zostać uczniem wtajemniczenia, ten musi ener­gicznie wychować siebie w nastroju uwielbienia, czci. Musi wy­szukiwać wszędzie - w swoim otoczeniu, w przeżyciach - tego, co zdoła mu narzucić podziw i głębszą cześć. Gdy spotykam jakiegoś człowieka i ganię jego słabości, to okradam siebie z wyższej siły poznania; jeśli staram się z miłością wniknąć w jego zalety, zbieram w sobie takie siły. Uczeń wiedzy tajemnej powinien nieustannie

 

pamiętać o kierowaniu się tą wskazówką. Doświadczeni badacze wiedzy tajemnej doskonale wiedzą, ile swoich sił zawdzięczają te­mu, że wciąż na nowo we wszystkich...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin